Josemaría Escrivá Obras
127

Ego sum via, veritas et vita, Ja jestem drog±, prawd± i ¿yciem. W tych jasnych i nieomylnych s³owach Pan pokaza³ nam prawdziw± drogê prowadz±c± do szczê¶cia wiecznego. Ego sum via: On jest jedyn± drog±, która ³±czy niebo i ziemiê. Mówi o tym do wszystkich ludzi, lecz w sposób szczególny przypomina to nam — tobie i mnie — którzy powiedzieli¶my Mu, ¿e jeste¶my zdecydowani powa¿nie potraktowaæ nasze chrze¶cijañskie powo³anie, tak aby Bóg by³ zawsze obecny w naszych my¶lach, w naszych s³owach i we wszystkich uczynkach, nawet w tych najzwyklejszych i najpospolitszych.

Jezus jest drog±. Pozostawi³ za sob± na tej ziemi wyra¼ne odbicie swoich kroków. S± one niezniszczalnymi ¶ladami, których ani up³yw czasu, ani z³o¶æ nieprzyjaciela nie potrafi± wymazaæ. Iesus Christus heri, et hodie; ipse et in saecula. Jak bardzo lubiê powtarzaæ te s³owa: Jezus Chrystus, ten sam, jaki by³ wczoraj dla Aposto³ów i dla wszystkich poszukuj±cych Go, ¿yje dzi¶ dla nas i ¿yæ bêdzie na wieki. My, ludzie, naszymi zmêczonymi czy te¿ zm±conymi oczyma nie potrafimy czasem odkryæ Jego oblicza, mimo Jego sta³ej ponadczasowej obecno¶ci. Teraz, rozpoczynaj±c chwilê modlitwy przed Tabernakulum, b³agaj Go jak ów ¶lepiec z Ewangelii: Domine, ut videam! Panie, obym przejrza³, oby mój rozum nape³ni³ siê ¶wiat³em, a mój umys³ przeniknê³o s³owo Chrystusa; oby w mej duszy zapu¶ci³o korzenie Jego ¿ycie, abym siê przemieni³ i przygotowa³ do wiecznej chwa³y.


128

Jak¿e przejrzyste jest nauczanie Jezusa Chrystusa! Jak zwykle, otwórzmy Nowy Testament, tym razem rozdzia³ XI Ewangelii ¶wiêtego Mateusza: Uczcie siê ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem. Rozumiesz? Musimy siê uczyæ od Niego, od Jezusa, który jest naszym jedynym wzorem. Je¿eli chcesz i¶æ naprzód bez potkniêæ i b³±dzenia, wystarczy ci i¶æ t± drog±, któr± On chodzi³, st±paæ po Jego ¶ladach, skryæ siê w Jego pokornym i cierpliwym Sercu, piæ ze ¼ród³a Jego przykazañ i Jego uczuæ; s³owem, winiene¶ uto¿samiæ siê z Jezusem Chrystusem, musisz prawdziwie przemieniæ siê w drugiego Chrystusa po¶ród twych braci ludzi.

Aby siê wyzbyæ wszelkich w±tpliwo¶ci, przeczytajmy jeszcze inny urywek z Ewangelii ¶wiêtego Mateusza. W rozdziale XVI Chrystus jeszcze bardziej u¶ci¶la swoje nauczanie: Je¶li kto¶ chce pój¶æ za Mn±, niech siê zaprze samego siebie, niech we¼mie krzy¿ swój i niech Mnie na¶laduje. Droga Bo¿a jest drog± wyrzeczenia, umartwienia, oddania, lecz nie jest drog± smutku czy przygnêbienia.

Spójrz na przyk³ad Chrystusa — od ¿³óbka w Betlejem a¿ do tronu na Kalwarii. Pomy¶l o Jego wyrzeczeniu siê siebie i o wszystkim, co wycierpia³: g³ód, pragnienie, wyczerpanie, upa³, znu¿enie, senno¶æ, z³e traktowanie, niezrozumienie, ³zy... ; ale te¿ o Jego rado¶ci z tego, ¿e niesie zbawienie ca³ej ludzko¶ci. Chcia³bym, aby¶ g³êboko wyry³ sobie w umy¶le i w sercu, by¶ wielekroæ nad tym rozmy¶la³ i wyci±ga³ praktyczne wnioski z wezwania ¶wiêtego Paw³a, które skierowa³ do Efezjan, by bez wahania kroczyli ¶ladami Chrystusa: B±d¼cie wiêc na¶ladowcami Boga, jako dzieci umi³owane, i postêpujcie drog± mi³o¶ci, bo i Chrystus was umi³owa³ i samego siebie wyda³ za nas w ofierze i dani na wdziêczn± wonno¶æ Bogu.


