Zestawienie punktów

Znaleziono 5 punktów w «Rozmowy z Panem», które dotykają tematu Apostolstwo.

Czy chcesz, abyśmy teraz przywołali te fragmenty Pisma Świętego, kontemplowali Apostołów wśród sieci i łodzi, dzielili ich troski, słuchali Bożej nauki z ust samego Chrystusa?

„Rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!». A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili»”6. Tymi słowami Apostołowie przyznają się do swojej bezradności: przez całą noc pracy nie byli w stanie złowić nawet jednej rybki. Tak samo jest z wami i ze mną, biednymi, pysznymi ludźmi. Kiedy chcemy pracować sami, wykonując własną wolę, kierując się własnym osądem, to owoc, który otrzymujemy nie jest nic wart

Ale dalej posłuchajmy Piotra: „Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”7. I wtedy morze będzie pełne, pełne, pełne, a inne łodzie przypłyną z pomocą, by zebrać taką ilość ryb! Czy widzisz? Jeśli rozpoznasz własną nicość i nieskuteczność, jeśli zamiast polegać na własnym osądzie, pozwolisz się poprowadzić, nie tylko otrzymasz wspaniałe dary, ale także, z twojej obfitości, inni również będą mieli obfitość. Ile dobra i ile zła możesz uczynić! Dobro, jeśli jesteś pokorny i umiesz dawać siebie z radością i z duchem poświęcenia. Dobro dla ciebie i dla twoich braci, dla Kościoła, dla tej dobrej Matki, Dzieła. A zło, jeśli w życiu kierujesz się pychą. Będziesz musiał wtedy powiedzieć: Nihil cepimus!8, nie byłem w stanie niczego osiągnąć w nocy, w ciemności.

Mój synu, być może jesteś teraz jeszcze młody. Dlatego ja mam więcej rzeczy, za które muszę prosić Pana o przebaczenie, chociaż ty też będziesz miał swoje zakręty, swoje porażki, swoje doświadczenia... Powiedz Jezusowi, że chcesz być „jak glina w ręku garncarza”9, aby przyjąć potulnie, bez oporu, formację, którą matczynie daje ci Dzieło.

Widzę was z tą dobrą wolą, widzę was pełnych pragnienia stania się świętymi, ale chcę wam przypomnieć, że aby być świętymi, musimy być duszami wiedzy i wiary. Ludźmi, którzy byli w stanie poświęcić niezbędny czas, we właściwych miejscach, aby umieścić w swojej głowie i sercu, w całym swoim życiu, ten otrzymany dar i umieć go wykorzystać, aby nadal być z Chrystusem i z pierwszymi Dwunastoma rybakami dusz.

Pamiętając o nędzy, z której jesteśmy stworzeni, biorąc pod uwagę tak wiele niepowodzeń z powodu naszej pychy, przed majestatem Boga, Chrystusa rybaka, musimy powiedzieć to samo, co św. Piotr: „Panie, […] jestem człowiek grzeszny”10. A potem, teraz do ciebie i do mnie, jak wcześniej do Szymona Piotra, Jezus Chrystus powtórzy to, co powiedział nam tak dawno temu: „odtąd ludzi będziesz łowił”11, z Bożego polecenia, z Bożą misją, z Bożą skutecznością.

Na tym morzu świata, pośród burzliwych wód, jest tak wiele dusz. Ale posłuchaj tych słów Jeremiasza: „oto mówi Pan: poślę wielu rybaków” — ciebie i mnie — „by ich wyłowili”12, z gorliwością o zbawienie wszystkich dusz, z Bożą troską.

A ty, mój synu, czy zamierzasz utrudniać działalność Jezusa, czy ją ułatwiać? Czy igrasz ze swoim szczęściem, chcesz być wierny i wypełniać wolę Pana i skutecznie wypływać na wszystkie morza jako rybak ludzi z Bożą misją? Dalej, mój synu, wyrusz na połów!

Zakończę tymi samymi słowami, którymi zacząłem: jesteście zaczynem, który sprawia, że całe ciasto fermentuje. Bądźcie przygotowani. Nie zapominajcie, że dzięki łasce wasze powołanie i wasze poświęcenie, które odpowiadają na tę łaskę, zawsze pod płaszczem naszej Najświętszej Matki Maryi, która wie, jak dobrze was chronić wśród fal. I pod tym płaszczem i opieką naszej Niebieskiej Matki, wy, mały zaczyn, małe drożdże, będziecie wiedzieć, jak sprawić, by cała masa ludzi wzrastała. Będziecie doświadczać tych niepokojów, które sprawiły, że napisałem: omnes — wszyscy, niech nie zginie ani jedna dusza — omnes cum Petro ad Iesum per Mariam!

