Josemaría Escrivá Obras
23

Czêsto ju¿ przypomina³em wam tê wzruszaj±c± scenê, o której mówi Ewangelia: Jezus znajduje siê w ³odzi Piotrowej, sk±d przemawia do ludu. Ta rzesza, która sz³a za Nim, podsyca pragnienie zbawienia dusz p³on±ce w Jego sercu i Boski Nauczyciel chce, aby Jego uczniowie dzielili z Nim to pragnienie. Poleciwszy, by pop³ynêli na g³êbiê — duc in altum! — ka¿e Piotrowi zarzuciæ sieci na po³ów.

Nie chcê teraz zatrzymywaæ siê na jak¿e pouczaj±cych szczegó³ach tamtego wydarzenia. Chcê, by¶my rozwa¿yli reakcjê Ksiêcia Aposto³ów, na widok cudu: Odejd¼ ode mnie, Panie, bo jestem cz³owiek grzeszny. Jest to prawda, która bez w±tpienia oddaje doskonale sytuacjê ka¿dego z nas. A przecie¿, zapewniam was, i¿ spotykaj±c w mym ¿yciu tyle cudów ³aski dokonanych poprzez ludzkie rêce, coraz bardziej by³em sk³onny wo³aæ: Panie, nie odchod¼ ode mnie, gdy¿ bez Ciebie nie mogê zdzia³aæ niczego dobrego.

Dlatego w³a¶nie rozumiem doskonale s³owa Biskupa z Hippony, które brzmi± jak cudowny hymn wolno¶ci: Bóg, który stworzy³ ciê bez ciebie, nie zbawi ciê bez ciebie, poniewa¿ ka¿dy z nas, ty i ja, posiada zawsze mo¿liwo¶æ — straszliw± mo¿liwo¶æ — wyst±pienia przeciwko Bogu, odrzucenia Go — byæ mo¿e przez w³asne postêpowanie lub zawo³anie: Nie chcemy, ¿eby Ten królowa³ nad nami.


24

Uznajemy z wdziêczno¶ci±, poniewa¿ rozumiemy szczê¶cie, do którego jeste¶my przeznaczeni, ¿e wszystkie stworzenia zosta³y powo³ane do istnienia z nico¶ci przez Boga i dla Boga: my, ludzie, stworzenia rozumne, chocia¿ tak czêsto tracimy rozum, i stworzenia nierozumne, te które biegaj± po powierzchni ziemi lub mieszkaj± w morskich g³êbinach czy te¿ szybuj± po b³êkicie nieba, wzbijaj±c siê a¿ ku s³oñcu. Ale spo¶ród tej cudownej ró¿norodno¶ci stworzeñ jedynie my, ludzie — nie mówiê tutaj o anio³ach — zdolni jeste¶my zjednoczyæ siê w wolno¶ci z naszym Stwórc±. Mo¿emy oddaæ nale¿n± Mu jako Stwórcy wszechrzeczy chwa³ê, albo Mu jej odmówiæ.

Ta mo¿liwo¶æ tworzy ¶wiat³ocieñ ludzkiej wolno¶ci. Pan zaprasza nas, pobudza nas — poniewa¿ czule nas kocha! — do wyboru dobra. Patrz! K³adê dzi¶ przed tob± ¿ycie i szczê¶cie, ¶mieræ i nieszczê¶cie. Ja dzi¶ nakazujê ci mi³owaæ Pana Boga twego i chodziæ Jego drogami, pe³ni±c Jego polecenia, prawa i nakazy, aby¶ ¿y³ i mno¿y³ siê ... Wybierajcie wiêc ¿ycie, aby¶cie ¿yli.

Zechciej pomy¶leæ — ja czyniê w³asny rachunek sumienia tak samo — czy swój wybór na rzecz ¯ycia podtrzymujesz niezmiennie i stanowczo? Czy s³ysz±c pe³en mi³o¶ci g³os Boga, wzywaj±cy ciê do ¶wiêto¶ci, idziesz za nim? Zwróæmy spojrzenie ku Jezusowi przemawiaj±cemu do ludzi po miastach i wsiach Palestyny. Nie chce siê narzucaæ. Je¶li chcesz byæ doskona³y... — powiada do bogatego m³odzieñca. Ów m³odzieniec nie przyj±³ zaproszenia i opowiada Ewangelia, ¿e abiit tristis, ¿e odszed³ zasmucony. Dlatego kiedy¶ nazwa³em go smutnym ptakiem: straci³ rado¶æ, poniewa¿ odmówi³ oddania swojej wolno¶ci Bogu.


25

Zastanówcie siê teraz nad tym podnios³ym momentem, w którym Archanio³ Gabriel zwiastuje Naj¶wiêtszej Maryi Pannie zamys³ Najwy¿szego. Matka Nasza s³ucha i pyta, aby pe³niej zrozumieæ to, czego domaga siê od Niej Pan; po czym daje zdecydowan± odpowied¼: fiat! — niech mi siê stanie wed³ug s³owa twego! Jest to owoc najwy¿szej wolno¶ci: wolno¶ci opowiedzenia siê za Bogiem.

