 |
55 |
 |
Zacz±æ potrafi wielu, ale niewielu koñczy, a do tych niewielu powinni¶my nale¿eæ my sami, którzy staramy siê postêpowaæ jak dzieci Bo¿e. Nie zapominajcie, ¿e tylko zadania wype³nione do koñca z mi³o¶ci±, i to dobrze wype³nione, zas³uguj± na pochwa³ê Pana, któr± czytamy w Pi¶mie ¶wiêtym: wiêcej znaczy zakoñczenie sprawy ni¿ jej pocz±tek.
Mo¿e ju¿ przy innej okazji s³yszeli¶cie ode mnie to, co chcia³bym wam teraz opowiedzieæ na nowo, gdy¿ wydaje mi siê bardzo pouczaj±ce. Swego czasu szuka³em w Rytuale Rzymskim formu³y b³ogos³awieñstwa ostatniej ceg³y budowanego domu, która jest wa¿na, gdy¿ wieñczy jako symbol tward±, usiln± i wytrwa³± pracê wielu ludzi na przestrzeni wielu lat. Zdziwi³em siê bardzo, gdy stwierdzi³em, ¿e taka modlitwa nie istnieje. Musia³em siê zadowoliæ benedictio ad omnia, ogólnym b³ogos³awieñstwem. Przyznajê, ¿e wydawa³o mi siê to wprost niemo¿liwe, by istnia³a taka luka, i powoli, z uwag± przejrza³em spis tre¶ci Rytua³u, lecz daremnie.
Wielu chrze¶cijan zatraci³o przekonanie, ¿e pe³nia ¿ycia, której Pan oczekuje od swoich dzieci, wymaga wykonywania swoich codziennych zadañ z prawdziw± staranno¶ci±, gdy¿ to w³a¶nie tê pracê maj± one u¶wiêcaæ a¿ do najmniejszych szczegó³ów.
Nie mo¿emy ofiarowaæ Panu czego¶, co w miarê naszych ograniczonych mo¿liwo¶ci nie jest doskona³e, wykonane bez b³êdu, starannie w najdrobniejszych szczegó³ach: Bóg nie przyjmuje partaniny. ¯adnego zwierzêcia ze skaz± nie bêdziecie sk³adaæ w ofierze upomina nas Pismo ¶wiête bo to nie by³oby od was przyjête. Dlatego praca, która wype³nia nasz dzieñ i poch³ania wszystkie nasze si³y, winna byæ ofiar± godn± Stwórcy, operatio Dei, prac± Bo¿± i dla Boga. S³owem, zadaniem wykonanym nienagannie.
|
56 |
 |
Je¶li zastanowicie siê nad wieloma pochwa³ami wypowiedzianymi o Jezusie przez tych, którzy byli ¶wiadkami Jego ¿ycia, stwierdzicie, ¿e jest w¶ród nich taka wypowied¼, która w pewien sposób zawiera wszystkie pozosta³e. Mam na my¶li owo pe³ne zdumienia i entuzjazmu zawo³anie ludu na widok Jego cudów: bene omnia fecit, dobrze uczyni³ wszystko zarówno wielkie cuda jak drobne, codzienne uczynki, które nikogo nie ol¶niewa³y ale które wykona³ Ten, który jest perfectus Deus, perfectus homo, prawdziwym Bogiem i prawdziwym cz³owiekiem.
Ca³e ¿ycie naszego Pana napawa mnie mi³o¶ci±. Szczególnie jednak ujmuje mnie trzydzie¶ci lat Jego ¿ycia, ukrytego w Betlejem, Egipcie i w Nazarecie. Ten d³ugi czas, o którym Ewangelia zaledwie wzmiankuje, komu¶ patrz±cemu na to powierzchownie móg³by siê wydawaæ pozbawionym znaczenia. A jednak zawsze uwa¿a³em, ¿e to milczenie o ¿yciu Nauczyciela jest bardzo wymowne i zawiera w sobie wspania³± naukê dla chrze¶cijan. By³y to intensywne lata pracy i modlitwy. Podczas tych lat Jezus Chrystus prowadzi³ zwyczajne ¿ycie mo¿na powiedzieæ: ¿ycie takie jak nasze ludzkie i Bo¿e zarazem. Tak¿e tam, w owym prostym i nieznanym warsztacie rzemie¶lniczym, Jezus wykonywa³ wszystko doskonale, jak pó¼niej postêpowa³ na oczach t³umów.
|
57 |
 |
Od pocz±tku swego istnienia nie jest to moim wymys³em cz³owiek musia³ pracowaæ. Wystarczy otworzyæ pierwsze strony Pisma ¶wiêtego. Mo¿emy tam przeczytaæ, ¿e zanim grzech przyszed³ na ¶wiat, a w jego nastêpstwie ¶mieræ, wszelkie cierpienia i nêdza, Bóg ulepi³ Adama z ziemskiej gliny i stworzy³ dla niego i jego potomstwa ten piêkny ¶wiat, ut operaretur et custodiret illum aby go uprawia³ i dogl±da³.
Musimy byæ ¶wiadomi, ¿e praca jest wspania³± rzeczywisto¶ci± i jest ona dla nas nieuchronnyn prawem, któremu w taki czy inny sposób wszyscy jeste¶my poddani, jakkolwiek niektórzy chcieliby siê spod tego wy³amaæ. Zapamiêtajcie to sobie: obowi±zek pracy nie jest nastêpstwem grzechu pierworodnego, ani te¿ nie jest wynalazkiem czasów wspó³czesnych. Praca jest niezbêdnym ¶rodkiem, który Bóg powierza nam na ziemi. Ma ona wype³niæ nasze dni i uczyniæ z nas uczestników stwórczej mocy Boga tak, by¶my mogli zapewniæ sobie byt i równocze¶nie zbieraæ plon na ¿ycie wieczne, gdy¿ cz³owiek rodzi siê by pracowaæ, jak ptak by unie¶æ siê w górê.