Dobrze rozumiemy, co mówi nam dzisiaj święty Paweł: Fratres: scientes quia hora est iam nos de somno surgere9. Czas zabrać się do pracy! Pracować wewnętrznie dla budowania naszych dusz; zewnętrznie dla budowania Królestwa Bożego. I kolejny raz na naszych ustach pojawiają się słowa skruchy: Panie, proszę Cię o przebaczenie za moje złe życie, za moje letnie życie. Proszę Cię o przebaczenie za moją złą pracę. Proszę Cię o przebaczenie, ponieważ nie wiedziałem, jak Cię kochać, i nie byłem wobec Ciebie uważny. Pogardliwe spojrzenie syna na matkę powoduje ogromny ból. Natomiast jeśli jest skierowane do nieznajomego, nie ma to większego znaczenia. Jestem twoim synem: mea culpa, mea culpa!

Wiecie, że pora nam już powstać ze snu… Czy z nadprzyrodzonym spojrzeniem widzimy te sprawy? Tym spojrzeniem, którego nie zauważasz na zewnątrz, ale które przejawia się w twoich działaniach, czasem nawet w tym jak patrzysz. Czy nie jest prawdą, że w twoim życiu było trochę sennie? Trochę zejścia na łatwiznę? Pomyśl, w jaki sposób ułatwiamy sobie obowiązki bez zbytniej miłości. Przyjmij to!

Nox præcessit, dies autem appropinquavit: abiiciamus ergo opera tenebrarum, et induamur arma lucis10; odrzućmy tedy uczynki ciemności i przywdziejmy zbroję światła. Apostoł ma dużo siły! Sicut in die honeste ambulemus11. Mamy iść przez życie jako apostołowie, z Bożym światłem, z Bożą solą. Z naturalnością, ale i z takim życiem wewnętrznym, z takim duchem Opus Dei, że oświecamy, że unikamy zepsucia, które nas otacza, że owocujemy spokojem i radością. I pośród łez — bo czasami płaczemy, ale to nie ma znaczenia — radość i pokój, gaudium cum pace.

Sól, ogień, światło — dla dusz, dla twojej i mojej. Akt miłości, skruchy. Mea culpa… Mogłem być, powinienem być narzędziem… Dziękuję Ci, mój Boże, bo mimo wszystko dałeś mi wielką wiarę, łaskę powołania i łaskę wytrwałości. Dlatego we Mszy świętej Kościół mówi: Dominus dabit benignitatem, et terra nostra dabit fructum suum12. To błogosławieństwo Boga jest źródłem wszelkiego dobrego owocu, tego koniecznego klimatu, abyśmy w naszym życiu mogli stać się świętymi i wychowywać świętych, Jego dzieci.

Dominus dabit benignitatem… Pan oczekuje od nas owoców. Jeśli ich nie damy, pozbawimy Go ich. Ale nie skromne, skarłowaciałe owoce, bo nie wiemy co dać od siebie. Pan daje wodę, deszcz, słońce, glebę… Ale czeka na siew, przesadzanie, przycinanie. Czeka, aż przygotujemy owoc z miłością, chroniąc, jeśli to konieczne, przed ptakami, które przylecą i je zjedzą.

Na zakończenie zwróćmy się do naszej Matki, aby pomogła nam wypełnić podjęte przez nas postanowienia.

Wróćmy jednak do Ewangelii. Interesujące jest to, że wielokrotnie pojawia się rozróżnienie między apostołami, uczniami i tłumem; a nawet w obrębie apostołów, między ich grupą — trzema upodobanymi przez Pana — a pozostałymi. W tym również wydaje mi się, że nasze Dzieło ma głęboko ewangeliczny charakter. Jesteśmy dla tłumów, ale blisko nas jest tak wielu przyjaciół i towarzyszy, na których duch Opus Dei oddziałuje bezpośrednio. Nasz Pan umieścił nas na wysokiej górze, jak swoich uczniów, ale w zasięgu wzroku tłumu. Tak samo jest z tobą: wśród twoich braci i sióstr — wszyscy jesteśmy równi w Dziele — ze względu na pozycję, którą teraz zajmujesz, jesteś bardziej widoczny. Nie zapominaj o tym i nigdy nie trać z oczu poczucia odpowiedzialności.