129

Chrystus wyda³ samego siebie na ca³opaln± ofiarê z mi³o¶ci. I ty, uczniu Chrystusa, ty, synu szczególnie umi³owany przez Boga, ty, który zosta³e¶ wykupiony za cenê Krzy¿a — równie¿ i ty winiene¶ byæ gotów do z³o¿enia ofiary z samego siebie. Dlatego ani ty, ani ja, niezale¿nie od okoliczno¶ci, w jakich siê znajdziemy, nie mo¿emy postêpowaæ samolubnie, po³owicznie, po filistersku, lekkomy¶lnie... — powiedzmy szczerze i otwarcie — g³upio. Je¿eli zmierzasz tylko do tego, ¿eby ciê ludzie cenili i pragniesz byæ powa¿any i mile widziany, a nie szukasz niczego poza przyjemno¶ciami ¿ycia, zboczy³e¶ z drogi... Jedynie ci, którzy krocz± w±sk±, ciernist± i strom± drog± cierpieñ, wejd± do miasta ¶wiêtych, bêd± tam odpoczywaæ i królowaæ z Królem na wieki wieków.

Jest rzecz± konieczn±, aby¶ siê zdecydowa³ na dobrowolne niesienie krzy¿a. W przeciwnym razie ustami bêdziesz mówi³, ¿e na¶ladujesz Chrystusa, a twoje czyny bêd± temu przeczyæ; w ten sposób nie dojdziesz nigdy do za¿y³o¶ci z Nauczycielem, nie bêdziesz Go prawdziwie kocha³. Raz na zawsze powinni¶my u¶wiadomiæ sobie jako chrze¶cijanie, ¿e nie jeste¶my Jezusowi bliscy, je¶li nie potrafimy spontanicznie wyrzec siê tylu rzeczy dyktowanych przez kaprys, pró¿no¶æ, zachcianki lub interesy... Nie mo¿e up³yn±æ ¿aden dzieñ bez przyprawienia go wdziêkiem i sol± umartwienia. I nie my¶l, ¿e bêdziesz wówczas nieszczê¶liwy. Marne bêdzie twoje szczê¶cie, je¿eli nie nauczysz siê zwyciê¿aæ samego siebie, je¿eli miast walecznie nie¶æ swojego krzy¿a dopu¶cisz, by ow³adnê³y tob± i przygniot³y ciê twoje namiêtno¶ci i zachcianki.


130

Przypomina mi siê ów opis snu pewnego pisarza z³otego wieku hiszpañskiego; zapewne niektórzy s³yszeli ju¿ to ode mnie przy innej okazji. W tym ¶nie otwieraj± siê przed ¶ni±cym dwie drogi. Jedna jest szeroka i przejezdna, ³atwa, z licznymi gospodami i karczmami oraz ró¿nymi miejscami przyjemnego wypoczynku. Drog± t± je¿d¿± ludzie konno lub w karetach, po¶ród muzyki i ¶miechu — szalonego ¶miechu. Jest ich wielu, wielu, upojonych pozornym, ulotnym tylko szczê¶ciem, bowiem ta droga prowadzi do bezdennej przepa¶ci. Jest to droga ¶wiatowców, wiecznych filistrów: ludzie ci obnosz± rado¶æ, której wcale w sobie nie posiadaj±, nieprzerwanie szukaj± wci±¿ nowych rozrywek i przyjemno¶ci... boj± siê cierpienia, wyrzeczeñ i po¶wiêceñ. Nie chc± s³yszeæ o krzy¿u Chrystusowym, uwa¿aj± go za szaleñstwo. Ale to w³a¶nie oni s± nierozumni; niewolnicy zawi¶ci, u¿ywania, zmys³owo¶ci. W koñcu gubi± samych siebie i zbyt pó¼no zdaj± sobie sprawê, ¿e dla b³ahostek zmarnowali swe szczê¶cie ziemskie i wieczne. Pan nas ostrzega: Kto chce zachowaæ swoje ¿ycie, straci je; a kto straci swe ¿ycie z mego powodu, znajdzie je. Có¿ bowiem za korzy¶æ odniesie cz³owiek, choæby ca³y ¶wiat zyska³, a na swej duszy szkodê poniós³?