Mo¿ecie na to odpowiedzieæ, ¿e up³ynê³o ju¿ wiele wieków, a tymczasem niewielu ludzi my¶li w ten sposób; ¿e wiêkszo¶æ trudzi siê z innych powodów: jedni dla pieniêdzy, inni w celu utrzymania rodziny, jeszcze inni dla awansu spo³ecznego, dla rozwiniêcia swoich zdolno¶ci, a wreszcie dla zaspokojenia swoich nieuporz±dkowanych namiêtno¶ci, b±d¼ te¿ celem przyczynienia siê do postêpu spo³ecznego. Innymi s³owy: ludzie podchodz± do swoich zajêæ jako do twardej konieczno¶ci, przed któr± nie mo¿na uciec.
W przeciwieñstwie do tego p³askiego, egoistycznego i przyziemnego podej¶cia do pracy musimy ty i ja pamiêtaæ i przypominaæ innym ludziom, ¿e jeste¶my dzieæmi Boga i ¿e Ojciec nasz zwraca siê do nas z tym samym wezwaniem, co w³a¶ciciel winnicy z przypowie¶ci ewangelicznej, który powiedzia³ do syna: Dziecko, id¼ dzisiaj i pracuj w winnicy! Zapewniam was, ¿e je¿eli codziennie bêdziemy siê staraæ o to, aby swoje osobiste obowi±zki traktowaæ jako Bo¿± pro¶bê skierowan± do nas, nauczymy siê wype³niaæ do koñca swoje zadania z mo¿liwie jak najwiêksz± doskona³o¶ci± ludzk± i nadprzyrodzon±. Mo¿e czasami bêdziemy siê buntowaæ jak ów starszy syn, który odpowiedzia³: Nie chcê lecz rych³o ogarnie nas skrucha i ze wzmo¿onym wysi³kiem po¶wiêcimy siê wype³nianiu swoich obowi±zków.
|
58 |
 |
Je¿eli sama obecno¶æ prawego, godnego szacunku cz³owieka wywiera dobry wp³yw na drugich, to jest rzecz± oczywist±, ¿e kto swoj± my¶l±, postêpowaniem i dziêkczynieniem trwa nieustannie przy Bogu w ka¿dych okoliczno¶ciach i wszelkich sytuacjach, ten musi stawaæ siê coraz lepszym cz³owiekiem. Doprawdy, gdyby prawda, ¿e Bóg nas widzi, by³a wyryta w naszej ¶wiadomo¶ci i gdyby¶my zdawali sobie sprawê z tego, ¿e wszystko co czynimy, absolutnie wszystko bo nic nie ujdzie Jego oczom! dokonuje siê w Jego obecno¶ci, z jak± staranno¶ci± wykonywaliby¶my nasze prace i jak¿e odmienne by³yby nasze reakcje! To w³a¶nie jest sekretem ¶wiêto¶ci, który g³oszê od wielu lat: Bóg wezwa³ nas wszystkich, by¶my Go na¶ladowali zarówno was jak mnie; by¶my ¿yj±c po¶ród ¶wiata i jako ludzie z tego ¶wiata! umieli uczyniæ Chrystusa naszego Pana celem wszystkich uczciwych ludzkich dzia³añ.
Przyj±wszy tak± postawê, zrozumiecie lepiej to, ¿e je¶li kto¶ z was nie kocha pracy przeznaczonej mu pracy je¶li nie czuje siê autentycznie zaanga¿owany w które¶ ze szlachetnych zajêæ ziemskich, aby je u¶wiêcaæ, krótko mówi±c: je¶li nie czuje powo³ania zawodowego, nie zrozumie on nadprzyrodzonej istoty nauki, któr± g³oszê. ¯eby bowiem j± zrozumieæ, trzeba byæ prawdziwie cz³owiekiem pracy.
|
59 |
 |
Mogê powiedzieæ, bez zarozumia³o¶ci z mojej strony, ¿e od razu poznajê, czy moje s³owa docieraj± do kogo¶, czy te¿ sp³ywaj± po nim jak woda. Pozwólcie, ¿e otworzê przed wami serce po to, aby¶cie mi pomogli sk³adaæ dziêki Bogu. Kiedy w 1928 roku zobaczy³em to, czego Bóg ode mnie chce, natychmiast przyst±pi³em do dzia³ania. W owych latach dziêki Ci, Bo¿e, bo wypad³o mi wiele cierpieæ i dlatego wiele kochaæ! traktowano mnie jak wariata. Niektórzy na znak zrozumienia nazywali mnie marzycielem, d±¿±cym do rzeczy niemo¿liwych. Pomimo trudno¶ci i osobistej ludzkiej nêdzy nadal pracowa³em bez zniechêcenia; a poniewa¿ ta sprawa nie by³a moim wymys³em, sama utorowa³a sobie drogê po¶ród trudno¶ci i dzisiaj jest rzeczywisto¶ci± zakorzenion± na ca³ej ziemi, od jednego bieguna do drugiego, rzeczywisto¶ci±, która wiêkszo¶ci ludzi wydaje siê tak bardzo naturalna, gdy¿ to Pan postara³ siê, aby j± uznano za Jego dzie³o.
