89

Ojcze, czy chcesz, abyśmy upadli lub popełnili błąd? Nie, moje dzieci, jak mógłbym tego chcieć! Ale jeśli kiedykolwiek, z powodu ludzkiej słabości, upadniecie, nie zniechęcajcie się. Pychą byłoby myśleć wtedy: ja nie jestem godzien. Oczywiście, że jesteś godzien: jesteś godzien całej Krwi Chrystusa: Empti enim estis pretio magno1, zostałeś wykupiony za wielką cenę. Idź natychmiast do Sakramentu Pokuty, porozmawiaj szczerze ze swoim bratem i zacznij od nowa, ponieważ Bóg liczy na was by wykonać Jego Dzieło.

Nie smuć się, jeśli w najwspanialszych chwilach swojego życia przychodzi pokusa. Być może mylisz z dobrowolnym przyzwoleniem, ale tak nie jest. Idź do miłosierdzia Pana, licząc na wstawiennictwo Jego Matki i naszej Matki, a wszystko będzie dobrze. A potem śmiej się: Bóg traktuje mnie jak świętego! Ale pamiętaj, że w każdej chwili stare stworzenie w każdym z nas może podnieść łeb. Bądź szczęśliwy i walcz jak zawsze! Teraz, gdy nikt nie chce mówić o bitwach i wojnach, nie mamy innego wyjścia, jak tylko przypomnieć sobie te słowa Pisma Świętego: Militia est vita hominis super terram2. Chociaż waszym zadaniem, moje córki i synowie, jeśli posłuchacie rady waszego Ojca — który ma duże doświadczenie w ludzkich słabościach: jako kapłan, przez lata i dzięki własnej wiedzy — będą zwykłe potyczki, walka w rzeczach małych, z dala od głównych murów twierdzy.

Od czasu do czasu być może napotkasz więcej gwałtowności, więcej mocy w dumie i w sprawach, które ciągną w stronę bagna. Największą głupotą, jaką możesz wtedy zrobić, byłoby milczenie. „Póki milczałem”3 — mówi jeden z Psalmów — „schły kości moje, wśród codziennych mych jęków. Bo dniem i nocą ciążyła nade mną Twa ręka, język mój ustawał jak w letnich upałach”. Ale wszystko jest w porządku, jeśli mówisz, jeśli mówisz o swoich trudnościach, błędach i nędzach, na tej osobistej, intymnej i braterskiej rozmowie, którą mamy w Dziele i podczas spowiedzi. Mówcie jasno z wyprzedzeniem, dzieci mojej duszy, gdy tylko zauważycie pierwsze objawy, nawet jeśli są one bardzo nieznaczne, nawet jeśli wydają się nieistotne. Mówcie wyraźnie i myślcie, że nie czynić tego, to oblewać się głupimi rumieńcami i nowicjuszowskimi dąsami, podczas gdy powinniście zachowywać się odważnie, jak żołnierze. Nie mam tu na myśli jedynie słabości ciała, choć i te uwzględniam, ale na ich miejscu, piątym lub szóstym. Mam na myśli przede wszystkim pychę, która jest naszym największym wrogiem, tym, który sprawia, że idziemy po omacku.

Nie dziw się zatem, jeśli kiedykolwiek zrobisz coś głupiego. Pokaż uraz, ból i pozwól działać Temu, który cię leczy, nawet jeśli to boli. W ten sposób odzyskasz zdrowie, pójdziesz naprzód, a twoje życie zaowocuje wielkim dobrem dla dusz.

Nasz Bóg jest tak dobry, że gdy już podejmujemy walkę — odpowiada, zalewając nas swoją łaską. Pan, z sercem Ojca — większym niż wszystkie nasze serca razem wzięte — jest Wszechmocny i pragnie, abyśmy wszyscy byli blisko Niego. Jego radością — „Jego rozkoszą jest przebywanie z synami ludzkimi”4 — jest napełnianie radością tych, którzy się do Niego zbliżają. A czy wiesz, w jaki sposób zbliżamy się do Boga? Poprzez akty skruchy, które nas oczyszczają i pomagają nam być bardziej czystymi.

Musimy zachowywać się jak małe dziecko, które wie, że ma brudną buzię i postanawia się umyć, aby matka mogła dać mu potem kilka buziaków. Ale w przypadku skruszonej duszy to Bóg nas oczyszcza, a następnie, jak matka, nie karci nas, ale bierze nas, pomaga nam, przyciska nas do swojej piersi, szuka nas, oczyszcza nas i obdarza nas łaską, Życiem, Duchem Świętym. Nie tylko przebacza nam i pociesza nas, jeśli idziemy do Niego dobrze usposobieni, ale uzdrawia nas i karmi.

Przypisy
1

1 Kor 6, 20.

2

Hi 7, 1.

3

Ps 32(31), 3-4.

4

Por. Prz 8, 31.

Odniesienia do Pisma Świętego
Ten punkt w innym języku