We wszystkich tajemnicach naszej wiary katolickiej rozbrzmiewa ów hymn wolno¶ci. Trójca Przenaj¶wiêtsza powo³uje do istnienia ¶wiat i cz³owieka z wolnego porywu mi³o¶ci. Wiekuiste S³owo zstêpuje z nieba i przyjmuje cia³o z owym wspania³ym znamieniem wolno¶ci, jakim jest poddanie siê Bogu: Oto idê — w zwoju ksiêgi napisano o Mnie — abym spe³nia³ wolê Twoj±, Bo¿e . Kiedy nadchodzi godzina wyznaczona przez Boga na wybawienie ludzko¶ci z niewoli grzechu, widzimy Jezusa Chrystusa w Getsemani, jak bole¶nie cierpi, a¿ wyp³ywa zeñ krwawy pot, jak z poddaniem sk³ada siebie na ofiarê, której domaga siê Ojciec: Jak baranek na rze¼ prowadzony, jak owca niema wobec strzyg±cych j±. Zapowiedzia³ ju¿ to swoim uczniom w jednej z tych rozmów, podczas których otwiera³ swoje Serce po to, aby ci, którzy Go kochaj±, wiedzieli, ¿e On jest Drog± — nie ma innej, aby zbli¿yæ siê do Ojca: Dlatego mi³uje Mnie Ojciec, bo Ja ¿ycie moje oddajê, aby je potem znów odzyskaæ. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddajê. Mam moc je oddaæ i mam moc znów je odzyskaæ.


26

Nigdy nie bêdziemy w stanie zrozumieæ do koñca wolno¶ci Jezusa Chrystusa, która jest niezmierzona — nieskoñczona — tak jak Jego mi³o¶æ. Ale najdro¿szy skarb Jego wspania³omy¶lnej ofiary ca³opalnej winien nas sk³oniæ do refleksji: Dlaczego, Panie, da³e¶ mi ten przywilej, dziêki któremu jestem zdolny i¶æ za Tob±, ale tak¿e obraziæ Ciebie? W ten sposób uczymy siê doceniaæ w³a¶ciwe korzystanie z wolno¶ci, kiedy wprzêgniêta jest w s³u¿bê dobru, ale tak¿e rozpoznawaæ b³êdne jej ukierunkowanie, kiedy ciesz±cy siê ni± cz³owiek zapomina siê i odwraca od Najwy¿szej Mi³o¶ci. Wolno¶æ osobista, której broniê i bêdê broni³ ze wszystkich swoich si³, ka¿e mi z pe³nym przekonaniem i z ca³± ¶wiadomo¶ci± w³asnej s³abo¶ci postawiæ pytanie: Czego oczekujesz ode mnie, Panie, abym to dobrowolnie spe³ni³?

Odpowiada nam sam Chrystus: Veritas liberabit vos; prawda was wyzwoli. Jaka to prawda, która zapocz±tkowuje i wype³nia w ca³ym naszym ¿yciu drogê wolno¶ci? Przedstawiê j± wam z rado¶ci± i pewno¶ci± pochodz±c± z wiêzi miêdzy Bogiem a Jego stworzeniem: jest to ¶wiadomo¶æ, ¿e wyszli¶my z r±k Boga, ¿e jeste¶my przedmiotem szczególnej mi³o¶ci Trójcy Przenaj¶wiêtszej, ¿e jeste¶my dzieæmi tak wielkiego Ojca. Proszê Naszego Pana o to, aby nam pomóg³ zdecydowanie wzi±æ sobie to do serca, radowaæ siê tym ka¿dego dnia: wówczas bêdziemy postêpowaæ jako ludzie wolni. Nie zapominajcie o tym, ¿e kto nie widzi w sobie dziecka Bo¿ego, ten nie pozna³ najg³êbszej prawdy o sobie, a w jego postêpowaniu brak jest opanowania i godno¶ci w³a¶ciwych tym, którzy mi³uj± Pana ponad wszystko.

Dajcie siê przekonaæ, ¿e aby zdobyæ niebo, musimy zaanga¿owaæ siê w sposób wolny, moc± pe³nej, sta³ej i dobrowolnej decyzji. Wolno¶æ jednak sama z siebie nie wystarczy: potrzebuje busoli wskazuj±cej kierunek. Dusza nie mo¿e i¶æ naprzód bez kogo¶, kto ni± kieruje; dlatego w³a¶nie zosta³a odkupiona, aby mog³a mieæ za Króla Chrystusa, którego jarzmo jest s³odkie a brzemiê lekkie (Mt 11, 30), a nie diab³a, którego w³adza jest przyt³aczaj±ca.