Powiedzia³em wam, ¿e wystarczy mi zamieniæ parê s³ów z jak±¶ osob±, bym sobie zda³ sprawê z tego, czy mnie ona rozumie czy te¿ nie. Nie jestem jak owa kwoka, której obca rêka podsuwa kacze jajo. Dopiero po up³ywie wielu dni, kiedy pisklêta wykluj± siê z jajka i kiedy widzi, jak ta puszysta kuleczka biega swoimi dró¿kami, po jej ko³ysz±cym chodzie poznaje, ¿e nie nale¿y do jej rodziny i, mimo najlepszych chêci, nigdy nie nauczy siê gdakaæ. Nigdy nie traktowa³em ¼le nikogo, kto odwraca³ siê ode mnie, patrzy³ na mnie z góry, nawet wtedy, kiedy za moje pragnienie niesienia pomocy odp³acano mi impertynencj±. Dlatego te¿ gdzie¶ w 1939 roku zwróci³ moj± uwagê napis na budynku, w którym prowadzi³em rekolekcje dla ¶rodowiska uniwersyteckiego. Napis ten g³osi³: niech ka¿dy wêdruj±cy idzie swoj± drog±. Po¿yteczna rada!
|
60 |
 |
Wybaczcie mi tê dygresjê i chocia¿ nie odbiegli¶my od tematu, powróæmy do g³ównego w±tku. B±d¼cie pewni, ¿e powo³anie zawodowe stanowi istotn±, nieod³±czn± cz±stkê naszego stanu chrze¶cijañskiego. Pan chce, aby¶cie byli ¶wiêtymi tam, gdzie siê znajdujecie, w zawodzie, który z jakich¶ powodów wybrali¶cie dla siebie. Mnie wszystkie zawody wydaj± siê dobre i szlachetne je¿eli nie sprzeciwiaj± siê prawu Bo¿emu. Wszystkie je mo¿na wynie¶æ na p³aszczyznê nadprzyrodzon±, czyli w³±czyæ do tego porywu Mi³o¶ci, który okre¶la ¿ycie dziecka Bo¿ego.
Czujê siê nieswojo, kiedy kto¶ mówi o swej pracy z min± nieszczêsnej ofiary, narzeka, ¿e zajmuje mu ona nie wiadomo ile godzin dziennie, a w rzeczywisto¶ci nie wykonuje nawet po³owê tego, co jego koledzy o tym samym zawodzie, którzy zreszt± byæ mo¿e kieruj± siê motywami egoistycznymi lub najwy¿ej czysto ludzkimi. Wszyscy tutaj obecni, zebrani na osobistej rozmowie z Jezusem, wykonujemy bardzo konkretne zawody: lekarza, adwokata, ekonomisty... Pomy¶lcie nieco o swoich kolegach, którzy wybijaj± siê presti¿em zawodowym, swoj± uczciwo¶ci±, swoj± pe³n± oddania s³u¿b±: czy nie po¶wiêcaj± wielu godzin w ci±gu dnia a nawet w nocy swej pracy? Czy nie powinni¶my czego¶ siê od nich nauczyæ?
Kiedy to do was mówiê, zastanawiam siê równocze¶nie nad swoim postêpowaniem i wyznajê, ¿e stawiaj±c sobie to pytanie, czujê siê nieco zawstydzony na my¶l, jak niewystarczaj±ca jest moja odpowied¼, jak bardzo nie sprosta³em tej misji, któr± Bóg powierzy³ nam w ¶wiecie; odczuwam natychmiast pragnienie by prosiæ Boga o przebaczenie. Chrystus pisze jeden z Ojców Ko¶cio³a poleci³ nam byæ jak lampy; by¶my stali siê nauczycielami innych, by¶my dzia³ali jako zaczyn, by¶my ¿yli jak anio³owie w¶ród ludzi, jak doro¶li w¶ród dzieci, jak osoby uduchowione w¶ród ludzi czysto wyrachowanych, by¶my byli nasieniem, by¶my przynosili owoc. Gdyby nasze ¿ycie ja¶nia³o w taki sposób, nie trzeba by by³o otwieraæ ust. Gdyby¶my nauczali czynem, zbêdne by³yby s³owa. Nie by³oby ani jednego poganina, gdyby¶my byli prawdziwie chrze¶cijanami.
|
61 |
 |
B³êdem jest my¶leæ, ¿e apostolstwo sprowadza siê do dawania ¶wiadectwa poprzez kilka pobo¿nych praktyk. Ty i ja jeste¶my chrze¶cijanami, ale równocze¶nie nie przestaj±c byæ nimi ani na chwilê jeste¶my obywatelami i pracownikami o okre¶lonych zadaniach, które musimy wykonaæ w przyk³adny sposób, je¿eli chcemy u¶wiêcaæ siê. Sam Jezus nas przynagla: Wy jeste¶cie ¶wiat³em ¶wiata. Nie mo¿e siê ukryæ miasto po³o¿one na górze. Nie zapala siê te¿ ¶wiat³a i nie stawia pod korcem, ale na ¶wieczniku, aby ¶wieci³o wszystkim, którzy s± w domu. Tak niech ¶wieci wasze ¶wiat³o przed lud¼mi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
Praca zawodowa wszelka praca zawodowa zamienia siê w ¶wiecznik, który przy¶wieca waszym kolegom i przyjacio³om. Dlatego zwyk³em powtarzaæ tym, którzy w³±czaj± siê do Opus Dei, a odnosi siê to tak¿e do was wszystkich, którzy mnie s³uchacie: Có¿ z tego, ¿e mówi± o kim¶ jako o moim dobrym synu dobrym chrze¶cijaninie, je¿eli musz± przy tym powiedzieæ, ¿e jest on z³ym szewcem! Je¿eli nie stara siê dobrze wyuczyæ swojego zawodu lub starannie go wykonywaæ, nie bêdzie móg³ u¶wiêcaæ go ani te¿ ofiarowaæ go Panu; a przecie¿ w³a¶nie u¶wiêcenie zwyczajnej pracy stanowi trzon prawdziwej duchowo¶ci dla nas, którzy zaanga¿owani w rzeczywisto¶ci ziemskie chcemy zdecydowanie ¿yæ z Bogiem.
