Josemaría Escrivá Obras
294

Jeste¶my do g³êbi wstrz±¶niêci, serce bije nam mocno, gdy uwa¿nie ws³uchujemy siê w wezwanie ¶wiêtego Paw³a: Wol± Bo¿± jest wasze u¶wiêcenie. Dzisiaj ponownie stawiam przed sob± ten cel i przypominam go równie¿ wam i ca³ej ludzko¶ci: Wol± Bo¿± jest to, aby¶my byli ¶wiêci.

Aby nie¶æ duszom autentyczny pokój, aby przekszta³caæ ziemiê, aby szukaæ w ¶wiecie i poprzez sprawy tego ¶wiata Pana Boga naszego, niezbêdna jest nam ¶wiêto¶æ osobista.

W rozmowach z lud¼mi wielu krajów i najró¿norodniejszych ¶rodowisk spo³ecznych bywam czêsto pytany: Co ojciec powie nam, ludziom ¿onatym? A co nam rolnikom? Co powie wdowom? Co m³odzie¿y? Odpowiadam stale, ¿e posiadam tylko jeden jedyny garnek. I zwykle zwracam szczególn± uwagê na to, ¿e Pan nasz Jezus Chrystus g³osi³ dobr± nowinê wszystkim bez wyj±tku. Mam tylko jeden jedyny garnek, jedno jedyne po¿ywienie: Moim pokarmem jest wype³niæ wolê Tego, który Mnie pos³a³, i wykonaæ Jego dzie³o. Ka¿dego z osobna wzywa Pan do ¶wiêto¶ci, od ka¿dego wymaga mi³o¶ci: od m³odych i starych, od samotnych i ¿onatych, zdrowych i chorych, wykszta³conych i niewykszta³conych, niezale¿nie od tego, gdzie pracuj± i gdzie ¿yj±. Jest tylko jeden sposób wzrastania w za¿y³o¶ci z Bogiem i w ufno¶ci do Niego — spotkanie z Nim na modlitwie, rozmowa z Nim, bezpo¶rednie okazywanie Mu swoich uczuæ.


295

Bêdziecie Mnie wzywaæ, zanosz±c do Mnie swe modlitwy, a Ja was wys³ucham. I wzywamy Go rozmawiaj±c i zwracaj±c siê do Niego. Dlatego winni¶my zastosowaæ praktycznie zalecenie Aposto³a: sine intermissione orate — módlcie siê zawsze, cokolwiek by siê dzia³o. Nie tylko z serca, ale i ca³ym sercem.

Powiecie, ¿e ¿ycie nie zawsze jest ³atwe, ¿e nie brak w nim goryczy, cierpieñ i smutków. Odpowiem wam znowu za ¶wiêtym Paw³em, ¿e ani ¶mieræ, ani ¿ycie, ani anio³owie, ani zwierzchno¶ci, ani rzeczy tera¼niejsze, ani przysz³e, ani potêgi, ani co wysokie, ani co g³êbokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdo³a nas od³±czyæ od mi³o¶ci Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Nic nie mo¿e nas oddzieliæ od mi³o¶ci Bo¿ej, zerwaæ wiêzi z naszym Ojcem.

Czy trwa³e zjednoczenie z Bogiem nie stanowi idea³u tak wznios³ego, ¿e dla wiêkszo¶ci chrze¶cijan mo¿e siê wydawaæ nieosi±galnym? Rzeczywi¶cie, cel ten jest bardzo wysoki, ale nie jest nieosi±galny. Droga, która prowadzi do ¶wiêto¶ci, to droga modlitwy; modlitwa za¶ winna rozwijaæ siê w duszy stopniowo, jak nasionko, z którego pó¼niej wyrasta majestatyczne drzewo.


296

Rozpoczynamy od modlitw ustnych, które wielu z nas powtarza od dzieciñstwa; s± to gor±ce a równocze¶nie proste s³owa, kierowane do Boga i Jego Matki, która jest równie¿ nasz± Matk±. Ci±gle jeszcze rano i wieczorem, i to nie tylko czasami, lecz zawsze, odnawiam ofiarowania, którego nauczy³em siê od moich rodziców: O Pani moja, o Matko moja! Ofiarujê Ci siê ca³kowicie, a na dowód mojego synowskiego uczucia po¶wiêcam Ci tego dnia moje oczy, moje uszy, mój jêzyk, moje serce... Czy nie mamy tutaj do czynienia — w jaki¶ sposób — z pocz±tkami kontemplacji, prawdziwego dowodu ufnego oddania siê? Co mówi± sobie zakochani, kiedy siê spotykaj±? Jak siê zachowuj±? Po¶wiêcaj± ukochanej osobie wszystko, czym s± i co posiadaj±.

Najpierw jeden akt strzelisty, potem drugi, trzeci... a¿ to wszystko wyda siê nam niedostateczne, gdy¿ s³owa s± zbyt ubogie... i wówczas pojawia siê poczucie za¿y³o¶ci z Bogiem, zwracamy spojrzenie ku Niemu nieustannie i niestrudzenie. ¯yjemy wówczas jakby zaczarowani. Staramy siê wykonywaæ zadania i obowi±zki naszego stanu mo¿liwie jak najlepiej, mimo naszych b³êdów i ograniczeñ, ale dusza nasza pragnie siê wyrwaæ. Pod±¿a ona ku Bogu niczym ¿elazo przyci±gane si³± magnesu. Zaczynamy kochaæ Jezusa w sposób bardziej dog³êbny, ze s³odkim zachwytem.


