Zestawienie punktów

Znaleziono 4 punktów «Przyjaciele Boga », które dotykają tematu Walka ascetyczna  → niezbędność świętej czystości .

Wszyscy wleczemy za sobą nasze namiętności. Wszyscy, bez względu na wiek, przeżywamy te same trudności. Dlatego musimy walczyć. Przypomnijcie sobie, co pisze święty Paweł: Datus est mihi stimulus carnis meae, angelus Satanae, qui me colaphizet — Dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, żeby mnie policzkował — abym się nie unosił pychą.

Nie można prowadzić czystego życia bez pomocy Bożej. Bóg chce, żebyśmy uznając to byli pokorni i prosili Go o ratunek. Powinieneś z ufnością zwracać się do Maryi, natychmiast, w wypełnionej Bogiem ciszy swego serca, bez głośnych słów: Matko moja, moje biedne serce głupio się buntuje… Jeśli mnie Ty nie uchronisz… A Ona ci pomoże w zachowaniu czystego serca i podążaniu drogą, na którą powołał cię Pan.

Dzieci moje — pokory, pokory! Uczmy się być pokorni. Dla zachowania Miłości niezbędna jest roztropność. Musimy być czujni, ostrożni i nie możemy poddawać się strachowi. Wielu klasyków duchowości porównuje diabła do wściekłego psa uwiązanego na łańcuchu — jeżeli nie podejdziemy do niego, nie ugryzie, choć ciągle będzie szczekał. Jeżeli zachowacie w sercu pokorę, z całą pewnością zdołacie unikać okazji. Będziecie reagować na pokusę odważną ucieczką i będziecie codziennie wzywać pomocy z Nieba, aby dzielnie kroczyć tą ścieżką dla zakochanych.

Zwróćcie uwagę, że człowiek zepsuty pożądaniem ciała nie jest zdolny do postępu duchowego, nie jest zdolny do dobrych czynów. Pozostaje kaleką, który nie może podnieść się z ziemi. Czy nie widzieliście chorych na postępujący paraliż, którzy nie potrafią utrzymać się na nogach? Czasami nawet nie potrafią poruszyć głową. Podobnie dzieje się w życiu nadprzyrodzonym z tymi, którzy nie są pokorni i małodusznie oddali się rozpuście. Nie widzą, nie słyszą, nie rozumieją. Są sparaliżowani i jakby pozbawieni rozsądku. Każdy z nas winien zwracać się do Boga, do Matki Najświętszej i prosić, by nam wyjednała pokorę i postanowienie pobożnego skorzystania z boskiego lekarstwa w spowiedzi świętej. Nie pozwólcie, by w waszej duszy zagnieździło się choćby najmniejsze ognisko zepsucia. Zwierzajcie się z tego. Mówcie o tym. Woda bieżąca jest czysta; kiedy zaś się zastoi, staje się odrażającym bajorem, z wody pitnej staje się bryją pełną robactwa.

Wiecie tak samo jak ja, że czystość jest możliwa i że jest źródłem radości. Wiecie też jednak, że od czasu do czasu wymaga nieco walki. Posłuchajmy raz jeszcze świętego Pawła: Wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Wołaj jeszcze głośniej, jeżeli ci tego potrzeba, ale też nie przesadzajmy: Sufficit tibi gratia mea — Wystarczy ci mojej łaski — odpowiada nam Pan.

Uderzało mnie nieraz, jak błyszczą oczy sportowca w obliczu przeszkody do pokonania. Jakież go czeka zwycięstwo! Patrzcie, jak pokonuje trudności! Podobnie patrzy na nas Pan Bóg, który kocha się w naszej walce. Zawsze będziemy zwycięzcami, ponieważ On nigdy nie odmawia nam wszechpotęgi swej łaski. A wówczas nie ma znaczenia to, że trzeba toczyć tę walkę ponieważ On nas nie opuszcza.