|
62 |
 |
Walczycie z nadmiern± wyrozumia³o¶ci± wobec siebie b±d¼cie dla siebie wymagaj±cy! Czasami zbytnio martwimy siê o swoje zdrowie; zbyt wiele my¶limy o odpoczynku, którego, co prawda, nie powinno brakowaæ, gdy¿ jest nam w³a¶nie potrzebny, aby powracaæ do pracy z odnowionymi si³ami. Ale odpoczynek jak napisa³em przed wieloma laty nie polega na nie robieniu niczego, ale na odprê¿eniu poprzez dzia³ania, które wymagaj± mniej wysi³ku.
Czasem uzasadniamy nasze wygodnictwo przy pomocy fa³szywych wymówek, zapominaj±c o tej b³ogos³awionej odpowiedzialno¶ci, która spoczywa na naszych barkach, pracuj±c ograniczamy siê tylko do rzeczy najbardziej niezbêdnych, ulegamy bezrozumnym rozumowaniom, byle siedzieæ z za³o¿onymi rêkami, tymczasem Szatan i jego sprzymierzeñcy nigdy nie bior± urlopu. Pos³uchaj uwa¿nie i rozwa¿ to, co ¶wiêty Pawe³ napisa³ do chrze¶cijan, którzy z zawodu byli niewolnikami: nalega³, by byli pos³uszni swoim panom: nie s³u¿±c tylko dla oka, by ludziom siê podobaæ, lecz jako niewolnicy Chrystusa, którzy z duszy pe³ni± wolê Bo¿±. Z ochot± s³u¿cie, jak gdyby¶cie s³u¿yli Panu, a nie ludziom. Jaka¿ to wspania³a rada dla ciebie i dla mnie!
Pro¶my o ¶wiat³o Pana Naszego Jezusa Chrystusa i b³agajmy Go, aby nam pomóg³ odkrywaæ w ka¿dej chwili ten boski sens, który sprawia, ¿e nasza praca zawodowa staje siê fundamentem i osi± powo³ania do ¶wiêto¶ci. Z Ewangelii wiecie, ¿e Jezus by³ znany jako faber, filius Mariae, rzemie¶lnik, syn Maryi. Zatem równie¿ i my winni¶my ze ¶wiêt± dum± wykazaæ czynem, ¿e jeste¶my lud¼mi, którzy pracuj±, rzeczywi¶cie pracuj±!
Zwa¿ywszy, ¿e winni¶my postêpowaæ zawsze jak wys³annicy Boga, musimy zdawaæ sobie jasno sprawê z tego, gdzie zaczyna siê nasza niewierno¶æ, na przyk³ad, gdy nie wykonujemy pracy do koñca, gdy zaniedbujemy siê w naszych obowi±zkach, kiedy nie podzielamy wraz z innymi zaanga¿owania i po¶wiêcenia w wykonywaniu obowi±zków zawodowych, kiedy maj± powody, by nas wytykaæ jako nierobów, leniwych, nieobowi±zkowych, pró¿niaków, nieporz±dnych, bezu¿ytecznych...Kto bowiem lekcewa¿y pozornie mniej wa¿ne obowi±zki, z trudem bêdzie móg³ odnosiæ zwyciêstwa w zakresie obowi±zków ¿ycia wewnêtrznego, które niew±tpliwie s± trudniejsze. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej bêdzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy bêdzie.
|
63 |
 |
Nie mówiê tu o z³udnych idea³ach. Mam na my¶li bardzo konkretn± rzeczywisto¶æ o podstawowym znaczeniu, która mo¿e przemieniæ ¶rodowisko najbardziej pogañskie i najbardziej zamkniête wobec wezwañ Bo¿ych, jak to nast±pi³o w pierwszym okresie ery naszego zbawienia. We¼cie sobie do serca s³owa anonimowego autora tego czasu, który w ten sposób ujmuje wielko¶æ naszego powo³ania: Chrze¶cijanie s± dla ¶wiata tym, czym dusza jest dla cia³a, ¿yj± na ¶wiecie, lecz nie nale¿± do ¶wiata, podobnie jak dusza jest w ciele, ale nie jest cielesna. Zamieszkuj± we wszystkich krajach, jak dusza zamieszkuje wszystkie czê¶ci cia³a. Oddzia³ywuj± poprzez swoje ¿ycie wewnêtrzne, jak dusza poprzez swoj± istotê... ¯yj± jako pielgrzymi po¶ród rzeczy przemijaj±cych w nadziei niezniszczalno¶ci niebios, jak dusza nie¶miertelna ¿yje obecnie w ¶miertelnym namiocie. Ich liczba wzrasta z dnia na dzieñ pomimo prze¶ladowañ, jak dusza piêknieje dziêki umartwieniom... I chrze¶cijanom nie jest dozwolone porzucanie swej misji w ¶wiecie, jak duszy nie wolno samowolnie oddzielaæ siê od cia³a.
