Josemaría Escrivá Obras
175

Jezus Chrystus jest naszym wzorem i wzorem ka¿dego chrze¶cijanina. Wiecie o tym doskonale, poniewa¿ czêsto to s³yszeli¶cie i rozmy¶lali¶cie nad tym. Nadto mówili¶cie o tym do wielu ludzi w ramach waszego apostolstwa bêd±cego ludzkim obcowaniem w którym wyczuwa siê blisko¶æ Boga. Stanowi ono ju¿ cz±stkê waszego ja. Przypominali¶cie o tym, kiedy nale¿a³o, pos³uguj±c siê tym cudownym ¶rodkiem upomnienia braterskiego tak, by s³uchaj±cy was porównywa³ swoje postêpowanie z postêpowaniem naszego pierworodnego Brata, Syna Maryi, Matki Bo¿ej i Matki naszej.

Jezus jest naszym wzorem. On sam to powiedzia³: discite a me, uczcie siê ode Mnie. Dzisiaj pragnê mówiæ o cnocie, która chocia¿ nie jest jedyna ani najwa¿niejsza, dzia³a w ¿yciu chrze¶cijanina jak sól, która chroni przed zepsuciem i stanowi kamieñ probierczy duszy apostolskiej. Jest to cnota ¶wiêtej czysto¶ci.

Oczywi¶cie, cnot± najwy¿sz± jest mi³o¶æ do Boga, ale czysto¶æ jest conditio sine qua non, czyli niezbêdnym warunkiem dost±pienia za¿y³ego dialogu z Bogiem. Gdy siê jej nie przestrzega, je¿eli siê o ni± nie walczy, ¶lepnie siê; nie widzi siê nic, cz³owiek zmys³owy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bo¿ego Ducha.

My jednak chcemy patrzeæ czystym spojrzeniem, zachêceni nauk± Mistrza: B³ogos³awieni czystego serca, albowiem oni Boga ogl±daæ bêd±. S³owa te Ko¶ció³ pojmowa³ zawsze jako zaproszenie do czysto¶ci. Czyste serca zachowuj± ci, którzy maj± sumienie ca³kowicie czyste, którzy kochaj± czysto¶æ — pisze ¶w. Jan Chryzostom.— ¯eby ogl±daæ Boga, ¿adna inna cnota nie jest a¿ tak potrzebna.


176

Pana naszego Jezusa Chrystusa przez ca³e Jego ziemskie ¿ycie spotyka³y obelgi, obra¿ano Go na wszystkie mo¿liwe sposoby. Czy pamiêtacie? Rozg³aszaj±, ¿e jest buntownikiem, twierdz±, ¿e jest opêtany przez z³ego ducha. Innym razem opacznie t³umacz± przejawy Jego nieskoñczonej mi³o¶ci i nazywaj± Go przyjacielem grzeszników.

A pó¼niej Temu, który jest uosobieniem pokuty i wstrzemiê¼liwo¶ci, zarzucaj±, ¿e ucztuje z bogaczami. Mówi± te¿ o Nim pogardliwie fabri filius, syn cie¶li, robotnika, jak gdyby to by³a obelga. Dopuszcza, by Go oczerniano nazywaj±c pijak i ¿ar³ok... Dopuszcza wszystko z wyj±tkiem zarzutu o brak czysto¶ci. Co do tego punktu zamkn±³ oskar¿ycielom usta, gdy¿ chcia³, aby¶my zachowali ¿ywo w pamiêci ten niezm±cony przyk³ad: cudowny wzorzec czysto¶ci, nieskazitelno¶ci, ¶wiat³a, mi³o¶ci, która potrafi przepaliæ ca³y ¶wiat, aby go oczy¶ciæ.

Mówi±c o ¶wiêtej czysto¶ci czyniê to najchêtniej w ¶wietle postêpowania Pana naszego. Okaza³ On wielk± delikatno¶æ w zakresie tej cnoty. Zwróæcie uwagê na to, co opowiada ¶wiêty Jan, kiedy Jezus, fatigatus ex itinere, sedebat sic supra fontem, zmêczony drog±, przysiad³ przy studni.

Wytê¿cie oczy swej duszy i w skupieniu prze¿yjcie tê scenê. Jezus Chrystus, perfectus Deus et perfectus homo (prawdziwy Bóg i prawdziwy cz³owiek), jest zmêczony drog± i prac± apostolsk±. I wam zdarzy³o siê nieraz, ¿e czuli¶cie siê u kresu si³. Wzruszaj±cy jest widok wyczerpanego Mistrza. Jest On przy tym g³odny i spragniony. Uczniowie id± zatem do pobliskiej wsi, by znale¼æ co¶ do jedzenia.

Od zmêczenia cielesnego po¿era Go jednak bardziej pragnienie zbawienia dusz. Dlatego, kiedy nachodzi Samarytanka, kobieta grzeszna, wzrusza siê kap³añskie serce Chrystusa zatroskane o odzyskanie tej zagubionej owieczki. Zapomina o zmêczeniu, g³odzie i pragnieniu.

Pan poch³oniêty by³ tym dzie³em mi³osierdzia, kiedy aposto³owie wrócili z miasteczka i mirabantur quia cum muliere loquebatur, byli zdumieni, ¿e rozmawia³ sam na sam z kobiet±. Co za roztropno¶æ! Jak¿e wielkie umi³owanie tej wspania³ej cnoty czysto¶ci, która dodaje nam si³, odwagi i p³odno¶ci. Uzdalnia nas do pracy dla Boga, do najwiêkszych czynów!


