Zestawienie punktów

Znaleziono 3 punktów «To Chrystus przechodzi», które dotykają tematu Modlitwa → pobożność.

Exhortamur ne in vacuum gratiam Dei recipiatis - napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Albowiem w czasie tego Wielkiego Postu łaska Boża będzie mogła napełnić nasze dusze, jeśli tylko nie zamkniemy przed nią drzwi swoich serc. Musimy mieć te dobre dyspozycje, pragnienie prawdziwej przemiany, nielekceważenia łaski Bożej.

Nie lubię mówić o strachu, ponieważ to, czym powoduje się chrześcijanin - to Miłość Boża, która ukazała się nam w Chrystusie i która uczy nas miłować wszystkich ludzi i całe stworzenie; ale owszem, powinniśmy mówić o odpowiedzialności, o poważnym traktowaniu Boga. Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić - ostrzega nas ten sam Apostoł.

Trzeba się zdecydować. Nie jest dopuszczalne, żeby przez całe życie palić Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek, jak według znanego powiedzenia robi każdy człowiek. Trzeba zgasić ogarek zapalony diabłu. Musimy spalić swoje życie, sprawiając, by całe płonęło w służbie Panu. Jeśli nasze pragnienie świętości będzie szczere, jeśli będziemy na tyle ulegli wobec Boga, aby oddać się w Jego ręce, wszystko pójdzie dobrze. On zawsze, a zwłaszcza w tym czasie, jest gotów udzielić nam swojej łaski - łaski nowego nawrócenia do poprawy naszego życia chrześcijańskiego.

Nie możemy uważać tego Wielkiego Postu za kolejny czas, powtarzający się cyklicznie okres liturgiczny. Ta chwila jest niepowtarzalna - jest to Boża pomoc, którą trzeba przyjąć. Jezus przechodzi obok nas i oczekuje od nas - dzisiaj, teraz - głębokiej przemiany.

Ecce nunc tempus acceptabile, ecce nunc dies salutis - to jest właściwy czas, który może być dniem zbawienia. Raz jeszcze słyszymy nawoływania dobrego Pasterza, Jego miłosne wezwanie: ego vocavi te nomine tuo. Wzywa każdego z nas po imieniu, używając tego serdecznego określenia, jakim zwracają się do nas osoby, które nas kochają. Czułości Jezusa względem nas nie da się wyrazić słowami.

Rozważcie wraz ze mną ten cud miłości Bożej: Pan, który wychodzi nam na spotkanie; który nas oczekuje; który staje na skraju drogi, żebyśmy nie mogli Go nie zauważyć. I woła nas osobiście, mówiąc nam o naszych sprawach, które są także Jego sprawami, nakłaniając nasze sumienia do skruchy, czyniąc je hojnymi, wlewając w nasze dusze pragnienie bycia wiernymi i nazywania się Jego uczniami. Wystarczy usłyszeć owe wewnętrzne słowa łaski, poprzez które tak często w serdeczny sposób upomina nas, żebyśmy zdali sobie sprawę, iż nie zapomniał o nas przez cały czas, kiedy z własnej winy Go nie widzieliśmy. Chrystus kocha nas tą nieskończoną miłością, która może pomieścić się w Jego Boskim Sercu.

Zobaczcie, jak sam zaznacza: w czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą. Skoro On obiecuje ci chwałę, swoją miłość, i daje ci ją w odpowiednim czasie, i wzywa cię - to co ty dasz Panu? Jak odpowiesz - jak odpowiem i ja - na tę miłość Jezusa, który przechodzi?

Ecce nunc dies salutis, oto tutaj, przed nami, jest ten dzień zbawienia. Dociera do nas wołanie Dobrego Pasterza: ego vocavi te nomine tuo, wezwałem właśnie ciebie, twoim imieniem. Trzeba odpowiedzieć - za miłość odpłaca się miłością - mówiąc: ecce ego quia vocasti me, wezwałeś mnie i oto jestem. Jestem zdecydowany, żeby ten czas Wielkiego Postu nie minął bez śladu, jak woda płynąca po kamieniach. Dam się przeniknąć, przemienić; nawrócę się, zwrócę się na nowo do Pana, kochając Go tak, jak On pragnie być kochany.

Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. Czy starczy ci jeszcze serca - komentuje św. Augustyn - abyś mógł kochać samego siebie? Czy starczy duszy, rozumu? "Ex toto" - mówi. "Totum exigit te, qui fecit te". Ten, który cię stworzył, wymaga od ciebie wszystkiego.