W tym¿e ¶nie mamy inn± drogê, prowadz±c± w przeciwnym kierunku. Jest tak stroma i w±ska, ¿e nie mo¿na jej przebyæ na koniu. Ka¿dy, kto na ni± wchodzi, musi ni± i¶æ z trudem, pieszo, mo¿e zygzakami, st±paj±c ze spokojnym obliczem po¶ród cierni i potykaj±c siê o kamienie. Czasami cierñ rozdziera im ubranie, czasami rani cia³o. Lecz w koñcu wêdrówki otwiera siê przed nimi rajski ogród, gdzie czeka na nich wieczne szczê¶cie, Niebo. Jest to droga obrana przez ¶wiêtych, którzy z mi³o¶ci do Jezusa gotowi s± chêtnie po¶wiêciæ siê z pokor± dla innych; jest to droga tych, którzy nie boj± siê trudu, którzy z mi³o¶ci± d¼wigaj± swój krzy¿, chocia¿by bardzo ciê¿ki, gdy¿ wiedz±, ¿e je¿eli upadn± pod jego ciê¿arem, bêd± mogli znów powstaæ i wspinaæ siê dalej. Si³± tych wêdrowców jest Chrystus.


131

Jakie znaczenie maj± nasze potkniêcia, skoro wraz z bólem upadku uderzenia odnajdujemy si³ê, która pozwala nam siê znów wyprostowaæ i i¶æ dalej z nowym zapa³em? Nie zapominajcie mi, ¿e ¶wiêtym nie jest ten, kto nigdy nie upada, ale ten, kto zawsze siê podnosi, z pokor± i ¶wiêtym uporem. W Ksiêdze Przys³ów jest napisane, ¿e prawy siedmiokroæ upadnie i powstanie. Dlatego, ty i ja, biedne stworzenia, nie powinni¶my siê dziwiæ ani traciæ ducha na widok naszej nêdzy, naszych potkniêæ, bo przecie¿ bêdziemy mogli i¶æ dalej, je¶li szukaæ bêdziemy si³y w Tym, który nam przyobieca³: Przyjd¼cie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obci±¿eni jeste¶cie, a Ja was pokrzepiê. Dziêki Ci, Panie, quia tu es, Deus, fortitudo mea, gdy¿ Ty, zawsze tylko Ty, mój Bo¿e, by³e¶ mi si³±, ucieczk±, oparciem.

Je¶li rzeczywi¶cie chcesz dokonaæ postêpu w ¿yciu wewnêtrznym, to b±d¼ pokorny. Szukaj wytrwale i ufnie pomocy Pana i Jego b³ogos³awionej Matki, która jest równie¿ twoj± Matk±. Choæby nawet jeszcze nie zagojone rany po niedawnym potkniêciu tak bardzo bola³y, w pokoju ducha, ca³kiem spokojnie obejmij ponownie krzy¿ i powiedz: Panie, z Twoj± pomoc± bêdê walczy³ o to, by nie stan±æ w miejscu; wiernie odpowiem na Twoje wezwanie, nie mog± mnie przera¿aæ ani strome drogi, ani pozorna monotonia codziennej pracy, ani przydro¿ne osty czy kamienie. Wiem o Twoim mi³osierdziu, a tak¿e o tym, ¿e przy koñcu mojej drogi znajdê wieczne szczê¶cie, rado¶æ i mi³o¶æ po wieczne czasy.

Ale w tym¿e ¶nie ów pisarz odkry³ jeszcze trzeci± drogê. Równie¿ i ona jest w±ska, kamienista i poro¶niêta chwastami, jak droga druga; przedziera siê ni± kilku ludzi z dumn± min± i teatralnym patosem; jednak i ta droga koñczy siê w tej samej straszliwej przepa¶ci, co pierwsza. Jest to droga ob³udników, którym brakuje w³a¶ciwej intencji, którymi kieruje fa³szywa gorliwo¶æ, którzy bezczeszcz± dzie³a Bo¿e u¿ywaj±c je do ziemskich, egoistycznych celów. G³upot± jest wykonywanie uci±¿liwej pracy, aby byæ podziwianym; zachowywanie przykazañ Bo¿ych w mêcz±cym wysi³ku tylko po to, aby otrzymaæ ziemsk± nagrodê. Kto przez praktykowanie cnót chce uzyskaæ dobra ziemskie, jest jak cz³owiek, który sprzedaje kosztowny przedmiot za drobne grosze. Móg³ zdobyæ Niebo, a zadowala siê przemijaj±c± pochwa³±... Dlatego o nadziejach ob³udników mówi siê, ¿e s± jak pajêczyna: trzeba wiele wysi³ku, aby j± utkaæ, a wystarczy podmuch wiatru, by przesta³a istnieæ.


132

Stawiam przed wami te prawdy tak twardo, aby¶cie sumiennie przebadali motywy swojego postêpowania. Mo¿ecie niejedno naprostowaæ i skierowaæ od nowa na s³u¿bê Bogu i waszym braciom, ludziom. Patrzcie, jak Pan jest bliski nam, z jak± mi³o¶ciê spojrza³ na nas i wezwa³ ¶wiêtym powo³aniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do w³asnego postanowienia i ³aski, która nam dana zosta³a w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami.

