Zestawienie punktów

Znaleziono 3 punktów «Przyjaciele Boga », które dotykają tematu Wiara → wolność sumienia .

W toku mojej długiej kapłańskiej pracy, w której nie tyle głosiłem, co wprost rozgłaszałem swoje umiłowanie wolności osobistej, zauważyłem u niektórych pewną nieufność, jak gdyby obawiali się, że akcentowanie wolności stanowi niebezpieczeństwo dla wiary. Niechże się uspokoją ci bojaźliwi. Przeciwko wierze występuje jedynie błędne pojmowanie wolności: jako wolności pozbawionej celu i obiektywnej normy, prawa, odpowiedzialności. Jednym słowem, chodzi tu o libertynizm. Niestety, niektórzy o to właśnie walczą, a to istotnie stanowi atak przeciwko wierze.

Dlatego nie jest rzeczą trafną mówienie o wolności sumienia, jeżeli by to dla kogoś miało być moralne usprawiedliwienie odrzucenie Boga. Wspomnieliśmy już, że możemy się sprzeciwić zbawczym planom Bożym; możemy, ale nie powinniśmy tego czynić. Jeżeli ktoś świadomie przyjmuje taką postawę, grzeszy przeciwko pierwszemu i podstawowemu przykazaniu: będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca.

Ze wszech sił swoich bronię wolności sumień, która wskazuje, że nikt nie ma prawa przeszkadzać komukolwiek w oddawaniu czci Bogu. Należy szanować autentyczne pragnienie prawdy: jest wprawdzie ścisłym obowiązkiem człowieka poszukiwać Boga, poznawać Go i wielbić, ale nikt na ziemi nie może nakazać bliźniemu praktykowania wiary, której nie posiada; podobnie nikt nie może rościć sobie prawa do szykanowania kogoś, kto tę wiarę otrzymał od Boga.

Bóg na początku stworzył człowieka i zostawił go własnej mocy rozstrzygania (Syr 15, 14). Nie byłoby tak, gdyby człowiek nie miał wolności wyboru. Jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem za wszystko, co czynimy w sposób wolny. Tutaj nie ma miejsca na anonimowość. Człowiek spotyka się twarzą w twarz z Panem i od człowieka zależy, czy będzie żył jako Jego przyjaciel czy wróg. Tak rozpoczyna się droga walki wewnętrznej, która toczy się przez całe życie, gdyż dopóki trwa nasza ziemska wędrówka, nikt z nas nie osiąga pełni wolności.

Nasza wiara chrześcijańska nakazuje nam, żebyśmy wszystkim i wszędzie zapewniali klimat wolności, poczynając od usunięcia wszelkiego rodzaju przymusu w okazywaniu wiary. Jeśli jesteśmy doprowadzani do Chrystusa siłą, wierzymy nie chcąc wierzyć; jest to owoc przemocy, a nie wolności. Człowiek przymuszony może wejść do kościoła, podejść do ołtarza, może nawet przyjąć Sakrament — ale wierzyć może jedynie ten, kto chce wierzyć. I jest oczywiste, że dorośli potrzebują osobistej wolności, aby stać się członkiem Kościoła i odpowiedzieć na ustawiczne wezwania kierowane do nas przez Pana.

Raz jeszcze powiadam: nie uznaję żadnej innej niewoli poza niewolą w Miłości Boga. A to dlatego, że jak już powiedziałem przy innych okazjach, religia jest największym buntem człowieka, który nie chce żyć jak zwierzę, który nie znajduje ukojenia i zaspokojenia, dopóki nie spotka i nie pozna Stwórcy, i nie nawiąże z Nim zażyłych stosunków. Chcę, abyście byli takimi buntownikami, wolnymi od wszelkich innych więzów, ponieważ chcę — Chrystus tego chce! — abyście byli dziećmi Bożymi. Niewola albo dziecięctwo Boże: oto dylemat naszego życia. Albo być dziećmi Boga, albo niewolnikami pychy, zmysłowości, lękliwego egoizmu, w którym tyle dusz wydaje się tkwić.

Miłość Boga wskazuje drogę prawdy, sprawiedliwości, dobra. Gdy zdecydujemy się na odpowiedź Bogu: moja wolność jest dla Ciebie, okażemy się wolni od wszystkich więzów, którymi byliśmy przykuci do rzeczy bez znaczenia, do żałosnych trosk, do nędznych ambicji. A wolność — nieoceniony skarb, cudowna perła, którą żal by było rzucić przed wieprze — będzie przez nas wykorzystana całkowicie po to, by czynić dobro.

Oto wspaniała wolność dzieci Bożych! Chrześcijanie, którzy — zastraszeni albo zawistni — chwieją się w obliczu rozwiązłości tych, którzy nie przyjęli Słowa Bożego, okazują słabe pojęcie o naszej wierze. Jeżeli rzeczywiście wypełniamy przykazanie Chrystusa — jeżeli staramy się je wypełniać, gdyż nie zawsze nam się to udaje — znajdziemy taką pewność wiary, że nie będziemy już potrzebowali szukać gdzie indziej najpełniejszej godności człowieka.

Nasza wiara nie jest ciężarem ani ograniczeniem. Jakże nędzne pojęcie o chrześcijaństwie ma ten, kto tak myśli! Gdy opowiadamy się za Bogiem, nie tracimy niczego, a zyskujemy wszystko: kto za cenę swej duszy chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

Wyciągnęliśmy zwycięską kartę, która przynosi najwyższą wygraną. Jeśli coś nam przeszkadza widzieć to z całą jasnością, musimy dogłębnie zbadać naszą duszę: może zbyt słaba jest nasza wiara, może zbyt mało jest w nas osobistego obcowania z Bogiem, zbyt mało modlitwy. Winniśmy błagać Pana — poprzez Jego Matkę i naszą Matkę — aby wzmógł w nas miłość, aby dozwolił nam odczuć słodycz Swej obecności; gdyż jedynie kochając, dochodzi się do najpełniejszej wolności: takiej, która nigdy, przez całą wieczność, nie chce porzucić przedmiotu swojej miłości.