Dlaczego narodziło się Opus Dei?

Czy zechciałby Ksiądz wytłumaczyć zasadniczą misję i główne cele Opus Dei? Na jakich przesłankach oparł Ksiądz ideę Stowarzyszenia? Czy Opus Dei jest czymś unikalnym, całkowicie nowym w Kościele i w Chrześcijaństwie? Czy można je porównać z zakonami czy też z instytutami świeckimi, bądź takimi stowarzyszeniami katolickimi jak na przykład "Holy Name Society”, "Kawalerów Kolumba” czy, "Christopher Movement” itp.

Opus Dei stawia przed sobą zadanie rozwijania wśród osób wszelkich klas społecznych pragnienia doskonałości chrześcijańskiej w świecie. To znaczy, że Opus Dei zamierza pomagać osobom, które żyją pośród świata — ludziom zwyczajnym, ludziom z ulicy — prowadzić życie w pełni chrześcijańskie, nie zmieniając biegu ich życia, ich codziennej pracy, czy też świata ich marzeń i pragnień.

Dlatego zgodnie z tym co napisałem przed wielu laty można powiedzieć, że Opus Dei jest stare jak Ewangelia i jak Ewangelia nowe. To jest tak, jakby przypomnieć chrześcijanom cudowne słowa, z księgi Rodzaju, że Bóg stworzył człowieka po to, by pracował. Idziemy zapomnianym śladem Chrystusa, który niemal całe swoje ziemskie życie spędził pracując jako rzemieślnik w wiosce. Praca jest nie tylko jedną z najwyższych wartości ludzkich i środkiem, dzięki któremu ludzie winni przyczyniać się do postępu społeczeństwa; ale również drogą ku świętości.

Z jakimi innymi organizacjami moglibyśmy porównać Opus Dei? Niełatwo jest znaleźć odpowiedź na to pytanie, gdyż starając się porównać ze sobą organizacje o celach duchowych popada się w ryzyko oparcia się o cechy zewnętrzne bądź określenia prawne, zapominając o tym, co najważniejsze: o duchu, który daje życie i sens wszelkiemu działaniu.

Odnośnie tych organizacji, które Pan wymienił, ograniczę się do stwierdzenia, że Opus Dei jest bardzo dalekie od zakonów i instytutów świeckich, bliższe natomiast instytucjom takim, jak Holy Name Society.

Opus Dei jest międzynarodową organizacją świeckich, do której przynależą również duchowni (stanowią ogromną mniejszość w porównaniu z całkowitą liczbą członków). Jego członkowie są osobami, ze świata i tam wykonują swój zawód czy urząd. Wstępując do Opus Dei nie czynią tego, by porzucić swe zajęcia, lecz przeciwnie, szukając pomocy duchowej by tą swoją codzienną pracę uświęcić i przekształcić w środek do samouświęcenia bądź by pomóc innym w ich uświęceniu. Nie zmieniają swego stanu — pozostają nadal ludźmi wolnymi, bądź trwają w stanie małżeńskim, we wdowieństwie czy też w stanie duchownym — a starają się służyć Bogu i innym ludziom w ramach swego własnego stanu. Opus Dei nie interesują ani śluby, ani obietnice, prosi jedynie swoich członków o to, by pośród niedoskonałości i błędów, które są właściwe życiu ludzkiemu starali się żyć wedle ludzkich i chrześcijańskich cnót i czynili to w świadomości, że są dziećmi Boga.

Jeśli chce się szukać jakiegoś porównania, najłatwiejszym sposobem zrozumienia Opus Dei jest wspomnienie pierwszych chrześcijan; swe chrześcijańskie powołanie przeżywali dogłębnie; doskonałości, do której zostali wezwani przez prosty i wzniosły fakt Chrztu Świętego szukali z całą determinacją. Zewnętrznie nie odróżniali się od pozostałych obywateli. Członkowie Opus Dei to zwykli ludzie; spełniają zwykłe zajęcia, żyją w świecie zgodnie z tym, kim są: obywatelami-chrześcijaninami, którzy z poczuciem obowiązku pragną odpowiedzieć na wymogi swojej wiary.

Proszę pozwolić mi jednak wrócić do kwestii instytutów świeckich. W studium znanego kanonisty, ks. dr Juliana Herranza czytałem o tym, że niektóre z tych instytutów są tajne, a wiele innych praktycznie identyfikuje się z zakonami używając habitów, porzucając pracę zawodową po to, by poświęcić się tym samym celom, którym poświęcają się zakonnicy itd. Ich członkowie nie mają nic przeciwko temu, aby uważano ich za zakonników. Co Ksiądz myśli na ten temat?