Oczy¶æcie wasze intencje, czyñcie wszystko z mi³o¶ci do Boga, rado¶nie obejmuj±c codzienny krzy¿. Powtarzam to tysi±ckroæ, gdy¿ uwa¿am, ¿e w³a¶nie te my¶li powinny byæ wyryte w sercu ka¿dego chrze¶cijanina: kiedy nie ograniczamy siê wy³±cznie do znoszenia przeciwno¶ci, cierpieñ fizycznych lub moralnych, lecz przyjmujemy je z mi³o¶ci± i ofiarujemy Bogu na zado¶æuczynienie za nasze w³asne grzechy i grzechy wszystkich ludzi, wtedy — zapewniam was — te cierpienia nie bêd± nas przygniata³y.

Wtedy nie d¼wiga siê ju¿ byle jakiego krzy¿a: rozpoznaje siê Krzy¿ Chrystusa i znajduje siê pociechê na my¶l, ¿e to Odkupiciel wzi±³ na siebie jego ciê¿ar. My stajemy siê Jego wspó³pracownikami, jak Szymon z Cyreny, który wracaj±c z pola my¶la³ o zas³u¿onym wypoczynku, a zosta³ zmuszony do nadstawienia w³asnych barków, by pomóc Jezusowi. Staæ siê dobrowolnie tym, czym by³ Cyrenejczyk, byæ bliskim umêczonemu Chrystusowi — to dla duszy mi³uj±cej nie oznacza nieszczê¶cia, ale pewno¶æ, ¿e Bóg jest blisko nas i b³ogos³awi nam poprzez to wybrañstwo.

Wielu ludzi mówi³o mi czêsto ze zdumieniem, ¿e moje dzieci w Opus Dei zawsze s± — dziêki Bogu — radosne i zara¿aj± drugich swoj± rado¶ci±. Na tê oczywisto¶æ odpowiadam zawsze tym samym wyt³umaczeniem, gdy¿ nie znam innego: ich rado¶æ polega na tym, ¿e nie boj± siê ani ¿ycia, ani ¶mierci, ¿e nie pozwalaj± przygnie¶æ siê przeciwno¶ciom i staraj± siê prze¿ywaæ ka¿dy dzieñ w duchu ofiary, z gotowo¶ci± — pomimo w³asnej nêdzy i s³abo¶ci — do wyrzeczenia siê samych siebie, aby dla innych drogê chrze¶cijañsk± uczyniæ bardziej poci±gaj±c± i mi³±.


133

Wiem, ¿e kiedy do was mówiê, staracie siê przeprowadziæ przed Bogiem ¿yciowy rachunek sumienia. Czy nie jest tak, ¿e wiêkszo¶æ owych wyrzutów, które niepokoj± twoj± duszê, owego niepokoju, wynika z tego, ¿e nie odpowiedzia³e¶ na wezwania Bo¿e. Albo zszed³e¶ na drogê ob³udników, bo szuka³e¶ samego siebie? Staraj±c siê nêdznie zachowywaæ na zewn±trz pozory postawy chrze¶cijañskiej, w swoim wnêtrzu odmawia³e¶ wyrzeczenia siê siebie, umartwienia swoich ciemnych namiêtno¶ci i bezwarunkowego, ofiarnego oddania siê, jak Jezus Chrystus.

Zrozumcie, ¿e w tym czasie modlitwy przed Tabernakulum nie mo¿ecie ograniczaæ siê jedynie do s³uchania s³ów wypowiadanych przez kap³ana, którymi chce on niejako zmaterializowaæ osobist± modlitwê ka¿dego z was. Ja czyniê pewne sugestie, dajê pewne wskazówki, ale to ty musisz podj±æ wysi³ek, aby je przemy¶leæ i przyj±æ. Winny one staæ siê przedmiotem bardzo osobistej, cichej rozmowy miêdzy tob± a Bogiem, aby¶ móg³ je zastosowaæ w swej aktualnej sytuacji. Wówczas, w ¶wietle Bo¿ym, ujrzysz jasno, co w twoim postêpowaniu jest w³a¶ciwe, a co rozwija siê w fa³szywym kierunku i co z ³ask± Bo¿± trzeba naprawiæ.

Dziêkuj Bogu za wiele dobrych czynów, które bezinteresownie spe³ni³e¶. Rówie¿ i ty mo¿esz ¶piewaæ z Psalmist±: Wydoby³ mnie z do³u zag³ady i z ka³u¿y b³ota, a stopy moje postawi³ na skale i umocni³ moje kroki. B³agaj tak¿e o przebaczenie twoich zaniedbañ i fa³szywych kroków, je¶li dosta³e¶ siê w ¿a³osny labirynt ob³udy, twierdz±c, i¿ pragniesz chwa³y Bo¿ej i dobra swych bli¼nich, a w rzeczywisto¶ci szuka³e¶ samego siebie... B±d¼ odwa¿ny, b±d¼ wspania³omy¶lny, odrzuæ to wszystko i powiedz Panu, ¿e nie chcesz ju¿ wiêcej sprawiaæ zawodu Jemu i ludziom.