„A zbliżała się Pascha, dzień święty żydowski. I gdy Jezus wzniósł oczy i ujrzał, że wielka rzesza idzie ku Niemu…”5 Nalegam, spójrz na ten tłum. Pan ma oczy i serce skierowane na ludzi, na wszystkich nie wyłączając nikogo. To lekcja, że nie możemy być obojętni wobec ludzi. Działając w ten sposób, siłą rzeczy będziemy — takie jest nasze powołanie — solą i światłem, ale pośród tłumu. Od czasu do czasu wycofamy się do łodzi lub udamy się na górę, jak Jezus, ale zwykłą rzeczą będzie żyć i pracować wśród ludzi, jako jeden z nich.

„Wtedy Jezus rzekł do Filipa: «skąd kupimy chleba, żeby ci posilić się mogli?» A mówił to doświadczając go, bo sam wiedział, co miał uczynić”6. Wiele razy w historii Dzieła myślałem, że Pan przewidział rzeczy odwiecznie, ale z drugiej strony pozostawia nam wolność. Pan czasami wydaje się nas wystawiać na próbę, chce sprawdzić naszą wiarę. Ale Jezus Chrystus nas nie opuszcza. Jeśli mocno trwamy przy Nim, On jest gotowy czynić cuda, rozmnażać bochenki chleba, dawać światło najciemniejszym umysłom, z nadzwyczajną łaską czynić sprawiedliwymi tych, którzy być może nigdy nie byliby do tego zdolni.

Moje dzieci, co za ufność! I to jest to, co chciałbym, aby było drugim tematem rozważania. Chciałem, abyście przede wszystkim rozważyli, że jesteśmy w Dziele, razem z Chrystusem, nie po to, aby się izolować, ale wręcz przeciwnie — aby oddać się rzeszom. Najpierw braciom, a potem innym.

Pamiętajmy, że nigdy nie powinniśmy się niepokoić myślami o brakach, ponieważ Pan przyjdzie nam z pomocą. Jeśli kiedykolwiek poczujemy, że tentans eum — by go wypróbować — o czym mówi Święta Ewangelia, nie musimy się martwić, ponieważ tak właśnie jest: Bóg, nasz Pan, niejako gra z nami. Jestem pewien, że On nie patrzy na nasze nędze, ponieważ zna naszą słabość, ale zna też naszą miłość, naszą wiarę i naszą nadzieję. Podsumowuję to wszystko jednym słowem: to ufność. Ale ufność opierająca się na Chrystusie, musi być przed Bogiem głęboko przeżywana, poprzez żarliwą modlitwę. Wtedy dociera do Trójcy Przenajświętszej przez ręce naszej Matki, która jest Matką Boga.

Pamiętajcie proszę, aby być świadomym odpowiedzialności: to my jesteśmy w łodzi. Z Chrystusem łódź nie zatonie. Z Chrystusem! Świadomość odpowiedzialności: za nas samych, za nasze życie, za nasze postępowanie, za nasz sposób proszenia o Boże sprawy. A wtedy nie zabraknie nam środków. Będziemy mieli to, czego potrzebujemy, aby kontynuować nasze apostolstwo przez wieki, dając pożywienie wszystkim i rozmnażając chleb.

To jest drugie zagadnienie: poczucie odpowiedzialności. Dlatego prosimy Pana o przebaczenie za wiele złych, niepotrzebnych rzeczy, które każdy z nas zrobił. Prosimy o przebaczenie, ze skutecznym pragnieniem poprawy. I składamy dziękczynienie, składamy je z wiarą: pewni, że cokolwiek się wydarzy, ten owoc w końcu dojrzeje. Poczucie odpowiedzialności i wielkie zaufanie do Pana, który jest naszym Ojcem, który jest Wszechmogący, który jest Mądrością i Miłością… Zamilknę teraz; kontynuujcie sami przez kilka minut.

Kilka dni temu, gdy czytaliśmy podczas Mszy Świętej fragment z Księgi Królewskiej, przyszła mi do głowy i serca myśl o prostocie, o którą Pan prosi nas w tym życiu, a która jest taką samą prostotą, jaką żył Józef. Kiedy Naaman, wódz syryjski, udaje się w końcu do Elizeusza, aby wyleczyć się z trądu, prorok prosi go o prostą rzecz: „Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!”1. Arogancki człowiek myśli: Czyż rzeki mojej ziemi nie są tak dobre, jak rzeki tej ziemi Elizeusza? Czy dlatego przybyłem z Damaszku? Spodziewałem się czegoś zdumiewającego, czegoś nadzwyczajnego — ale nie! Jesteś skalany. Idź i obmyj się, mówi prorok. Nie tylko raz, ale kilka razy: siedem razy. Myślę, że to jest figura sakramentów.

