Josemaría Escrivá Obras
0

B³ogos³awiony Josemaría Escrivá de Balaguer urodzi³ siê w Barbastro w prowincji Huesca w Hiszpanii 9 stycznia 1902. W wieku 15-16 lat odczu³ pierwsze oznaki powo³ania Bo¿ego i postanowi³ zostaæ kap³anem. W roku 1918 rozpocz±³ studia teologiczne w Seminarium w Logro?o, od 1920 roku kontynuowa³ je w Seminarium ¦wiêtego Franciszka a Paulo w Saragossie, gdzie od 1922 roku pe³ni³ obowi±zki prze³o¿onego. W 1923 roku rozpocz±³ — za zgod± w³adzy ko¶cielnej — studiowanie prawa cywilnego na uniwersytecie w Saragossie. 20 grudnia 1924 roku zosta³ wy¶wiêcony na diakona. 28 marca 1925 roku otrzyma³ ¶wiêcenia kap³añskie.

Sw± pracê duszpastersk± rozpocz±³ w parafii Perdiguera w diecezji Saragossa, a nastêpnie kontynuowa³ j± w samej Saragossie. Na wiosnê 1927 roku za zgod± biskupa przeniós³ siê do Madrytu, gdzie rozwin±³ niezmordowan± pracê kap³añsk± we wszystkich ¶rodowiskach, zwracaj±c szczególn± uwagê na biednych i opuszczonych z podmiejskich dzielnic, specjalnie za¶ na nieuleczalnie chorych i umieraj±cych w szpitalach. Zosta³ kapelanem Przytu³ku dla Chorych — opiekuñczego dzie³a Kobiet Apostolstwa Przenaj¶wiêtszego Serca Jezusa W tym samym czasie by³ wyk³adowc± Akademii Uniwersyteckiej oraz kontynuowa³ studia doktoranckie z prawa cywilnego, które ówcze¶nie prowadzone by³y wy³±cznie na Uniwersytecie w Madrycie.

2 pa¼dziernika 1928 roku Pan pozwoli³ mu zobaczyæ to, co do tej pory jedynie przeczuwa³; tego dnia Pra³at Josemaría Escrivá za³o¿y³ Opus Dei. Kierowany £ask± Bo¿± 14 lutego 1930 roku rozpocz±³ pracê apostolsk± Opus Dei w¶ród kobiet. W ten w³a¶nie sposób otwiera³a siê w Ko¶ciele nowa droga maj±ca na celu krzewienie w¶ród osób z ró¿nych warstw spo³ecznych d±¿enia do ¶wiêto¶ci i pe³nienia apostolstwa poprzez u¶wiêcanie codziennej pracy po¶rodku ¶wiata bez zmiany swego stanu.

Pocz±wszy od 2 pa¼dziernika 1928 roku, Za³o¿yciel Opus Dei z wielk± trosk± apostolsk± o wszystkie dusze, odda³ siê pe³nieniu tej misji, któr± Bóg mu powierzy³. W 1934 roku zosta³ mianowany Rektorem Przytu³ku ¦w. Izabeli. Podczas wojny domowej w Hiszpanii pe³ni³ pos³ugê kap³añsk± — niekiedy z du¿ym nara¿eniem ¿ycia — w Madrycie, a pó¼niej w Burgos. Odt±d Pra³at Escrivá przez d³ugi czas musia³ znosiæ powa¿ne przeciwno¶ci, co czyni³ z pogod± i duchem nadprzyrodzonym.

14 lutego 1943 roku za³o¿y³ Stowarzyszenie Kap³añskie ¦wiêtego Krzy¿a, nierozerwalnie zwi±zane z Opus Dei, które prócz wy¶wiêcania na ksie¿y ¶wieckich cz³onków Opus Dei umo¿liwi w przysz³o¶ci kap³anom diecezjalnym uczestnictwo w duchowo¶ci i ascezie Opus Dei, w d±¿eniu do ¶wiêto¶ci poprzez spe³nianie obowi±zków kap³añskich przy ich wy³±cznej podleg³o¶ci w³asnemu ordynariuszowi.

W 1946 roku osiad³ w Rzymie, gdzie pozosta³ a¿ do koñca swego ¿ycia. Stamt±d kierowa³ i wp³ywa³ na rozprzestrzenianie siê Opus Dei na ca³ym ¶wiecie, po¶wiêcaj±c wszystkie swe si³y zapewnieniu mê¿czyznom i kobietom Opus Dei solidnej formacji doktrynalnej, ascetycznej i apostolskiej. W chwili ¶mierci Za³o¿yciela Opus Dei liczy³o ponad 60 tysiêcy cz³onków z ponad 80 narodowo¶ci.

Pra³at Escrivá de Balaguer by³ konsultorem Papieskiej Komisji do Spraw Autentycznej Interpretacji Kodeksu Prawa Kanonicznego i ¦wiêtej Kongregacji Seminariów i Uniwersytetów, Pra³atem Honorowym Jego ¦wi±tobliwo¶ci i cz³onkiem ad honorem Papieskiej Teologicznej Akademii Rzymskiej. By³ tak¿e Wielkim Kanclerzem Uniwersytetów w Navarra (Hiszpania) i w Piura (Peru).