134

A teraz przyszed³ czas, ¿eby¶ zwróci³ siê do swej b³ogos³awionej Matki Niebieskiej, by ciê przygarnê³a w swoje ramiona i wyjedna³a dla ciebie lito¶ciwe spojrzenie swego Syna. Postaraj siê od razu uczyniæ konkretne postanowienia: odrzuæ raz na zawsze, nawet gdyby to bola³o, ten czy ów drobiazg, który przeszkadza ci w drodze. Ty go dobrze znasz i Bóg go zna. Pycha, zmys³owo¶æ i brak ducha nadprzyrodzonego po³±cz± swoje si³y, by ci podszeptywaæ: Co takiego? To przecie¿ nic wielkiego. To tylko nic nie znacz±cy drobiazg! Nie wdawaj siê w dialog z pokus± i odpowiedz: Tak, spe³niê równie¿ ten Bo¿y wymóg! I bêdziesz mia³ racjê. Mi³o¶æ bowiem okazuje siê szczególnie w rzeczach drobnych. Najciê¿sze ofiary, których Bóg od nas wymaga, s± zazwyczaj drobne, ale i tak regularne i tak znacz±ce jak bicie serca. Czy znasz wiele matek, które dokona³y bohaterskich i nadzwyczajnych czynów? Zapewne bardzo ma³o. A przecie¿ i ty, i ja znamy wiele matek bohaterskich, prawdziwie heroicznych, które nie jawi± siê jako postacie z pierwszych stron gazet ale które ¿yj± w ustawicznym wyrzeczeniu siê siebie, z rado¶ci± po¶wiêcaj± swoje upodobania i sk³onno¶ci, swój czas i mo¿liwo¶ci samospe³nienia czy sukcesu po to, aby swym dzieciom ¿ycie us³aæ szczê¶ciem.


135

We¼my inne przyk³ady, równie¿ z ¿ycia codziennego. Wspomina o nich ¶wiêty Pawe³: Ka¿dy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyæ przemijaj±c± nagrodê, my za¶ nieprzemijaj±c±. Zauwa¿cie, ilu podejmuj± siê wyrzeczeñ, zarówno mê¿czy¼ni jak i kobiety, chêtnie lub niechêtnie, dla pielêgnacji swego cia³a, ochrony swego zdrowia lub dla zyskania uznania innych... A my? Czy nie potrafimy nigdy odpowiedzieæ na niezmierzon± mi³o¶æ Boga, która tak ma³o znajduje uznania u ludzi, i nie zdobêdziemy siê na umartwienie tego, co nale¿y umartwiæ, aby nasze serca i umys³y jeszcze bardziej zwróci³y siê ku Panu?

U wielu ¶wiadomo¶æ chrze¶cijañska tak bardzo uleg³a wypaczeniu, ¿e takie s³owa jak umartwienie i pokuta kojarz± siê jedynie z surowymi postami i w³osienicami, o których opowiadaj± godne podziwu ¿ywoty ¶wiêtych. My w naszym rozwa¿aniu wyszli¶my z oczywistej przes³anki, ¿e wzorem, który winni¶my na¶ladowaæ w naszym ¿yciu, jest Jezus Chrystus. Zapewne, Pan przygotowywa³ siê do swego nauczania usuwaj±c siê na pustyniê, by po¶ciæ przez czterdzie¶ci dni i czterdzie¶ci nocy, ale przedtem i potem z tak± naturalno¶ci± praktykowa³ cnotê wstrzemiê¼liwo¶ci, ¿e Jego przeciwnicy o¶mielili siê stawiaæ Mu zarzut: oto ¿ar³ok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników.


136

Zale¿y mi na tym, by¶cie odkryli ca³± g³êbiê prostoty Nauczyciela, który nie obnosi siê ze swym ¿yciem pokutniczym i tego samego domaga siê od ciebie: Kiedy po¶cicie, nie b±d¼cie jak ob³udnicy. Przybieraj± oni wygl±d ponury, aby pokazaæ ludziom, ¿e poszcz±. Zaprawdê, powiadam wam: ju¿ odebrali swoj± nagrodê. Ty za¶, gdy po¶cisz, nama¶æ sobie g³owê i umyj twarz, aby nie ludziom pokazaæ, ¿e po¶cisz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który jest w ukryciu, odda tobie.

