5

Synu, nie myśl nigdy o sobie samym. Uciekaj od przepełnionego pychą myślenia, że - jak to mówią w moich stronach — jesteś „pępkiem świata”. Dopiero gdy nie będziesz pamiętał o sobie, wtedy będziesz działał dobrze. Nie możemy myśleć, że stoimy w centrum, a wszystko się wokół nas obraca. A najgorsze w tym jest to, że jeśli już coś ci się takiego przydarzy, to nie uwierzysz, gdy powiedzą ci, że jesteś pyszny. Tak to już jest: podczas gdy pokorny myśli, że jest pyszny, pyszałek jest przekonany, że jest pokorny.

Patrzę na was, moje dzieci... Co za radość! Gdy nadejdzie czas, będziecie nauczali waszych braci i siostry, że dzieci Boże w jego Opus Dei muszą być duszami kontemplacyjnymi pośród świata! Trzeba prowadzić nieustanne życie modlitwy, od rana do nocy i od nocy do rana. — Od nocy do rana, Ojcze? — Tak, synu, także podczas snu.

Podziwiasz, tak jak i ja, życie w milczeniu ludzi, którzy zamknęli się w starym klasztorze, ukryci w swoich celach; życiu pełnym pracy i modlitwy. Kiedy odwiedziłem kartuzów, byłem zbudowany i bardzo ich polubiłem. Rozumiem ich powołanie, ich oderwanie od świata i cieszę się razem z nimi, ale… w środku było mi bardzo smutno. Gdy tylko wróciłem na ulicę, mówię sobie: moja cela, to jest moja cela! Nasze życie jest tak samo kontemplacyjne jak ich. Bóg daje nam środki, aby nasza cela — nasze odosobnienie — znajdowała się pośród rzeczy tego świata, we wnętrzu naszego serca. I spędzamy cały dzień — jeśli zdobyliśmy naszą specyficzną formację — będąc w ciągłym dialogu z Panem Bogiem.

Chrystus, Maryja, Kościół: oto trzy miłości na całe życie. Maryja, twoja Matka — i może ci się wyrwało: moja Mama. Nic nie szkodzi, zwracaj się do Niej także w ten sposób — powiedz to ze świętym Józefem i twoim Aniołem Stróżem.

Naucz swoich braci, kontemplacji i spokoju. Nawet jeśli cały świat tonie, nawet jeśli wszystko jest stracone, nawet jeśli wszystko pęka…, my nie. Jeśli będziemy wierni, będziemy mieli siłę tego, kto jest pokorny, ponieważ żyje utożsamiony z Chrystusem. Dzieci, jesteśmy po stronie tego, co trwa wiecznie. Pozostałe sprawy przemijają. Nie mamy się czego bać!

— Ojcze, a jeśli zostanę postrzelony dwa razy? Jasny gwint! To nie nasza droga, ale łaskę męczeństwa przyjęlibyśmy jako czuły gest ze strony Boga. Nie tyle wobec nas, ile wobec naszej rodziny Opus Dei, ale by nie było dla nas powodem do pychy. Pewnie nie dostaniemy tej łaski — to dopuszcza Bóg bardzo rzadko, to nie nasza droga.

Ten punkt w innym języku