56

Wy bądźcie hojni i odczuwajcie radość i męstwo rodzin wielodzietnych. Małżeństwa, które nie chcą mieć dzieci, zawstydzam, mówiąc: jeżeli nie chcecie mieć dzieci, bądźcie wstrzemięźliwi! Myślę i mówię to szczerze, że nie jest po chrześcijańsku zalecać, żeby małżonkowie zachowywali wstrzemięźliwość w okresach, w których natura dała kobiecie zdolność poczęcia[15].

W jakimś konkretnym przypadku, zawsze, kiedy są co do tego zgodni lekarz i kapłan, można, a nawet trzeba na to pozwolić. Jednakże nie można tego zalecać jako ogólnej reguły. Powiedziałem Wam bardzo mocnymi słowami[16], że wielu z nas plułoby na grób swoich rodziców, gdyby wiedzieli, że przyszli na świat wbrew ich woli, że nie byli owocem ich czystej miłości. Dzięki Bogu, na ogół powinniśmy dziękować Panu za to, że narodziliśmy się w chrześcijańskiej rodzinie, której — w wielkiej części — zawdzięczamy nasze powołanie.

Pamiętam, że jeden z moich synów, który pracował w kraju, gdzie były bardzo rozpowszechnione teorie o ograniczaniu urodzeń, odpowiedział — żartem — osobie, która pytała go o tę kwestię: a zatem niedługo na świecie zostaną tylko Murzyni i katolicy[17]. Nie rozumieją tego jednak katolicy z państw, w których są mniejszością, dlatego że nie zgłębiają tej rzeczywistości — która ma głębokie uzasadnienie teologiczne — że chrześcijańskie małżeństwo jest środkiem, który Pan ustanowił w swojej Opatrzności jako zwyczajny sposób na wzrost Ludu Bożego.

Natomiast wrogowie Chrystusa — ci sprytniejsi — wydają się mieć więcej zdrowego rozsądku i tak w krajach reżimu komunistycznego coraz bardziej uznaje się znaczenie praw życia i energii stwórczych człowieka, które są wprowadzane jako decydujące czynniki do planów ideologicznych i politycznych tych krajów.

Przypisy
[15]

«nie jest po chrześcijańsku zalecać»: św. Josemaría proponuje bardzo wysoki ideał powołania do małżeństwa, powołania do świętości, pośród coraz bardziej permisywnego klimatu, który rozprzestrzeniał się w zachodnim społeczeństwie w latach sześćdziesiątych XX wieku. Nie chce, aby okresowa wstrzemięźliwość była rozumiana jako „katolicka” metoda antykoncepcji, która mogłaby być stosowana bez uwzględnienia aspektów medycznych, ludzkich i duchowych, jakie taki wybór pociąga za sobą dla każdej osoby. W następnym akapicie stwierdza, że w szczególnych przypadkach „może, a nawet powinna być dozwolona”, ale zaleca zasięgnięcie porady lekarza i kapłana. Pragnie pomóc tym, którzy pragną przeżywać swoje małżeństwo w sposób chrześcijański i święty, a jednocześnie muszą oddalić od siebie kolejne narodziny. Ogólnie mówiąc, jego słowa są spójne z podejściem duszpasterskim i katolicką praktyką moralną obowiązującą w latach 1959-1966, kiedy to List jest datowany i kiedy został wydrukowany. Takie podejście widać w niektórych dziełach teologii moralnej z tamtych lat, które znajdowały się w osobistej bibliotece św. Josemaríi. Doktryna ta została później wyjaśniona i udoskonalona przez encyklikę Humanae vitae (1968) św. Pawła VI. Humanae vitae nawiązuje do „poważnych powodów” jako warunku, aby w sposób godziwy oddalać narodziny dziecka za pomocą metod naturalnych (por. nr 16). Jednocześnie wyjaśnia, że metody te nie mogą być oddzielone od „odpowiedzialnego rodzicielstwa” i cnoty czystości. W okresie, w którym ukazał się List św. Josemaríi, toczyła się debata teologiczna na ten temat, a samo Magisterium wciąż doskonaliło swoje stanowisko, zgodnie z liniami wskazanymi już w 1965 r. przez Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II (numery 50-51). Obecny Katechizm Kościoła Katolickiego, numery 2369-2370, podejmuje sformułowanie Humanae vitae, wzbogacone przez Magisterium św. Jana Pawła II (przyp. red.).