Wszystko to przypomniało mi o prostym, ukrytym życiu Józefa, który nie robi nic poza zwykłymi rzeczami. Święty Józef pozostaje zupełnie niezauważony. Pismo Święte prawie o nim nie mówi. Ale pokazuje go wykonującego pracę głowy rodziny.

Dlatego, jeśli święty Józef jest patronem naszego życia wewnętrznego, jeśli jest bodźcem do naszego kontemplacyjnego postępowania, jeśli jego opieka jest dobrodziejstwem dla wszystkich synów i córek Bożych w Opus Dei — zwłaszcza dla tych, którzy pełnią kierowniczą rolę w Dziele — to święty Józef wydaje mi się doskonałym wzorem. Nie interweniuje, chyba że jest to konieczne, a wtedy robi to z siłą i bez przemocy. Taki jest Józef.

Nic więc dziwnego, że Msza Święta w dniu jego święta rozpoczyna się słowami: Iustus ut palma florebit2. W ten sposób świętość Józefa rozkwitła. Sicut cedrus Lybani multiplicabitur3. Myślę o Was. Każdy w Opus Dei jest jak ojciec lub matka dużej rodziny i troszczy się o tak wiele dusz na świecie. Kiedy wyjaśniam moim młodym córkom lub synom, że w pracy świętego Rafała muszą zajmować się szczególnie trzema, czterema lub pięcioma przyjaciółmi; że spośród tych przyjaciół jest może tylko dwóch, którzy będą pasować, ale że potem każdy z nich przyprowadzi trzech lub czterech kolejnych. Czymże to jest, jak nie rozkwitaniem jak sprawiedliwi i mnożeniem się jak cedry Libanu?

Plantatus in domo Domini: in atriis domus Dei nostri4. Podobnie jak Józef, tak i moje dzieci są bezpieczne, a ich dusze są w domu Pana. I to żyjąc pośrodku ulicy, pośród trosk świata, odczuwając zmartwienia swoich kolegów, innych obywateli nam równych.

Nic dziwnego, że liturgia Kościoła stosuje do Świętego Patriarchy te słowa z Księgi Mądrości: Dilectus Deo et hominibus, cuius memoria in benedictione est5. Mówi nam, że jest on umiłowanym przez Pana i stawia go nam za wzór. Zaprasza również nas, dobre dzieci Boże — nawet jeśli jesteśmy biedakami, tak jak ja — do błogosławienia tego świętego, cudownego młodzieńca, Oblubieńca Maryi. Wyrzeźbili go dla mnie jako starca, na reliefie w kaplicy Ojca. Nie! Kazałem go namalować młodego, tak jak go sobie wyobrażam, także w innych miejscach. Może kilka lat starszy od Dziewicy, ale młody, silny, w kwiecie wieku. W tym klasycznym sposobie przedstawiania świętego Józefa jako starca pojawia się myśl — aż nazbyt ludzka — że młoda osoba nie ma możliwości życia cnotą czystości. Nie jest to prawdą. Chrześcijanie nazywają go patriarchą, ale ja widzę go w ten sposób: młody w sercu i ciele, a stary w cnotach. A zatem młody także w duszy.

Glorificavit illum in conspectu regum, et iussit illi coram populo suo, et ostendit illi gloriam suam6. Nie zapominajmy: Pan chce, aby go sławić. A my wprowadziliśmy go do serca naszego domu, czyniąc go także Patriarchą naszego domu. Dlatego najbardziej uroczyste i intymne święto naszej rodziny jest to, w którym wszyscy członkowie Dzieła gromadzą się, aby prosić Jezusa, naszego Zbawiciela, aby posłał robotników na swoje żniwo. Jest ono szczególnie poświęcone Oblubieńcowi Maryi. Więc jest on także pośrednikiem, jest również panem domu. Polegamy na jego roztropności, na jego czystości, na jego uczuciu, na jego sile. Jakże mógłbyś nie być potężny, Ojcze nasz i Panie, święty Józefie?

Panie, jesteś zadowolony, kiedy przychodzimy do Ciebie z naszym trądem, z naszą słabością, z naszym bólem i naszą skruchą. Kiedy pokazujemy Ci nasze rany, abyś mógł nas uzdrowić, abyś mógł sprawić, że brzydota naszego życia zniknie. Bądź błogosławiony!