Odrzuæcie zwodzenie tych, którzy zadowalaj± siê patetycznymi okrzykami: wolno¶æ, wolno¶æ! Czêsto w tym w³a¶nie wo³aniu tai siê tragiczna niewola: gdy¿ wybór opowiadaj±cy siê za b³êdem nie przynosi wolno¶ci; jedynym wyzwolicielem jest Chrystus, gdy¿ tylko On jest Drog±, Prawd± i ¯yciem.


27

Postawmy sobie jeszcze raz to pytanie w obecno¶ci Bo¿ej: Panie, dlaczego wyposa¿y³e¶ nas w tê moc? Dlaczego da³e¶ nam tê zdolno¶æ wybrania Ciebie lub odrzucenia Ciê? Ty chcesz, aby¶my w³a¶ciwie korzystali z tej naszej zdolno¶ci. Panie, co chcesz, abym uczyni³? I daje siê s³yszyæ jednoznaczna odpowied¼: Bêdziesz mi³owa³ Pana Boga swego ca³ym swoim sercem, ca³± swoj± dusz±, ca³ym swoim umys³em.

Czy rozumiecie? Wolno¶æ uzyskuje swój autentyczny sens dopiero wtedy, kiedy jest wykorzystywana w s³u¿bie wyzwalaj±cej prawdy, kiedy spala siê w poszukiwaniu nieskoñczonej Mi³o¶ci Boga, który nas wyswobadza z wszelkich wiêzów niewoli. Coraz bardziej wzrasta moje pragnienie g³oszenia tego niezg³êbionego bogactwa chrze¶cijan: wolno¶ci i chwa³y dzieci Bo¿ych!. Przejawia siê ono dobr± wol±, która uczy nas pod±¿ania za dobrem po odró¿nieniu go od z³a.

Chcia³bym, aby¶cie porozmy¶lali nad fundamentaln± zasad±, która nas stawia w obliczu odpowiedzialno¶ci naszego sumienia. Nikt nie mo¿e wybraæ za nas: oto mamy najwy¿szy stopieñ godno¶ci cz³owieka: to ¿e sam z siebie, a nie poprzez innych, zwraca siê ku dobru. Wielu z nas odziedziczy³o wiarê katolick± po rodzicach, i z ³aski Bo¿ej, z chwil± przyjêcia Chrztu ¶wiêtego, zaraz po narodzeniu rozpoczê³o siê w ich duszy ¿ycie nadprzyrodzone. Ale przez ca³e nasze ¿ycie — i to ka¿dego dnia — winni¶my odnawiaæ postanowienie mi³owania Boga ponad wszystko. Chrze¶cijaninem, prawdziwym chrze¶cijaninem, jest ten, kto poddaje siê w³adzy jedynego S³owa Bo¿ego, bez stawiania warunków tej uleg³o¶ci, i jest gotowy sprzeciwiæ siê pokusom diab³a na¶laduj±c postawê samego Chrystusa: Panu Bogu swemu bêdziesz oddawa³ pok³on i Jemu samemu s³u¿yæ bêdziesz.


28

Mi³o¶æ Boga jest zazdrosna; nie jest zadowolona, gdy na spotkanie z ni± wychodzimy stawiaj±c warunki: oczekuje z niecierpliwo¶ci±, kiedy oddamy siê ca³kowicie, kiedy oczy¶cimy nasze serca z ciemnych zakamarków, do których nie mo¿e dotrzeæ s³odycz i rado¶æ ³aski i darów nadprzyrodzonych. Pomy¶licie mo¿e: czy odpowiedzenie "tak” owej Mi³o¶ci, która domaga siê wy³±czno¶ci, nie oznacza utraty wolno¶ci?

¯ywiê nadziejê, ¿e z pomoc± Pana, który przewodniczy nam w tej chwili modlitwy, przy pomocy Jego ¶wiat³a pojmiemy tê kwestiê ja¶niej. Ka¿dy z nas do¶wiadczy³ ju¿ kiedy¶, ¿e s³u¿ba Chrystusowi Panu Naszemu niesie ze sob± trud i cierpienie. Gdyby kto¶ przeczy³ tej rzeczywisto¶ci, oznacza³oby to, ¿e nie spotka³ siê z Bogiem. Dusza mi³uj±ca wie jednak, ¿e kiedy to cierpienie przychodzi, jest to do¶wiadczenie przemijaj±ce i wkrótce odkrywa, ¿e to brzemiê jest lekkie, a jarzmo s³odkie, gdy¿ to On bierze je na swoje ramiona, jak wzi±³ na ramiona drzewo krzy¿a, kiedy w grê wchodzi³o nasze wieczne zbawienie. S± jednak ludzie, którzy tego nie rozumiej± i buntuj± siê przeciwko Stwórcy — jest to bunt bezsilny, nêdzny i smutny — którzy w za¶lepieniu powtarzaj± pró¿n± skargê, zapisan± w Psalmie: Stargajmy Ich wiêzy i odrzuæmy od siebie Ich pêta. Wzbraniaj± siê wype³niaæ twarde obowi±zki codzienno¶ci z heroicznym milczeniem, z naturalno¶ci±, bez rozg³osu i skargi. Nie rozumiej±, ¿e nawet wtedy, kiedy Wola Bo¿a objawia siê w cieniach bole¶ci, a jej wymogi rani±, doskonale odpowiada ich wolno¶ci, która tkwi jedynie w Bogu i Jego planach.


