22

Mówiłem wam wiele razy, moje dzieci — a wy powtarzaliście to tak wiele razy — że Bóg, nasz Pan, w swojej najbardziej miłościwej opatrzności, w czułości, jaką ma dla ludzkości — deliciæ meæ esse cum filiis hominum7, znajdując radość przy synach ludzkich — zechciał w jakiś sposób uczynić nas „współodkupicielami” z Nim. Dlatego, aby pomóc nam to zrozumieć Ewangelista szczegółowo opisał ten wielki cud. Mógł brać chleb skądkolwiek chciał, ponieważ „do Mnie należy cała zwierzyna po lasach, tysiąc zwierząt na moich górach. Znam całe ptactwo powietrzne, i do Mnie należy to, co się porusza na polu […], bo mój jest świat i to, co go napełnia”8. A jednak nie. On szuka współpracy z ludźmi.

„Rzekł mu jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra: «Jest tu jeden chłopiec, które ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, ale cóż to jest na tak wielu?»”9. On potrzebuje dziecka, chłopca, kilku kawałków chleba i kilku ryb. On potrzebuje ciebie i mnie, mój synu. I to jest Bóg! To zachęca nas do hojności w naszej odpowiedzi. On nie potrzebuje nikogo z nas do niczego, a jednocześnie potrzebuje nas wszystkich. Jakie to cudowne! Jakże jesteśmy mali, jak niewiele jesteśmy warci, nasze nieliczne talenty, o które nas prosi. Nie możemy ich skąpić. Dwie ryby i chleb. To wszystko.

Każdy z nas musi teraz zadać sobie pytanie: Co zrobiłem z moimi zdolnościami do tej pory? Co zrobiłem z moimi zmysłami: z moją pamięcią, z moim rozumem, z moją wolą? Rozmyślanie tylko nad tym zdaniem zajęłoby wiele godzin. Co od teraz mamy robić z całą naszą istotą? To naturalne, że powinny nam teraz przyjść nam do głowy myśli o tak wielu rzeczach, które nie wyszły i być może nadal mi nie wychodzą. Dlatego powiadam ci, mój synu, czy pragniesz się poprawić, oczyścić, umartwić, lepiej obchodzić się z Panem, wzmóc swoją pobożność, bez teatralnych gestów, w sposób naturalny? Ponieważ wszystko to ma na celu zwiększenie skuteczności Dzieła w naszej duszy i w duszach wszystkich ludzi. Jeśli zastanowisz się nad tym, jak wyglądało ostatnio twoje życie, łatwiej ci będzie podążać za zagadnieniami, które wypowiadam na głos, w twoim i moim imieniu.

Wtedy Jezus powiedział: „Każcie ludziom usiąść”10. Uczniowie wiedzieli, że Jezus chce nakarmić tych ludzi, ale nie mieli pieniędzy: „Za dwieście denarów nie starczy dla nich chleba, by każdy z nich choć trochę otrzymał”11. Nie mieli dużo pieniędzy. Pan zamierzał coś z tym zrobić: „«Każcie ludziom usiąść». A było dużo trawy na owym miejscu. I tak usiadło mężczyzn około pięciu tysięcy.”12 Pięć tysięcy! Usłyszeli głos Pana i byli posłuszni, wszyscy, wszyscy, począwszy od uczniów. Jak posłuszeństwo czasami się wali… Jaka szkoda! Wszystko jest kwestionowane. Także w przypadku tych, którzy poświęcili się Bogu. Są ludzie, dla których wszystko jest okazją do dyskusji: czy przełożeni mogą nakazać to, czy mogą nakazać tamto, czy mogą nakazać tu, czy mogą nakazać tam.... W Opus Dei wiemy jedno: można nakazać wszystko — poza sprawami doczesnymi z zakresu polityki i pracy zawodowej — o ile nie obraża to Boga.

Ten punkt w innym języku