Zestawienie punktów

Znaleziono 3 punktów «Przyjaciele Boga », które dotykają tematu Krzyż → w pracy.

Possumus! — Możemy! Z Bożą pomocą również my możemy odnieść zwycięstwo w tej walce. Bądźcie pewni, że wcale nie jest trudno przemienić pracę w modlitewny dialog. Kiedy tylko ofiarujemy ją Bogu i przystępujemy do niej, Bóg już nas słyszy i wspomaga. Stajemy się duszami kontemplacyjnymi pośród naszych codziennych zajęć! Ogarnia nas coraz większa pewność, że On na nas patrzy i może żąda teraz od nas jakiegoś nowego przezwyciężenia się, drobnego wyrzeczenia, miłego uśmiechu dla kogoś, kto zjawia się nie w porę, rozpoczęcia najpierw mniej przyjemnego lecz pilniejszego zadania, troski o zachowanie porządku i wytrwałego spełnienia do końca drobnego nawet obowiązku, który można było zaniedbać, albo nieodkładania na jutro tego, co powinniśmy zrobić dzisiaj. A wszystko to po to, aby sprawić radość naszemu Ojcu Bogu! I może na twoim biurku lub w innym dyskretnym miejscu umieścisz krucyfiks, który dla ciebie stanowi ów budzik ducha kontemplacji, bowiem Ukrzyżowany stał się dla ciebie niejako księgą, z której sercem i myślą uczysz się, co znaczy służyć.

Jeżeli zdecydujesz się na kroczenie tymi drogami kontemplacji pośród swej zwyczajnej pracy — bez udziwniania, porzucania świata, pośród twoich codziennych zajęć — natychmiast poczujesz, że jesteś przyjacielem Nauczyciela i że otrzymałeś Boże zadanie torowania Bożych ścieżek na ziemi wszystkim ludom. Tak! Poprzez tę twoją pracę przyczynisz się do poszerzenia królestwa Chrystusowego po wszystkiej ziemi. Będziesz ofiarował swój trud, godzina po godzinie, za dalekie kraje, które rodzą się do wiary, za ludzi ze Wschodu brutalnie pozbawionych wolności wyznawania swojej wiary; za kraje o zakorzenionej tradycji chrześcijańskiej, w których światło Ewangelii zdaje się przygasać i dusze pogrążają się w ciemnościach ignorancji… A wówczas, jakże cenna stanie się każda twoja godzina pracy i jeszcze owa chwila przepracowana dłużej z tym samym zaangażowaniem, parę minut więcej — aż do skończenia rozpoczętego zadania. W sposób prosty i praktyczny przekształcasz kontemplację w apostolstwo odczuwając to jako nieprzepartą potrzebę serca, które uderza jednogłośnie wraz ze słodkim i miłosiernym Sercem Jezusa, Pana Naszego.

A jak to jest możliwe — zdajesz się mnie pytać — żebym działał zawsze w tym duchu, który mnie doprowadzi do doskonałości w mojej pracy zawodowej? Odpowiedź na to pytanie nie pochodzi ode mnie, lecz daje są święty Paweł: Bądźcie mężni i umacniajcie się! Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości. Czyńcie wszystko z miłości i dobrowolnie, nigdy nie dopuszczajcie do siebie strachu lub rutyny, służcie naszemu Ojcu—Bogu.

Bardzo lubię powtarzać wiersz, który zapewne nie należy do poezji wysokiego lotu, ale — wiem to z własnego doświadczenia — jest bardzo trafny: Życie me wypełnia miłość / a bym szedł tą właśnie drogą, / zesłał Pan Bóg mi cierpienie./ Miłość bowiem wtedy rośnie, kiedy ją cierpienia wzmogą. Pozwól, że powtórzę jeszcze raz: wypełniaj z Miłością swoje obowiązki zawodowe, czyń wszystko z Miłości. A jeśli zachowasz tę miłość, podkreślam, pomimo gorzkich rozczarowań, niewdzięczności, niesprawiedliwości, a nawet klęski, którą poniesiesz na oczach ludzi — zdumieją cię owoce twojej pracy. Będą to dojrzałe owoce — zalążki wieczności!

Aby osiągnąć ten cel, musimy kierować się Miłością, a nie jako ludzie dźwigający ciężar kary lub przekleństwa. Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego. Wówczas wypełnimy nasze zadania możliwie jak najlepiej i wykorzystamy czas, będziemy czuć się narzędziami zakochanymi w Bogu, które czują całą odpowiedzialność i całą ufność, jakie Pan składa na ich barki mimo ich słabości. Wówczas każdą czynność wykonasz jako chrześcijanin, który jedynie w Bogu czuje własną moc i kieruje się wyłącznie Miłością.

Lecz nie zamykajmy oczu na rzeczywistość i wystrzegajmy się naiwnej i powierzchownej postawy, która by nas skłaniała do myślenia, że czeka nas łatwa droga i że do jej przebycia wystarczą szczere zamiary i gorące pragnienie służenia Bogu. Nie miejcie wątpliwości: z biegiem lat — może nawet wcześniej aniżeli to sobie wyobrażamy — pojawią się szczególnie trudne sytuacje, które będą wymagać wielkiego ducha poświęcenia i większego zapomnienia o sobie. Umacniaj wtedy w sobie cnotę nadziei i powtarzaj za Apostołem: Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Pomyśl z całym spokojem o tym, co to będzie, kiedy nieskończona Miłość Boża wyleje się na nas, biedne stworzenia! Nadszedł już czas, byś pośród swych codziennych zajęć ćwiczył wiarę, budził nadzieję, ożywiał miłość, czyli uaktywniał trzy cnoty teologiczne, które nam pomagają natychmiast, bez udawania, maskowania, bez ogródek usuwać wszelkie dwuznaczności w naszym życiu zawodowym i wewnętrznym.