Tak w³a¶nie winiene¶ æwiczyæ siê w duchu pokuty: patrz±c tylko na Boga jak dziecko, które okazuje swemu ojcu, jak bardzo go kocha, wyrzekaj±c siê paru skarbów o w±tpliwej warto¶ci — szpulki od nici, ¿o³nierzyka z urwan± g³ow±, kapsla od butelki; taka decyzja te¿ mo¿e byæ dla dziecka ciê¿ka, lecz w koñcu zwyciê¿a mi³o¶æ i promieniej±c oddaje swemu ojcu te drobiazgi.


137

Wybaczcie, ¿e wci±¿ od nowa zwracam wam uwagê na drogê, na któr± wzywa nas Bóg, kiedy powo³uje nas, aby¶my s³u¿yli Panu po¶ród ¶wiata i u¶wiêcali siebie i drugich zwyczajn± prac±. Z podziwu godnym rozs±dkiem a równocze¶nie z g³êbok± wiar± g³osi³ ¶wiêty Pawe³, ¿e napisane jest w Prawie Moj¿eszowym: "Nie zawi±¿esz pyska wo³owi m³óc±cemu”. I zapytuje: Czy¿ o wo³y troszczy siê Bóg, czy te¿ powiedzia³ to przede wszystkim ze wzglêdu na nas? Bo przecie¿ ze wzglêdu na nas zosta³o napisane, i¿ oracz ma oraæ w nadziei, a m³ocarz m³óciæ w nadziei, ¿e bêdzie mia³ co¶ z tego.

¯ycia chrze¶cijañskiego nie mo¿na sprowadziæ do przygniataj±cego jarzma obowi±zków udrêczaj±cych duszê. ¯ycie chrze¶cijañskie dostosowuje siê do indywidualnych okoliczno¶ci, jak rêkawiczka do rêki; ono ¿±da od nas, aby¶my w wykonywaniu naszych zwyczajnych zadañ, wielkich czy ma³ych, dziêki modlitwie i umartwieniu nie tracili nigdy sprzed oczu horyzontu nadprzyrodzono¶ci. Pamiêtajcie o tym, ¿e Bóg bez miary kocha swoje stworzenia, a jak¿e pracowa³by osio³, gdyby nie dano mu paszy, wypoczynku, albo os³abi³o jego si³y nadmiarem kijów? Twoje cia³o jest niczym osio³ek — osio³ek by³ przecie¿ tronem Boga w Jerozolimie — niesie ciê na swym grzbiecie po Bo¿ych chodnikach na tej ziemi. Dlatego powiniene¶ czuwaæ nad nim, by nie zbacza³o z Bo¿ych dróg, ale te¿ powiniene¶ dodawaæ mu zachêty, aby jego bieg by³ taki radosny i pe³en werwy, na jaki staæ osio³ka.


138

Czy ju¿ starasz siê powzi±æ szczere postanowienia? Pro¶ Pana, aby ci dopomóg³ podj±æ trud ¿ycia z mi³o¶ci do Niego; zaprawiaæ wszystko w sposób naturalny oczyszczaj±cym aromatem umartwienia; wyniszczaæ siê w Jego s³u¿bie bez wystawiania na pokaz, w milczeniu, jak spala siê lampka przed Tabernakulum. Je¶li jednak w tej chwili nie masz pojêcia, jak konkretnie odpowiedzieæ na impulsy ³aski Bo¿ej, to pos³uchaj uwa¿nie.

Pokuta oznacza dok³adne wykonanie planu dnia, który sobie wyznaczy³e¶, choæby cia³o siê sprzeciwia³o, a my¶l próbowa³a uciekaæ do chimerycznych marzeñ. Pokuta polega na wstawaniu ze snu o okre¶lonej godzinie. A tak¿e na tym, by nie odk³adaæ na pó¼niej bez uzasadnionych racji tego zadania, które okazuje siê trudniejsze czy wymagaj±ce wiêcej wysi³ku.

Pokuta polega na umiejêtnym pogodzeniu swoich obowi±zków wobec Boga, wobec drugich i wobec siebie samego, tak by¶ od siebie wymaga³, by¶ znalaz³ czas na ka¿de zadanie. Czynisz pokutê, kiedy z mi³o¶ci± podporz±dkowujesz siê swemu planowi modlitw pomimo wyczerpania, wewnêtrznego ch³odu czy niechêci.

Pokuta to traktowanie zawsze z najwiêksz± mi³o¶ci± innych ludzi, szczególnie tych najbli¿szych; to okazywanie z najwiêksz± delikatno¶ci± troski cierpi±cym, chorym, upo¶ledzonym. To cierpliwe odpowiadanie ludziom uci±¿liwym lub przychodz±cym nie w porê. To zmienianie lub odk³adanie naszych planów, kiedy wymagaj± tego okoliczno¶ci, a nade wszystko dobre — i uzasadnione interesy innych.