B³ogos³awiony Josemaría zmar³ 26 czerwca 1975 roku. Ju¿ przed wieloma laty ofiarowa³ swe ¿ycie Bogu za Ko¶ció³ i za Papie¿a. Jego cia³o zosta³o z³o¿one w krypcie ko¶cio³a Matki Bo¿ej Pokoju w Rzymie. 15 wrze¶nia 1975 roku nastêpc± za³o¿yciela w kierowaniu Opus Dei zosta³ jednomy¶lnie wybrany bp Alvaro del Portillo (1914-1994), który przez d³ugie lata by³ najbli¿szym wspó³pracownikiem B³ogos³awionego. Obecnym Pra³atem Opus Dei jest bp Javier Echevarría, który pracowa³ przez kidziesi±t lat u boku boku b³. Josemaríi Escrivá i jego pierwszym nastêpc± bp del Portillo. Od samego pocz±tku swego istnienia, Opus Dei posiada³o zawsze aprobatê w³adzy diecezjalnej, a od 1943 roku tak¿e appositio manuum i aprobatê Stolicy ¦wiêtej. 28 listopada 1982 roku Ojciec ¶wiêty Jan Pawe³ II erygowa³ Opus Dei jako pra³aturê personaln±. Jest to formu³a prawna, której przewidzia³ dla Opus Dei b³ogos³awiony Escrivá.

Opinia ¶wiêto¶ci, któr± Za³o¿yciel Opus Dei cieszy³ siê za ¿ycia, rozpowszechni³a siê po jego ¶mierci we wszystkich zak±tkach ziemi, co wyra¿aj± wielorakie ¶wiadectwa o ³askach duchowych i materialnych przypisywanych jego wstawiennictwu; miêdzy innymi niektóre uzdrowienia niewyt³umaczalane dla medycyny. Nap³ynê³o bardzo wiele listów z piêciu kontynentów, miêdzy innymi od 69 kardyna³ów i prawie 1300 biskupów - ponad jednej trzeciej ¶wiatowego episkopatu - z pro¶b± do Ojca ¦wiêtego o otworzenie procesu beaatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Pra³ata Escrivá de Balaguer.

Kongregacja do Spraw ¦wiêtych 30 stycznia 1981 roku wyda³a nihil obstat dla rozpoczêcia procesu, natomiast 5 lutego 1981 roku zatwierdzi³ je Jan Pawe³ II.

W latach 1981-1986 w Rzymie i w Madrycie toczy³y siê procesy rozpoznawcze dotycz±ce ¿ycia i cnót Pra³ata Escrivá. Wobec wyników obu procesów i po przyjêciu korzystnych opinii Kongresu Teologów i Komisji Kardyna³ów i Biskupów-cz³onków Kongregacji do Spraw ¦wiêtych 9 kwietnia 1990 roku Ojciec ¶wiêty og³osi³ heroiczno¶æ cnót Pra³ata Escrivá, który w ten sposob uzyska³ tytu³ Czcigodnego. 6 lipca 1991 roku Papie¿ zarz±dzi³ promulgacjê Dekretu, który uznaje cudowny charakter uzdrowienia zawdziêczanego wstawiennictwu Czcigodnego Josemaría Escrivá, co stanowi³o akt koñcz±cy procedury prawne przed beatyfikacj± Za³o¿yciela Opus Dei, która odby³a siê 17 maja 1992 roku podczas uroczystej ceremonii pod przewodnictwem Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II na Placu ¦wiêtego Piotra w Rzymie. Od 21 maja 1992 roku cia³o B³ogos³awionego spoczywa w o³tarzu ko¶cio³a pra³ackiego Matki Bo¿ej Pokoju, w centralnej siedzibie Pra³atury Opus Dei i towarzyszy mu ustawiczna modlitwa i wdziêczno¶æ licznych osób z ca³ego ¶wiata, które zbli¿y³y siê do Boga porwane przyk³adem i nauczaniem Za³o¿yciela Opus Dei, oraz nabo¿eñstwo tych, którzy uciekaj± siê do jego wstawiennictwa.

W¶ród opublikowanych pism Pra³ata Escrivá poza studiami historycznymi, teologicznymi i prawniczymi, jak np. "La Abadesa de las Huelgas” (Przeorysza z Huelgas), s± ksi±¿ki o duchowo¶ci, które zosta³y przet³umaczone na wiele jezyków: "Camino” (Droga), "Santo Rosario” (Ró¿aniec ¦wiêty), "Es Cristo que pasa” (To Chrystus przechodzi), "Amigos de Dios” (Przyjaciele Boga), "Vía Crucis”(Droga Krzy¿owa), "Amar a la Iglesia” (Kochaæ Ko¶ció³), "Surco” (Bruzda) i "Forja” (Ku¼nia). Piêæ ostatnich pozycji zosta³o opublikowanych po¶miertnie. Po zebraniu niektórych z wywiadów, które udzieli³ prasie Za³o¿yciel Opus Dei, zosta³a opublikowana ksi±¿ka "Conversaciones con Mons. Escrivá de Balaguer” (Rozmowy z Pra³atem Escrivá).