Spraw, aby wszystkie moje dzieci zrozumiały, że mamy obowiązek Tobie zadośćuczynić, nawet jeśli sami jesteśmy popękani jak suche błoto i potrzebujemy innych, aby nas podtrzymywali. Pomóż nam być wiernymi naszemu zobowiązaniu do miłości, ponieważ Ty jesteś siłą, której potrzebuje nasza opieszałość, zwłaszcza gdy żyjemy pośród okrucieństwa wrogów toczących batalię.

Postanawiam udać się ponownie w pokutnej podróży, w dziękczynieniu, do pięciu sanktuariów maryjnych, aby znaleźć lekarstwo. Wiem, że pierwszą rzeczą, jakiej pragniesz jest to, abyśmy udali się do Twojej Matki — Ecce Mater tua!24 — i do naszej Matki. Pójdę tam w duchu miłości, wdzięczności i zadośćuczynienia, bez rozgłosu.

Spraw, abyśmy byli surowi dla siebie i wyrozumiali dla innych. Spraw, abyśmy nigdy nie znużyli się sianiem dobrej nauki w sercach dusz, opportune et importune25, w każdym czasie, naszymi myślami, które prowadzą nas do postawienia się w Twojej obecności; naszymi żarliwymi pragnieniami, naszymi przynaglającymi prośbami, naszym życiem jako Twoje dzieci.

Spraw, abyśmy mogli wprowadzić w sumienia wszystkich wspaniałą, cudowną możliwość życia poprzez obcowanie z Tobą, bez nadmiernej wrażliwości. Czy tego, co nam dajesz, szukam z radością? Panie, jesteś błogosławiony! Jeśli nie chcesz, nie dawaj nam tego pocieszenia, ale nie możemy myśleć, że pragnienie go jest czymś złym. To dobra rzecz, tak jak wtedy, gdy pragniemy smaku owocu, jedzenia. Dzieci, to część sposobu działania Boga.

Spraw, aby nie brakowało nam Bożych pociech, a kiedy chcesz, abyśmy byli ich pozbawieni, abyśmy zrozumieli, że traktujesz nas jak dorosłych, że nie dajesz nam mleka, które podaje się noworodkowi, ani kaszki, którą karmi się dziecko, które ma dopiero pierwsze zęby. Obdarz nas spokojem, abyśmy zrozumieli, że dajesz nam solidne pożywienie dla tych, którzy radzą sobie sami. Ale błagam Cię, abyś raczył dać nam trochę miodu, ponieważ ta chwila jest tak bolesna dla nas wszystkich.

Proszę Cię przez pośrednictwo Maryi, czyniąc mojego ojca i pana świętego Józefa moim orędownikiem, wzywając Aniołów i Wszystkich Świętych; dusze, które są w Twojej chwale i cieszą się wizją błogosławieństwa, aby wstawiali się za nami, abyś mógł zesłać nam dary Ducha Świętego.

Modlę się również, abyśmy uświadomili sobie, że to Ty przychodzisz w Sakramencie Ołtarza i że kiedy znikają postacie, Ty, mój Boże nie odchodzisz. Ty pozostajesz! Działanie Parakleta zaczyna się w nas i nigdy nie jest tylko jedną Osobą: są Trzy, Jeden Bóg. To nasze ciało i ta nasza dusza, to biedne stworzenie, ten biedny człowiek, którym jestem, niech zawsze wie, że jest jak tabernakulum, w którym zasiada Najświętsza Trójca.

Moje córki i synowie, powiedzcie ze mną: wierzę w Boga Ojca, wierzę w Boga Syna, wierzę w Boga Ducha Świętego, wierzę w Trójcę Świętą. I z pomocą mojej Matki, Najświętszej Maryi Panny, będę się starał mieć tyle miłości, że stanę się na tej pustyni wielką oazą, w której Bóg może się powtórnie narodzić. Cor contritum et humiliatum, Deus, non despicies!26. Pan nie lekceważy sercami skruszonych i pokornych.

Przypisy
9

Bracia, teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Rz 13, 11.

10

Rz 13, 12.

11

Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień. Rz 13, 13.

12

Antyfona na Komunię. Pan użyczy błogosławieństwa, a ziemia nasza wyda swój plon. Ps 84, 13.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
5

J 6, 5.

6

J 6, 5-6.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
1

2 Krl 5, 10.

2

Antyfona na wejście. Sprawiedliwy rozkwitnie jak palma. Ps 91(90), 13.

3

Tamże.

4

Tamże.

5

Czytanie mszalne, Syr 45, 1.

6

Tamże.

Odniesienia do Pisma Świętego
Przypisy
24

Por. J 19, 27.

25

Por. 2 Tm 4, 2.

26

Ps 51(50), 19.

Odniesienia do Pisma Świętego