14

Często, mówiąc o laikacie, zapomina się o obecności kobiet i tym samym zaciera się jej rolę w Kościele. Podobnie kiedy chodzi o "awans społeczny kobiet” rozumie się go jedynie jako obecność kobiet w życiu publicznym. Jak rozumie Ksiądz misję kobiet w Kościele i w świecie?

Oczywiście nie widzę żadnego powodu aby mówiąc o laikacie — o jego zadaniu apostolskim, o jego prawach i obowiązkach uczyniono jakiś rodzaj różnicy czy dyskryminacji w stosunku do kobiet. Wszyscy ochrzczeni — mężczyźni i kobiety — uczestniczą jednakowo we wspólnej godności, wolności i odpowiedzialności dzieci Boga. W Kościele istnieje ta podstawowa radykalna jedność, której Święty Paweł nauczał pierwszych chrześcijan: Quicumque enim in Christo baptizati estis, Christum induistis. Non est Iudaeus, neque Graecus: non est servus, neque liber; non est masculus, neque femina (Gal. 3,27 — 28); ponieważ nie masz różnicy między Żydem i Grekiem; niewolnikiem i wolnym; mężczyzną i kobietą.

Jeśli wyłączymy zdolność prawną przyjmowania święceń — różnicę, którą uważam, że należy utrzymać, z wielu powodów, również z pozytywnego prawa Bożego — to myślę, że kobietom należy w pełni przyznać w Kościele — w jego ustawodawstwie, w jego życiu wewnętrznym i w jego akcji apostolskiej — te same prawa i obowiązki co mężczyznom: prawo do apostolstwa, do zakładania stowarzyszeń i kierowania nimi, do wyrażania w sposób odpowiedzialny opinii we wszystkim, co dotyczy wspólnego dobra Kościoła, itp. Wiem, że wszystko to — co teoretycznie nie jest trudne do przyjęcia, jeśli rozważy się jasne racje teologiczne, które to popierają — znajduje faktyczny opór w niektórych umysłach. Jeszcze dzisiaj wspominam zdumienie, a nawet krytykę z jaką określone osoby — choć teraz starają się nas naśladować podobnie jak w tylu innych sprawach — komentowały fakt, że Opus Dei starało się o to, by również kobiety należące do sekcji kobiecej naszego Stowarzyszenia zdobyły tytuły akademickie z dyscyplin kościelnych.

Myślę jednak, że te opory i niedopowiedzenia powoli upadną. W efekcie jest to jedynie problem zrozumienia eklezjologicznego: zdać sobie sprawę, że Kościoła nie tworzą jedynie duchowni i zakonnicy, ale również świeccy — kobiety i mężczyźni — którzy są Ludem Bożym i na mocy Prawa Bożego mają własną misji i odpowiedzialność.

Pragnąłbym jednak dodać, że z mojego punktu widzenia, podstawowa równość między mężczyzną i kobietą wymaga tego, by jednocześnie umieć dostrzec uzupełniającą rolę obu płci w budowaniu Kościoła i w postępie społeczeństwa cywilnego — przecież nie na próżno stworzył ich Bóg mężczyzną i kobietą. Ta różność winna być pojmowana nie w sposób patriarchalny, lecz z całą głębią jaką posiada, tak bogatą w odcienie i konsekwencje. Takie pojmowanie tej różnorodności wyzwala mężczyznę od pokusy maskulinizacji Kościoła i społeczeństwa, kobietę zaś wyzwala od ciasnego pojmowania jej misji wśród Ludu Bożego i w świecie, jako wykonywanie zadań, które dotąd wykonywał jedynie mężczyzna, a które ona może równie dobrze wypełniać. Wydaje mi się więc, że tak mężczyzna jak i kobieta powinni czuć się twórcami historii zbawienia, lecz jedno i drugie w formie wzajemnego uzupełniania się.

Ten punkt w innym języku