29

S± to ludzie, którzy swoj± wolno¶æ wznosz± jak barykadê: Moja wolno¶æ! Moja wolno¶æ! Posiadaj± j±, ale z niej nie korzystaj±; w swoim sk±pym rozumie ustawiaj± j± niczym glinianego bo¿ka. Czy to ma byæ wolno¶æ? Jak korzystaj± z takiego bogactwa, jakim jest wolno¶æ, bez powa¿nego zaanga¿owania siê, które by ukierunkowywa³o ca³± ich egzystencjê? Taka postawa sprzeciwia siê w³a¶ciwej godno¶ci i szlachetno¶ci osoby ludzkiej; brak tu bowiem prostej, jasnej drogi, która by kierowa³a ich krokami: tacy ludzie — spotkali¶cie ich ju¿ nieraz, podobnie jak ja — ³atwo daj± siê zwodziæ dziecinnej pró¿no¶ci, egoistycznej zarozumia³o¶ci, zmys³owo¶ci.

Ich wolno¶æ okazuje siê ja³owa, albo wydaje, równie¿ z ludzkiego punktu widzenia, tylko ¶mieszne owoce. Kto nie wybiera — z pe³n± wolno¶ci±! — prawej normy postêpowania, ten wcze¶niej czy pó¼niej uzale¿ni siê od drugich, bêdzie ¿y³ w gnu¶no¶ci — jak paso¿yt — zdany na to, co inni za niego postanowi±. Bêdzie siê ugina³ przy ka¿dym porywie wiatru, a inni bêd± rozstrzygaæ za niego. Ci w³a¶nie s± ob³okami bez wody wiatrami unoszonymi, drzewami jesiennymi nie maj±cymi owocu, dwa razy usch³ymi, wykorzenionymi, choæby siê zas³aniali nieustann± gadanin±, frazesami, którymi usi³uj± zamazaæ brak charakteru, odwagi i uczciwo¶ci.

Nikt na mnie nie wywiera presji! — powtarzaj± uparcie. Nikt? Wszyscy wokó³ wywieraj± skuteczn± presjê na tê iluzoryczn± wolno¶æ, która chcia³aby unikn±æ ryzyka odpowiedzialnego przyjêcia konsekwencji wolnych, osobistych czynów. Gdzie nie ma mi³o¶ci do Boga, indywidualne i odpowiedzialne korzystanie z wolno¶ci osobistej traci fundament. Tam, mimo pozorów, jednostka jest przymuszana na ka¿dym kroku. Cz³owiek w±tpi±cy, niezdecydowany jest jak plastelina poddana wszystkim naciskom: ka¿dy mo¿e go kszta³towaæ wedle w³asnego kaprysu. Przede wszystkim jednak w³adaj± nim namiêtno¶ci i najgorsze sk³onno¶ci natury zranionej przez grzech.


30

Przypomnijcie sobie przypowie¶æ o talentach. S³uga, który otrzyma³ jeden talent, móg³, podobnie jak jego towarzysze, zrobiæ z niego dobry u¿ytek, zatroszczyæ siê, aby przyniós³ zysk, wykorzystuj±c w tym celu wszystkie posiadane umiejêtno¶ci. A jak rozumuje? Przera¿a go mo¿liwo¶æ jego utraty. Mo¿na to zrozumieæ. Co robi jednak ze swoim talentem? Zakopuje go! A to nie przynosi owoców.

Nie zapomnijmy tego przyk³adu chorobliwego strachu przed mo¿liwo¶ci± uczciwego wykorzystania zdolno¶ci do pracy, inteligencji, woli, wszystkiego, czym cz³owiek jest. Zakopujê talent — wmawia sobie ten nieszczê¶nik — ale moja wolno¶æ zostaje zachowana! Nie. Wolno¶æ tutaj sk³ania siê ku czemu¶ bardzo konkretnemu, ku ca³kowitej ja³owo¶ci. Wola dokonuje wyboru, bo nie ma innego wyj¶cia, ale wybiera ¼le.

Fa³szywe jest przeciwstawienie wolno¶ci oddaniu siê. Oddanie siê jest w³a¶nie konsekwencj± wolno¶ci. Je¶li matka po¶wiêca siê z mi³o¶ci dla swych dzieci, dokonuje wyboru, a miar± jej wolno¶ci bêdzie ta mi³o¶æ. Je¶li ta mi³o¶æ jest wielka, wolno¶æ oka¿e siê owocna, a dobro dzieci zale¿y od tego b³ogos³awionego oddania siê, na którym polega wolno¶æ.