297

Ja za¶ sprawiê, ¿e Mnie znajdziecie, (...) zgromadzê (was) spo¶ród wszystkich narodów i z wszystkich miejsc, po których was rozproszy³em. Modlitwa wyzwala nas z niewoli. Czujemy siê wolni szybuj±c w hymnie pochwalnym rozmi³owanej duszy, w pie¶ni pe³nej mi³o¶ci, która rozbudza pragnienie trwania przy Bogu. Jest to nowy sposób st±pania po ziemi, sposób Bo¿y, nadprzyrodzony, cudowny. Gdy przypomnimy sobie tylu pisarzy kastylijskich z XVI wieku, byæ mo¿e bêdziemy rozkoszowaæ siê s³owami: ¿yjê bo ju¿ nie ¿yjê — to ¿yje we mnie Chrystus!

Z rado¶ci± akceptujemy konieczno¶æ wielu lat pracy na tym ¶wiecie, poniewa¿ Jezus, tu na ziemi, ma niewielu przyjació³. Nie chcemy uchylaæ siê od obowi±zku nakazuj±cego ¿yæ tak, aby w s³u¿bie oddaæ wszystkie si³y Bogu i Ko¶cio³owi. In libertatem gloriae filiorum Dei, qua libertate Christus nos liberavit; w wolno¶ci i chwale dzieci Bo¿ych, gdy¿ ku wolno¶ci wyswobodzi³ nas Chrystus, umieraj±c na drzewie Krzy¿a.


298

Nie jest wykluczone, ¿e ju¿ na samym pocz±tku wznios± siê tumany kurzu i ¿e wrogowie naszego u¶wiêcenia, nadu¿ywaj±c swej w³adzy, zastosuj± natarczyw± i dobrze zorganizowan± technikê terroru psychicznego, tak i¿ poci±gn± w swoim absurdalnym kierunku nawet tych, którzy przez d³ugi czas zachowywali siê w sposób rozumny i w³a¶ciwy. Ich g³os brzmi jak d¼wiêk pêkniêtego dzwonu, który nie by³ odlany ze szlachetnego metalu, i ró¿ni siê ca³kowicie od g³osu pasterza. Do tego stopnia poni¿aj± oni ludzkie s³owo, które jest jednym z najcenniejszych darów Bo¿ych dla cz³owieka — wspania³ym darem pozwalaj±cym wyraziæ najwznio¶lejsze my¶li i uczucia mi³o¶ci i przyja¼ni z Panem i Jego stworzeniami — ¿e ³atwo nam zrozumieæ, dlaczego ¶wiêty Jakub powiada, ¿e jêzyk jest ogniem, sfer± nieprawo¶ci. Tyle szkód mogê wyrz±dziæ: k³amstwa, oszczerstwa, pomówienia, obelgi, krêtackie intrygi.


299

Jak mo¿emy pokonaæ te przeszkody? Jak umocniæ siê w tej decyzji, która zdaje siê nam bardzo trudna do podtrzymania? Bierzmy natchnienie z wzoru, który ukazuje naj¶wiêtsza Maryja Panna, Matka nasza — Ona stanowi przestronn± drogê, w sposób pewny prowadz±c± wprost do Jezusa.

By zbli¿yæ siê do Boga, musimy obraæ w³a¶ciw± drogê, a jest ni± Naj¶wiêtsze Cz³owieczeñstwo Chrystusa. Dlatego zawsze doradzam czytanie ksi±¿ek, które opowiadaj± o Mêce Pañskiej. Dzie³a te, pe³ne szczerej pobo¿no¶ci, kieruj± nasz umys³ na Syna Bo¿ego, Cz³owieka, podobnie jak my, i Boga prawdziwego, który kocha i cierpi w swoim ciele dla odkupienia ¶wiata.

Zwróæcie uwagê na jedno z nabo¿eñstw najbardziej rozpowszechnionych w¶ród wiernych — odmawianie Ró¿añca ¶wiêtego. Ko¶ció³ zachêca nas do rozwa¿ania tajemnic ró¿añcowych, aby w naszym umy¶le i pamiêci wyry³ siê wraz z rado¶ci±, bole¶ci± i chwa³± Naj¶wiêtszej Maryi Panny, wspania³y przyk³ad ¿ycia Pana Jezusa: trzydzie¶ci lat prze¿ytych w ukryciu, trzy lata nauczania, Jego uni¿enie w Mêce i Jego chwalebne Zmartwychwstanie.

I¶æ za Chrystusem — tu w³a¶nie tkwi sekret. Towarzyszyæ Mu z bliska, tak by¶my na podobieñstwo pierwszych Dwunastu ¿yli wraz z Nim; by¶my z Nim siê stali jedno. Je¿eli nie bêdziemy stawiaæ przeszkód ³asce, wkrótce bêdziemy mogli powiedzieæ, ¿e przyoblekli¶my siê w Pana Jezusa Chrystusa. Wówczas w naszym postêpowaniu, jak w zwierciadle, bêdzie siê odbija³ Pan Jezus. Je¿eli zwierciad³o bêdzie dobre, bêdzie odzwierciedlaæ najukochañsze oblicze naszego Zbawiciela bez zniekszta³ceñ, nie bêdzie Jego karykatur±, i inni bêd± mieæ mo¿liwo¶æ podziwiania i na¶ladowania Go.