177

Albowiem wol± Bo¿± jest wasze u¶wiêcenie: powstrzymywanie siê od rozpusty, aby ka¿dy umia³ utrzymywaæ cia³o w³asne w ¶wiêto¶ci i we czci, a nie w po¿±dliwej namiêtno¶ci, jak to czyni± nie znaj±cy Boga poganie. Nale¿ymy do Boga ca³kowicie, cia³em — z krwi i ko¶ci — i dusz±, ze wszystkimi naszymi zmys³ami i zdolno¶ciami. B³agajcie Go z ufno¶ci±: Jezu, strze¿ naszych serc! Serc wielkich, mocnych, i czu³ych, i wra¿liwych, i delikatnych, pe³nych mi³o¶ci do Ciebie, gotowych s³u¿yæ wszystkim ludziom.

Nasze cia³o jest ¶wiête, jest ¶wi±tyni± Boga, jak to okre¶la ¶wiêty Pawe³. To s³owo Aposto³a przywodzi mi na my¶l powszechne powo³anie do ¶wiêto¶ci, które Nauczyciel kieruje do wszystkich: estote vos perfecti sicut et Pater vester caelestis perfectus est — B±d¼cie doskonali, jak doskona³y jest Ojciec wasz niebieski. Pan od wszystkich ludzi, bez ¿adnego wyj±tku, domaga siê odpowiedzi na ³askê; od ka¿dego w jego sytuacji osobistej ¿±da ¿ycia wed³ug cnót w³a¶ciwych dziecku Bo¿emu.

Dlatego, przypominaj±c wam, ¿e chrze¶cijanin musi ¿yæ w doskona³ej czysto¶ci, zwracam siê do wszystkich: do samotnych, którzy winni zachowywaæ ca³kowit± wstrzemiê¼liwo¶æ i do ma³¿onków, którzy winni trwaæ w czysto¶ci w³a¶ciwej ich stanowi.

Je¿eli kto¶ posiada ducha Bo¿ego, to czysto¶æ nie jest dla niego dokuczliwym i przygniataj±cym ciê¿arem. Jest radosn± afirmacj±; pragnieniem dobra. Opanowanie, przezwyciê¿anie siê nie pochodz± od cia³a ani od instynktu, lecz s± owocami woli, woli zjednoczonej z wol± Bo¿±. Kto chce byæ czysty — a nie tylko wstrzemiê¼liwy i przyzwoity — musi podporz±dkowaæ namiêtno¶ci rozumowi, kieruj±c siê przy tym najwy¿sz± pobudk± — porywem Mi³o¶ci.

Porównujê tê cnotê do skrzyde³, które pozwalaj± nam zanie¶æ naukê Bo¿±, przykazania Bo¿e wszêdzie bez obawy, ¿e ugrzê¼niemy w b³ocie. To prawda, ¿e skrzyd³a — nawet tych majestatycznych ptaków, które wznosz± siê tam, gdzie nie siêgaj± chmury — maj± swój ciê¿ar i to niema³y. Ale bez skrzyde³ nie by³oby lotu. Zapamiêtajcie to dobrze i postanówcie nie ulec pokusie, której pocz±tkiem jest sugestia, ¿e czysto¶æ to niezno¶ny ciê¿ar. Odwagi! W górê, ku s³oñcu — w d±¿eniu do Mi³o¶ci!


178

Zawsze sprawia³o mi wielk± przykro¶æ s³uchanie niektórych nauczycieli — jak¿e jest ich wielu! — lubuj±cych siê w rozprawianiu na temat nieczysto¶ci. Wynik przez nich osi±gany by³, jak mog³em siê wielokrotnie przekonaæ, odwrotny do zamierzeñ, gdy¿ jest to temat bardziej lepki ni¿ smo³a i zniekszta³ca sumienia wywo³uj±c w nich kompleksy i lêki, jak gdyby zachowanie czysto¶ci duszy stanowi³o trudno¶æ prawie ¿e nie do przezwyciê¿enia. Nasza droga jest inna; nasze podej¶cie do ¶wiêtej czysto¶ci musi byæ zdrowe i pozytywne, wyra¿one w prostym i jasnym jêzyku.

Rozwa¿anie o czysto¶ci oznacza rozmowê o Mi³o¶ci. Wspomnia³em wam przed chwil±, ¿e pomaga mi w tym zwrócenie siê ku Naj¶wiêtszemu Cz³owieczeñstwu Pana naszego, ku temu nieopisanemu cudowi, w którym Bóg uni¿a siê do tego stopnia, ¿e staje siê cz³owiekiem, a czyni±c to z bezgranicznej mi³o¶ci, nie czuje siê upokorzony przyjêciem takiego samego cia³a jak nasze, ze wszystkimi jego ograniczeniami i s³abo¶ciami z wyj±tkiem grzechu. On nie poni¿a siê przez swoje wyrzeczenie, natomiast podnosi i ubóstwia nas, w ciele i duszy. Cnota czysto¶ci polega na tym, by na wezwanie Jego Mi³o¶ci odpowiedzieæ "tak” jasn±, ¿arliw±, uporz±dkowan± mi³o¶ci±.