31

Lecz zapytacie, byæ mo¿e: Czy kiedy osi±gniemy to, co kochamy z ca³ej duszy i nie bêdziemy szukaæ niczego, to czy wolno¶æ wtedy nie zniknie? Zapewniam was, ¿e wtedy jest bardziej aktywna ani¿eli kiedykolwiek, bo mi³o¶æ nie zadowala siê rutynowym spe³nianiem obowi±zków, ani te¿ nie dopuszcza nudy czy apatii. Mi³owaæ to znaczy codziennie od nowa rozpoczynaæ swoj± s³u¿bê czynami serca.

Podkre¶lam i chcia³bym to ¿ywym ogniem wypisaæ w umys³ach: wolno¶æ i oddanie nie wykluczaj± siê, lecz podtrzymuj± wzajemnie. Wolno¶æ mo¿na oddaæ jedynie z mi³o¶ci; nie pojmujê innego motywu wyrzeczenia siê jej. Nie chodzi tu o jak±¶ grê s³ów. W dobrowolnym oddaniu siê, w ka¿dym momencie tego po¶wiêcenia wolno¶æ jest wci±¿ odnawiana przez mi³o¶æ, a odnawiaæ siê to znaczy byæ ci±gle m³odym, wspania³omy¶lnym, zdolnym do wielkich idea³ów, i do wielkich ofiar. Pamiêtam, z jak± rado¶ci± dowiedzia³em siê, ¿e Portugalczycy nazywaj± m³odzie¿ os novos, nowymi. Bo takimi w³a¶nie s±. Mówiê wam o tym, poniewa¿ prze¿y³em ju¿ niema³o lat, a jednak, kiedy modlê siê u stóp o³tarza do Boga, który uwesela m³odo¶æ moj±, czujê siê bardzo m³ody i wiem, ¿e nigdy nie bêdê siê uwa¿aæ za starego, gdy¿ je¶li pozostanê wierny mojemu Bogu, bêdzie mnie ustawicznie o¿ywiaæ mi³o¶æ, jak u or³a bêdzie siê odnawia³a moja m³odo¶æ.

Dlatego ¿e mi³ujemy wolno¶æ, narzucamy sobie pêta. To tylko pycha przypisuje tym pêtom ciê¿ar ³añcucha. Prawdziwa pokora, której uczy nas Ten, co jest cichy i pokornego serca, pokazuje nam, ¿e Jego jarzmo jest s³odkie, a brzemiê lekkie. Jarzmem tym jest wolno¶æ, jarzmem tym jest mi³o¶æ, jarzmem tym jest jedno¶æ, jarzmem tym jest ¿ycie, które On zdoby³ dla nas na Krzy¿u.


32

W toku mojej d³ugiej kap³añskiej pracy, w której nie tyle g³osi³em, co wprost rozg³asza³em swoje umi³owanie wolno¶ci osobistej, zauwa¿y³em u niektórych pewn± nieufno¶æ, jak gdyby obawiali siê, ¿e akcentowanie wolno¶ci stanowi niebezpieczeñstwo dla wiary. Niech¿e siê uspokoj± ci boja¼liwi. Przeciwko wierze wystêpuje jedynie b³êdne pojmowanie wolno¶ci: jako wolno¶ci pozbawionej celu i obiektywnej normy, prawa, odpowiedzialno¶ci. Jednym s³owem, chodzi tu o libertynizm. Niestety, niektórzy o to w³a¶nie walcz±, a to istotnie stanowi atak przeciwko wierze.

Dlatego nie jest rzecz± trafn± mówienie o wolno¶ci sumienia, je¿eli by to dla kogo¶ mia³o byæ moralne usprawiedliwienie odrzucenie Boga. Wspomnieli¶my ju¿, ¿e mo¿emy siê sprzeciwiæ zbawczym planom Bo¿ym; mo¿emy, ale nie powinni¶my tego czyniæ. Je¿eli kto¶ ¶wiadomie przyjmuje tak± postawê, grzeszy przeciwko pierwszemu i podstawowemu przykazaniu: bêdziesz mi³owa³ Pana, Boga twojego, z ca³ego swego serca.

Ze wszech si³ swoich broniê wolno¶ci sumieñ, która wskazuje, ¿e nikt nie ma prawa przeszkadzaæ komukolwiek w oddawaniu czci Bogu. Nale¿y szanowaæ autentyczne pragnienie prawdy: jest wprawdzie ¶cis³ym obowi±zkiem cz³owieka poszukiwaæ Boga, poznawaæ Go i wielbiæ, ale nikt na ziemi nie mo¿e nakazaæ bli¼niemu praktykowania wiary, której nie posiada; podobnie nikt nie mo¿e ro¶ciæ sobie prawa do szykanowania kogo¶, kto tê wiarê otrzyma³ od Boga.


