55

Nie posługiwać się Kościołem

Niech Was nie dziwi, że może się zdarzyć taka sytuacja. Zazwyczaj władza doczesna z biegiem czasu deformuje tego, kto ją posiada i sprawuje. Dlatego nie jest czymś zaskakującym to, że jakiś katolik o słabej formacji doktrynalnej i ubogim życiu wewnętrznym odczuwa pokusę wykorzystania każdego środka, żeby zachować stanowisko, do jakiego doszedł w życiu publicznym i że czyni wszystko co się da, żeby utrzymać się przy władzy, nawet zniżając się do kompromisów z własnym sumieniem, zniekształcając je.

Jasno rozumiemy, że to, co powiedziałem, może się wydarzyć, ale nie możemy pozwalać, żeby do tego dochodziło, ponieważ cały Kościół może skończyć jako jeniec. Jeńcem będzie hierarchia przywiązana do wozu oficjalnej partii i jeńcami będą wierni, którym uniemożliwi się korzystanie z uprawnionej wolności.

Musimy z tego wywnioskować, moje Dzieci, że mamy obowiązek miłować wolność wszystkich i służyć Kościołowi, unikając wszystkiego, co mogłoby oznaczać posługiwanie się Kościołem w partykularnych celach politycznych. Kościołem możemy posługiwać się tylko po to, żeby odnajdować źródła łaski i zbawienia. Oznacza to rezygnację z własnych interesów, poświęcanie się z upodobaniem, żeby Chrystus panował na ziemi, posiadanie czystości intencji. Z tą mentalnością powinni iść do polityki ci moi synowie, którzy będą mieli szlachetną skłonność, aby służyć swojej ojczyźnie, bronić ludzkiej wolności i rozszerzać panowanie Jezusa Chrystusa.

Dlatego moi synowie będą unikać bycia oficjalnymi katolikami i będą się starali walczyć lojalnie tą samą bronią co pozostali, ukazywać się takimi, jakimi są. Są zwykłymi obywatelami, takimi samymi jak inni, odpowiedzialnymi katolikami, którzy zachowują z pozostałymi katolikami jedność w istotnych sprawach, ale nie chcą tworzyć dogmatów w sprawach nieistotnych, w podlegających opinii kwestiach doczesnych.

Ten punkt w innym języku