Musimy wo³aæ na ca³y ¶wiat naszymi s³owy i daæ ¶wiadectwo naszego ¿ycia. Nie zatruwajmy naszych serc, postêpuj±c tak jak gdyby¶my byli biednymi zwierzêtami, opanowanymi przez najni¿sze instynkty. Jeden z pisarzy chrze¶cijañskich t³umaczy to w ten sposób: Zwróæcie uwagê, ¿e serce ludzkie nie jest wcale ma³e, skoro tak wiele mo¿e ogarn±æ. Nie mierzcie serca wymiarami fizycznymi, lecz si³± jego my¶li zdolnej do poznania tak wielu prawd. Mo¿liwe jest przygotowanie w sercu drogi dla Pana, wytyczenie prostej ¶cie¿ki, któr± mo¿e przej¶æ S³owo i M±dro¶æ Bo¿a. Uczciwym postêpowaniem, uczynkami bez zarzutu przygotowujcie drogê Panu, wyrównujcie ¶cie¿kê, aby s³owo Bo¿e nie napotyka³o w was przeszkody i u¿yczy³o wam wiedzy o swoich tajemnicach i o swoim przyj¶ciu.

Pismo ¶wiête objawia nam, ¿e to wielkie dzie³o u¶wiêcenia, którego w sposób ukryty i wspania³y dokonuje Pocieszyciel, urzeczywistnia siê w duszy i w ciele. Czy¿ nie wiecie, ¿e cia³a wasze s± cz³onkami Chrystusa?— wo³a Aposto³. — Czy¿ wzi±wszy cz³onki Chrystusa bêdê je czyni³ cz³onkami nierz±dnicy? (...) Czy¿ nie wiecie, ¿e cia³o wasze jest ¶wi±tyni± Ducha ¦wiêtego, który w was jest, a którego macie od Boga, i ¿e ju¿ nie nale¿ycie do samych siebie? Za wielk± bowiem cenê zostali¶cie nabyci! Chwalcie wiêc Boga w waszym ciele!


179

S± tacy, którzy u¶miechaj± siê ironicznie, gdy mówi siê o czysto¶ci. Jest to u¶miech, a raczej grymas, pozbawiony rado¶ci, martwy produkt chorych umys³ów. Twierdz±, ¿e przyt³aczaj±ca wiêkszo¶æ ludzi nie wierzy w czysto¶æ! Zwyk³em powtarzaæ m³odym ludziom, którzy towarzyszyli mi w wêdrówkach po ubogich dzielnicach i szpitalach Madrytu — tyle ju¿ lat minê³o od tego czasu — te s³owa: Zwróæcie uwagê, ¿e istnieje ¶wiat nieo¿ywiony, nastêpnie ¶wiat ro¶linny, doskonalszy, w którym do zwyk³ego istnienia do³±czy³o siê ¿ycie, a potem królestwo zwierz±t z³o¿one z istot obdarzonych czuciem i zazwyczaj ruchem.

Wyja¶nia³em im, mo¿e w sposób niezbyt akademicki, ale za to obrazowy, ¿e my ludzie musimy stworzyæ inne królestwo, królestwo ¶wiata ludzkiego , w pe³nym tego s³owa sensie. Istota rozumna posiada godn± podziwu inteligencjê, tê iskierkê M±dro¶ci Bo¿ej, która pozwala cz³owiekowi na samodzielne my¶lenie. Cz³owiek posiada te¿ tê wspania³± wolno¶æ, dziêki której mo¿e podejmowaæ decyzje, kierowaæ swoim postêpowaniem.

W tym królestwie ludzkim — t³umaczy³em im, opieraj±c siê na do¶wiadczeniu zebranym podczas ca³ej swojej pracy kap³añskiej — dla osoby normalnej sprawy p³ci znajduj± siê na czwartym lub pi±tym miejscu w hierarchii wa¿no¶ci. Najwa¿niejsze s± aspiracje duchowe, te które ka¿dy posiada; zaraz potem nastêpuj± sprawy interesuj±ce zwyk³ego cz³owieka: mê¿a, ¿onê, ojca i matkê, czyli dom i dzieci. Na jeszcze dalszym miejscu znajduj± siê sprawy zawodowe, a dopiero po nich, na czwartym lub pi±tym, sprawy zwi±zane z popêdem seksualnym.

Dlatego w³a¶nie, kiedy spotyka³em ludzi, dla których ten ostatni temat stanowi³ centrum zainteresowañ, musia³em o nich my¶leæ jako o nienormalnych nieszczê¶nikach, mo¿e nawet ludziach chorych. Dodawa³em wtedy — co zawsze wywo³ywa³o ¶miech u ch³opców, do których siê zwraca³em — ¿e ci biedacy budz± we mnie tak± lito¶æ, jak zdeformowane dzieci z g³owami wielkimi, wielkimi, o ¶rednicy jednego metra. Ludzie ci to istoty nieszczê¶liwe i winni¶my im braterskie wspó³czucie i modlitwê, gdy¿ chcemy, by wyleczyli siê ze swojej smutnej choroby. Natomiast z pewno¶ci± nie s± w wiêkszym stopniu mê¿czyznami czy kobietami ni¿ ci, którzy s± pozbawieni obsesji na punkcie seksu.


