Zestawienie punktów
Czy nie macie nieraz chęci wołać do młodych ludzi, kłębiących się dokoła: „Szaleńcy! Porzućcie ten światowy kram, który zacieśnia serca… i częstokroć je upadla. Rzućcie to wszystko i pójdźcie wraz z nami za Miłością”?
Racje…? Jakież racje mógł przedstawić biedny Ignacy mądremu Franciszkowi Ksaweremu?
Opowiadasz mi, że ten twój przyjaciel często przystępuje do sakramentów, żyje w czystości i przykłada się do nauki. – Ale nie może „zaskoczyć”; ilekroć mówisz o ofierze i apostolstwie, zasmuca się i odchodzi.
Nie przejmuj się. – Nie jest to porażka twojej gorliwości. Jest to dokładnie ta sama scena, którą opisuje Ewangelista: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim” (ofiara) – „potem przyjdź i chodź za Mną” (apostolstwo).
Tamten młodzieniec abiit tristis – również odszedł zasmucony. Nie zechciał odpowiedzieć na łaskę.
Zgadzam się, że więcej zdziałasz jedną przyjacielską rozmową lub poufnym zwierzeniem, niż wygłaszając przemówienia – widowisko, widowisko! – w miejscu publicznym do tysięcy osób.
A jednak – jeśli trzeba wygłosić przemówienie – to je wygłoś!
To prawda, że określiłem twoje dyskretne apostolstwo mianem „cichej i skutecznej misji”. – I nie zamierzam tego odwoływać.
Bardzo mi się podoba twoje nabożeństwo do pierwszych chrześcijan i uczynię wszystko, co tylko możliwe, żeby je wzmocnić, abyś – tak jak oni – realizował codziennie, z coraz większym entuzjazmem, to owocne apostolstwo dyskrecji i zaufania.
Gdy realizujesz swoje „apostolstwo dyskrecji i zaufania”, nie mów mi, że nie wiesz, co masz powiedzieć. Albowiem – odpowiem ci na to słowami psalmu – Dominus dabit verbumevangelizantibus virtute multa – Pan wkłada w usta swoich apostołów słowa pełne skuteczności.
Słowa w porę wyszeptane do ucha przyjacielowi, który się chwieje; ukierunkowująca rozmowa, którą odpowiednio potrafiłeś sprowokować; fachowa rada, która umożliwia mu udoskonalenie jego pracy akademickiej; i ta dyskretna niedyskrecja, otwierająca niespodziewane horyzonty dla jego gorliwości… To wszystko stanowi „apostolstwo zaufania”.
„Apostolstwo wspólnego posiłku”: to odwieczna gościnność Patriarchów, ożywiona ciepłem braterstwa Betanii! – Gdy się je praktykuje, wydaje się, że widać Jezusa zasiadającego na honorowym miejscu przy stole, jak w domu Łazarza.
Pilną sprawą jest rechrystianizacja rozrywek i panujących zwyczajów. – Pilną sprawą jest, by publiczne widowiska nie były skazane na jedną z dwóch skrajności: albo nijakość, albo bezbożność.
Módl się do Pana, aby znaleźli się tacy, co zabiorą się do tego pilnego dzieła – można by je określić mianem „apostolstwa rozrywki”.
Wypisałeś mi cały panegiryk na cześć „apostolstwa listów”. „Nie bardzo wiem – powiadasz – jak mam zapełnić kartkę papieru, pisząc o rzeczach, które mogłyby stać się użyteczne dla mojego adresata. Gdy zaczynam, mówię swojemu Aniołowi Stróżowi, że jeżeli piszę, to po to, żeby przynieść jakiś pożytek. I choćbym nawet powypisywał głupstwa, nikt nie odbierze mi – ani jemu – chwil spędzonych na proszeniu dla mojego adresata o to wszystko, czego jego dusza najbardziej potrzebuje”.
„List przyszedł do mnie w czasie, w którym bez żadnego powodu opanował mnie smutek; przyniósł mi wielką otuchę, gdyż przekonałem się, jak skutecznie pracują pozostali”. – Ktoś inny pisze: „Listy od Księdza i wiadomości od moich braci pomagają mi, są jak szczęśliwy sen wobec rzeczywistości, z jaką ciągle się spotykamy”. – A jeszcze inny: „Jakaż to radość otrzymywać te listy i wiedzieć, że ma się takich przyjaciół!”. – I jeszcze jeden, i setki: „Otrzymałem list od X i zawstydziłem się, że mój duch, w porównaniu z nim, jest taki słaby”.
Nieprawdaż, że „apostolstwo listów” jest skuteczne?
Wydrukowano z https://escriva.org/pl/book-subject/camino/26228/ (06-05-2024)