2

Kiedy się modlisz, mój synu — nie mówię teraz o ciągłej modlitwie, która obejmuje cały dzień, ale do tych chwil, które poświęcamy wyłącznie na kontakt z Bogiem, będąc całkowicie oderwanym od wszystkiego, co zewnętrzne — kiedy rozpoczynasz medytację, często — w zależności od rozmaitych okoliczności — wyobrażasz sobie scenę albo tajemnicę, którą pragniesz kontemplować. Następnie starasz się ją zrozumieć i szukasz dialogu przepełnionego uczuciem miłości i skruchy, dziękczynienia i pragnienia bycia lepszym. W ten sposób dojdziesz do modlitwy ciszy, w której to Pan mówi, a ty musisz słuchać tego, co On mówi. Wyraźnie widać wtedy, jak wewnętrzne poruszenia i napomnienia napełniają duszę zapałem!

Nasza modlitwa jest łatwiejsza, gdy materializujemy to, co jest choćby najbardziej duchowe, gdy korzystamy z przypowieści — to Boża szkoła. Doktryna przenika nasz umysł i serce poprzez zmysły. Teraz nie będziesz już zaskoczony, dlaczego tak bardzo lubię mówić wam o łodziach i morzach.

Dzieci, wraz z Chrystusem weszliśmy do łodzi Piotra, do tej łodzi Kościoła, która jest krucha i chwiejna, ale której żadna burza nie przewróci. W łodzi Piotra i ty, i ja musimy myśleć spokojnie, powoli: Panie, dlaczego wszedłem do tej łodzi?

To pytanie powinno mieć dla ciebie szczególne znaczenie od momentu, gdy wsiadłeś do łodzi, którą jest Opus Dei. Wsiadłeś do niej, ponieważ miałeś na to ochotę, co wydaje mi się najbardziej nadprzyrodzonym z powodów. Kocham Cię, Panie, ponieważ mam ochotę Ciebie kochać. To biedne serce mogło zostać oddane jakiemuś stworzeniu…, ale nie! Składam je całe, młode, żywe, szlachetne, czyste u Twoich stóp, ponieważ mam na to ochotę!

Razem z sercem oddałeś Jezusowi także twoją wolność, a twoje osobiste aspiracje stały się już drugorzędne. Wewnątrz łodzi możesz czuć się wolny, wolnością dzieci Bożych5, które znając Prawdę6 wypełniają Wolę Bożą7. Ale nie zapominaj, że powinieneś być zawsze wewnątrz łodzi, dlatego, że miałeś na to ochotę. Powtórzę coś, co już mówiłem wam wczoraj lub przedwczoraj: jeśli wyskoczysz z łodzi*, pochłoną cię morskie fale, będziesz zgubiony, utoniesz w odmętach oceanu. Przestaniesz być z Chrystusem, utracisz przyjaźń, którą dobrowolnie od Niego przyjąłeś.

Pomyśl, mój synu, jak miłe jest Bogu, naszemu Panu, kadzidło, które spala się na Jego cześć. Pomyśl jak niewiele warte są ziemskie sprawy, które ledwo co się zaczną, a już niszczeją. Pomyśl, że wszyscy ludzie jesteśmy niczym: Pulvis es, et in pulverem reverteris8; zamienimy się w kurz, który pokrywa drogę. Ale jest w tym coś niesamowitego. To fakt, że mimo tego wszystkiego, nie żyjemy dla tego co ziemskie, ani dla naszej chluby, lecz dla Boga, dla Bożej Chwały. To jest właśnie to, co nas porusza!

Dlatego, jeśli twoja pycha szepcze ci: tutaj przejdziesz niezauważony, ze swoimi niezwykłymi talentami…, tutaj nie przyniesiesz wszystkich owoców, jakie mógłbyś przynieść…, zmarnujesz się męcząc się bezużytecznie… Ty, który wsiadłeś do łodzi Dzieła, ponieważ miałeś na to ochotę, ponieważ Bóg wezwał cię bardzo bezpośrednio — „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał”9 — powinieneś odpowiedzieć na tę łaskę spalając się cały i sprawiając, że nasze dobrowolne poświęcenie, nasze oddanie zamieni się w dar: w ofiarę całopalną!

Mój synu, przekonałeś się już dzięki tej opowieści, że jeśli chcesz mieć życie, życie wieczne i wieczną nagrodę; jeśli chcesz mieć wieczne szczęście, nie możesz wysiąść z łodzi i w wielu przypadkach będziesz musiał zrezygnować ze swojego osobistego celu. Nie mam innego celu niż cel zbiorowy: posłuszeństwo.

Jak pięknie jest być posłusznym! Ale kontynuujmy opowieść. Jesteśmy w tej starej łodzi, która pływa od dwudziestu wieków i nie zatonęła. W łodzi poświęcenia, poświęcenia się służbie Bogu. I w tej łodzi, biedny i pokorny, przypomniałeś sobie, że masz samolot, który potrafisz doskonale pilotować i pomyślałeś: jak daleko mogę odlecieć! Cóż, idź, idź na lotniskowiec, twój samolot nie jest tu potrzebny! Postaw sprawę jasno: nasza wytrwałość jest owocem naszej wolności, naszego poświęcenia, naszej miłości i wymaga całkowitego oddania. Nie możemy robić w łodzi tego, co chcemy. Jeśli cały ładunek z jej ładowni zostanie zgromadzony w jednym miejscu, łódź zatonie. Jeśli marynarze porzucą swoje konkretne zadania, biedna mała łódź przepadnie. Posłuszeństwo jest konieczne, a ludzie i sprawy muszą być w wyznaczonym miejscu. Mój synu, od teraz bądź przekonany, że wyjście z łodzi oznacza śmierć. Ale aby być wewnątrz łodzi trzeba być uległym. Niezbędna jest głęboka pokora. Trzeba oddać się, spalać się, stać się całopalną ofiarą.

Przypisy
5

Por. Rz 8, 21.

6

Por. J 8, 32.

7

Por. Mt 7, 21.

*

W poniższych akapitach św. Josemaría używa porównania „łodzi”, aby w rzeczywistości odnieść się do dwóch łodzi: Kościoła i Dzieła. Opuszczenie Kościoła oznacza narażenie własnego zbawienia na poważne niebezpieczeństwo, podczas gdy opuszczenie Dzieła nie, chyba że oznacza to również opuszczenie łodzi Kościoła lub świadome lekceważenie woli Bożej, znanej jako taka. W obu przypadkach zawsze jest czas na powrót do Chrystusa, jak mówi dalej (przyp. red.).

8

Liturgia Środy Popielcowej.

9

J 6, 44.

Odniesienia do Pisma Świętego
Ten punkt w innym języku