300

W tym wysi³ku, by uto¿samiæ siê z Chrystusem, wyodrêbni³bym jakby cztery stopnie: poszukiwanie Go, spotkanie, obcowanie z Nim, mi³o¶æ. Mo¿e wyczuwacie, ¿e znajdujecie siê dopiero na pierwszym etapie. Szukajcie Go wiêc z têsknot±. Szukajcie Go w was samych ze wszech si³. Je¶li jeste¶cie w tym szukaniu wytrwali, to o¶mielam siê was zapewniæ, ¿e ju¿ znale¼li¶cie Go, ¿e zaczêli¶cie z Nim obcowaæ i kochaæ oraz prowadziæ swoj± rozmowê w Niebie.

Proszê Pana Jezusa, aby¶my siê zdecydowali ¿ywiæ w duszy tê jedyn± szlachetn± ambicjê, jedyn±, która warta jest trudu: byæ tak blisko Jezusa Chrystusa, jak Jego B³ogos³awiona Matka i ¶wiêty Patriarcha — z têsknot±, z po¶wiêceniem nie zaniedbuj±c niczego. Dost±pimy udzia³u w weselu przyja¼ni z Bogiem — w duchu wewnêtrznego skupienia, które nie k³óci siê z naszymi obowi±zkami zawodowymi i obywatelskimi — i bêdziemy Mu dziêkowaæ za tê delikatno¶æ i jasno¶æ, z jak± naucza nas pe³niæ wolê naszego Ojca, który jest w niebie.


301

Ale nie zapominajcie, ¿e przebywanie z Jezusem oznacza, i¿ z pewno¶ci± zetkniemy siê z Krzy¿em. Kiedy oddajemy siê w rêce Bo¿e, to Bóg czêsto pozwala nam odczuæ ból, samotno¶æ, przeciwieñstwa, oszczerstwa, znies³awienia i drwiny, które przychodz± od wewn±trz i z zewn±trz — poniewa¿ pragnie nas ukszta³towaæ na swój obraz i podobieñstwo. On nawet godzi siê na to, by nazywano nas szaleñcami i uwa¿ano za g³upców.

Nadszed³ czas, by ukochaæ bierne umartwienie, które przychodzi znienacka, kiedy siê tego nie spodziewamy. Kamieniami rzucanymi, by odpêdziæ wilki, rani siê owce — na¶ladowca Chrystusa do¶wiadcza na sobie samym, ¿e ci, którzy w³a¶ciwie powinni go kochaæ, okazuj± mu nieufno¶æ, wrogo¶æ, podejrzliwo¶æ czy nienawi¶æ. Patrz± na niego podejrzliwie, jak na oszusta, poniewa¿ nie wierz±, i¿ mo¿e istnieæ osobisty kontakt z Bogiem, ¿ycie wewnêtrzne; natomiast z uprzejmo¶ci± i zrozumieniem odnosz± siê do ateistów i osób obojêtnych religijnie, nawet tych, którzy zachowuj± siê agresywnie i arogancko.

Pan nasz mo¿e nawet dopu¶ciæ, by Jego uczniów atakowano broni±, która nigdy nie przynosi honoru temu, kto j± stosuje: broni± obelg, broni± tendencyjnych i k³amliwych plotek; nie wszyscy obdarzeni s± taktem i dobrym wychowaniem.

Dlatego te¿ nie mo¿na siê dziwiæ, ¿e ci, którzy g³osz± w±tpliw± teologiê i rozlu¼nion± moralno¶æ; którzy wedle w³asnego kaprysu sprawuj± w±tpliw± liturgiê, którzy wyznaj± zasady hipisów i rz±dz± nieodpowiedzialnie, szerz± przeciwko tym, którzy mówi± tylko o Jezusie Chrystusie, nienawi¶æ, podejrzenia, fa³szywe oskar¿enia, zniewagi, pomówienia i wszelkie inne szykany.

Ale przez to w³a¶nie Jezus rze¼bi dusze swoich uczniów, nie przestaj±c ich obdarzyæ wewnêtrzn± pogod± i rado¶ci±. Wiedz± oni bardzo dobrze, ¿e diabe³ nawet stu k³amstw nie potrafi zmieniæ w jedn± prawdê. Jezus utwierdza ich w przekonaniu, ¿e jedynie wtedy bêdzie im w ¿yciu lekko, gdy zdecyduj± siê nie traktowaæ ¿ycie lekko.