Dlatego zb³±dziliby¶my, gdyby¶my pogardzali sprawami doczesnymi: równie¿ tutaj oczekuje nas Pan. Nie w±tpcie, ¿e my, ludzie, mamy zbli¿aæ siê do Boga poprzez okoliczno¶ci zwyczajnego ¿ycia zrz±dzone lub dopuszczone przez Opatrzno¶æ w Jej nieskoñczonej m±dro¶ci. Nie osi±gniemy tego celu, je¿eli nie bêdziemy siê staraæ do koñca dobrze spe³niaæ swoich zadañ; je¿eli nie wytrwamy w zapale pracy podjêtej z motywów ludzkich i nadprzyrodzonych; je¿eli nie bêdziemy pracowaæ w swoim zawodzie jako najlepsi z pracowników, a my¶lê, ¿e je¶li tylko prawdziwie zechcesz, to mo¿esz pracowaæ jeszcze lepiej od najlepszego, poniewa¿ chcemy w naszej pracy stosowaæ wszystkie uczciwe ¶rodki doczesne i wykorzystywaæ wszystkie pomoce duchowe, by ofiarowaæ Panu Naszemu pracê doskona³±, wykoñczon± jak filigranowe dzie³o sztuki.
|
64 |
 |
Czêsto powtarzam, ¿e chwile rozmowy z Jezusem, który obecny w Tabernakulum widzi nas stamt±d i s³yszy, nie powinny zamieniæ siê w modlitwê bezosobow±. Zwa¿cie, ¿e do tego, by nasza medytacja zamieni³a siê w dialog z Panem nie potrzeba sformu³owanych s³ów. Konieczne jest jednak wyj¶cie z anonimowo¶ci. Musimy stan±æ w obecno¶ci Pana takimi, jakimi rzeczywi¶cie jeste¶my, nie kryj±c siê w t³umie wype³niaj±cym ko¶ció³, ani te¿ w potoku pustych s³ów, które nie wyp³ywaj± z serca lecz co najwy¿ej ze zwyczaju pozbawionego tre¶ci.
Dzisiaj dodam, ¿e równie¿ twoja praca winna byæ osobist± modlitw±, winna zamieniæ siê w ¿yw± rozmowê z Ojcem Niebieskim. Je¶li d±¿ysz do ¶wiêto¶ci poprzez twoj± dzia³alno¶æ zawodow± i w jej ramach, koniecznie musisz staraæ siê przemieniæ j± w modlitwê bez anonimowo¶ci. Tak¿e twoje sprawy zawodowe musz± byæ wolne od posêpnej monotonno¶ci i bezosobowej rutyny, gdy¿ w przeciwnym razie zmar³by ów Bo¿y impuls, który o¿ywia twoje codzienne dzia³anie.
Przychodz± mi teraz na my¶l podró¿e, które podejmowa³em do miejsc objêtych walkami podczas hiszpañskiej wojny domowej. Mimo braku odpowiednich ¶rodków dociera³em wszêdzie tam, gdzie kto¶ potrzebowa³ mojej pos³ugi kap³añskiej.
Chocia¿ ówczesne, tak szczególne okoliczno¶ci mog³yby dla wielu stanowiæ podstawê do usprawiedliwienia swojej opiesza³o¶ci i niedbalstwa, nie ogranicza³em siê do zwyk³ych rad ascetycznych. Kierowa³a mn± wówczas ta sama troska co teraz, troska, któr± z pomoc± Bo¿± chcia³bym rozbudziæ w ka¿dym z was: interesowa³o mnie dobro ich dusz, ale równie¿ ich szczê¶cie tu, na ziemi; zachêca³em ich, by wykorzystywali czas na po¿yteczne rzeczy; ¿eby wojna nie by³a w ich ¿yciu bia³± plam±; prosi³em, by siê nie zaniedbywali, aby czynili wszystko co mo¿liwe tak, ¿eby okopy i wartownie nie przypomina³y ówczesnych poczekalni, gdzie ludzie zabijali czas wyczekuj±c na poci±gi, które, jak siê wydawa³o, nigdy nie mia³y nadej¶æ...
Zaleca³em im w szczególno¶ci, by zajêli siê po¿yteczn± prac±, mo¿liw± do pogodzenia z ich s³u¿b± wojskow± na przyk³ad studiowaniem, nauk± jêzyków obcych; radzi³em im by nigdy nie przestawali byæ lud¼mi Bo¿ymi i troszczyli siê o to, aby ca³e ich postêpowanie stawa³o siê operatio Dei, prac± Bo¿±. I z podziwem stwierdza³em, ¿e ci ch³opcy w tak nie³atwych sytuacjach cudownie na to odpowiadali. Rzuca³ siê w oczy ich wewnêtrzny hart.
|
65 |
 |
Pamiêtam tak¿e swój pobyt w Burgos w tym samym okresie. Przybywa³o ich tam bardzo wielu, by podczas urlopu spêdziæ ze mn± kilka dni. Z kilkoma moimi synami duchowymi dzieli³em wspólny pokój w zrujnowanym hotelu i chocia¿ brakowa³o nam rzeczy najniezbêdniejszych, organizowali¶my siê w taki sposób, aby tym, którzy przybywali a by³y ich setki nie brak³o niczego potrzebnego do odpoczynku i na zebranie nowych si³.
Mia³em zwyczaj spracerowania nad brzegami Arlanzonu, kiedy rozmawia³em z nimi, wys³uchiwa³em ich zwierzeñ, stara³em siê daæ im odpowiedni± radê, aby ich umocniæ lub otworzyæ nowe horyzonty ¿ycia wewnêtrznego i zawsze, z pomoc± Bo¿±, dodawa³em im odwagi, bod¼ców, rozpala³em w nich pragnienie ¿ycia chrze¶cijañskiego. Czasami podczas przechadzek dochodzili¶my do klasztoru w Las Huelgas, a czasami udawali¶my siê do katedry.