180

Wszyscy wleczemy za sob± nasze namiêtno¶ci. Wszyscy, bez wzglêdu na wiek, prze¿ywamy te same trudno¶ci. Dlatego musimy walczyæ. Przypomnijcie sobie, co pisze ¶wiêty Pawe³: Datus est mihi stimulus carnis meae, angelus Satanae, qui me colaphizet — Dany mi zosta³ o¶cieñ dla cia³a, wys³annik szatana, ¿eby mnie policzkowa³ — abym siê nie unosi³ pych±.

Nie mo¿na prowadziæ czystego ¿ycia bez pomocy Bo¿ej. Bóg chce, ¿eby¶my uznaj±c to byli pokorni i prosili Go o ratunek. Powiniene¶ z ufno¶ci± zwracaæ siê do Maryi, natychmiast, w wype³nionej Bogiem ciszy swego serca, bez g³o¶nych s³ów: Matko moja, moje biedne serce g³upio siê buntuje... Je¶li mnie Ty nie uchronisz... A Ona ci pomo¿e w zachowaniu czystego serca i pod±¿aniu drog±, na któr± powo³a³ ciê Pan.

Dzieci moje — pokory, pokory! Uczmy siê byæ pokorni. Dla zachowania Mi³o¶ci niezbêdna jest roztropno¶æ. Musimy byæ czujni, ostro¿ni i nie mo¿emy poddawaæ siê strachowi. Wielu klasyków duchowo¶ci porównuje diab³a do w¶ciek³ego psa uwi±zanego na ³añcuchu — je¿eli nie podejdziemy do niego, nie ugryzie, choæ ci±gle bêdzie szczeka³. Je¿eli zachowacie w sercu pokorê, z ca³± pewno¶ci± zdo³acie unikaæ okazji. Bêdziecie reagowaæ na pokusê odwa¿n± ucieczk± i bêdziecie codziennie wzywaæ pomocy z Nieba, aby dzielnie kroczyæ t± ¶cie¿k± dla zakochanych.


181

Zwróæcie uwagê, ¿e cz³owiek zepsuty po¿±daniem cia³a nie jest zdolny do postêpu duchowego, nie jest zdolny do dobrych czynów. Pozostaje kalek±, który nie mo¿e podnie¶æ siê z ziemi. Czy nie widzieli¶cie chorych na postêpuj±cy parali¿, którzy nie potrafi± utrzymaæ siê na nogach? Czasami nawet nie potrafi± poruszyæ g³ow±. Podobnie dzieje siê w ¿yciu nadprzyrodzonym z tymi, którzy nie s± pokorni i ma³odusznie oddali siê rozpu¶cie. Nie widz±, nie s³ysz±, nie rozumiej±. S± sparali¿owani i jakby pozbawieni rozs±dku. Ka¿dy z nas winien zwracaæ siê do Boga, do Matki Naj¶wiêtszej i prosiæ, by nam wyjedna³a pokorê i postanowienie pobo¿nego skorzystania z boskiego lekarstwa w spowiedzi ¶wiêtej. Nie pozwólcie, by w waszej duszy zagnie¼dzi³o siê choæby najmniejsze ognisko zepsucia. Zwierzajcie siê z tego. Mówcie o tym. Woda bie¿±ca jest czysta; kiedy za¶ siê zastoi, staje siê odra¿aj±cym bajorem, z wody pitnej staje siê bryj± pe³n± robactwa.

Wiecie tak samo jak ja, ¿e czysto¶æ jest mo¿liwa i ¿e jest ¼ród³em rado¶ci. Wiecie te¿ jednak, ¿e od czasu do czasu wymaga nieco walki. Pos³uchajmy raz jeszcze ¶wiêtego Paw³a: Wewnêtrzny cz³owiek we mnie ma upodobanie zgodne z prawem Bo¿ym. W cz³onkach za¶ moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkê z prawem mojego umys³u i podbija mnie w niewolê pod prawo grzechu mieszkaj±cego w moich cz³onkach. Nieszczêsny ja cz³owiek! Któ¿ mnie wyzwoli z cia³a, co wiedzie ku tej ¶mierci? Wo³aj jeszcze g³o¶niej, je¿eli ci tego potrzeba, ale te¿ nie przesadzajmy: Sufficit tibi gratia mea — Wystarczy ci mojej ³aski — odpowiada nam Pan.


182

Uderza³o mnie nieraz, jak b³yszcz± oczy sportowca w obliczu przeszkody do pokonania. Jakie¿ go czeka zwyciêstwo! Patrzcie, jak pokonuje trudno¶ci! Podobnie patrzy na nas Pan Bóg, który kocha siê w naszej walce. Zawsze bêdziemy zwyciêzcami, poniewa¿ On nigdy nie odmawia nam wszechpotêgi swej ³aski. A wówczas nie ma znaczenia to, ¿e trzeba toczyæ tê walkê poniewa¿ On nas nie opuszcza.