302

Kiedy rzeczywi¶cie zaczniemy podziwiaæ i kochaæ Naj¶wiêtsze Cz³owieczeñstwo Jezusa, bêdziemy odkrywaæ po kolei wszystkie Jego Rany. I w tych momentach biernego oczyszczania, chwilach b³ogos³awionych i gorzkich ³ez, które bêdziemy siê starali ukryæ, bêdzie nam potrzebne schronienie w ka¿dej z tych Naj¶wiêtszych Ran — by siê oczy¶ciæ, by z g³êbok± rado¶ci± umocniæ siê odkupieñcz± Krwi± Zbawiciela. Pod±¿ymy ku nim jak go³êbie, które, mówi±c s³owami Pisma ¶wiêtego, znajduj± schronienie przed burz± w szczelinach ska³. Kryjemy siê tam, by odczuæ blisko¶æ Chrystusa — i przekonujemy siê, ¿e Jego g³os jest ³agodny, a Jego oblicze piêkne, gdy¿ ci, co wiedz±, ¿e Jego g³os jest przyjemny i wdziêczny, nale¿± do tych, co otrzymali ³askê Ewangelii, która ka¿e im mówiæ: Ty masz s³owa ¿ycia wiecznego


303

Nie my¶lmy jednak, ¿e skoro ju¿ jeste¶my na ¶cie¿ce kontemplacji, to nasze namiêtno¶ci uspokoi³y siê raz na zawsze. Byliby¶my w b³êdzie, gdyby¶my uwa¿ali, ¿e nasze gor±ce pragnienie szukania Jezusa, znalezienie Go, obcowanie z Nim i s³odycz Jego mi³o¶ci przemieni± nas w osoby bezgrzeszne. Chocia¿ nie brakuje wam do¶wiadczenia, pozwólcie, ¿e was uprzedzê. Szatan, nieprzyjaciel Boga i ludzi, nie poddaje siê i nie odpoczywa. Napastuje nas nawet wtedy, gdy dusza nasza goreje mi³o¶ci± do Boga. Wie, ¿e wówczas upadek jest trudniejszy — ale te¿ wie, ¿e kiedy uda mu siê spowodowaæ nawet drobn± obrazê Boga przez cz³owieka, mo¿e w ludzkim sumieniu zasiaæ siln± pokusê rozpaczy.

Je¶li chcecie nauczyæ siê czego¶ z do¶wiadczenia biednego ksiêdza, którego jedynym celem jest mówienie o Bogu, powiem wam, ¿e kiedy cia³o stara siê odzyskaæ utracone prawa lub, co gorsze, kiedy pycha burzy siê i buntuje, winni¶cie rzuciæ siê w schronienie tych boskich ran, otwartych w Ciele Chrystusa przez gwo¼dzie, które przybi³y Go do Krzy¿a, i przez w³óczniê, która przeszy³a Jego bok. Spieszcie do Niego, jak podpowiada wam serce — z³ó¿cie w Ranach Jezusa ca³± swoj± mi³o¶æ do ludzi i ... do Boga. To w³a¶nie jest d±¿enie do zjednoczenia, przekonanie, ¿e jest siê bratem Chrystusa, Jego krewnym, synem tej samej Matki, poniewa¿ to Ona doprowadzi³a nas do Jezusa.


304

¯arliwo¶æ adoracji, pragnienie zado¶æuczynienia przez ciche i spokojne cierpienie. Stan± siê prawd± waszego ¿ycia s³owa Jezusa: Kto nie bierze swego krzy¿a, a idzie za Mn±, nie jest Mnie godzien. A Pan jawi siê nam coraz bardziej wymagaj±cym, domaga siê od nas zado¶æuczynienia i pokuty, a w koñcu budzi w nas ¿arliwe pragnienie, aby ¿yæ dla Boga: razem z Chrystusem zosta³em przybity do krzy¿a. Jednak przechowujemy ten skarb w naczyniach glinianych, które ³atwo siê t³uk± i krusz±, co ka¿e nam pamiêtaæ, ¿e z Boga by³a owa przeogromna moc, a nie z nas.

Zewsz±d znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy siê zw±tpieniu; ¿yjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prze¶ladowania, lecz nie czujemy siê osamotnieni, obalaj± nas na ziemiê, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa.

Nadto wyobra¿amy sobie, ¿e Pan Jezus nas nie s³ucha, ¿e siê ³udzimy i s³ychaæ jedynie nasz monolog. Czujemy siê pozbawieni oparcia na ziemi i opuszczeni przez niebo. A jednak mamy rzeczywist±, szczer± odrazê do grzechu, nawet powszedniego. Padnijmy na kolana z uporem kobiety kananejskiej, wielbi±c Go i b³agaj±c: Panie, dopomó¿ mi!. Wówczas zniknie ciemno¶æ, pokonana przez ¶wiat³o Mi³o¶ci.


305

Nadszed³ czas, by wo³aæ: Pomnij, Panie, na swoje s³owo do Twojego s³ugi, przez które mi da³e¶ nadziejê. W moim ucisku to pociech± dla mnie, ¿e Twoja mowa obdarza moje ¿ycie moc±. Pan Jezus chce, by¶my we wszystkim liczyli na Niego i jest dla nas jasne, ¿e bez Niego niczego nie mo¿emy uczyniæ, a z Nim potrafimy wszystko. I tak umacnia siê nasze zdecydowanie, by chodziæ zawsze w Jego obecno¶ci.

W ¶wietle Bo¿ym, niejako bez w³asnego wysi³ku pojmujemy, ¿e skoro Stwórca troszczy siê o ka¿dego, nawet o swoich nieprzyjació³, o ile¿ bardziej bêdzie siê troszczy³ o swych przyjació³! Przekonujemy siê, ¿e nie ma ani sprzeczno¶ci ani tego z³ego, które nie wysz³oby na dobre. St±d w naszej duszy utwierdza siê rado¶æ i pokój, których nic, co ludzkie, nie potrafi nam odebraæ, gdy¿ te nawiedzenia pozostawiaj± w nas zawsze jaki¶ ¶lad Bo¿y. Bêdziemy wys³awiaæ Pana Boga naszego, który dokona³ w nas przedziwnych rzeczy, i zrozumiemy, ¿e zostali¶my stworzeni z dan± nam mo¿liwo¶ci± posiadania nieskoñczonego skarbu.