Lubi³em wyprowadzaæ ich na wie¿ê, ¿eby na górze z bliska mogli podziwiaæ gotycki maswerk, prawdziw± koronkê wyrze¼bion± w kamieniu, owoc cierpliwej i ¿mudnej pracy. Podczas tych rozmów zwraca³em im uwagê, ¿e tych wspania³o¶ci wcale nie widaæ z do³u. To, co tak czêsto powtarza³em, stawa³o siê namacalnie uchwytne. Mówi³em: to jest praca Bo¿a, dzie³o Bo¿e. Powstaje ono wtedy, gdy siê w³asn± pracê wykonuje tak doskonale, ¿e przypomina owe koronki z kamienia! Przyk³ad by³ tak dobry, przekonywuj±cy, ¿e ci m³odzi ludzie zrozumieli: ca³a ta praca mistrzów by³a modlitw±, piêknym dialogiem z Panem. Ci, którzy rozwinêli tu ca³y swój kunszt, wiedzieli doskonale, ¿e nikt, kto patrzy z miejskich ulic, nie dostrze¿e w ogóle ich wysi³ku: by³ on przeznaczony wy³±cznie dla Boga. Czy teraz rozumiesz, jak powo³anie zawodowe mo¿e ciê zbli¿aæ do Boga? Czyñ tak samo jak owi kamieniarze, a twoja praca stanie siê równie¿ operatio Dei, dzie³em ludzkim nosz±cym znamiê i rysy Bo¿e.
|
66 |
 |
Poniewa¿ jeste¶my ¶wiadomi, ¿e Bóg obecny jest wszêdzie, chwalimy Go, gdy uprawiamy swe pola i ¶piewamu ku Jego chwale, kiedy p³yniemy po morzach i wykonujemy wszystkie nasze prace. W ten sposób w ka¿dej chwili jeste¶my zjednoczeni z Bogiem. Nawet kiedy znajdziecie siê w izolacji, poza swoim normalnym ¶rodowiskiem jak owi ch³opcy z okopów pozostaniecie ¶ci¶le zjednoczeni z Panem dziêki owej ci±g³ej, usilnej i osobistej pracy, któr± nauczyli¶cie siê przemieniaæ w modlitwê, gdy¿ zaczynacie j± i koñczycie w obecno¶ci Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha ¦wiêtego.
Ale nie zapominajcie, ¿e znajdujecie siê tak¿e w obecno¶ci ludzi i ¿e oni oczekuj± od was od ciebie! chrze¶cijañskiego ¶wiadectwa. Dlatego w pracy zawodowej i w rzeczach ludzkich w ogóle winni¶my postêpowaæ tak, by nikt, kto nas zna i szanuje, nie musia³ siê przed nikim wstydziæ i by¶my my sami nie musieli siê przed nikim rumieniæ. Je¿eli bêdziecie postêpowaæ w tym duchu, który staram siê wam wpoiæ, nie przyniesiecie wstydu tym, którzy wam zaufali, ani te¿ sami sobie. Nie przydarzy siê wam to, co mog³o siê przydarzyæ owemu cz³owiekowi z przypowie¶ci ewangelicznej, który postanowi³ sobie wybudowaæ wie¿ê: gdyby za³o¿y³ fundament, a nie zdo³a³by wykoñczyæ, wszyscy, patrz±c na to, zaczêliby drwiæ z niego: Ten cz³owiek zacz±³ budowaæ, a nie zdo³a³ wykoñczyæ.
Zapewniam was, ¿e je¿eli nie zatracicie spojrzenia nadprzyrodzonego, uwieñczycie swe dzie³o, dokoñczycie budowê waszej katedry a¿ do ostatniego kamienia.
|
67 |
 |
Possumus! Mo¿emy! Z Bo¿± pomoc± równie¿ my mo¿emy odnie¶æ zwyciêstwo w tej walce. B±d¼cie pewni, ¿e wcale nie jest trudno przemieniæ pracê w modlitewny dialog. Kiedy tylko ofiarujemy j± Bogu i przystêpujemy do niej, Bóg ju¿ nas s³yszy i wspomaga. Stajemy siê duszami kontemplacyjnymi po¶ród naszych codziennych zajêæ! Ogarnia nas coraz wiêksza pewno¶æ, ¿e On na nas patrzy i mo¿e ¿±da teraz od nas jakiego¶ nowego przezwyciê¿enia siê, drobnego wyrzeczenia, mi³ego u¶miechu dla kogo¶, kto zjawia siê nie w porê, rozpoczêcia najpierw mniej przyjemnego lecz pilniejszego zadania, troski o zachowanie porz±dku i wytrwa³ego spe³nienia do koñca drobnego nawet obowi±zku, który mo¿na by³o zaniedbaæ, albo nieodk³adania na jutro tego, co powinni¶my zrobiæ dzisiaj. A wszystko to po to, aby sprawiæ rado¶æ naszemu Ojcu Bogu! I mo¿e na twoim biurku lub w innym dyskretnym miejscu umie¶cisz krucyfiks, który dla ciebie stanowi ów budzik ducha kontemplacji, bowiem Ukrzy¿owany sta³ siê dla ciebie niejako ksiêg±, z której sercem i my¶l± uczysz siê, co znaczy s³u¿yæ.
