62

Mędrcy przybyli do Betlejem. Ewangelie apokryficzne, które zwykle zasługują na pobożne rozważanie, nawet jeśli nie zasługują na wiarę, opowiadają, jak składają swoje dary u stóp Dzieciątka. Jak adorują Go pełni szacunku, znajdując Króla, którego szukali. Nie w królewskim pałacu ani w otoczeniu licznych sług, ale w żłobie, między wołem a osiołkiem, owiniętego w pieluszki, w ramionach Matki i świętego Józefa, jak kolejne dziecko, które właśnie przyszło na świat.

Święty Mateusz fragment swojej Ewangelii, który Kościół proponuje nam dzisiaj, kończy słowami: „A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny”5. Niezwykli ludzie swoich czasów, posiadacze uznanej wiedzy, zwracają uwagę na sen. Po raz kolejny ich zachowanie nie jest zbyt logiczne. Tak wiele rzeczy po ludzku nielogicznych, ale pełnych Bożej logiki jest również w naszym życiu!

Moje dzieci, zbliżmy się do grona utworzonego przez tę ziemską trójcę: Jezusa, Maryję, Józefa. Jednak stoję z boku. Nie mam odwagi podejść do Jezusa, ponieważ widoczne są wszystkie moje nędze: przeszłość, teraźniejszość. Czuję się zawstydzony, ale rozumiem też, że Jezus Chrystus patrzy na mnie z czułością. Potem idę do Jego Matki i do świętego Józefa, człowieka tak mało zauważanego przez wieki, który był Jego ojcem na ziemi. A Jezusowi mówię: Panie, naprawdę chciałbym być Twój, aby moje myśli, moje uczynki, całe moje życie były Twoje. Ale widzisz: ta biedna ludzka nędza sprawiła, że tyle razy dreptałem w kółko…

Chciałbym być Twój od pierwszej chwili: od pierwszego uderzenia mego serca, od pierwszej chwili, w której zacząłem korzystać z rozum. Nie jestem godzien być — i bez Twojej pomocy nigdy nie stanę się Twoim bratem, Twoim synem i Twoją miłością. Ty bądź moim bratem i moją miłością, a ja Twoim synem.

A jeśli nie mogę wziąć Chrystusa i przytulić Go do mego serca, stanę się mały. Możemy to zrobić, i to w naszym duchu, w naszym duchu rodzinnym. Uczynię się małym i pójdę do Maryi. Jeśli Ona trzyma swojego Syna Jezusa na prawym ramieniu, ja, który również jestem Jej synem, będę miał tam swoje miejsce. Matka Boża obejmie mnie drugą ręką i przytuli nas razem do swojej piersi.

Wybaczcie mi, moje dzieci, że mówię wam te rzeczy, które wydają się nonsensem. Ale czyż nie jesteśmy duszami kontemplacyjnymi? Takie rozważanie może nam pomóc, jeśli to konieczne, odzyskać nasze życie. Może napełnić nas tak wieloma pociechami i tak wielką siłą.

Przed Panem, a przede wszystkim przed Panem — Dzieciątkiem, bezbronnym, potrzebującym — wszystko będzie czystością. I zobaczę, że nawet jeśli mam, jak wszyscy ludzie, brutalną zdolność obrażania Go, bycia bestią, to nie jest to powód do wstydu, jeśli służy nam to do walki, do okazywania miłości. Jeśli jest to dla nas okazja, aby wiedzieć, jak po bratersku obchodzić się ze wszystkimi ludźmi, ze wszystkimi stworzeniami.

Przypisy
5

Mt 2, 12.

Odniesienia do Pisma Świętego
Ten punkt w innym języku