306

Rozpoczêli¶my od prostych a zachwycaj±cych modlitw ustnych, których nauczyli¶my siê jako dzieci i których nie chcieliby¶my ju¿ nigdy porzuciæ. Nasza modlitwa, pocz±tkowo dzieciêco naiwna, p³ynie teraz szerokim, spokojnym, pewnym nurtem, pod±¿aj±c ¶ladem przyja¼ni z Tym, który powiedzia³: Ja jestem drog±. Je¿eli tak kochamy Chrystusa, je¿eli ze ¶wiêt± odwag± chronimy siê w otwartej w³óczni± ranie Jego Boku, spe³ni siê obietnica Nauczyciela: Je¶li Mnie kto mi³uje, bêdzie zachowywa³ moj± naukê, a Ojciec mój umi³uje go, i przyjdziemy do niego, i bêdziemy u niego przebywaæ.

Serce wymaga wtedy, by poznawaæ i uwielbiaæ ka¿d± z trzech Osób Boskich. Jest to w jaki¶ sposób odkrycie, którego dokonuje dusza w ¿yciu nadprzyrodzonym, na podobieñstwo ma³ego dziecka otwieraj±cego stopniowo oczy na otaczaj±cy je ¶wiat. Dusza prowadzi serdeczny dialog z Ojcem i Synem i Duchem ¦wiêtym, poddaje siê chêtnie dzia³aniu Pocieszyciela i O¿ywiciela, który przychodzi do nas bez ¿adnych naszych zas³ug, obdarzaj±c nas darami i cnotami nadprzyrodzonymi!


307

Jak ³ania, co pragnie wody ze strumienia, tak i my przybiegli¶my z wyschniêtymi ustami. Chcemy piæ ze zdroju ¿ywej wody. Przez ca³y dzieñ w sposób najzupe³niej naturalny trwamy u obfitego, czystego ¼ród³a ¿ywej wody, która wytryskuje ku ¿yciu wiecznemu. Zbyteczne staj± siê s³owa, tym bardziej ¿e jêzyk nie potrafi siê wys³owiæ; umys³ siê uspokaja. Tu siê ju¿ nie docieka, tu siê kontempluje! I z duszy raz jeszcze p³ynie pie¶ñ nowa, poniewa¿ czuje ona i wie, ¿e patrzy na ni± nieustannie z mi³o¶ci± sam Bóg.

Nie my¶lê o nadzwyczajnych sytuacjach. S± to raczej zwyk³e do¶wiadczenia naszej duszy: szaleñstwo z mi³o¶ci, która bez rzucania siê w oczy, bez ekstrawagancji uczy nas cierpieæ i ¿yæ, poniewa¿ Bóg u¿ycza nam M±dro¶ci. Jak±¿ rado¶æ i jaki spokój prze¿ywamy wówczas, gdy znajdujemy siê na tej w±skiej drodze, która prowadzi do ¿ycia.


308

Czy chodzi tu o ascezê? O mistykê? Kwestia ta mnie nie martwi. Czy asceza, czy mistyka, to nie ma znaczenia. Chodzi tu o dar Bo¿y. Je¿eli starasz siê o modlitwê my¶ln±, Pan nie odmówi ci pomocy. Wiara i uczynki z wiary: uczynki, poniewa¿ Pan Bóg — stwierdzi³e¶ to od samego pocz±tku, a ja w swoim czasie to podkre¶la³em — jest coraz bardziej wymagaj±cy. Jest to ju¿ i kontemplacja, i zjednoczenie; takim ma byæ ¿ycie wielu chrze¶cijan, kiedy ka¿dy idzie swoj± drog± duchow± — a jest ich nieskoñczona ilo¶æ — po¶ród spraw tego ¶wiata choæ, byæ mo¿e, nie jest tego ca³kowicie ¶wiadom.

Chodzi o modlitwê i postawê, które nie odrywaj± nas od naszych codziennych zajêæ, które po¶ród ca³ego s³usznego zaanga¿owania ludzkiego prowadz± nas do Pana. Podnosz±c wszystkie te zadania ku Bogu, stworzenie przebóstwia ten ¶wiat. Tylekroæ powtarza³em jako przyk³ad mit o królu Midasie, który zamienia³ w z³oto wszystko, czego dotyka³! My tak¿e w z³oto nadprzyrodzonych zas³ug mo¿emy przemieniæ wszystko, czego siê dotykamy, mimo naszych b³êdów.