33

Nasza ¦wiêta Matka Ko¶ció³ zawsze opowiada³ siê za wolno¶ci± i odrzuca³ wszelkie fatalizmy, dawne i nowe. Podkre¶la, ¿e ka¿dy cz³owiek jest panem swego przeznaczenia, na dobre i na z³e: Ci, którzy czynili dobrze, pójd± do ¿ycia wiecznego, którzy natomiast czynili z³o, pójd± w ogieñ wieczny. Wci±¿ od nowa zdumiewa nas ta nies³ychana mo¿liwo¶æ decydowania, twoja i moja, nas wszystkich, która jest jednocze¶nie znakiem naszej godno¶ci. Grzech jest z³em dobrowolnym do tego stopnia, ¿e w ¿aden sposób nie by³by grzechem, gdyby nie mia³ swego pocz±tku w woli: to twierdzenie jest tak oczywiste, ¿e zgadzaj± siê z nim owi nieliczni mêdrcy i owi liczni ignoranci, którzy zamieszkuj± ¶wiat.

Ponownie wznoszê swe serce ku Bogu w akcie dziêkczynienia, poniewa¿ nic nie przeszkadza³o Mu, by stworzy³ nas niezdolnymi do grzechu, z nieprzepartym d±¿eniem do dobra, uzna³ jednak, ¿e Jego s³udzy bêd± lepsi, je¿eli bêd± Mu s³u¿yæ dobrowolnie. Jak¿e wielka jest mi³o¶æ, jak wielkie mi³osierdzie naszego Ojca! Kiedy patrzê na tak wielkie dzie³a mi³o¶ci Boga wobec Jego dzieci, na te dobrodziejstwa, które ¶wiadcz± wprost o boskim szaleñstwie mi³o¶ci, wtedy chcia³bym mieæ tysi±c ust i tysi±c serc, aby bez koñca wielbiæ Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha ¦wiêtego. Pomy¶lcie, ¿e Wszechmocny, który przez sw± Opatrzno¶æ kieruje Wszech¶wiatem, nie chce s³ug zniewolonych, chce mieæ wolne dzieci. W duszê ka¿dego z nas — chocia¿ rodzimy siê proni ad peccatum, sk³onni do grzechu, z powodu upadku pierwszych rodziców — w³o¿y³ iskrê swego nieskoñczonego rozumu, poryw ku dobru, pragnienie trwa³ego pokoju. I pomaga nam zrozumieæ, ¿e prawda, szczê¶cie i wolno¶æ s± osi±galne dla nas jedynie wówczas, kiedy staramy siê, aby w naszych sercach zakie³kowa³o ziarno ¿ycia wiecznego.


34

Stworzenie mo¿e Bogu odmówiæ i wzgardziæ zasiewem nowej i ostatecznej szczê¶liwo¶ci. Ale ka¿dy, kto tak postêpuje, przestaje byæ synem, a staje siê niewolnikiem. Ka¿da rzecz jest tym, czym ma byæ zgodnie ze swoj± natur±; dlatego kiedy d±¿y do czego¶ obcego swojej naturze, nie dzia³a zgodnie ze swym sposobem bycia, ale pod obcym naciskiem; a to jest niewolnicze. Cz³owiek jest rozumny ze swej natury. Kiedy postêpuje zgodnie ze swoim rozumem, dzia³a zgodnie z tym, czym jest: i to jest w³a¶ciwe dla wolno¶ci. Kiedy grzeszy, postêpuje niezgodnie z rozumem, a wtedy daje siê kierowaæ obcym impulsom i podporz±dkowuje siê obcym celom. Dlatego ten, kto przyjmuje grzech, jest niewolnikiem grzechu (J 8, 34).

Pozwólcie, ¿e jeszcze raz tu do tego wrócê: wiemy z do¶wiadczenia, ¿e nikt nie jest wolny od jakiego¶ zniewolenia. Dla jednych bo¿kiem s± pieni±dze, dla innych w³adza, inni ceni± nade wszystko wzglêdny spokój wyp³ywaj±cy ze sceptycyzmu, inni jeszcze padaj± na kolana przed z³otym cielcem zmys³owo¶ci. Podobnie rzecz siê przedstawia, gdy idzie o rzeczy wznio¶lejsze. Po¶wiêcamy siê bez reszty jakiej¶ pracy, dzia³alno¶ci na wiêksz± lub mniejsz± skalê, zadaniom naukowym, artystycznym, literackim, duchowym. Gdzie wystêpuje zaanga¿owanie i rzeczywista pasja, osoba zaanga¿owana popada w niewolê, ale tak±, której z rado¶ci± siê poddaje.


