30

Niewątpliwie jest Księdzu znany fakt, że niektóre głosy opinii publicznej uważają Opus Dei za organizację kontrowersyjną. Czy mógłby Ksiądz przedstawić nam swoją opinię na temat dlaczego tak się dzieje, a w szczególności, w jaki sposób odpowiada się na oskarżenia o "sekret konspiracji” i "sekretną konspirację”, które często kieruje się pod adresem Opus Dei?

Razi mnie głęboko wszystko to, co może brzmieć jak samochwalstwo. Lecz ponieważ stawia Pan tę kwestię, nie mogę nie powiedzieć Panu przynajmniej tyle, że wydaje mi się, że Opus Dei jest jedną z organizacji katolickich, która posiada najwięcej przyjaciół w całym świecie. Miliony osób, w tym także niekatolików i niechrześcijan, kocha je i pomaga mu.

Z drugiej strony Opus Dei jest organizacją duchową i apostolską. Jeśli zapomina się o tym podstawowym fakcie — bądź jeśli neguje się możliwość zaufania w dobrą wiarę członków Opus Dei, którzy to właśnie mówią — staje się niemożliwe rozumienie tego, co czynią. W obliczu niemożliwości rozumienia wymyśla się tajemne opinie, które nie mają żadnego uzasadnienia.

Mówi Pan o zarzucaniu nam tajemnego charakteru. Mógłbym opowiedzieć Panu, punkt po punkcie, historię powstania tego oszczerczego oskarżenia. Przez wiele lat potężna organizacja, o której wolę nie mówić — kochamy ją i zawsze kochaliśmy — poświęciła się szerzeniu kłamstw o tym, czego nie znała. Z uporem nalegano na to by traktować nas jak zakonników, a w związku z tym pytali się dlaczegoż wszyscy oni nie myślą w ten sam sposób? Dlaczego nie noszą habitu czy jakiejś odznaki? W konsekwencji wyciągali nielogiczne wnioski, że stanowimy społeczność tajemną.

Dzisiaj już to minęło i każda osoba średnio poinformowana wie, że nie ma w tym żadnej tajemnicy. Nie nosimy żadnej odznaki, bo nie jesteśmy zakonnikami, a zwykłymi chrześcijanami. Nie myślimy w ten sam sposób, bo przyjmujemy maksymalny pluralizm we wszystkim co doczesne i w tych kwestiach teologicznych, co do których istnieje swoboda wypowiedzi. Większa znajomość rzeczywistości i pokonywanie bezpodstawnego uczucia zazdrości doprowadziły do zamknięcia tego smutnego i oszczerczego faktu.

Nie należy jednakże się dziwić, jeśli od czasu do czasu ktoś odnowi stare mity, gdyż kiedy staramy się pracować w imię Boga, broniąc wolności osobistej wszystkich ludzi, zawsze będziemy mieli przeciwko sobie sekciarskich wrogów tej wolności osobistej, z jakiegokolwiek obozu by nie byli, tym bardziej agresywnych, jeśli będą osobami, które nie mogą znieść nawet zwykłej idei religii, bądź jeszcze gorzej, jeśli opierać się będą na fanatycznej myśli religijnej.

Jednakże, na szczęście, większość publikacji stanowią te, które nie zadawalają się powtarzaniem rzeczy starych i fałszywych, które mają jasną świadomość, że być obiektywnym nie oznacza szerzyć czegoś, co jest w połowie drogi między rzeczywistością a oszczerstwem, co można osiągnąć bez woli odzwierciedlenia prawdy obiektywnej. Osobiście myślę, że wiadomością jest też mówienie prawdy, w szczególności, gdy chodzi o informowanie o działalności tylu osób, które należąc do Opus Dei, bądź współpracując z nim, czynią wysiłki, pomimo błędów osobistych — ja je posiadam i nie dziwię się, że inni też je posiadają — by zrealizować zadanie w służbie wszystkich ludzi. Zdementowanie fałszywego mitu jest zawsze interesujące. Uważam, że obowiązkiem dziennikarza jest porządne udokumentowanie własnej opinii w dysponowaniu informacjami aktualnymi, które czasami prowadzą do zmiany sądu posiadanego uprzednio. Czyż tak trudno jest przyjąć, że coś może być czyste, szlachetne i dobre, bez powtarzania fałszywych, absurdalnych i starych sądów?

Dowiedzieć się czegoś o Opus Dei jest bardzo łatwo. We wszystkich krajach pracujemy w sposób jawny, z uznaniem prawnym władz cywilnych i kościelnych. Są doskonale znane nazwiska naszych dyrektorów i nasze prace apostolskie. Każdy, kto potrzebuje informacji o naszym Dziele może je uzyskać bez trudności, nawiązując kontakt z jego dyrektorami bądź zwracając się do którejś z naszych instytucji korporacyjnych. Pan sam może być świadkiem tego, że nigdy żaden z dyrektorów Opus Dei ani ci, którzy zajmują się dziennikarzami nie zaniechał ułatwienia im zdobycia informacji, odpowiadając na ich pytania, bądź przekazując odpowiednią dokumentację.

Ani ja, ani żaden z członków Opus Dei nie pretendujemy do tego, by wszyscy nas rozumieli lub też podzielali nasze ideały duchowe. Jestem wielkim przyjacielem wolności i tego, by każdy szedł swoją drogą. Lecz jest oczywiste, że mamy elementarne prawo do tego, by nas szanowano.

Ten punkt w innym języku