309

Przypatrzcie siê, jak postêpuje Bóg. Kiedy powraca ów syn, który w rozpustnym ¿yciu roztrwoni³ pieni±dze, a przede wszystkim zapomnia³ o swoim ojcu, ten powiada: Przynie¶cie szybko najlepsz± szatê i ubierzcie go; dajcie mu te¿ pier¶cieñ na rêkê i sanda³y na nogi! Przyprowad¼cie utuczone cielê i zabijcie: bêdziemy ucztowaæ i bawiæ siê. Nasz Ojciec Bóg, kiedy powracamy do Niego ze skruch±, przemienia nasz± nêdzê w bogactwo, a nasz± s³abo¶æ w moc. A có¿ dopiero zgotuje nam, je¿eli Go nie opu¶cimy, je¿eli bêdziemy przy Nim ka¿dego dnia, je¿eli codziennie kierowaæ bêdziemy do Niego s³owa mi³o¶ci potwierdzone czynami, je¿eli prosiæ Go bêdziemy o wszystko, ufni w Jego wszechmoc i w Jego mi³osierdzie? Powraca do domu syn, który zdradzi³ ojca, a ten urz±dza ucztê. Czym¿e obdarzy wiêc nas, którzy zawsze starali¶my siê pozostawaæ u Jego boku?

Wymazujmy zatem z pamiêci wszelkie doznane obrazy i upokorzenia — choæby nawet by³y najbardziej niesprawiedliwe, oszczercze i gorzkie — gdy¿ nie przystoi dziecku Bo¿emu sporz±dzanie rejestru doznanych krzywd, aby go pó¼niej przed³o¿yæ. Nie powinni¶my zapominaæ przyk³adu Chrystusa. Nasza wiara chrze¶cijañska nie mo¿e byæ wymieniana jak suknia — mo¿e os³abn±æ, umocniæ siê lub zagubiæ. Poprzez ¿ycie nadprzyrodzone wiara umacnia siê, a dusza wzdraga na my¶l, jak nagi i nêdzny jest cz³owiek bez Boga. I przebacza, i dziêkuje: Mój Bo¿e, kiedy patrzê na moje nêdzne ¿ycie, nie znajdujê najmniejszego powodu do dumy, a tym bardziej do pychy. Znajdujê tylko liczne powody, by ¿yæ w pokorze i skrusze. Wiem te¿, ¿e najlepszym panowaniem jest s³u¿ba.


310

Wstanê, po mie¶cie chodziæ bêdê, w¶ród ulic i placów, szukaæ bêdê ukochanego mej duszy ... I nie tylko po mie¶cie. Pobiegnê z jednego koñca ¶wiata na drugi — przez wszystkie narody, przez wszystkie ludy, przez szlaki i ¶cie¿ki — aby znale¼æ pokój mej duszy. I znajdujê go w codziennych zajêciach, które nie s± dla mnie przeszkod±; s± raczej drog± i powodem, by kochaæ Boga coraz bardziej i silniej siê z Nim jednoczyæ.

A kiedy przychodz± — gwa³townie — pokusy, zniechêcenie, przeciwno¶ci, walka wewnêtrzna, udrêka, kiedy ponowna noc grozi naszej duszy, wtedy Psalmista k³adzie na naszych wargach i my¶lach s³owa: bêdê z Nim w utrapieniu. Czym¿e, Jezu, jest mój krzy¿ w porównaniu z Twoim; czym me zadrapania wobec Twoich ran? Czym¿e wobec Twojej ogromnej, czystej i nieskoñczonej Mi³o¶ci jest te trochê troski, które w³o¿y³e¶ na moje barki? I wtedy serce moje i serca wasze nape³nia ¶wiête pragnienie, aby okazaæ Panu czynem, ¿e umieramy z Mi³o¶ci.

Rodzi siê w nas pragnienie Boga, usilna wola zrozumienia Jego ³ez; widzenia Jego u¶miechu, Jego oblicza... Najlepszym sposobem, by to wyraziæ, jest powtarzanie za Pismem ¶wiêtym: Jak ³ania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Bo¿e. I dusza pogr±¿ona w Bogu wznosi siê ubóstwiona: chrze¶cijanin sta³ siê spragnionym podró¿nym i otwiera swe usta na ¼ródlan± wodê.


311

Dziêki temu oddaniu rozpala siê ¿arliwo¶æ apostolska i wzrasta z dnia na dzieñ, zara¿aj±c tym pragnieniem innych, gdy¿ dobro jest zara¼liwe. Nie jest mo¿liwe, aby nasza nêdzna natura znalaz³szy siê tak blisko Boga nie pa³a³a pragnieniem rozsiewania po ca³ym ¶wiecie rado¶ci i pokoju, zraszania wszystkiego zbawczymi wodami, które wyp³ywaj± z otwartego Boku Chrystusa, zaczynania i koñczenia wszystkich zadañ w imiê Mi³o¶ci.

Przedtem mówi³em wam o bólu, cierpieniach, ³zach. I bynajmniej sobie nie zaprzeczam, gdy twierdzê, ¿e dla ucznia, który z mi³o¶ci± szuka Nauczyciela, smutki, cierpienia, ból, utrapienia posiadaj± inny smak. Znikaj±, kiedy prawdziwie przyjmuje wolê Bo¿±, kiedy chêtnie spe³nia Bo¿e zamys³y jako wierny syn, choæ ma mo¿e nieraz wra¿enie, ¿e nerwy nie wytrzymaj±, a mêka wydaje mu siê nie do zniesienia.


312

Chcia³bym jeszcze raz powtórzyæ, ¿e nie mówiê o nadzwyczajnym sposobie ¿ycia po chrze¶cijañsku. Niech ka¿dy z nas zastanowi siê, co Bóg uczyni³ dla niego i jak na to Bogu odpowiedzia³. Je¿eli w tym osobistym rachunku sumienia bêdziemy odwa¿ni, odkryjemy to, czego nam brakuje. Bardzo siê wczoraj wzruszy³em, gdy dowiedzia³em siê, ¿e pewien nie ochrzczony jeszcze katechumen japoñski naucza³ katechizmu innych, którzy jeszcze niczego nie wiedzieli o Chrystusie. Poczu³em siê zawstydzony. Potrzebujemy wiêcej wiary; wiêcej wiary, a wraz z wiar± — kontemplacji.