Pokuta polega na znoszeniu z dobrym humorem tysiêcy drobnych przeciwno¶ci dnia; na tym, by nie porzucaæ rozpoczêtej pracy, chocia¿ odesz³a ciê pocz±tkowa ochota; na spo¿ywaniu z wdziêczno¶ci± tego, co zostanie podane do sto³u, bez grymasów lub kaprysów.

Dla rodziców i w ogóle dla tych, którzy pe³ni± misjê rz±dzenia lub wychowania, pokuta polega na upominaniu, kiedy nale¿y, w zale¿no¶ci od natury b³êdu czy od osobowo¶ci tego, kto potrzebuje upomnienia, bez ulegania g³upim i sentymentalnym subiektywizmom.

Duch pokuty sprawia, ¿e nie trwamy z uporem przy swych monumentalnych projektach na przysz³o¶æ, w których przewidzieli¶my ju¿ swoje genialne poci±gniêcia pêdzla. Jak±¿ rado¶æ sprawimy Bogu, gdy zrezygnujemy ze swoich bohomazów i pacykarskich poczynañ, a pozwolimy, by On doda³ te walory i kolory, które najbardziej Mu siê podobaj±!


139

Mo¿na znale¼æ wiele innych przyk³adów; wymieni³em tylko te nieliczne, które mi przysz³y na my¶l, a które mo¿esz wykorzystywaæ w ci±gu dnia, by zbli¿aæ siê coraz bardziej i bardziej do Boga, i coraz bardziej i bardziej do bli¼niego. To, ¿e przytoczy³em te przyk³ady, nie oznacza, ¿e gardzê wielkimi praktykami pokutnymi. Wprost przeciwnie, s± one dobre i s³uszne,a nawet konieczne, kiedy Pan wzywa nas do pój¶cia tak± drog±, przy czym wa¿n± rzecz± jest zasiêgniêcie rady swego kierownika duchowego. Chcia³bym ci jednak zwróciæ uwagê, ¿e z takimi wielkimi pokutami mog± i¶æ w parze wielkie upadki spowodowane pych±. Z drugiej strony, je¿eli ustawicznie chcesz podobaæ siê Bogu w drobnych walkach toczonych w swoim wnêtrzu — na przyk³ad, przez u¶miech, kiedy wcale ci nie jest do ¶miechu; zapewniam ciê, ¿e czasami wiêcej kosztuje drobny u¶miech ani¿eli noszenie w³osiennicy przez godzinê — a wiêc przy takim stale odnawianym pragnieniu podobania siê Bogu z trudem bêdzie mog³a rozwin±æ siê nasza pycha i jest prawie niemo¿liwe, by¶my mogli sobie naiwnie wyobraziæ, i¿ jeste¶my ju¿ niemal bohaterami. Widzimy siebie wówczas raczej jako dziecko, które swemu ojcu mo¿e ofiarowaæ jedynie drobiazg, ale drobiazg przyjmowany przez ojca z wielk± rado¶ci±.

Czy zatem chrze¶cijanin musi zawsze ¿yæ duchem umartwienia? Tak, ale z mi³o¶ci. Nosimy bowiem skarb naszego powo³ania w naczyniach glinianych, aby z Boga by³a owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsz±d znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy siê zw±tpieniu; ¿yjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prze¶ladowania, lecz nie czujemy siê osamotnieni, obalaj± nas na ziemiê, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby ¿ycie Jezusa objawi³o siê w naszym ¶miertelnym ciele.


140

Byæ mo¿e do tej chwili nie czuli¶my siê przynagleni do kroczenia tak blisko Chrystusa. Mo¿e nie zdawali¶my sobie jeszcze sprawy, ¿e nasze drobne wyrzeczenia mo¿emy z³±czyæ z Jego odkupieñcz± ofiar±, jako przeb³aganie za nasze grzechy, za grzechy ludzi wszech czasów, za przewrotne dzia³anie Lucyfera, który nadal sprzeciwia siê Bogu ze swoim non serviam! Jak mogliby¶my siê wa¿yæ na zawo³anie bez ob³udy: Panie, bol± mnie obrazy rani±ce Twoje najukochañsze Serce, je¿eli siê nie zdecydujemy na wyrzeczenie choæby drobiazgu lub z³o¿enie ma³ej ofiary ku uwielbieniu Jego boskiej Mi³o¶ci? Pokuta — prawdziwe zado¶æuczynienie — ka¿e nam szybkimi krokami pod±¿aæ drog± oddania siê i mi³o¶ci. Oddania — celem zado¶æuczynienia, a mi³o¶ci — celem pomagania innym, jak Chrystus nam pomaga.