Je¿eli zdecydujesz siê na kroczenie tymi drogami kontemplacji po¶ród swej zwyczajnej pracy bez udziwniania, porzucania ¶wiata, po¶ród twoich codziennych zajêæ natychmiast poczujesz, ¿e jeste¶ przyjacielem Nauczyciela i ¿e otrzyma³e¶ Bo¿e zadanie torowania Bo¿ych ¶cie¿ek na ziemi wszystkim ludom. Tak! Poprzez tê twoj± pracê przyczynisz siê do poszerzenia królestwa Chrystusowego po wszystkiej ziemi. Bêdziesz ofiarowa³ swój trud, godzina po godzinie, za dalekie kraje, które rodz± siê do wiary, za ludzi ze Wschodu brutalnie pozbawionych wolno¶ci wyznawania swojej wiary; za kraje o zakorzenionej tradycji chrze¶cijañskiej, w których ¶wiat³o Ewangelii zdaje siê przygasaæ i dusze pogr±¿aj± siê w ciemno¶ciach ignorancji... A wówczas, jak¿e cenna stanie siê ka¿da twoja godzina pracy i jeszcze owa chwila przepracowana d³u¿ej z tym samym zaanga¿owaniem, parê minut wiêcej a¿ do skoñczenia rozpoczêtego zadania. W sposób prosty i praktyczny przekszta³casz kontemplacjê w apostolstwo odczuwaj±c to jako nieprzepart± potrzebê serca, które uderza jednog³o¶nie wraz ze s³odkim i mi³osiernym Sercem Jezusa, Pana Naszego.
|
68 |
 |
A jak to jest mo¿liwe zdajesz siê mnie pytaæ ¿ebym dzia³a³ zawsze w tym duchu, który mnie doprowadzi do doskona³o¶ci w mojej pracy zawodowej? Odpowied¼ na to pytanie nie pochodzi ode mnie, lecz daje s± ¶wiêty Pawe³: B±d¼cie mê¿ni i umacniajcie siê! Wszystkie wasze sprawy niech siê dokonuj± w mi³o¶ci. Czyñcie wszystko z mi³o¶ci i dobrowolnie, nigdy nie dopuszczajcie do siebie strachu lub rutyny, s³u¿cie naszemu OjcuBogu.
Bardzo lubiê powtarzaæ wiersz, który zapewne nie nale¿y do poezji wysokiego lotu, ale wiem to z w³asnego do¶wiadczenia jest bardzo trafny: ¯ycie me wype³nia mi³o¶æ / a bym szed³ t± w³a¶nie drog±, / zes³a³ Pan Bóg mi cierpienie./ Mi³o¶æ bowiem wtedy ro¶nie, kiedy j± cierpienia wzmog±. Pozwól, ¿e powtórzê jeszcze raz: wype³niaj z Mi³o¶ci± swoje obowi±zki zawodowe, czyñ wszystko z Mi³o¶ci. A je¶li zachowasz tê mi³o¶æ, podkre¶lam, pomimo gorzkich rozczarowañ, niewdziêczno¶ci, niesprawiedliwo¶ci, a nawet klêski, któr± poniesiesz na oczach ludzi zdumiej± ciê owoce twojej pracy. Bêd± to dojrza³e owoce zal±¿ki wieczno¶ci!
|
69 |
 |
Spotykamy niekiedy ludzi dobrych lepiej by³oby powiedzieæ: dobrotliwych, którzy zapewniaj± s³owem, ¿e d±¿± do szerzenia wspania³ych idea³ów naszej wiary, lecz w praktyce ho³duj± bardzo naiwnie beztroskiej i powierzchownej postawie w ¿yciu zawodowym. Gdy spotykamy siê z takimi chrze¶cijanami od parady, winni¶my im pomagaæ w sposób ¿yczliwy, a kiedy to bêdzie konieczne, uciec siê do owego ewangelicznego ¶rodka upomnienia braterskiego: Gdyby komu przydarzy³ siê jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod dzia³aniem Ducha, w ³agodno¶ci sprowad¼cie takiego na w³a¶ciw± drogê. Bacz jednak, aby¶ i ty nie uleg³ pokusie. Jeden drugiego brzemiona no¶cie i tak wype³nicie prawo Chrystusowe. A je¿eli owi zawodowi katolicy zajmuj± jakie¶ eksponowane miejsce z racji swego wieku, do¶wiadczenia czy odpowiedzialno¶ci, wówczas mamy tym wiêcej powodów, by z nimi rozmawiaæ, staraæ siê, aby przejrzeli, aby traktowali swoje obowi±zki zawodowe powa¿niej, pomagaæ im w tym jak dobry ojciec lub dobry nauczyciel, bez ¿adnego upokarzania.
Jest zawsze bardzo poruszaj±c± rzecza rozwa¿anie w spokoju przyk³adu ¶wiêtego Paw³a: Sami bowiem wiecie, jak nale¿y nas na¶ladowaæ, bo nie wzbudzali¶my w¶ród was niepokoju ani u nikogo nie jedli¶my za darmo chleba, ale pracowali¶my w trudzie i zmêczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie byæ ciê¿arem...Albowiem gdy byli¶my u was, nakazywali¶my wam tak: Kto nie chce pracowaæ, niech te¿ nie je.