Przemy¶l jeszcze raz spokojnie to Bo¿e upomnienie, które nape³nia ci duszê niepokojem i które równocze¶nie jest tak s³odkie, jak miód ze ¶wie¿ego plastra: redemi te, et vocavi te, nomine tuo: meus es tu; odkupi³em ciê i zawo³a³em ciê po imieniu: nale¿ysz do mnie! Nie kradnijmy Bogu tego, co nale¿y do Niego. Jest to Bóg, który umi³owa³ nas do tego stopnia, ¿e za nas umar³; który wybra³ nas przed wiekami, przed stworzeniem ¶wiata, aby¶my byli ¶wiêci w Jego obliczu i który ustawicznie stwarza nam mo¿liwo¶æ oczyszczenia siê i oddania Jemu.

Je¿eli w dalszym ci±gu mamy jakie¶ w±tpliwo¶ci, przyjmijmy jeszcze jeden dowód z Jego ust: Nie wy¶cie Mnie wybrali, ale Ja was wybra³em i przeznaczy³em na to, aby¶cie szli i owoc przynosili i by wasz owoc trwa³, owoc pracy waszych kontemplacyjnych dusz.

Zatem wiara, wiara nadprzyrodzona. Je¿eli wiara jest s³aba, cz³owiek sk³onny jest do wyobra¿ania sobie Boga jako kogo¶ odleg³ego, kto niewiele troszczy siê o swe dzieci. My¶li on wtedy o religii jako o czym¶ dodatkowym, o czym nale¿y my¶leæ, kiedy nie ma ju¿ ¿adnego innego lekarstwa i spodziewa siê, nie wiadomo dlaczego, spektakularnych przejawów, niezwyk³ych wydarzeñ. Kiedy za¶ wiara pulsuje w duszy ¿ywym têtnem, odkrywa siê, ¿e drogi chrze¶cijanina s± drogami zwyczajnego, codziennego ludzkiego ¿ycia i ¿e owa wielka ¶wiêto¶æ, której Bóg od nas ¿±da, kryje siê tu i teraz, w drobnych sprawach ka¿dego dnia.


313

Lubiê mówiæ o drodze, poniewa¿ jeste¶my wêdrowcami, zmierzamy do domu w Niebie, do naszej Ojczyzny. Zwróæcie jednak uwagê, ¿e droga, chocia¿ mog± siê na niej pojawiæ nieprzewidziane przeszkody, na przyk³ad musimy przeprawiæ siê przez rzekê lub przedrzeæ siê przez gêsty las, bywa na ogó³ czym¶ zwyczajnym, bez niespodzianek. Niebezpieczeñstwo polega na rutynie, na my¶leniu, ¿e w codzienno¶ci nie ma Boga, gdy¿ jest ona tak prosta, tak zwyczajna!

Dwaj uczniowie szli do Emaus. Krok ich by³ zwyk³y, jak wszystkich innych, którzy tamtêdy przechodzili. Tam te¿, w sposób najzupe³niej naturalny, pojawia siê przy nich Jezus i idzie wraz z nimi, prowadz±c rozmowê, która u¶mierza zmêczenie. Wyobra¿am sobie tê scenê. Zapada ju¿ zmierzch. Powiewa lekki przyjemny wiatr. Wokó³ pola dojrza³ej ju¿ pszenicy i stare oliwki z ga³êziami posrebrzonymi przez ciep³e ¶wiat³o.

Jezus w drodze. Panie, jak wielki jeste¶ we wszystkim, co czynisz! Wzruszasz mnie jednak szczególnie, kiedy widzê, jak uni¿asz siê, by i¶æ z nami, by nas szukaæ po¶ród krz±taniny codziennego dnia. Panie, u¿ycz nam prostoty ducha, czystego spojrzenia, jasnego umys³u, aby¶my mogli Ciê poznaæ, kiedy przychodzisz do nas bez ¿adnego zewnêtrznego znaku swej chwa³y.


314

Gdy dochodz± do wioski, zbli¿a siê koniec ich wêdrówki. Wtedy oni, nie¶wiadomie dog³êbni poruszeni s³owem i mi³o¶ci± Boga, który sta³ siê Cz³owiekiem, ¿a³uj±, ¿e Pan chce odej¶æ. Jezus bowiem ¿egna siê z nimi, okazuj±c jakoby mia³ i¶æ dalej. Pan Nasz Jezus nigdy siê nie narzuca. Chce, by¶my dobrowolnie zwracali siê do Niego, kiedy zaczniemy odczuwaæ czysto¶æ Jego Mi³o¶ci, któr± wla³ w nasze dusze. Musimy na si³ê zatrzymaæ Go: zostañ z nami, gdy¿ ma siê ku wieczorowi i dzieñ siê ju¿ nachyli³, nadchodzi noc.