Od tej chwili spieszcie siê, aby kochaæ. Mi³o¶æ ka¿e zamilkn±æ naszym narzekaniom i protestom. Bo wprawdzie czêsto znosimy przeciwno¶ci ale siê uskar¿amy; a wówczas nie do¶æ, ¿e marnujemy ³askê Bo¿±, ale wi±¿emy Bogu rêce w odniesieniu do Jego dalszych oczekiwañ wzglêdem nas. Hilarem enim datorem diligit Deus, Bóg mi³uje tego, kto daje z rado¶ci±, ze spontaniczno¶ci± mi³uj±cego serca, a nie z min± cz³owieka, który uwa¿a, ¿e swoim po¶wiêceniem wy¶wiadcza innym ³askê.


141

Spójrz raz jeszcze na swoje ¿ycie i b³agaj o wybaczenie tego czy innego szczegó³u, który rzuca siê w oczy twojego sumienia; za to, ¿e nie poskromi³e¶ swego jêzyka; za te my¶li, które ustawicznie krêc± siê wokó³ ciebie; za przyzwolony krytyczny s±d, który ciê teraz g³upio trapi i niepokoi... Mo¿ecie byæ bardzo szczê¶liwi! Pan chce, by¶cie byli zadowoleni, upojeni rado¶ci±, krocz±cy t± sam± drog± szczê¶cia, któr± On sam kroczy³. Nieszczê¶liwi czujemy siê tylko wtedy, kiedy chcemy koniecznie zej¶æ z Jego drogi, gdy wkraczamy na ¶cie¿kê egoizmu i zmys³owo¶ci; a jeszcze bardziej, kiedy wychodzimy na drogê ob³udy.

Chrze¶cijanin winien byæ autentyczny, prawdziwy, szczery we wszystkich swoich czynach. Jego postêpowanie winno odzwierciedlaæ ducha Chrystusowego. Je¿eli w ogóle kto¶ na tym ¶wiecie winien okazaæ siê konsekwentny, to w³a¶nie chrze¶cijanin, poniewa¿ to on otrzyma³ w depozyt dar, który winien przynosiæ owoce, prawdê, która wyzwala i zbawia. Mo¿e zapytacie mnie: Ojcze, a jak osi±gn±æ tê szczero¶æ ¿ycia? Jezus Chrystus powierzy³ swemu Ko¶cio³owi wszystkie niezbêdne po temu ¶rodki. Nauczy³ nas modliæ siê, obcowaæ ze swym Ojcem Niebieskim; zes³a³ nam swego Ducha, tego Wielkiego Nieznanego, który dzia³a w duszach naszych; i pozostawi³ nam te widzialne znaki ³aski, którymi s± Sakramenty. Korzystaj z nich. Pog³êbiaj swoj± pobo¿no¶æ. Odmawiaj modlitwy ka¿dego dnia. I nigdy nie zrzucaj ze swoich barków s³odkiego brzemienia Krzy¿a Chrystusowego.

To Jezus zaprosi³ ciê, aby¶ szed³ Jego ¶ladem jako dobry uczeñ, aby¶ móg³ przej¶æ przez to ziemskie ¿ycie siej±c pokój i rado¶æ, których ¶wiat daæ nie mo¿e. Dlatego — podkre¶lam — winni¶my kroczyæ naprzód bez lêku przed ¿yciem i bez obawy przed ¶mierci±, bez ucieczki za wszelk± cenê przed cierpieniem, które dla chrze¶cijanina jest ¶rodkiem oczyszczenia i okazj± do prawdziwego mi³owania swoich braci w tysi±cach okazji codziennego ¿ycia.

Min±³ nasz czas. Muszê koñczyæ to rozwa¿anie, którym chcia³em poruszyæ twoj± duszê, aby¶ w odpowiedzi powzi±³ kilka postanowieñ. Niech bêdzie ich niewiele, ale niech bêd± konkretne. Pamiêtaj, ¿e Bóg chce, aby¶ by³ radosny, i je¿eli ze swej strony uczynisz wszystko, co mo¿esz, bêdziesz szczê¶liwy, bardzo szczê¶liwy, najszczê¶liwszy, chocia¿ ani na chwilê nie zabraknie ci Krzy¿a. Lecz ten Krzy¿ nie jest ju¿ szubienic±, ale jest tronem, na którym króluje Chrystus. A u Jego boku stoi Jego Matka, która jest równie¿ nasz± Matk±. Niech Naj¶wiêtsza Maryja Panna wyjedna dla ciebie tê moc, której potrzebujesz, by zdecydowanie kroczyæ ¶ladami Jej Syna.


Poprzedni Nastêpny