Jest to walka, a nie rezygnacja; odpowiadamy radosną afirmacją, wolnym i radosnym oddaniem się. Twoje postępowanie nie powinno ograniczać się do unikania upadków, okazji. Nie powinno sprowadzać się do zimnej i wyrachowanej negacji. Czy jesteś rzeczywiście przekonany, że czystość stanowi cnotę i jako taka musi wzrastać i doskonalić się? Nie wystarczy — podkreślam — być wstrzemięźliwym zgodnie ze swoim stanem Musimy żyć w sposób czysty — z cnotą heroiczną. Tego rodzaju nastawienie ma charakter pozytywny, poprzez który dobrowolnie przyjmujemy Boży wymóg: Praebe, fili mi, cor tuum mihi et oculi tui vias meas custodiant — Synu, daj mi swe serce, dróg moich niech strzegą twe oczy.

Pytam cię teraz: jak podchodzisz do tej walki? Wiesz dobrze, że jeżeli walczysz od początku, to już masz zapewnione zwycięstwo. Uciekaj od niebezpieczeństwa, gdy tylko zauważysz pierwsze iskierki namiętności, a nawet jeszcze wcześniej. Nadto natychmiast porozmawiaj z kimś, kto prowadzi twoją duszę; a jeszcze lepiej — zanim się niebezpieczeństwo pojawi, gdyż jeśli szeroko otworzycie swe serca, nie poniesiecie klęski. Takie akty, jeden po drugim, kształtują skłonność, nawyk, łatwość. Dlatego należy walczyć o zdobycie nawyku cnoty, nawyku umartwienia, by nie odrzucić Miłości nad Miłościami.

Zastanówcie się nad radą świętego Pawła udzieloną Tymoteuszowi: Te ipsum castum custodi — Siebie samego zachowaj czystym, byśmy byli zawsze czujni, zdecydowani strzec tego skarbu, który nam Bóg powierzył. Ileż razy w swoim życiu słyszałem skargi: ach, gdybym z tym od razu zerwał! A wypowiadano je ze smutkiem i wstydem.

Jeżeli, na nieszczęście, komuś zdarzy się upadek, musi podnieść się natychmiast. Winien z pomocą Bożą, której mu nie zabraknie, jeżeli posłuży się należytymi środkami, jak najszybciej okazać skruchę, pokorną szczerość, zadośćuczynienie — tak, aby chwilowa klęska zamieniła się w wielkie zwycięstwo Jezusa Chrystusa.

Przyzwyczajcie się także do prowadzenia walki już na przedpolu bronionej twierdzy. Nie można bowiem uprawiać ekwilibrystyki na krawędzi przepaści; winniśmy stanowczo zwalczać to, co teologia moralna nazywa czynem dobrowolnym in causa — w przyczynach, winniśmy odrzucać nawet najmniejsze przejawy braku miłości a rozbudzać w sobie pragnienie wytrwałego i owocnego apostolstwa chrześcijańskiego, dla którego święta czystość jest fundamentem i którego równocześnie jest najbardziej charaktertystycznym owocem. Winniśmy nadto zawsze wypełniać czas wytężoną i odpowiedzialną pracą, świadomi obecności Bożej, gdyż nie możemy nigdy zapomnieć, iż zostaliśmy nabyci za wielką cenę i że jesteśmy świątynią Ducha Świętego.

Jakich innych rad mogę wam jeszcze udzielić? Po prostu stosujcie te same środki, które zawsze stosowali chrześcijanie pragnący prawdziwie naśladować Chrystusa, począwszy od Jego pierwszych uczniów, którzy zaznali jeszcze Jego bezpośredniej obecności. Niech będzie to ustawiczna więź z Panem w Eucharystii, synowskie wzywanie Najświętszej Maryi Panny, pokora, wstrzemięźliwość, umartwienie zmysłów — gdyż nie wypada patrzeć na to, czego pożądać nie wolno, przestrzega święty Grzegorz Wielki — i pokuta.

Powiecie mi, że brzmi to niemal jak podsumowanie całości życia chrześcijańskiego. Rzeczywiście, nie można oddzielać czystości, która jest miłością, od istoty naszej wiary wyrażającej się w miłości bliźniego i w ciągle odnawianej miłości do Boga, który nas stworzył, który nas odkupił i który ustawicznie nas prowadzi, chociaż często tego nie dostrzegamy. On nie może nas zawieść. Mówił Syjon: "Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał". Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Czy te słowa nie napawają was ogromną radością?