Praca na temat instytutów świeckich, na którą Pan się powołuje, była rzeczywiście bardzo rozpowszechniona wśród specjalistów. Ks. dr Herranz na własną odpowiedzialność stawia tezę, która jest dobrze udokumentowana. Na temat wniosków z tej pracy wolę się nie wypowiadać.

Muszę jedynie powiedzieć Panu, że cały ten sposób działania nie ma nic wspólnego z Opus Dei, które nie jest ani tajne, ani w żadnym stopniu porównywalne — z powodów swej pracy czy też z powodu życia swoich członków — z zakonami, gdyż jego członkowie są, jak dopiero co powiedziałem, zwykłymi obywatelami, podobnymi do innych obywateli, którzy wykonują swobodnie wszystkie zawody i wszystkie zadania uczciwe z ludzkiego punktu widzenia

Czy zechciałby Ksiądz opisać, jak od chwili swojego powstania, rozwijało się Opus Dei i jakiej ulegało ewolucji, zarówno jeśli chodzi o jego charakter, jak i cele — w tym okresie, który był czasem ogromnych zmian w samym Kościele?

Od pierwszej chwili jedynym celem Opus Dei było to, co Panu opisałem: przyczyniać się do tego, by istnieli w świecie mężczyźni i kobiety wszystkich ras i klas społecznych, którzy będą starać się kochać Boga i służyć Mu, podobnie jak innym ludziom w swojej codziennej pracy i za jej pośrednictwem. Od początku istnienia Dzieła, od roku 1928, głosiłem, że świętość nie jest tylko dla uprzywilejowanych i że boskie mogą być wszystkie drogi na ziemi, wszystkie stany, wszystkie zawody, wszystkie uczciwe zadania. Liczne są konsekwencje tego posłania i doświadczenie życiowe Dzieła pomogło mi poznawać je coraz głębiej wraz z całym bogactwem niuansów. Dzieło zrodziło się jako coś małego, a następnie urastało w sposób normalny, stopniowo i systematycznie, jak rośnie organizm żywy, jak wszystko to, co rozwija się w historii.

Jednak jego cel i racja bytu nie uległy ani nie ulegną zmianie, pomimo zmian zachodzących w społeczeństwie, ponieważ przesłaniem Opus Dei jest przekonanie, że można uświęcić każdą uczciwą pracę, bez względu na warunki, w których jest ona wykonywana.

Dziś w Opus Dei znajdują się przedstawiciele wszystkich zawodów: nie tylko lekarze, adwokaci, inżynierowie i artyści, ale również murarze, górnicy, chłopi; od reżyserów filmowych i pilotów samolotów odrzutowych, po mistrzów sztuki fryzjerskiej. Dla członków Opus Dei fakt bycia z życiem na bieżąco, rozumienia współczesnego świata, jest czymś naturalnym i mimowolnym, gdyż to oni są — wraz z pozostałymi podobnymi im obywatelami — tymi, którzy przyczyniają się do narodzin tego świata i kształtują jego nowoczesność.

Ponieważ taki jest duch naszego Dzieła, rozumie Pan, że było dla nas wielką radością widzieć jak Sobór ogłosił uroczyście, że Kościół nie odrzuca świata, w którym żyje, ani jego postępu i rozwoju, ale że go rozumie i kocha. Co do reszty to zasadniczą cechą duchowości, jaką starają się żyć członkowie Dzieła — od niemal czterdziestu lat — jest czuć się jednocześnie częścią składową Kościoła i Państwa, przyjmować wobec tego na siebie w pełni i w całkowitej wolności własną, indywidualną odpowiedzialność chrześcijanina i obywatela.

Czy mógłby Ksiądz opisać różnice, jakie istnieją między sposobem, w jaki Opus Dei, jako Stowarzyszenie, wypełnia swoją misję i formą, w jakiej członkowie Opus Dei, jako poszczególne osoby, wypełniają swoje posłannictwo? Na przykład, jakie kryteria sprawiają, że w pewnych sytuacjach przyjmuje się, że lepiej będzie, jeśli dany projekt — dom rekolekcyjny czy szkołę, zrealizuje Stowarzyszenie, a w innych — osoby indywidualne, np. wydawnictwo lub dom handlowy?

Główna działalność Opus Dei polega na dawaniu jego członkom i osobom, które tego zapragną środków duchowych niezbędnych do tego, by mogli żyć w świecie jako dobrzy chrześcijanie. Opus Dei pozwala im poznać naukę Chrystusa i doktrynę Kościoła; daje im ducha, który ich skłania do dobrej pracy z miłości do Boga i w służbie wszystkich ludzi. Jednym słowem, chodzi o to, by zachowywać się jak chrześcijanin, być otwartym dla wszystkich, szanować prawowitą wolność wszystkich, i sprawiać, by ten nasz świat był bardziej sprawiedliwy.