35

Niewola za niewolê — skoro ju¿ musimy s³u¿yæ, zgadzaj±c siê z tym lub nie, taka ju¿ jest ludzka dola — to nie ma nic lepszego od uznania siê za niewolników Bo¿ych z Mi³o¶ci. Gdy¿ w tej samej chwili tracimy piêtno niewolnictwa, a zamieniamy siê w przyjació³, synów. I tutaj objawia siê ró¿nica: podejmujemy siê uczciwych zadañ w ¶wiecie z tak± sam± pasj±, z takim samym zapa³em co inni, ale ze spokojem w g³êbi duszy, z rado¶ci± i pogod±, równie¿ po¶ród przeciwno¶ci, gdy¿ nie pok³adamy naszej nadziei w tym, co przemija, lecz w tym, co trwa na zawsze. Nie jeste¶my dzieæmi niewolnicy, ale wolnej.

Sk±d bierze siê nasza wolno¶æ? Od Chrystusa Pana Naszego. Jest to ta sama wolno¶æ, przez któr± nas odkupi³. Dlatego poucza: Je¿eli wiêc Syn was wyzwoli, wówczas bêdziecie rzeczywi¶cie wolni. Jako chrze¶cijanie nie musimy nikogo prosiæ, by nam przedstawi³ prawdziwe znaczenie tego daru, poniewa¿ jedyn± wolno¶ci±, która mo¿e zbawiæ cz³owieka, jest wolno¶æ, któr± zdoby³ dla nas Chrystus.

Zwyk³em mówiæ o przygodzie naszej wolno¶ci, bo to jest w³a¶nie przygoda waszego i mojego ¿ycia. W wolno¶ci — jako dzieci, powtarzam, a nie jako niewolnicy — pod±¿amy drog±, któr± ka¿demu z nas wyznaczy³ Pan. Rozkoszujmy siê ni± jako darem Bo¿ym.

Opowiadam siê za Bogiem w wolno¶ci, bez ¿adnego przymusu, gdy¿ taki jest mój wybór. I decydujê siê s³u¿yæ, zamieniæ moj± egzystencjê w oddanie siê innym z mi³o¶ci do mego Pana, Jezusa Chrystusa. Ta w³a¶nie wolno¶æ ka¿e mi wo³aæ, ¿e nic na tej ziemi nie mo¿e mnie oddzieliæ od mi³o¶ci Chrystusa.


36

Bóg na pocz±tku stworzy³ cz³owieka i zostawi³ go w³asnej mocy rozstrzygania (Syr 15, 14). Nie by³oby tak, gdyby cz³owiek nie mia³ wolno¶ci wyboru. Jeste¶my odpowiedzialni przed Bogiem za wszystko, co czynimy w sposób wolny. Tutaj nie ma miejsca na anonimowo¶æ. Cz³owiek spotyka siê twarz± w twarz z Panem i od cz³owieka zale¿y, czy bêdzie ¿y³ jako Jego przyjaciel czy wróg. Tak rozpoczyna siê droga walki wewnêtrznej, która toczy siê przez ca³e ¿ycie, gdy¿ dopóki trwa nasza ziemska wêdrówka, nikt z nas nie osi±ga pe³ni wolno¶ci.

Nasza wiara chrze¶cijañska nakazuje nam, ¿eby¶my wszystkim i wszêdzie zapewniali klimat wolno¶ci, poczynaj±c od usuniêcia wszelkiego rodzaju przymusu w okazywaniu wiary. Je¶li jeste¶my doprowadzani do Chrystusa si³±, wierzymy nie chc±c wierzyæ; jest to owoc przemocy, a nie wolno¶ci. Cz³owiek przymuszony mo¿e wej¶æ do ko¶cio³a, podej¶æ do o³tarza, mo¿e nawet przyj±æ Sakrament — ale wierzyæ mo¿e jedynie ten, kto chce wierzyæ. I jest oczywiste, ¿e doro¶li potrzebuj± osobistej wolno¶ci, aby staæ siê cz³onkiem Ko¶cio³a i odpowiedzieæ na ustawiczne wezwania kierowane do nas przez Pana.


37

W przypowie¶ci o zaproszonych na ucztê, gdy gospodarz dowiedzia³ siê, ¿e niektórzy z tych, którzy mieli przybyæ, wymówili siê zmy¶lonymi powodami, rozkazuje s³udze: Wyjd¼ na drogi i miêdzy op³otki, i zmuszaj do wej¶cia — compelle intrare — by dom mój by³ zape³niony. A wiêc jednak przymus? Czy nie u¿yto tu przemocy wobec s³usznej wolno¶ci ka¿dego sumienia?