Jest to walka, a nie rezygnacja; odpowiadamy radosn± afirmacj±, wolnym i radosnym oddaniem siê. Twoje postêpowanie nie powinno ograniczaæ siê do unikania upadków, okazji. Nie powinno sprowadzaæ siê do zimnej i wyrachowanej negacji. Czy jeste¶ rzeczywi¶cie przekonany, ¿e czysto¶æ stanowi cnotê i jako taka musi wzrastaæ i doskonaliæ siê? Nie wystarczy — podkre¶lam — byæ wstrzemiê¼liwym zgodnie ze swoim stanem Musimy ¿yæ w sposób czysty — z cnot± heroiczn±. Tego rodzaju nastawienie ma charakter pozytywny, poprzez który dobrowolnie przyjmujemy Bo¿y wymóg: Praebe, fili mi, cor tuum mihi et oculi tui vias meas custodiant — Synu, daj mi swe serce, dróg moich niech strzeg± twe oczy.

Pytam ciê teraz: jak podchodzisz do tej walki? Wiesz dobrze, ¿e je¿eli walczysz od pocz±tku, to ju¿ masz zapewnione zwyciêstwo. Uciekaj od niebezpieczeñstwa, gdy tylko zauwa¿ysz pierwsze iskierki namiêtno¶ci, a nawet jeszcze wcze¶niej. Nadto natychmiast porozmawiaj z kim¶, kto prowadzi twoj± duszê; a jeszcze lepiej — zanim siê niebezpieczeñstwo pojawi, gdy¿ je¶li szeroko otworzycie swe serca, nie poniesiecie klêski. Takie akty, jeden po drugim, kszta³tuj± sk³onno¶æ, nawyk, ³atwo¶æ. Dlatego nale¿y walczyæ o zdobycie nawyku cnoty, nawyku umartwienia, by nie odrzuciæ Mi³o¶ci nad Mi³o¶ciami.

Zastanówcie siê nad rad± ¶wiêtego Paw³a udzielon± Tymoteuszowi: Te ipsum castum custodi — Siebie samego zachowaj czystym, by¶my byli zawsze czujni, zdecydowani strzec tego skarbu, który nam Bóg powierzy³. Ile¿ razy w swoim ¿yciu s³ysza³em skargi: ach, gdybym z tym od razu zerwa³! A wypowiadano je ze smutkiem i wstydem.


183

Muszê wam wci±¿ powtarzaæ, ¿e nie znajdziecie szczê¶cia poza waszymi obowi±zkami chrze¶cijañskimi. Gdyby¶cie ich zaniechali, pozosta³yby wam szalone wyrzuty sumienia i byliby¶cie nieszczê¶nikami. Wówczas nawet sprawy jak najbardziej zwyczajne, które przynosz± nieco szczê¶cia i s± dozwolone, mog± staæ siê gorzkie jak pio³un, kwa¶ne jak ocet, wstrêtne jak ¿ó³æ.

Ka¿dy z was, tak jak i ja, niech powierzy siê Jezusowi, mówi±c: Panie, chcê walczyæ i wiem, ¿e Ty bitew nie przegrywasz. Je¶li ja czasami je przegrywam, to dlatego, ¿e oddali³em siê od Ciebie! Prowad¼ mnie za rêkê i nie ufaj mi, nie wypuszczaj mojej d³oni z Twoich r±k!

Pomy¶licie mo¿e: Ale¿, ojcze, ja przecie¿ jestem szczê¶liwy! Przecie¿ tak bardzo kocham Jezusa Chrystusa! Chocia¿ jestem z gliny, z pomoc± Bo¿± i Matki Naj¶wiêtszej pragnê osi±gn±æ ¶wiêto¶æ! — Bynajmniej w to nie w±tpiê. Przez moje upomnienia pragnê jedynie ciê przestrzec na wypadek, gdyby pojawi³y siê trudno¶ci.

Równocze¶nie muszê ci raz jeszcze powtórzyæ, ¿e dla chrze¶cijan, dla ciebie i dla mnie, ¿ycie jest ¿yciem z Mi³o¶ci. Serce nasze stworzone zosta³o po to, by kochaæ. Je¶li wiêc nie zapewni mu siê czystego i szlachetnego przedmiotu mi³o¶ci, bierze odwet i samo pogr±¿a siê w nêdzy. Prawdziwa mi³o¶æ do Boga — a zatem i czysto¶æ ¿ycia — równie daleka jest od zmys³owo¶ci jak od niewra¿liwo¶ci, od sentymentalizmu jak od obojêtno¶ci lub zatwardzia³o¶ci serca.

Brak serca jest wielkim nieszczê¶ciem. Ci, którzy nigdy nie nauczyli siê czule kochaæ, s± bardzo nieszczê¶liwi. Jako chrze¶cijanie jeste¶my zakochani w Mi³o¶ci. Pan nie chce, by¶my byli oschli, oziêbli jak bezduszna materia. Chce, by¶my byli przepojeni Jego mi³o¶ci±! Kto z mi³o¶ci do Boga wyrzeka siê mi³o¶ci ludzkiej, nie jest bynajmniej smêtnym dziwakiem, cz³owiekiem nieszczê¶liwym, pozbawionym uniesieñ i polotu, poniewa¿ gardzi³ wspania³omy¶lno¶ci± czystej mi³o¶ci.


184

Ile¿ to razy wam mówi³em — i nie ukrywam te¿ tego przed nikim — ¿e zwracaj±c siê do Pana chêtnie siêgam do ludowych pie¶ni, tak czêsto mówi±cych o mi³o¶ci. Prawdziwie mi siê te pie¶ni podobaj±. Mnie i niektórych z was wybra³ nasz Pan ca³kowicie dla Siebie. Tote¿ my tê szlachetn± mi³o¶æ z ludzkich pie¶ni przek³adamy na bosk± miarê. Tak czyni Duch ¦wiêty w Pie¶ni nad pie¶niami, tak postêpowali wielcy mistycy wszystkich czasów.