Każdy z członków zarabia na swoje życie i służy społeczeństwu swoim zawodem, tym który miał zanim przystąpił do Opus Dei i który wykonywałby, gdyby do Dzieła nie należał. W ten sposób jedni są górnikami, inni nauczają w szkołach bądź na uniwersytetach, jeszcze inni są handlowcami, gospodyniami domowymi, sekretarkami, rolnikami. Nie ma żadnej szlachetnej działalności ludzkiej, której nie mógłby rozwijać członek Opus Dei. Ten, który — na przykład — zanim przystąpił do Dzieła był zaangażowany w działalność wydawniczą czy handlową, czyni to również później. A jeśli przy okazji tej pracy czy jakiejkolwiek innej znajduje nową pracę czy zamierza wspólnie ze swymi kolegami po fachu założyć jakiekolwiek przedsiębiorstwo, uzyskuje całkowitą swobodę podejmowania decyzji i czerpania satysfakcji z rezultatów tej pracy, za którą osobiście odpowiada.

Cała działalność dyrektorów Opus Dei opiera się na respektowaniu zawodowej swobody członków: to jest właśnie punkt o kapitalnym znaczeniu, od którego zależy samo istnienie Dzieła i który jest w całości respektowany. Każdy członek może pracować zawodowo w tych samych dziedzinach, w których pracowałby nie należąc do Opus Dei. Ani Opus Dei jako takie, ani żaden z jego członków nie może ingerować w pracę zawodową wykonywaną przez konkretnego członka. Tym do czego członkowie Opus Dei zobowiązują się przystępując do Dzieła, to do usilnego do uzyskania doskonałości chrześcijańskiej na drodze i za pośrednictwem własnej pracy, pamiętając zawsze, że życie chrześcijańskie ma w stosunku do ludzkości charakter służebny.

Główną misją Dzieła — powiedziałem to już wcześniej — jest chrześcijańskie kształtowanie jego członków, jak również innych osób, które pragną taką formację otrzymać. Pragnienie uczestniczenia w rozwiązywaniu problemów, które dotykają społeczeństwo i do których tak wiele może wnieść ideał chrześcijański prowadzi wreszcie do tego, że Dzieło jako takie, korporacyjnie, rozwija i rozwijać będzie określone inicjatywy. Kryterium działalności polega na tym, że Opus Dei, które ma cele wyłącznie duchowe, może prowadzić jedynie taką działalność korporacyjną, która jest w sposób jasny i bezpośredni służbą chrześcijańską i apostolską. Byłoby absurdem myśleć, że Opus Dei jako takie mogłoby poświęcić się wydobywaniu węgla z kopalni, bądź rozwijać działalność typową dla jakiegokolwiek rodzaju przedsiębiorstw typu ekonomicznego. Jego Dzieła korporacyjne są działaniami bezpośrednio apostolskimi: szkoła do kształcania dla rolników, przychodnia lekarska w nierozwiniętym rejonie kraju, szkoła promująca społeczne zaangażowanie kobiet itp. To znaczy, że chodzi tu o działania pomocnicze, edukacyjne i dobroczynne, jak te, które realizują na całym świecie instytucje różnych wyznań religijnych.

Istnieje to wszystko dzięki osobistej pracy członków, którzy czasami poświęcają im swój czas całkowicie. Również liczy się na bezinteresowną pomoc, jakiej udzielają liczne osoby, chrześcijanie bądź niechrześcijanie. Niektórzy czują się pobudzeni do współpracy motywami duchowymi, inni — choć nie podzielają celów apostolskich — widzą, że chodzi o pracę dla dobra społeczeństwa, którą może podjąć każdy bez względu na rasę, religię czy ideologię.

Biorąc pod uwagę fakt, że członkowie Opus Dei pochodzą z najróżniejszych warstw społecznych i że niektórzy z nich pracują, bądź kierują przedsiębiorstwami, bądź grupami o pewnym znaczeniu, można by przypuszczać, że Opus Dei zechce koordynować tą działalność zgodnie z jakąś linią polityczną, ekonomiczną itp?

W żadnym razie. Opus Dei nie miesza się zupełnie do polityki; jest absolutnie dalekie od jakiejkolwiek grupy czy systemu politycznego, ekonomicznego, kulturalnego, bądź ideologicznego. Jego cele — powtarzam — są wyłącznie duchowe i apostolskie. Od swoich członków wymaga jedynie aby żyli po chrześcijańsku, aby starali się dopasować swoje życie do ideału Ewangelii. Nie miesza się więc w żadnym razie do spraw doczesnych.

Jeśli ktoś tego nie rozumie, być może wynika to z tego, że nie rozumie wolności osobistej bądź nie potrafi odróżnić celów wyłącznie duchowych, które są celami członków Dzieła, od rozległej działalności ludzkiej na polu ekonomii, polityki, kultury, sztuki, filozofii itd., w zakresie której członkowie Opus Dei cieszą się pełną swobodą i pracują na swoją własną odpowiedzialność.