Nie miłuje Chrystusa ten, kto nie miłuje Mszy świętej; kto nie czyni wysiłków, aby przeżywać ją spokojnie i bez pośpiechu, z pobożnością, z miłością. Miłość czyni zakochanych wrażliwymi, delikatnymi; odkrywa przed nimi szczegóły czasem bardzo drobne - żeby o nie dbali - będące jednak zawsze wyrazem rozkochanego serca. W ten sposób powinniśmy uczestniczyć we Mszy świętej. Zawsze podejrzewałem, że ci, którzy chcą słuchać krótkiej i pośpiesznej Mszy, poprzez tę mało elegancką postawę ukazują, że jeszcze nie zdołali zdać sobie sprawy z tego, co oznacza Ofiara ołtarza.

Miłość do Chrystusa, który ofiaruje się za nas, pobudza nas do znalezienia po zakończeniu Mszy kilku minut na osobiste, zażyłe dziękczynienie, które w ciszy serca przedłuży to drugie dziękczynienie, jakim jest Eucharystia. Jak się do Niego zwracać, jak do Niego mówić, jak się zachować?

Życie chrześcijańskie nie składa się ze sztywnych norm, ponieważ Duch Święty nie kieruje duszami zbiorowo, lecz w każdą z nich wlewa te postanowienia, natchnienia i uczucia, które pomogą jej poznać i wypełnić wolę Ojca. Myślę jednak, że często nerwem naszego dialogu z Chrystusem, dziękczynienia po Mszy świętej, może być rozważanie tego, że Pan jest dla nas Królem, Lekarzem, Nauczycielem, Przyjacielem.

Jest Królem i gorąco pragnie królować w naszych sercach dzieci Bożych. Nie wyobrażajmy sobie jednak tego królowania na sposób ludzki. Chrystus nie dominuje ani nie chce się narzucać, ponieważ nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć.

Jego królestwo - to pokój, radość, sprawiedliwość. Chrystus, nasz Król, nie oczekuje od nas pustych słów, lecz czynów, ponieważ nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

Jest Lekarzem i leczy nasz egoizm, jeśli pozwalamy, żeby Jego łaska przeniknęła do głębi duszy. Jezus ostrzegł nas, że najgorszą chorobą jest hipokryzja, pycha prowadząca do maskowania własnych grzechów. Wobec Lekarza niezbędna jest całkowita szczerość, wyznanie całej prawdy i powiedzenie: Domine, si vis, potes me mundare, Panie, jeśli chcesz - a Ty chcesz zawsze - możesz mnie oczyścić. Ty znasz moje niedomagania; odczuwam takie objawy, cierpię z powodu takich słabości. I pokażemy Mu z prostotą rany i ropę, jeśli jest ropa. Panie, Ty, który uleczyłeś tyle dusz, spraw, żebym przyjmując Cię w swoim sercu albo kontemplując Cię w Tabernakulum, uznał Cię za Boskiego Lekarza.

Jest Nauczycielem mądrości, którą tylko On posiada: mądrości bezgranicznego umiłowania Boga, a w Bogu - wszystkich ludzi. W szkole Chrystusa uczymy się, że nasze życie nie należy do nas: On oddał swoje życie za wszystkich ludzi i jeśli chcemy Go naśladować, musimy zrozumieć, że my też nie możemy przywłaszczać sobie swojego życia w sposób egoistyczny, nie podzielając cierpień innych ludzi. Nasze życie należy do Boga i powinniśmy je spalić w służbie Jemu, troszcząc się z hojnością o dusze, ukazując słowem i przykładem głębię chrześcijańskich wymagań.

Jezus oczekuje, że będziemy ożywiać pragnienie zdobycia tej mądrości, żeby nam powtórzyć: Jeśli ktoś jest spragniony […] niech przyjdzie do Mnie i pije. I odpowiadamy: "Naucz nas zapominać o sobie, żeby myśleć o Tobie i o wszystkich duszach". Wtedy Pan z pomocą swojej łaski poprowadzi nas naprzód, jak wtedy, gdy uczyliśmy się pisać - czy pamiętacie z dzieciństwa te pierwsze litery, stawiane z pomocą nauczyciela - i w ten sposób zaczniemy smakować szczęście płynące z ukazywania naszej wiary - co jest kolejnym darem Boga - również poprzez nieomylne rysy chrześcijańskiego postępowania, w którym wszyscy będą mogli odczytać Boże cuda.

Jest Przyjacielem, najlepszym Przyjacielem: vos autem dixi amicos - mówi. Nazywa nas przyjaciółmi i to On uczynił pierwszy krok - pierwszy nas umiłował. Nie narzuca jednak swojej miłości: oferuje ją. Ukazuje ją w najbardziej oczywistym znaku przyjaźni: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Był przyjacielem Łazarza. Płakał po nim, kiedy zobaczył, że umarł. I wskrzesił go. A jeśli zobaczy nas zimnych, zniechęconych, a może zatwardziałych z powodu przygasającego życia wewnętrznego, Jego płacz będzie dla nas życiem: Przyjacielu mój, mówię ci: wstań i chodź, wyjdź z tego ciasnego życia, które nie jest życiem.