[16]

«bardzo mocnymi słowami»: Pamiętajmy, że św. Josemaría pisał dla tych, którzy dobrze znali jego sposób mówienia, szczery i nieskrępowany. Jednocześnie często używał hiperboli w swoich kazaniach i pismach, aby podkreślić jakąś naukę, jak wtedy, gdy powiedział, że uwierzyłby swoim dzieciom bardziej niż tysiącu jednomyślnych notariuszy (por. En dialogo con el Señor, op. cit., str. 282). lub że wolałby raczej odgryźć sobie język zębami i wypluć go (cytowane przez Javiera ECHEVARRÍA, homilia, 20 czerwca 2006 r., w "Romana" 42 [2006], str. 84) i w wielu innych przypadkach, gdy wypowiada się z dużą dozą ekspresji. Są to hiperboliczne wyrażenia, których najwyraźniej nie zamierzał traktować dosłownie. Każdy, kto zna miłość Escrivy do jego rodziców, jego zdolność do przebaczania i jego zrozumienie ludzkich słabości, co jest widoczne w jego pismach, począwszy od tego Listu, może wywnioskować, że nigdy nie spełniłby tego, co tu mówi. Ale on chce użyć „bardzo mocnych słów”, aby uwrażliwić swoich czytelników na dramat, jakiego doświadczają ci, którzy odkrywają, że są niechcianymi dziećmi. Jest to poważny problem egzystencjalny i psychologiczny, który jest szczególnie dotkliwy w naszym społeczeństwie, przy ogromnym rozpowszechnieniu metod antykoncepcyjnych i praktyk aborcyjnych, w wyniku tak zwanej rewolucji seksualnej, która już nadchodziła, gdy św. Josemaría pisał te słowa. Chce wyjaśnić, że model świętości, który proponuje małżeństwom, obejmuje „czystą miłość” między małżonkami i wielką miłość do dzieci i, z wyjątkiem poważnych powodów, bez obaw przed potomstwem, którym Bóg chce ich obdarzyć (przyp. red.).

[17]

«niedługo na świecie zostaną tylko Murzyni i katolicy»: sformułowanie to (oryg. hiszp.: „negros y católicos”) należy rozumieć w kontekście historycznym dążenia do uznania praw obywatelskich w Stanach Zjednoczonych w latach 50. i 60. ubiegłego wieku, kiedy List ten został napisany. Lata te zbiegły się z rozprzestrzenianiem się środków kontroli urodzeń w USA, którym afroamerykańscy działacze przypisywali rasistowską motywację. Katolicy również sprzeciwiali się takim środkom, choć ze pobudek moralnych. Ironiczne zdanie członka Dzieła, które cytuje Escrivá, ma na celu wyśmiewanie rasistowskich i antykatolickich uprzedzeń niektórych grup w społeczeństwie, które ubolewały nad wyższym wskaźnikiem urodzeń Afroamerykanów i katolików. Św. Josemaría korzysta z okazji, aby ośmieszyć rasizm - sprowadzając go do absurdu - pokazując jego bezsensowność jak i potępić wszelką dyskryminację na tle rasowym lub religijnym.

W połowie lat sześćdziesiątych XX wieku w USA powszechne było określanie Afroamerykanów mianem „negro” (liczba mnoga „negroes”). Martin Luther King Jr, Malcolm X i inni antyrasistowscy działacze używali go jako oczywistego zwrotu, podobnie jak opinia publiczna. Potwierdza to np. książka Roberta PENNA WARRENA, Who Speaks for the Negro?, New York, Random House, 1965, powstała w tym samym czasie co Listu, która zawiera wywiady z głównymi przywódcami ruchu na rzecz praw obywatelskich.

W 1972 r. pewien Afroamerykanin zapytał Escrivę, jak poprawić jego apostolstwo wśród swojej rasy (mężczyzna powiedział, dosłownie, „apostolstwo wśród czarnych” - to wyrażenie w języku hiszpańskim nie miało tak pejoratywnego znaczenia, jakie ma obecnie, zwłaszcza w innych językach). Św. Josemaría odpowiedział: „Spójrz, mój synu, przed Bogiem nie ma czarnych ani białych: wszyscy jesteśmy równi, wszyscy jesteśmy równi! Musimy pokonać barierę ras, ponieważ nie ma żadnej bariery: wszyscy jesteśmy tego samego koloru: koloru dzieci Bożych”, notatki ze spotkania, 3 kwietnia 1972 r., w Crónica (1972), t. 5, str. 106-107. (przyp. red.).

Ten punkt w innym języku