119

Ci, którzy poszli razem ze mną, biednym grzesznikiem, drogą Chrystusa:

to mały procent księży, którzy wcześniej pracowali w jakimś świeckim zawodzie czy fachu;

to duża liczba księży z różnych diecezji całego świata, którzy w ten sposób potwierdzają swoje posłuszeństwo poszczególnym biskupom, swoją miłość i skuteczność swej pracy diecezjalnej; ramiona swe mają zawsze szeroko otwarte, aby wszystkie dusze znalazły właściwe miejsce w ich sercach i jak ja działają pośrodku ulicy, w świecie i kochają go;

to wielkie tłumy mężczyzn i kobiet różnych narodowości, różnych języków, różnych ras, ludzi, którzy zarabiają na życie pracą zawodową, w większości żyjących w związkach małżeńskich, choć jest też wśród nich wiele osób stanu wolnego, które wraz ze swoimi współobywatelami uczestniczą w ciężkim zadaniu budowania doczesnego społeczeństwa sprawiedliwszego bardziej ludzkiego. Czynią to w szlachetnej walce z codziennymi trudnościami, z osobistą — powtarzam — odpowiedzialnością, ramię w ramię z innymi ludźmi, doświadczając sukcesów i porażek, starając się wypełniać swoje obowiązki oraz przestrzegać praw społecznych i obywatelskich. I zawsze wtopieni w masę kolegów, postępują jak każdy świadomy chrześcijanin, z prostotą, bez mentalności wybrańców, nawet wtedy, gdy starają się odkryć Boże błyski migocące w rzeczywistości jak najbardziej pospolitej.

Również działalność, której rozwija Opus Dei jako stowarzyszenie, ma cechy wybitnie świeckie, a nie kościelne. Nie cieszy się żadną rangą oficjalnej reprezentacji Świętej Hierarchii Kościoła. Są to prace na rzecz społecznego i kulturalnego rozwoju człowieka, organizowane przez obywateli, którzy usiłują rozjaśnić je światłem Ewangelii i ogrzać miłością Chrystusa. Wyjaśni wam to najlepiej ten fakt, że Opus Dei, nie ma i nigdy nie będzie mieć misji kierowania Seminariami diecezjalnymi, gdzie biskupi, powołani przez Ducha Świętego, przygotowują swoich przyszłych księży.

Odniesienia do Pisma Świętego
Ten punkt w innym języku