Pos³uchajcie wersetów ¶wiêtej Teresy z Avili: Je¶li pragniesz, abym pró¿nowa³a, / chcê z mi³o¶ci pró¿nowaæ; /je¶li pracowaæ mi polecisz, / pragnê umrzeæ pracuj±c. / Powiedz tylko: gdzie, jak i kiedy? / Powiedz, s³odka Mi³o¶ci, powiedz: Co ka¿esz mi uczyniæ? Albo ow± pie¶ñ ¶wiêtego Jana od Krzy¿a, która zaczyna siê tak czaruj±co: By³ sobie pasterz samotny w¶ród ¶wiata,/ Nie zna³ co rado¶æ, co wzajemne serce,/ Bo choæ mi³o¶ci± gorza³ ku pasterce/ Tysi±c udrêczeñ pier¶ jego przygniata .

Czysta ludzka mi³o¶æ napawa mnie niezmiernym szacunkiem i niewypowiedzian± czci±. Jak¿e mogliby¶my nie szanowaæ ¶wiêtej i szlachetnej mi³o¶ci naszych rodziców, którym w znacznej mierze zawdziêczamy nasz± przyja¼ñ z Bogiem? B³ogos³awiê tê mi³o¶æ obiema rêkami, a kiedy mnie pytaj±, dlaczego obiema rêkami, natychmiast odpowiadam: poniewa¿ nie mam czterech!

Niech bêdzie b³ogos³awiona ludzka mi³o¶æ ! Ale ode mnie Pan za¿±da³ czego¶ wiêcej. A teologia katolicka uczy, ¿e ca³kowite oddanie siê Jezusowi z mi³o¶ci dla Królestwa, a przez Jezusa wszystkim ludziom, jest czym¶ wznio¶lejszyn od mi³o¶ci ma³¿eñskiej, chocia¿ ma³¿eñstwo jest sakramentem, i to sacramentum magnum, wielkim sakramentem.

W ka¿dym jednak razie, na mocy wlanego przez Boga w duszê powo³ania, ka¿dy stosownie do swego stanu — wolny czy ¿onaty, wdowiec czy kap³an — powinien ze wszystkich si³ staraæ siê ¿yæ w czysto¶ci, która jest cnot± dla wszystkich i od wszystkich wymaga walki, czujno¶ci, delikatno¶ci, mêstwa i tej g³êbi, któr± poznaæ mo¿na jedynie w obliczu zakochanego Serca ukrzy¿owanego Jezusa. Niech was nie trapi to, ¿e bêdziecie niekiedy odczuwaæ atakuj±c± was pokusê. Co innego jest odczuwaæ, a co innego przyzwalaæ. Pokusê mo¿na z pomoc± Bo¿± ³atwo odrzuciæ. W ¿adnym jednak wypadku nie nale¿y wdawaæ siê z ni± w dialog.


185

Przyjrzyjmy siê ¶rodkom, na które my — chrze¶cijanie, nie anio³owie, lecz zdrowi, mocni, normalni mê¿czy¼ni i normalne kobiety! — mo¿emy liczyæ w naszej walce o zachowanie czysto¶ci Anio³ów czczê z ca³ej duszy, z tym wojskiem Bo¿ym ³±czy mnie wielkie nabo¿eñstwo do niego, lecz niew³a¶ciwe jest porównywanie nas, ludzi, z nimi — anio³ami. Anio³owie posiadaj± przecie¿ naturê odmienn± od naszej i takie porównanie wprowadza tylko zamêt.

W wielu ¶rodowiskach upowszechni³ siê klimat zmys³owo¶ci, który wraz z brakiem jasnej orientacji doktrynalnej prowadzi wielu do usprawiedliwiania ka¿dej aberracji lub przynajmniej do okazywania najobojêtniejszej tolerancji wobec wszelkiego rodzaju rozwi±z³o¶ci.

Powinni¶my byæ tak czy¶ci, jak tylko jest to mo¿liwe. Zachowuj±c szacunek dla cia³a, nie powinni¶my ulegaæ lêkom. Ludzka p³ciowo¶æ jest czym¶ ¶wiêtym i szlachetnym — jest uczestnictwem w stwórczej mocy Boga — nakierowana dla ma³¿eñstwa. Czy¶ci i odwa¿ni, wasz± postaw± dacie ¶wiadectwo, ¿e mo¿liwa i piêkna jest ¶wiêta czysto¶æ.

Przede wszystkim bêdziemy siê staraæ o wyczulenie naszego sumienia. Musimy urobiæ sobie jasne pojêcia, u¶wiadomiæ sobie dobrze ró¿nicê miêdzy sumieniem delikatnym, które jest autentyczn± ³ask± Bo¿±, a sumieniem chorym na skrupu³y, co oznacza zupe³nie co innego.