Wszyscy członkowie w momencie wstąpienia do Opus Dei znają dobrze zakres swojej wolności osobistej. Gdyby któryś z nich chciał wywierać nacisk na innych, narzucając im swoje zdanie w kwestii polityki, bądź wykorzystać ich dla swoich celów prywatnych, pozostali zbuntowaliby się i usunęliby go natychmiast.

Szacunek dla wolności członków Opus Dei jest podstawowym warunkiem jego życia. Bez istnienia tego szacunku nikt nie przystąpiłby do Dzieła. Mało tego: gdyby kiedyś Opus Dei wmieszało się do polityki — co się dotąd nie zdarzyło, nie dzieje się obecnie, ani się nigdy, z pomocą Bożą nie wydarzy — lub innej dziedziny ludzkich działań, pierwszym wrogiem Dzieła stałbym się ja sam we własnej osobie.

Stowarzyszenie niezmiennie podkreśla wolność członków w wyrażaniu przekonań, jakie w sposób uczciwy żywią. Lecz wracając do tematu chciałbym Księdza zapytać o to, w jakim stopniu Opus Dei jest moralnie zobowiązane, jako Stowarzyszenie, do wyrażania opinii na podstawowe tematy świeckie, bądź duchowe, publiczne, czy prywatne? Czy istnieją sytuacje, w których Opus Dei użyje swoich wpływów lub wpływów swoich członków w obronie zasad, które uznaje za uświęcone, jak na przykład, popierając ostatnio ustawodawstwo o wolności religijnej w Hiszpanii?

Opus Dei stara się zawsze i we wszystkich sytuacjach identyfikować z Kościołem Chrystusowym; nie mamy innej doktryny niż ta, której naucza wszystkich wiernych Kościół. Jednym wyjątkiem naszej doktryny jest własna duchowość charakterystyczna dla Opus Dei, to znaczy konkretny sposób przeżywania Ewangelii, droga uświęcania się w świecie i spełnienia apostolstwa pracą i w pracy.

Stąd przechodzimy natychmiast do stwierdzenia, że wszyscy członkowie Opus Dei posiadają tę samą swobodę, co pozostali katolicy, by swobodnie kształtować własne opinie i konsekwentnie działać. Dlatego Opus Dei, jako takie, nie powinno, ani nie może, wyrażać własnego zdania i nie powinno go posiadać. Jeśli chodzi o kwestię którą Kościół ujął w określonej doktrynie, opinia każdego z członków Dzieła będzie zgodna z doktryną. Natomiast w przypadku kwestii, w której Magisterium Kościoła — papież, biskupi— nie wypowiedziało się, każdy z członków Opus Dei ma prawo powtarzania i konsekwentnej obrony tej opinii, która wyda mu się najbardziej słuszna.

Innymi słowy zasadą, która reguluje stanowisko dyrektorów Opus Dei na tym polu jest przestrzeganie wolności wyboru w tym, co doczesne. Jest to czymś różnym od biernej postawy unikania wszelkiego udziału tzn. abstencjonizmu, gdyż chodzi o nauczenie każdego członka odpowiedzialności, nakłonienie go do świadomego i dobrowolnego wzięcia jej na siebie. Dlatego też nie na miejscu jest mówienie o Opus Dei, w kontekście partii, grup, czy tendencji politycznych, bądź, ogólnie biorąc, zadań i przedsięwzięć ludzkich; co więcej — jest to niesprawiedliwe i bliskie kalumnii. Takie bowiem rozumowanie może doprowadzić do błędnego wniosku, że członkowie Opus Dei posiadają pewną ideologię, przekonania, czy też realizują cele doczesne.

Członkowie są niewątpliwie katolikami i to katolikami, którzy starają się być konsekwentni w swojej wierze. Jeśli się chce można ich tak kwalifikować. Lecz trzeba pamiętać o tym, że fakt bycia katolikiem nie oznacza kształtowania grupy, nawet w sensie kulturalnym, czy ideologicznym, a tym bardziej politycznym. Od samego początku Dzieła, a nie tylko od chwili Soboru, starano się żyć katolicyzmem otwartym, który broni wolności przekonań i prowadzi do traktowania z braterskim miłosierdziem wszystkich ludzi, niezależnie od tego, czy są katolikami, czy nie oraz współpracy ze wszystkimi, w realizowaniu szlachetnych zadań dla dobra ludzkości.

