101

Jednakże, moje córki i synowie, z wielkim bólem obserwujemy, jak w Kościele promowane są ogromne kampanie przeciwko sprawiedliwości, które z konieczności prowadzą do pogłębienia braku pokoju w społeczeństwie, ponieważ nie ma pokoju w sumieniach. Dusze są oszukiwane. Mówi się im o wyzwoleniu, które nie jest wyzwoleniem Chrystusa. Nauki Jezusa, Jego Kazanie na Górze, te błogosławieństwa, które są poematem Bożej miłości, są ignorowane. Poszukuje się jedynie ziemskiego szczęścia, które nie jest możliwe do osiągnięcia na tym świecie.

Dusza, dzieci, jest stworzona dla wieczności. Tutaj jesteśmy tylko przejazdem. Nie miejcie złudzeń: ból będzie nieodłącznym towarzyszem podróży. Ten, kto tylko stara się nie cierpieć, poniesie porażkę. A to może nie mieć innego rezultatu, jak tylko gorycz wobec swojego życia i innych. Nikt nie lubi patrzeć, jak ludzie cierpią, a obowiązkiem miłosierdzia jest staranie się, na ile to możliwe, łagodzić cierpienia innych. Ale chrześcijanin musi również mieć odwagę twierdzić, że ból jest źródłem błogosławieństwa, dobra, siły; że jest dowodem Bożej miłości; że jest ogniem, który oczyszcza nas i przygotowuje do wiecznego szczęścia. Czyż nie jest to znak, który dał nam Anioł, abyśmy znaleźli Jezusa: „A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”3.

Kiedy się akceptuje cierpienie, tak jak uczynił to Pan w Betlejem i na krzyżu, i rozumie się, że jest ono przejawem Bożej dobroci, Jego zbawczej i suwerennej Woli, wtedy nie jest to nawet krzyż, a w każdym razie jest to Krzyż Chrystusa, który nie jest ciężki, ponieważ On sam go niesie. „Kto nie bierze swego krzyża a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”4. Ale dzisiaj te słowa zostały zapomniane i „wielu […] postępuje jak wrogowie Krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem”5, organizując przerażające kampanie przeciwko Jego Osobie, Jego doktrynie i Jego Sakramentom. Jest wielu, którzy chcą zmienić rację bytu Kościoła, redukując go do doczesnej, antropocentrycznej instytucji, z człowiekiem jako doskonałym szczytem wszystkich rzeczy.

Boże Narodzenie przypomina nam, że Pan jest początkiem, końcem i centrum stworzenia: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo”6. To Chrystus, moje córki i synowie, przyciąga do siebie wszystkie stworzenia: „Wszystko przez Niego się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”7. I wcielił się, by żyć pośród nas8, pokazał nam, że nie mamy żyć po to, by szukać tymczasowego, ulotnego szczęścia. Jesteśmy tutaj, aby osiągnąć wieczną szczęśliwość, podążając Jego śladami. Osiągniemy to jedynie ucząc się od Niego.

Kościół zawsze był teocentryczny. Jego misją jest doprowadzenie wszystkich stworzeń do Boga jako ich celu, przez Jezusa Chrystusa — „Głowę Ciała Kościoła (…), aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego — i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża”9. Intronizujmy Go nie tylko w naszych sercach i działaniach, lecz — pragnąc i apostołując — we wszystkich przejawach ludzkiej aktywności.

Ten punkt w innym języku