Strze¿cie troskliwie czysto¶ci i tych cnót, które nale¿± do jej orszaku — skromno¶ci i wstydliwo¶ci, bêd±cych jakby jej przyboczn± stra¿±. Nie odrzucajcie lekkomy¶lnie tych norm zachowania, które s± tak skuteczne w strze¿eniu naszej godno¶ci przed obliczem Boga. Norm takich jak: baczne panowanie nad zmys³ami i sercem; odwaga, równie¿ odwaga bycia tchórzliwym, w ucieczce przed okazjami do grzechu; czêste przystêpowanie do sakramentów ¶wiêtych, zw³aszcza do spowiedzi sakramentalnej; zupe³na szczero¶æ w kierownicwie duchowym; ¿al, skrucha i zado¶æuczynienie po naszych upadkach. A wszystko to przenikniête czu³ym nabo¿eñstwem do Naj¶wiêtszej Maryi Panny, aby wyjednywa³a nam u Boga dar ¿ycia w ¶wiêto¶ci i czysto¶ci.


186

Je¿eli, na nieszczê¶cie, komu¶ zdarzy siê upadek, musi podnie¶æ siê natychmiast. Winien z pomoc± Bo¿±, której mu nie zabraknie, je¿eli pos³u¿y siê nale¿ytymi ¶rodkami, jak najszybciej okazaæ skruchê, pokorn± szczero¶æ, zado¶æuczynienie — tak, aby chwilowa klêska zamieni³a siê w wielkie zwyciêstwo Jezusa Chrystusa.

Przyzwyczajcie siê tak¿e do prowadzenia walki ju¿ na przedpolu bronionej twierdzy. Nie mo¿na bowiem uprawiaæ ekwilibrystyki na krawêdzi przepa¶ci; winni¶my stanowczo zwalczaæ to, co teologia moralna nazywa czynem dobrowolnym in causaw przyczynach, winni¶my odrzucaæ nawet najmniejsze przejawy braku mi³o¶ci a rozbudzaæ w sobie pragnienie wytrwa³ego i owocnego apostolstwa chrze¶cijañskiego, dla którego ¶wiêta czysto¶æ jest fundamentem i którego równocze¶nie jest najbardziej charaktertystycznym owocem. Winni¶my nadto zawsze wype³niaæ czas wytê¿on± i odpowiedzialn± prac±, ¶wiadomi obecno¶ci Bo¿ej, gdy¿ nie mo¿emy nigdy zapomnieæ, i¿ zostali¶my nabyci za wielk± cenê i ¿e jeste¶my ¶wi±tyni± Ducha ¦wiêtego.

Jakich innych rad mogê wam jeszcze udzieliæ? Po prostu stosujcie te same ¶rodki, które zawsze stosowali chrze¶cijanie pragn±cy prawdziwie na¶ladowaæ Chrystusa, pocz±wszy od Jego pierwszych uczniów, którzy zaznali jeszcze Jego bezpo¶redniej obecno¶ci. Niech bêdzie to ustawiczna wiê¼ z Panem w Eucharystii, synowskie wzywanie Naj¶wiêtszej Maryi Panny, pokora, wstrzemiê¼liwo¶æ, umartwienie zmys³ów — gdy¿ nie wypada patrzeæ na to, czego po¿±daæ nie wolno, przestrzega ¶wiêty Grzegorz Wielki — i pokuta.

Powiecie mi, ¿e brzmi to niemal jak podsumowanie ca³o¶ci ¿ycia chrze¶cijañskiego. Rzeczywi¶cie, nie mo¿na oddzielaæ czysto¶ci, która jest mi³o¶ci±, od istoty naszej wiary wyra¿aj±cej siê w mi³o¶ci bli¼niego i w ci±gle odnawianej mi³o¶ci do Boga, który nas stworzy³, który nas odkupi³ i który ustawicznie nas prowadzi, chocia¿ czêsto tego nie dostrzegamy. On nie mo¿e nas zawie¶æ. Mówi³ Syjon: "Pan mnie opu¶ci³, Pan o mnie zapomnia³”. Czy¿ mo¿e niewiasta zapomnieæ o swym niemowlêciu, ta, która kocha syna swego ³ona? A nawet gdyby ona zapomnia³a, Ja nie zapomnê o tobie. Czy te s³owa nie napawaj± was ogromn± rado¶ci±?


187

Zwyk³em powtarzaæ, ¿e s± trzy rzeczy, które przynosz± nam rado¶æ na ziemi i prowadz± ku szczê¶liwo¶ci wiecznej w niebie: mocna, szlachetna, radosna, niewzruszona wierno¶æ wierze, wierno¶æ otrzymanemu powo³aniu i wierno¶æ czysto¶ci. Je¿eli kto¶ utkwi³ w ciernistych krzakach przydro¿nych, w zmys³owo¶ci, w pysze... — pozostaje w nich jedynie z w³asnej woli i o ile siê nie nawróci, bêdzie nieszczê¶nikiem, bowiem odwróci³ siê plecami do Mi³o¶ci Chrystusowej.

Pozwólcie, ¿e jeszcze raz podkre¶lê — wszyscy jeste¶my pe³ni s³abo¶ci. Nasze s³abo¶ci nie mog± jednak prowadziæ do zobojêtnienia wobec Mi³o¶ci Bo¿ej. Przeciwnie, maj± nas sk³aniaæ do szukania ucieczki w tej Mi³o¶ci, schronienia siê w tej Boskiej dobroci — podobnie jak staro¿ytni wojownicy kryli siê w swojej zbroi; owo ecce ego, quia vocasti me— mo¿esz liczyæ na mnie, poniewa¿ mnie wezwa³e¶, jest nasz± obron±. Nie wolno nam oddalaæ siê od Boga dlatego, ¿e odkrywamy nasz± s³abo¶æ. Winni¶my zwalczaæ nasze s³abo¶ci w³a¶nie dlatego, ¿e Bóg nam ufa.