Dajmy przykład. W obliczu problemów rasowych w USA każdy członek Dzieła weźmie pod uwagę naukę chrześcijańską, która mówi o równości wszystkich ludzi i niesprawiedliwości wszelkiej dyskryminacji. Zapozna się również z konkretnymi wskazówkami biskupów amerykańskich na ten temat i będzie się czuł nimi zobligowany. Wobec tego będzie bronić praw należnych wszystkim obywatelom i będzie się sprzeciwiać wszelkim przejawom, czy projektom dyskryminacji. Będzie miał prócz tego na uwadze fakt, że dla każdego chrześcijanina nie wystarczy szanować prawa innych ludzi, lecz że trzeba we wszystkich widzieć braci, którym należy się szczera miłość i bezinteresowna służba.

Wychowując swoich członków w pańskim kraju, Opus Dei zwraca szczególną uwagę właśnie na te problemy, gdyż występują tu wyraźniej niż gdzie indziej. Decyzja popierania takiego, czy innego projektu prawa, zapisywania się do takiego, czy innego stowarzyszenia — lub nie zapisywanie się do żadnego — uczestniczenia czy nie uczestniczenia w określonej manifestacji jest czymś, o czym będzie decydował każdy z członków samodzielnie. I rzeczywiście wszędzie widać, że członkowie nie działają grupowo, a z konsekwentnym pluralizmem.

Te same kryteria tłumaczą dlaczego wielu Hiszpanów, członków Opus Dei, popiera projekt ustawy o wolności religii w swoim kraju, w formie, w jakiej został on niedawno zredagowany. Niewątpliwie czynią to pod wpływem osobistych przekonań ale jest niewątpliwie również osobistą opinia tych, którzy krytykują ten projekt. W taki sposób, pojęli oni wszyscy ducha Opus Dei: kochać wolność i rozumieć ludzi każdej wiary. Opus Dei jest pierwszym stowarzyszeniem katolickim, które począwszy od 1950 roku, z aprobatą Watykanu, przyjmuje w charakterze współpracowników niekatolików i niechrześcijan, bez żadnej dyskryminacji — z miłością do wszyskich.

Niewątpliwie jest Księdzu znany fakt, że niektóre głosy opinii publicznej uważają Opus Dei za organizację kontrowersyjną. Czy mógłby Ksiądz przedstawić nam swoją opinię na temat dlaczego tak się dzieje, a w szczególności, w jaki sposób odpowiada się na oskarżenia o "sekret konspiracji” i "sekretną konspirację”, które często kieruje się pod adresem Opus Dei?

Razi mnie głęboko wszystko to, co może brzmieć jak samochwalstwo. Lecz ponieważ stawia Pan tę kwestię, nie mogę nie powiedzieć Panu przynajmniej tyle, że wydaje mi się, że Opus Dei jest jedną z organizacji katolickich, która posiada najwięcej przyjaciół w całym świecie. Miliony osób, w tym także niekatolików i niechrześcijan, kocha je i pomaga mu.

Z drugiej strony Opus Dei jest organizacją duchową i apostolską. Jeśli zapomina się o tym podstawowym fakcie — bądź jeśli neguje się możliwość zaufania w dobrą wiarę członków Opus Dei, którzy to właśnie mówią — staje się niemożliwe rozumienie tego, co czynią. W obliczu niemożliwości rozumienia wymyśla się tajemne opinie, które nie mają żadnego uzasadnienia.

Mówi Pan o zarzucaniu nam tajemnego charakteru. Mógłbym opowiedzieć Panu, punkt po punkcie, historię powstania tego oszczerczego oskarżenia. Przez wiele lat potężna organizacja, o której wolę nie mówić — kochamy ją i zawsze kochaliśmy — poświęciła się szerzeniu kłamstw o tym, czego nie znała. Z uporem nalegano na to by traktować nas jak zakonników, a w związku z tym pytali się dlaczegoż wszyscy oni nie myślą w ten sam sposób? Dlaczego nie noszą habitu czy jakiejś odznaki? W konsekwencji wyciągali nielogiczne wnioski, że stanowimy społeczność tajemną.

Dzisiaj już to minęło i każda osoba średnio poinformowana wie, że nie ma w tym żadnej tajemnicy. Nie nosimy żadnej odznaki, bo nie jesteśmy zakonnikami, a zwykłymi chrześcijanami. Nie myślimy w ten sam sposób, bo przyjmujemy maksymalny pluralizm we wszystkim co doczesne i w tych kwestiach teologicznych, co do których istnieje swoboda wypowiedzi. Większa znajomość rzeczywistości i pokonywanie bezpodstawnego uczucia zazdrości doprowadziły do zamknięcia tego smutnego i oszczerczego faktu.