|
70 |
 |
Z mi³o¶ci do Boga, z mi³o¶ci do dusz i ¿eby odpowiedzieæ na nasze chrze¶cijañskie powo³anie, musimy dawaæ przyk³ad. Unikaæ jakiegokolwiek zgorszenia, nie dawaæ najmniejszego powodu do s±du, ¿e dzieci Bo¿e s± leniwe lub do niczego siê nie nadaj± bo to w³a¶nie by³oby powodem zgorszenia... Musicie siê staraæ, by przez swe postêpowanie dawaæ wzór cz³owieka odpowiedzialnego. Zarówno rolnik, który uprawia sw± ziemiê, ustawicznie wznosz±c przy tym serce ku Bogu, jak i stolarz, kowal, urzêdnik czy intelektualista ka¿dy chrze¶cijanin winien byæ wzorem dla swych kolegów z pracy, bez jakiejkolwiek zarozumia³o¶ci, gdy¿ bardzo dobrze wiemy, ¿e jedynie z Chrystusem mo¿emy odnie¶æ zwyciêstwo: bez Niego, sami, nie potrafimy nawet s³omki podnie¶æ z ziemi. Dlatego te¿ ka¿dy w swoim zakresie, na miejscu, jakie zajmuje w spo³eczeñstwie, winien siê czuæ zobowi±zany do prowadzenia pracy Bo¿ej, która wszêdzie sieje pokój i rado¶æ Pañsk±. Doskona³y chrze¶cijanin zawsze niesie ze sob± pogodê i rado¶æ. Pogodê gdy¿ czuje siê w obecno¶ci Boga; rado¶æ poniewa¿ czuje siê obdarzony Jego darami. Taki chrze¶cijanin jest zaiste postaci± królewsk±, ¶wiêtym kap³anem Boga.
|
71 |
 |
Aby osi±gn±æ ten cel, musimy kierowaæ siê Mi³o¶ci±, a nie jako ludzie d¼wigaj±cy ciê¿ar kary lub przekleñstwa. Wszystko, cokolwiek dzia³acie s³owem lub czynem, wszystko czyñcie w imiê Pana Jezusa, dziêkuj±c Bogu Ojcu przez Niego. Wówczas wype³nimy nasze zadania mo¿liwie jak najlepiej i wykorzystamy czas, bêdziemy czuæ siê narzêdziami zakochanymi w Bogu, które czuj± ca³± odpowiedzialno¶æ i ca³± ufno¶æ, jakie Pan sk³ada na ich barki mimo ich s³abo¶ci. Wówczas ka¿d± czynno¶æ wykonasz jako chrze¶cijanin, który jedynie w Bogu czuje w³asn± moc i kieruje siê wy³±cznie Mi³o¶ci±.
Lecz nie zamykajmy oczu na rzeczywisto¶æ i wystrzegajmy siê naiwnej i powierzchownej postawy, która by nas sk³ania³a do my¶lenia, ¿e czeka nas ³atwa droga i ¿e do jej przebycia wystarcz± szczere zamiary i gor±ce pragnienie s³u¿enia Bogu. Nie miejcie w±tpliwo¶ci: z biegiem lat mo¿e nawet wcze¶niej ani¿eli to sobie wyobra¿amy pojawi± siê szczególnie trudne sytuacje, które bêd± wymagaæ wielkiego ducha po¶wiêcenia i wiêkszego zapomnienia o sobie. Umacniaj wtedy w sobie cnotê nadziei i powtarzaj za Aposto³em: S±dzê bowiem, ¿e cierpieñ tera¼niejszych nie mo¿na stawiaæ na równi z chwa³±, która ma siê w nas objawiæ. Pomy¶l z ca³ym spokojem o tym, co to bêdzie, kiedy nieskoñczona Mi³o¶æ Bo¿a wyleje siê na nas, biedne stworzenia! Nadszed³ ju¿ czas, by¶ po¶ród swych codziennych zajêæ æwiczy³ wiarê, budzi³ nadziejê, o¿ywia³ mi³o¶æ, czyli uaktywnia³ trzy cnoty teologiczne, które nam pomagaj± natychmiast, bez udawania, maskowania, bez ogródek usuwaæ wszelkie dwuznaczno¶ci w naszym ¿yciu zawodowym i wewnêtrznym.
|
72 |
 |
Bracia moi najmilsi oto znowu g³os ¶wiêtego Paw³a b±d¼cie wytrwali i niezachwiani, zajêci zawsze ofiarnie dzie³em Pañskim, pamiêtaj±c, ¿e trud wasz nie pozostaje daremny w Panu. Czy nie widzicie? Kiedy przystêpujemy do pracy z my¶l± o jej u¶wiêcaniu, w grê wchodzi ca³a gama cnót: mêstwo, aby wytrwaæ w naszym trudzie pracy pomimo naturalnych trudno¶ci i nie daæ siê pokonaæ z powodu przemêczenia; wstrzemiê¼liwo¶æ, by móc siê bezgranicznie wyniszczaæ i by pokonaæ wygodnictwo oraz egoizm; sprawiedliwo¶æ, by wype³niaæ nasze obowi±zki wobec Boga, wobec spo³eczeñstwa, wobec rodziny, wobec kolegów; roztropno¶æ, aby w ka¿dym przypadku wiedzieæ, co nale¿y czyniæ i niezw³ocznie przystêpowaæ do dzie³a... A wszystko, powtarzam, z Mi³o¶ci, z ¿ywym i bezpo¶rednim poczuciem odpowiedzialno¶ci za owoc naszej pracy i jej zasiêg apostolski.
Mi³o¶æ to czyny a nie piêkne s³owa powiada przys³owie ludowe, i s±dzê, ¿e niczego nie trzeba tutaj dodawaæ.
Panie, udziel nam swej ³aski. Otwórz nam drzwi warsztatu w Nazarecie, by¶my nauczyli siê kontemplowaæ Ciebie oraz Twoj± Matkê, Naj¶wiêtsz± Maryjê Pannê i ¶wiêtego Józefa którego tak bardzo kocham i czczê jak we troje jeste¶cie oddani ¶wiêtej pracy. Wzrusz± siê nasze biedne serca, bêdziemy Ciê szukaæ i spotkamy Ciê w codziennej pracy, któr± zgodnie z Twoim pragnieniem mamy przemieniæ w dzie³o Bo¿e, dzie³o Mi³o¶ci.
| |
 |
|