188

Jak mo¿emy pokonaæ nasz± nêdzê? Powtarzam to raz jeszcze, gdy¿ jest to niezmiernie wa¿ne, przez pokorê i przez szczero¶æ w kierownictwie duchowym i w Sakramencie Pokuty. Z otwartym sercem przystêpujcie do tych, którzy kieruj± waszymi duszami. Nie zamykajcie serc, gdy¿ je¶li dostanie siê do nich "niemy diabe³”, trudno go bêdzie stamt±d usun±æ.

Wybaczcie moj± uporczywo¶æ, ale uwa¿am za konieczne, aby¶cie wyryli sobie w pamiêci, ¿e pokora oraz jej bezpo¶rednia konsekewencja — szczero¶æ poci±gaj± za sob± wszystkie inne ¶rodki stanowi±ce podwalinê skuteczno¶ci umo¿liwiaj±cej osi±gniêcie zwyciêstwa. Je¿eli do jakiej¶ duszy wkradnie siê "niemy diabe³”, wówczas niszczy on wszystko i tylko wtedy, gdy siê go natychmiast wyrzuci, wszystko powraca do normy, stajemy siê szczê¶liwi, ¿ycie staje siê uporz±dkowane. B±d¼my zawsze, zachowuj±c roztropny takt, wprost brutalnie szczerzy.

Chcê powiedzieæ jeszcze ja¶niej, ¿e moj± trosk± jest nie tyle cia³o i serce, co pycha. A wiêc pokory! Gdy wam siê zdaje, ¿e posiadacie ca³kowit± racjê, nie macie ¿adnej racji. Powierzcie siê kierownictwu duchowemu z otwart± dusz±, nie zamykajcie jej, gdy¿, powtarzam, je¶li dostanie siê do niej "niemy diabe³”, trudno bêdzie go wyrzuciæ.

Przypomnijcie sobie owego opêtanego nieszczê¶nika, którego nie mogli uleczyæ uczniowie Jezusa; dopiero Pan przy pomocy modlitwy i postu przywróci³ mu wolno¶æ. Z tej okazji Pan zdzia³a³ trzy cuda naraz. Pierwszy, ¿e opêtany odzyska³ s³uch, który utraci³, bo dusza poddana w³adzy "niemego diab³a” s³uchaæ nie chce. Drugi, ¿e ów cz³owiek zacz±³ mówiæ. I trzeci, ¿e opu¶ci³ go szatan.


189

Zacznijcie od tego, co woleliby¶cie ukryæ. Precz z "niemym diab³em”! Inaczej spotka was w koñcu to, czego obrazem jest lawina, która ro¶nie z drobnych cz±stek, by pogrzebaæ w swych zwa³ach tych, których ogarnie. Dlatego, otwierajcie serca! Zapewniam was, ¿e wtedy znajdziecie to szczê¶cie, które daje wierne trwanie na drodze chrze¶cijañstwa. Jasno¶æ i prostota s± usposobieniami bezwglêdnie koniecznymi. Musimy szeroko otworzyæ duszê, by przeniknê³y j± Bo¿e s³oñce i jasno¶æ Mi³o¶ci.

Brak szczero¶ci nie zawsze wynika z niskich pobudek. Mo¿e tu czasem chodziæ o b³±d sumienia. Niektórzy tak je sobie ukszta³towali — a raczej zdeformowali — ¿e zamkniêcie siê i brak prostoty uwa¿aj± za s³uszne. My¶l±, ¿e milczenie jest dobr± rzecz±. Zdarza siê to nawet ludziom o du¿ej wiedzy religijnej. Byæ mo¿e w³a¶nie dlatego ulegaj± przekonaniu, ¿e lepiej zamilczeæ. Myl± siê jednak. Szczero¶æ zawsze jest konieczna. Nie ma ¿adnych wymówek, jakkolwiek z pozoru mog³yby siê wydawaæ uzasadnione.

Koñczymy tê rozmowê, która dla nas — dla ciebie i dla mnie — by³a czasem modlitwy do Ojca, prosz±c Go o ³askê radosnego trwania w chrze¶cijañskiej cnocie czysto¶ci.

Prosimy Go za wstawiennictwem Tej, która jest nieskalan± czysto¶ci± — Naj¶wiêtszej Maryi Panny. Zwracamy siê do Niej, która jest tota pulchra! — ca³a piêkna. Chcemy i¶æ za rad±, jak± przed laty dawa³em tym, którzy odczuwali niepokój w swej codziennej walce o pokorê, czysto¶æ , szczero¶æ, wielkoduszno¶æ, rado¶æ. Zdaje ci siê, ¿e od¿ywaj± wszystkie grzechy twojego ¿ycia? Nie traæ odwagi. Przeciwnie: wzywaj tw± Matkê, wzywaj Maryjê z wiar± i ufno¶ci± dziecka. Ona przyniesie twej duszy pokój.


Poprzedni Nastêpny