Nie należy jednakże się dziwić, jeśli od czasu do czasu ktoś odnowi stare mity, gdyż kiedy staramy się pracować w imię Boga, broniąc wolności osobistej wszystkich ludzi, zawsze będziemy mieli przeciwko sobie sekciarskich wrogów tej wolności osobistej, z jakiegokolwiek obozu by nie byli, tym bardziej agresywnych, jeśli będą osobami, które nie mogą znieść nawet zwykłej idei religii, bądź jeszcze gorzej, jeśli opierać się będą na fanatycznej myśli religijnej.

Jednakże, na szczęście, większość publikacji stanowią te, które nie zadawalają się powtarzaniem rzeczy starych i fałszywych, które mają jasną świadomość, że być obiektywnym nie oznacza szerzyć czegoś, co jest w połowie drogi między rzeczywistością a oszczerstwem, co można osiągnąć bez woli odzwierciedlenia prawdy obiektywnej. Osobiście myślę, że wiadomością jest też mówienie prawdy, w szczególności, gdy chodzi o informowanie o działalności tylu osób, które należąc do Opus Dei, bądź współpracując z nim, czynią wysiłki, pomimo błędów osobistych — ja je posiadam i nie dziwię się, że inni też je posiadają — by zrealizować zadanie w służbie wszystkich ludzi. Zdementowanie fałszywego mitu jest zawsze interesujące. Uważam, że obowiązkiem dziennikarza jest porządne udokumentowanie własnej opinii w dysponowaniu informacjami aktualnymi, które czasami prowadzą do zmiany sądu posiadanego uprzednio. Czyż tak trudno jest przyjąć, że coś może być czyste, szlachetne i dobre, bez powtarzania fałszywych, absurdalnych i starych sądów?

Dowiedzieć się czegoś o Opus Dei jest bardzo łatwo. We wszystkich krajach pracujemy w sposób jawny, z uznaniem prawnym władz cywilnych i kościelnych. Są doskonale znane nazwiska naszych dyrektorów i nasze prace apostolskie. Każdy, kto potrzebuje informacji o naszym Dziele może je uzyskać bez trudności, nawiązując kontakt z jego dyrektorami bądź zwracając się do którejś z naszych instytucji korporacyjnych. Pan sam może być świadkiem tego, że nigdy żaden z dyrektorów Opus Dei ani ci, którzy zajmują się dziennikarzami nie zaniechał ułatwienia im zdobycia informacji, odpowiadając na ich pytania, bądź przekazując odpowiednią dokumentację.

Ani ja, ani żaden z członków Opus Dei nie pretendujemy do tego, by wszyscy nas rozumieli lub też podzielali nasze ideały duchowe. Jestem wielkim przyjacielem wolności i tego, by każdy szedł swoją drogą. Lecz jest oczywiste, że mamy elementarne prawo do tego, by nas szanowano.

Jak tłumaczy Ksiądz ogromny sukces Opus Dei i jakimi kryteriami mierzy Ksiądz ten sukces?

Kiedy dane przedsięwzięcie jest nadprzyrodzone, nie ma znaczenia sukces, czy też niepowodzenie tak, jak rozumie się je zazwyczaj. Już św. Paweł mówił do chrześcijan z Koryntu, że w życiu duchowym nie jest ważny sąd innych, ani nasz własny sąd, lecz Boży.

Niewątpliwie Dzieło jest dziś rozpowszechnione w świecie: należą do niego mężczyźni i kobiety z przeszło siedemdziesięciu krajów. Kiedy myślę o tym fakcie sam się temu dziwię. Nie znajduję dla tego faktu żadnego ludzkiego wytłumaczenia, lecz wolę Boga, gdyż Duch tchnie dokąd zechce i wykorzystuje kogo zechce by dokonywać uświęcania ludzi. To wszystko jest dla mnie okazją do dziękczynienia, pokory i prośby skierowanej do Boga, bym zawsze potrafił Mu służyć.

Pyta mnie Pan także, jakie jest kryterium, którym mierzę i sądzę różne rzeczy. Odpowiedź jest prosta: świętość, owoce świętości.

Najważniejszym apostolstwem Opus Dei jest to, które czyni każdy członek świadectwem swego życia i swego słowa, w codziennym obcowaniu ze swoimi przyjaciółmi i towarzyszami pracy zawodowej. Któż może zmierzyć nadprzyrodzoną skuteczność tego milczącego i skromnego apostolstwa? Nie można wycenić pomocy, jaką daje przykład wiernego i szczerego przyjaciela, bądź wpływ dobrej matki w rodzinie.