Rozwa¿aj±c Ewangeliê i zg³êbiaj±c nauczanie Jezusa, nie pomylimy tego nakazu z przymusem. Przypatrzcie siê, w jaki sposób Chrystus nak³ania: Je¶li chcesz byæ doskona³y... Je¶li kto¶ chce i¶æ za Mn±. Tamto compelle intrare nie oznacza przemocy fizycznej ani moralnej; odzwierciedla porywaj±c± si³ê przyk³adu chrze¶cijañskiego, który jest tak skuteczny jak moc Bo¿a: Przyjrzyjcie siê, jak poci±ga nas Ojciec: zachwyca swoim nauczaniem, nie narzuca ¿adnej konieczno¶ci.W ten sposób przyci±ga do Siebie.

W takim klimacie wolno¶ci staje siê zrozumia³e, ¿e czynienie z³a nie jest ¿adnym wyzwoleniem, lecz zniewoleniem. Kto grzeszy przeciw Bogu, zachowuje woln± wolê w tym zakresie, ¿e jest wolny od przymusu, ale utraci³ j± pod tym wzglêdem, ¿e nie jest wolny od winy. Mo¿e bêdzie móg³ powiedzieæ, ¿e post±pi³ zgodnie ze swymi upodobaniami, lecz nie mo¿e tu byæ mowy o prawdziwej wolno¶ci: gdy¿ sta³ siê niewolnikiem swojej decyzji, a zdecydowa³ siê na rzecz najgorsz±, na oddalenie siê od Boga, a tam nie ma wolno¶ci.


38

Raz jeszcze powiadam: nie uznajê ¿adnej innej niewoli poza niewol± w Mi³o¶ci Boga. A to dlatego, ¿e jak ju¿ powiedzia³em przy innych okazjach, religia jest najwiêkszym buntem cz³owieka, który nie chce ¿yæ jak zwierzê, który nie znajduje ukojenia i zaspokojenia, dopóki nie spotka i nie pozna Stwórcy, i nie nawi±¿e z Nim za¿y³ych stosunków. Chcê, aby¶cie byli takimi buntownikami, wolnymi od wszelkich innych wiêzów, poniewa¿ chcê — Chrystus tego chce! — aby¶cie byli dzieæmi Bo¿ymi. Niewola albo dzieciêctwo Bo¿e: oto dylemat naszego ¿ycia. Albo byæ dzieæmi Boga, albo niewolnikami pychy, zmys³owo¶ci, lêkliwego egoizmu, w którym tyle dusz wydaje siê tkwiæ.

Mi³o¶æ Boga wskazuje drogê prawdy, sprawiedliwo¶ci, dobra. Gdy zdecydujemy siê na odpowied¼ Bogu: moja wolno¶æ jest dla Ciebie, oka¿emy siê wolni od wszystkich wiêzów, którymi byli¶my przykuci do rzeczy bez znaczenia, do ¿a³osnych trosk, do nêdznych ambicji. A wolno¶æ — nieoceniony skarb, cudowna per³a, któr± ¿al by by³o rzuciæ przed wieprze — bêdzie przez nas wykorzystana ca³kowicie po to, by czyniæ dobro.

Oto wspania³a wolno¶æ dzieci Bo¿ych! Chrze¶cijanie, którzy — zastraszeni albo zawistni — chwiej± siê w obliczu rozwi±z³o¶ci tych, którzy nie przyjêli S³owa Bo¿ego, okazuj± s³abe pojêcie o naszej wierze. Je¿eli rzeczywi¶cie wype³niamy przykazanie Chrystusa — je¿eli staramy siê je wype³niaæ, gdy¿ nie zawsze nam siê to udaje — znajdziemy tak± pewno¶æ wiary, ¿e nie bêdziemy ju¿ potrzebowali szukaæ gdzie indziej najpe³niejszej godno¶ci cz³owieka.

Nasza wiara nie jest ciê¿arem ani ograniczeniem. Jak¿e nêdzne pojêcie o chrze¶cijañstwie ma ten, kto tak my¶li! Gdy opowiadamy siê za Bogiem, nie tracimy niczego, a zyskujemy wszystko: kto za cenê swej duszy chce znale¼æ swe ¿ycie, straci je, a kto straci swe ¿ycie z mego powodu, znajdzie je.

Wyci±gnêli¶my zwyciêsk± kartê, która przynosi najwy¿sz± wygran±. Je¶li co¶ nam przeszkadza widzieæ to z ca³± jasno¶ci±, musimy dog³êbnie zbadaæ nasz± duszê: mo¿e zbyt s³aba jest nasza wiara, mo¿e zbyt ma³o jest w nas osobistego obcowania z Bogiem, zbyt ma³o modlitwy. Winni¶my b³agaæ Pana — poprzez Jego Matkê i nasz± Matkê — aby wzmóg³ w nas mi³o¶æ, aby dozwoli³ nam odczuæ s³odycz Swej obecno¶ci; gdy¿ jedynie kochaj±c, dochodzi siê do najpe³niejszej wolno¶ci: takiej, która nigdy, przez ca³± wieczno¶æ, nie chce porzuciæ przedmiotu swojej mi³o¶ci.


Poprzedni Nastêpny