Zestawienie punktów

Znaleziono 3 punktów «To Chrystus przechodzi», które dotykają tematu Jezus Chrystus  → Chrystus Król .

Kończy się rok liturgiczny i w świętej Ofierze ołtarza składamy na nowo Ojcu ofiarę Chrystusa, Króla świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju, jak za chwilę przeczytamy w Prefacji. Rozmyślając o najświętszym Człowieczeństwie naszego Pana, wszyscy odczuwacie w swojej duszy niezmierną radość: oto Król o sercu z ciała, takim jak nasze, który jest autorem wszechświata i każdego ze stworzeń, a który nie narzuca swojego panowania: błaga o odrobinę miłości, ukazując nam w milczeniu swoje zranione dłonie.

Dlaczego więc tylu Go ignoruje? Dlaczego wciąż jeszcze słychać to okrutne wyznanie: nolumus hunc regnare super nos, nie chcemy, żeby ten królował nad nami? Na ziemi są miliony ludzi, którzy tak właśnie sprzeciwiają się Chrystusowi, albo raczej cieniowi Chrystusa, ponieważ nie znają Jezusa ani nie widzieli piękności Jego oblicza, ani nie znają wspaniałości Jego nauki.

Patrząc na ten smutny widok, odczuwam pragnienie wynagrodzenia tego Panu. Słuchając tej nieustannej wrzawy, na którą składają się nie tyle głosy, ile mało szlachetne czyny, doświadczam potrzeby wołania głośno: oportet illum regnare!, potrzeba, aby On królował!

Wielu ludzi nie może znieść królowania Chrystusa; sprzeciwiają się Mu na tysiąc sposobów: w ogólnej wizji świata i współżycia między ludźmi; w obyczajach, w nauce, w sztuce. Nawet w samym życiu Kościoła! Ja nie mówię - pisze św. Augustyn - o tych, którzy bluźnią Chrystusowi. W samej rzeczy niewielu jest takich, którzy bluźnią językiem, natomiast wielu bluźni swoim postępowaniem.

Niektórym przeszkadza nawet wyrażenie Chrystus Król: jest to kwestia powierzchownego rozumienia słów, tak jakby można było pomylić królestwo Chrystusa z określeniami politycznymi; albo dlatego, że wyznanie królewskości Chrystusa doprowadziłoby ich do uznania prawa, a oni nie tolerują prawa, nawet tego najdroższego przykazania miłości, ponieważ nie chcą zbliżyć się do Boga: pragną służyć jedynie własnemu egoizmowi.

Od długiego czasu Pan każe mi powtarzać milczące wołanie: serviam! będę służyć! Niech On umocni w nas te pragnienia oddania, wierności Jego Boskiemu wezwaniu - z naturalnością, bez afiszowania się, bez hałasu - pośród ulicy. Podziękujmy Mu z głębi serca. Skierujmy do Niego modlitwę poddanych - dzieci! - a nasz język i nasze podniebienie napełnią się mlekiem i miodem, zaś mówienie o Królestwie Bożym, które jest królestwem wolności, tej wolności, którą zdobył dla nas Chrystus, będzie mieć dla nas smak plastra miodu.

Chciałbym, żebyśmy rozważyli, w jaki sposób Chrystus, którego oglądaliśmy jako umiłowane Dziecię narodzone w Betlejem, jest Panem świata: przez Niego zostały stworzone wszystkie byty w niebie i na ziemi; On pojednał wszystkie rzeczy z Ojcem, przywracając pokój między niebem i ziemią poprzez krew, którą przelał na krzyżu. Dzisiaj Chrystus króluje po prawicy Ojca: dwaj aniołowie ubrani w białe szaty oznajmiają to uczniom, którzy po Wniebowstąpieniu Pana zdumieni wpatrywali się w niebo: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.

Dzięki Niemu królują królowie, z tą różnicą, że królowie, władze ludzkie, przemijają, zaś królestwo Chrystusa będzie trwać na zawsze, na wieki, Jego królestwo jest wiecznym królestwem, a panowanie Jego przez wszystkie pokolenia.

Królestwo Chrystusato nie sposób mówienia ani figura retoryczna. Chrystus żyje, również jako człowiek, z tym samym ciałem, które przyjął we Wcieleniu, którym zmartwychwstał po śmierci na Krzyżu i które trwa uwielbione w Osobie Słowa wraz z Jego ludzką duszą. Chrystus, prawdziwy Bóg i Człowiek, żyje i króluje, i jest Panem świata. Tylko dzięki Niemu podtrzymywane jest w istnieniu wszystko, co żyje.

Dlaczego więc nie objawia się teraz w pełni swojej chwały? Ponieważ królestwo Jego nie jest z tego świata, chociaż jest obecne w świecie. Jezus odpowiedział Piłatowi: jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu. Mylili się ci, którzy oczekiwali od Mesjasza doczesnej, widzialnej potęgi: Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym.

Prawda i sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym - to jest właśnie królestwo Chrystusa: Boskie działanie, które zbawia ludzi i które osiągnie szczyt wraz z końcem czasów, kiedy Pan, zasiadający na najwyższym miejscu w raju, przyjdzie ostatecznie sądzić ludzi.