Być może Pana pytanie odnosi się do przedsięwzięć apostolskich korporacyjnych, jakie realizuje Opus Dei, zakładając, że w tym przypadku są rezultaty wymierne z punktu widzenia ludzkiego, technicznego: jeśli szkoła doskonalenia zawodowego dla robotników zdoła rozwinąć w aspekcie społecznym ludzi, którzy do niej uczęszczają, jeśli dany uniwersytet da swoim studentom odpowiednie przygotowanie zawodowe i kulturalne. Zakładając, że Pana pytanie ma taki sens, powiem Panu, że rezultat może być w części wytłumaczalny gdyż chodzi o prace wykonywane przez osoby, które wykonują je jako specyficzne zadanie zawodowe, do którego przygotowują się jak każdy, kto pragnie wykonać poważną pracę. Oznacza to między innymi, że dzieł tych nie planuje się według z góry określonych schematów, lecz w każdym przypadku wprowadza w życie po uprzednim przeanalizowaniu szczególnych potrzeb społeczeństwa, w którym zostaną zrealizowane, po prostu po to by dopasować je do jego realnych wymogów.

Lecz powtarzam Panu, że Opus Dei nie jest zainteresowane przede wszystkim skutecznością ludzkiego działania. Sukces, bądź niepowodzenie tych prac zależy od tego, czy — będąc dobrze wykonanymi z ludzkiego punktu widzenia — służą wzrastaniu w miłości Boga, czy ci, którzy korzystają z ich rezultatów kochają Boga, czują się braćmi wszystkich innych ludzi i manifestują te uczucia w bezinteresownej służbie ludzkości.

Czy zechciałby Ksiądz powiedzieć jak i dlaczego założył Ksiądz Opus Dei? Proszę opisać te wydarzenia, które uważa Ksiądz za kamienie milowe jego rozwoju?

Dlaczego? Dzieła, które rodzą się z Woli Bożej, nie mają innego wytłumaczenia, stanowią Boże pragnienie, by były używane, jako wyraz Jego Woli powszechnego Zbawienia. Od pierwszych chwil swego istnienia Opus Dei było powszechne, katolickie. Nie zrodziło się, by odpowiedzieć na jakieś konkretne problemy Europy lat dwudziestych, lecz by powiedzieć mężczyznom i kobietom wszystkich krajów, wszystkich ras, języków, jakiegokolwiek stanu i pochodzenia żonatym, zamężnym, wdowcom, kapłanom, że mogą kochać Boga i Jemu służyć nie pozostawiając swojej codziennej pracy, swojej rodziny, swoich różnorodnych relacji i uwarunkowań społecznych.

Jak powstało? Bez żadnych środków ludzkich. Miałem zaledwie dwadzieścia sześć lat, łaskę Bożą i dobry humor. Dzieło zrodziło się jako coś małego: było jedynie zapałem młodego kapłana, który starał się czynić to, o co Bóg go prosił.

Pyta mnie Pan o kamienie milowe. Dla mnie takim kamieniem milowym w Dziele jest moment, każda chwila, w której za pośrednictwem Opus Dei jakaś dusza zbliża się do Boga, stając się w ten sposób jeszcze bardziej bratem swoich braci ludzi.

Być może chciał Pan, abym powiedział o głównych momentach chronologii Opus Dei. Choć nie koniecznie są one najważniejsze, w przybliżeniu przypomnę Panu z pamięci niektóre daty. Już w pierwszych miesiącach 1935 roku wszystko było przygotowane do tego, aby pracować we Francji, konkretnie w Paryżu. Lecz najpierw przyszła wojna domowa w Hiszpanii, a potem druga wojna światowa i trzeba było odłożyć rozpowszechnianie Dzieła. Ponieważ jego rozwój był konieczny nie czekano zbyt długo. Już w 1940 roku rozpoczęta została działalność w Portugalii. Kilka odbytych podróży pozwoliło Opus Dei na rozpoczęcie swoich działań, już pod koniec wojny, w Anglii, Francji, we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych i Meksyku. Od roku 1949 i 1950 organizacja rozwija się w Niemczech, Holandii, Szwajcarii, Argentynie, Kanadzie, Wenezueli i pozostałych krajach europejskich i amerykańskich. W tym samym czasie trwa proces rozprzestrzeniania się Opus Dei na innych kontynentach: w Afryce północnej, Japonii, Kenii i w innych krajach Afryki Wschodniej, w Australii, na Filipinach, w Nigerii itd.

Lubię również wspominać, jako momenty o kapitalnym znaczeniu chwile, w których uwidaczniały się serdeczne uczucia Papieży do naszego Dzieła. Od roku 1946 mieszkam na stałe w Rzymie, dlatego miałem okazję poznać i mieć do czynienia z Piusem XII, Janem XXIII i Pawłem VI. Od nich wszystkich zaznałem zawsze ojcowskiej serdeczności.

Czy zgodziłby się Ksiądz ze zdaniem, które kiedyś padło, że szczególna atmosfera Hiszpanii w ostatnich trzydziestu latach ułatwiła wzrost Dzieła w tym kraju?