Tacy ju¿ jeste¶my — ci±gle brak nam odwagi, mo¿e z braku szczero¶ci, mo¿e z powodu zawstydzenia. W g³êbi duszy my¶limy: zostañ z nami, poniewa¿ nasze dusze spowija mrok, a jedynie Ty jeste¶ ¶wiat³em, jedynie Ty mo¿esz zaspokoiæ to pragnienie, które nas po¿era. Poniewa¿ nie zapominamy, ¿e po¶ród rzeczy piêknych i szlachetnych najwa¿niejsz± jest posiadanie na zawsze Boga.

I Jezus pozostaje. Otwieraj± siê nasze oczy jak oczy Kleofasa i jego towarzysza, kiedy Chrystus ³amie chleb; i chocia¿ bêdzie znika³ z naszych oczu, potrafimy równie¿ na nowo podj±æ wêdrówkê — chocia¿ zapada zmrok — aby mówiæ o Nim z innymi, gdy¿ tak wielka rado¶æ nie mie¶ci siê w jednym sercu.

Droga do Emaus. Jak±¿ s³odycz± nape³ni³ Bóg tê nazwê. A Emaus to ca³y ¶wiat, gdy¿ Pan otworzy³ Bo¿e drogi na ziemi.


315

Proszê Pana Boga o to, aby¶my podczas naszego przebywania na tej ziemi nigdy nie oddzielali siê od boskiego wêdrowca. Dlatego pog³êbiajmy te¿ przyja¼ñ z naszymi Anio³ami Stró¿ami. Wszyscy potrzebujemy licznego towarzystwa, towarzystwa z Nieba i ziemi. Miejcie nabo¿eñstwo do ¦wiêtych Anio³ów! Przyja¼ñ jest czym¶ bardzo ludzkim, ale te¿ jest czym¶ bardzo boskim, tak samo jak nasze ¿ycie, które jest boskie i ludzkie zarazem. Czy pamiêtacie, co mówi Pan: Ju¿ was nie nazywam s³ugami (...) ale przyjació³mi? Uczy nas darzyæ zaufaniem przyjació³ Boga, którzy mieszkaj± ju¿ w niebie i ludzi, po¶ród których ¿yjemy, równie¿ tych, którzy wydaj± siê byæ daleko od Boga, bowiem chcemy nawróciæ ich na dobr± ¶cie¿kê.

Chcia³bym zakoñczyæ s³owami ¶wiêtego Paw³a do Kolosan: Nie przestajemy za was siê modliæ i prosiæ Boga, aby¶cie doszli do pe³nego poznania Jego woli, w ca³ej m±dro¶ci i duchowym zrozumieniu. Jest to M±dro¶æ, któr± daje modlitwa, kontemplacja, dzia³anie Ducha ¦wiêtego w duszy.

Aby¶cie ju¿ postêpowali w sposób godny Pana, w pe³ni mu siê podobaj±c, wydaj±c owoce wszelkich dobrych czynów i rosn±c przez g³êbsze poznanie Boga. Niech moc Jego chwa³y w pe³ni was umacnia do okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwo¶ci i sta³o¶ci! Z rado¶ci± dziêkujcie Ojcu, który was uzdolni³ do uczestnictwa w dziale ¶wiêtych w ¶wiat³o¶ci. On uwolni³ nas spod w³adzy ciemno¶ci i przeniós³ do królestwa swego umi³owanego Syna.


316

Niechaj strze¿e nas Matka Bo¿a i Matka nasza, aby ka¿dy z nas móg³ s³u¿yæ Ko¶cio³owi w pe³ni wiary przez dary Ducha ¦wiêtego i ¿ycie kontemplacyjne. Ka¿dy niechaj rado¶nie czci Pana przez wype³nianie w³a¶ciwych mu obowi±zków osobistych; ka¿dy w swoim miejscu pracy i zawodzie, i w wype³nianiu obowi±zków swego stanu.

Kochajcie Ko¶ció³, s³u¿cie mu ze ¶wiadom± rado¶ci± ludzi, którzy potrafili zdecydowaæ siê na tê s³u¿bê z Mi³o¶ci. I gdy zobaczymy, ¿e niektórzy s± pozbawieni nadziei, jak owi dwaj uczniowie z Emaus, podejd¼my do nich z wiar± — nie w imieniu w³asnym lecz w imiê Jezusa — by ich zapewniæ, ¿e obietnica Jezusowa nie mo¿e zawie¶æ, ¿e On zawsze czuwa nad swoj± Oblubienic±-Ko¶cio³em i nigdy jej nie opuszcza. ¯e ciemno¶ci przemin±, poniewa¿ jeste¶my dzieæmi ¶wiat³o¶ci, powo³ani do ¿ycia nieprzemijaj±cego.

I otrze z ich oczu wszelk± ³zê, a ¶mierci ju¿ odt±d nie bêdzie. Ani ¿a³oby, ni krzyku, ni trudu ju¿ odt±d nie bêdzie, bo pierwsze rzeczy przeminê³y. I rzek³ zasiadaj±cy na tronie: "Oto czyniê wszystko nowe”. I mówi: "Napisz: S³owa te wiarygodne s± i prawdziwe”. I rzek³ mi: "Sta³o siê. Jam Alfa i Omega, Pocz±tek i Koniec. Ja pragn±cemu dam darmo piæ ze ¼ród³a wody ¿ycia. Zwyciêzca to odziedziczy i bêdê Bogiem dla niego, a on bêdzie dla mnie synem”.


Poprzedni