52

Z biegiem czasu będzie tak, że wśród dzieci naszych przyjaciół – którzy założyli rodziny – będą takie, które zapragną szczodrze i osobiście oddać się służbie Bogu w Jego Dziele, oraz inne, które nie czując tego powołania, zostaną zbliżone do Dzieła przez atmosferę panującą w ich rodzinach.

Ta praca nie ma oczywiście nic wspólnego z pracą apostolską w szkołach zakonników ani diecezji w ich niższych seminariach, które zresztą podziwiam. Nasza praca jest pracą świecką, prowadzoną „na ulicy”, bez wyprowadzania dzieci z ich środowiska rodzinnego. Radzę nawet rodzicom, aby nie ułatwiali zbytnio swoim dzieciom pójścia do domu Dzieła; bez przesady, ale powinni im to utrudniać.

Chodzi więc po prostu o to, by być u boku tych najmłodszych, by dać im środki duchowe, które pomogą im zwyciężyć na początku ascetycznej walki, kiedy w ich umysłach pojawiają się pierwsze bunty i początkowe namiętności.

Ten punkt w innym języku