W niewielu miejscach znaleźliśmy tak mało ułatwień, jak w Hiszpanii. Jest to kraj — ubolewam, że muszę to stwierdzić, gdyż głęboko kocham moją Ojczyznę — w którym zakorzenienie Dzieła wymagało największych nakładów pracy i cierpienia. Ledwie się ono zrodziło, a już znalazło opozycję ze strony wrogów wolności osobistej oraz osób tak uparcie przywiązanych do idei tradycyjnych, że nie były one w stanie zrozumieć idei życia członków Opus Dei: zwykłych obywateli, którzy starają się przeżyć w pełni swoje chrześcijańskie powołanie, bez opuszczania świata.

Również apostolskie przedsięwzięcia korporacyjne nie znalazły szczególnych ułatwień w Hiszpanii. Rządy krajów, w których większość obywateli nie jest katolicka, wspomogły, ze znacznie większą hojnością niż państwo hiszpańskie, działalność pedagogiczną i dobroczynną, rozwijaną przez członków Dzieła. Pomoc, jakiej te rządy udzielają lub mogą udzielić działaniom korporacyjnym Opus Dei, jak to czynią zazwyczaj w przypadku innych, podobnych zamierzeń, nie oznacza przywileju, lecz po prostu polega na uznaniu ich funkcji społecznej, którą spełniając oszczędzają pieniądze z kasy publicznej.

W swoim międzynarodowym rozwoju duchowość Opus Dei znalazła natychmiast oddźwięk i głęboką aprobatę we wszystkich krajach. Jeśli natrafiano na jakieś trudności, to z powodu fałszywych informacji, które przychodziły właśnie z Hiszpanii i wymyślane były przez Hiszpanów, przez niektóre określone kręgi społeczeństwa hiszpańskiego. Do przeciwników Opus Dei należy organizacja międzynarodowa, o której Panu mówiłem; lecz wydaje mi się, że jest to sprawa przeszłości, a ja nie żywię urazy do nikogo. Dalej są nimi te osoby, które nie rozumieją pluralizmu, które jeśli nie popadają w totalitaryzm to przyjmują stanowisko grupowe, i które wykorzystują imię katolika do robienia polityki. Niektóre z nich — nie mogę zrozumieć dlaczego — zdają się znajdować szczególne upodobanie w atakowaniu Opus Dei, a ponieważ posiadają wielkie środki ekonomiczne — pieniądze hiszpańskich podatników — ich ataki mogą być poparte częściowo przez prasę.

Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że oczekuje Pan konkretnych nazwisk osób i instytucji. Nie dam ich Panu i mam nadzieję, że zrozumie mnie Pan. Ani moja misja, ani misja Dzieła nie jest polityczna: moim zadaniem jest modlitwa. I nie chcę powiedzieć niczego, co mogłoby zostać zinterpretowane jako interwencja w politykę. Co więcej, bardzo mnie boli mówienie o tych sprawach. Milczałem przez niemal czterdzieści lat i jeśli teraz coś mówię, to dlatego, że czuję się w obowiązku zdemaskować sądy interpretujące w sposób fałszywy naszą pracę, która jest wyłącznie duchowa. Dlatego, jeśli prawdą jest, że dotąd milczałem, w przyszłości będę mówił i, jeśli okaże się to konieczne, z coraz większą otwartością.

Lecz wracając do naszego pytania — przyczyn wzrastania osób ze wszystkich klas społecznych, również w Hiszpanii, starających się iść za Chrystusem z pomocą Dzieła i zgodnie z jego duchem, nie należy szukać w środowisku, czy w innych czynnikach zewnętrznych. Ci, którzy twierdzą z taką łatwością coś odwrotnego, są świadkami zmniejszania się ich własnych grup; a przecież przyczyny zewnętrzne są takie same dla wszystkich. Nasza duchowość zyskuje może również dlatego, że oni tworzą grupy, a my nie odbieramy nikomu wolności osobistej.

Jeśli Opus Dei jest dobrze rozwinięte w Hiszpanii, jak i w kilku innych krajach, to może dziać się tak jeszcze z innego powodu. Nasza praca duchowa rozpoczęła się tam przed czterdziestu laty i — jak Panu tłumaczyłem wcześniej — hiszpańska wojna domowa, a potem wojna światowa spowodowały przesunięcie w czasie początków działania Opus Dei w innych krajach. Pragnę jednakże oświadczyć, że od lat Hiszpanie stanowią mniejszość w Dziele.

Niech Pan nie myśli, powtarzam, że nie kocham mojego kraju czy też, że nie cieszy mnie głęboko praca, jaką Dzieło tam rozwija, lecz smutne jest, że są tacy, którzy rozpowszechniają dwuznaczne opinie na temat Opus Dei i Hiszpanii.

Odniesienia do Pisma Świętego
Odniesienia do Pisma Świętego
Ten rozdział w innym języku