Kiedy Chrystus rozpoczyna swoje nauczanie na ziemi, nie przedstawia programu politycznego, lecz mówi: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie; poleca swoim uczniom głosić tę dobrą nowinę i uczy, żeby w modlitwie prosić o nadejście królestwa. Oto królestwo Boże i jego sprawiedliwość, święte życie: to, czego powinniśmy najpierw szukać, jedyna prawdziwie potrzebna rzecz.

Zbawienie, które głosi nasz Pan, Jezus Chrystus, jest zaproszeniem skierowanym do wszystkich: podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę. Dlatego Pan objawia, że królestwo Boże pośród was jest.

Nikt nie jest wyłączony ze zbawienia, jeżeli dobrowolnie zastosuje się do miłosnych wymogów Chrystusa: narodzić się na nowo; stać się jak dzieci, w prostocie ducha; odsunąć serce od tego wszystkiego, co może oddalać od Boga. Jezus chce czynów, nie tylko słów, zdecydowanego wysiłku, ponieważ tylko ci, którzy walczą, zasłużą na wieczne dziedzictwo.

Doskonałość królestwa - ostateczny sąd o zbawieniu lub potępieniu - nie dokona się na tej ziemi. Teraz królestwo jest jak zasiew, jak wzrost ziarna gorczycy; jego koniec będzie jak połów przy użyciu sieci, z której - po wyciągnięciu na piasek - oddzieleni zostaną, ci, którzy czynili sprawiedliwość, i ci, którzy dopuszczali się nieprawości, i spotka ich różny los. Dopóki jednak żyjemy tutaj, królestwo przypomina zaczyn, który pewna kobieta wzięła i zmieszała z trzema miarami mąki, aż całe ciasto się zakwasiło.

Ten, kto rozumie królestwo proponowane przez Chrystusa, zdaje sobie sprawę, że warto poświęcić wszystko, żeby je osiągnąć: jest perłą, którą kupiec nabywa za cenę sprzedania wszystkiego, co posiada, jest skarbem znalezionym w roli. Królestwo niebieskie jest trudne do zdobycia: nikt nie jest pewien, że je osiągnie, jednakże pokorne wołanie skruszonego człowieka sprawia, że jego drzwi otwierają się na oścież. Jeden z dwóch łotrów ukrzyżowanych z Jezusem błaga Go: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa". Jezus mu odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju".

Jak wielki jesteś, Panie nasz i Boże! To Ty dajesz naszemu życiu nadprzyrodzony sens i Bożą skuteczność. Ty jesteś przyczyną tego, że z miłości do Twojego Syna całym swoim istnieniem, duszą i ciałem możemy powtórzyć: oportet illum regnare!, podczas gdy nasza słabość rozbrzmiewa ciągle jak refren. Bo Ty wiesz, że jesteśmy stworzeniami - i to jakimi! - ulepionymi z gliny, z której nie tylko uczynione są nasze stopy, lecz również serce i głowa. Boskie życie będzie tętnić w nas wyłącznie dzięki Tobie.

Chrystus powinien królować przede wszystkim w naszej duszy. Co byśmy odpowiedzieli, gdyby nas zapytał: "A jak ty pozwalasz Mi w sobie królować?". Ja bym Mu odpowiedział, że aby mógł we mnie królować, potrzebuję obfitości Jego łaski; tylko w ten sposób każde uderzenie mojego serca, każdy mój oddech, najlżejsze spojrzenie, najzwyklejsze słowo, najzwyczajniejsze odczucie przemienią się w hosanna dla mojego Króla, Chrystusa.

Jeśli chcemy, aby Chrystus królował, powinniśmy postępować w sposób spójny: zacząć od oddania Mu swojego serca. Gdybyśmy tego nie uczynili, mówienie o królowaniu Chrystusa byłoby zgiełkiem słów pozbawionych chrześcijańskiej treści, zewnętrznym przejawem wiary, która nie istnieje, nadużywaniem Bożego imienia do ludzkich korzyści.

Gdyby warunkiem królowania Jezusa w mojej duszy, w twojej duszy było uprzednie istnienie w niej doskonałego miejsca, mielibyśmy powód do rozpaczy. Ale nie bój się, Córo Syjońska! Oto Król twój przychodzi, siedząc na oślęciu. Widzicie? Jezus zadowala się nędznym zwierzęciem jako tronem. Nie wiem jak wy, ale ja nie czuję się poniżony, uznając, że w oczach Pana jestem jak osiołek: byłem przed Tobą jak juczne zwierzę. Lecz ja zawsze będę z Tobą: Tyś ujął moją prawicę, trzymasz mnie za uzdę.

Pomyślcie o cechach osła, zwłaszcza teraz, kiedy jest ich coraz mniej. Nie o upartym, starym, pamiętliwym ośle, który potrafi zdradliwie kopnąć, ale o młodym osiołku: o uszach postawionych jak anteny, umiarkowanym w jedzeniu, wytrwałym w pracy, o zdecydowanym i wesołym truchcie. Istnieją setki ładniejszych, zgrabniejszych i straszniejszych zwierząt. Jednak Chrystus wybrał właśnie jego, żeby ukazać się jako Król wobec wiwatującego ludu. Bo Jezusowi nie jest potrzebna wyrachowana przebiegłość, okrucieństwo zimnych serc, błyskotliwe, lecz próżne piękno. Nasz Pan ceni radość młodego serca, zwyczajny krok, naturalny głos, czyste spojrzenie, słuch wrażliwy na Jego czułe słowa. W ten sposób króluje w duszy.