Przedmowa

Bóg wie najlepiej. My ludzie tak ma³o rozumiemy z Jego ³agodnej ojcowskiej drogi, któr± prowadzi nas ku Sobie. Pisz±c w roku 1973 przedmowê do ksi±¿ki To Chrystus przechodzi, nie mog³em przewidzieæ, ¿e w tak krótkim czasie odejdzie do domu niebieskiego ów ¶wiêty kap³an, do którego tysi±ce mê¿czyzn i kobiet z ca³ego ¶wiata — dzieci jego modlitwy, jego ofiary i jego wielkodusznego oddania siê Woli Bo¿ej — mog± odnie¶æ z niezmiern± wdziêczno¶ci± te same wzruszaj±ce s³owa pochwa³y, które ¶wiêty Augustyn wy¶piewa³ o naszym Ojcu i Panu, ¶wiêtym Józefie: lepiej spe³ni³ ojcostwo serca ani¿eli ktokolwiek inny spe³ni³ ojcostwo wed³ug cia³a. Odszed³ z tego ¶wiata w czwartek 26 czerwca 1975 roku, w po³udnie, w tym¿e Rzymie, który tak bardzo kocha³, poniewa¿ jest stolic± Piotra, centrum chrze¶cijañstwa, i g³ow± wszechogarniaj±cej mi³o¶ci Ko¶cio³a ¶wiêtego. Kiedy jeszcze dzwony na Anio³ Pañski rozlega³y siê w naszych uszach, Za³o¿yciel Opus Dei us³ysza³ — w pe³nym i wiecznym znaczeniu — te s³owa: amice, ascende superius, przyjacielu, wejd¼ do rado¶ci Nieba.

Opu¶ci³ ten ¶wiat w powszednim dniu swej kap³añskiej pracy, w pe³ni pogr±¿ony w rozmowê z Nim, który jest ¯yciem i dlatego Za³o¿yciel Opus Dei sam te¿ nie umar³: jest u Jego boku. Po¶ród swych duszpasterskich zajêæ dozna³ owego s³odkiego zachwytu — tak wyra¿a to w homilii Ku ¶wiêto¶ci — spotkania siê twarz± w twarz z Chrystusem. By³o mu nareszcie dane ogl±daæ piêkne Oblicze, za którym tak bardzo têskni³: Vultum tuum, Domine, requiram!.

Od pierwszej chwili po jego narodzinach dla niebieskiej ojczyzny zaczê³y do mnie docieraæ ¶wiadectwa niezliczonej rzeszy osób, które zna³y jego ¶wiête ¿ycie. Wyra¿a³y one, i nadal wyra¿aj±, uczucia, które mo¿na ju¿ wyra¿aæ g³o¶no. Przedtem milczano z szacunku dla pokory cz³owieka uwa¿aj±cego siebie za grzesznika, który szalenie kocha Jezusa Chrystusa. Prze¿y³em rado¶æ us³yszenia wprost z ust samego Ojca ¦wiêtego jednej z jego wielu p³omiennych pochwa³ dla Za³o¿yciela Opus Dei. W czasopismach i gazetach na ca³ym ¶wiecie mo¿na przeczytaæ niezliczone artyku³y pe³ne uznania ze strony ludu chrze¶cijañskiego i osób, które jeszcze nie wyznaj± Chrystusa, ale które zaczê³y Go poznawaæ poprzez s³owa i czyny pra³ata Escrivá de Balaguer.

"Ale dopóki ¿yjê, nie przestanê g³osiæ, ¿e absolutn± konieczno¶ci± jest to aby¶my byli lud¼mi modlitwy. Stale trzeba siê modliæ! W ka¿dej sytuacji, w najró¿niejszych okoliczno¶ciach, poniewa¿ Bóg nigdy nas nie opuszcza”. To by³o jego jedyne zajêcie: modlitwa i zachêta do modlitwy. Dlatego rozbudzi³ po¶ród ¶wiata cudown± mobilizacjê osób — jak lubi³ mówiæ — gotowych do powa¿nego potraktowania ¿ycia chrze¶cijañskiego, poprzez synowski stosunek do Pana. Wielu z nas nauczy³o siê od tego stuprocentowego kap³ana, "wielkiej tajemnicy Bo¿ego mi³osierdzia: tego, ¿e jeste¶my dzieæmi Bo¿ymi”.

W drugim tomie homilii zamieszczamy niektóre teksty opublikowane jeszcze wtedy, kiedy pra³at Escrivá de Balaguer przebywa³ razem z nami, tu, na ziemi i inne spo¶ród wielu, które pozostawi³ do pó¼niejszej publikacji, poniewa¿ pracowa³ bez po¶piechu i do samego koñca. Pomimo tego, ¿e zalicza siê go do mistrzów duchowo¶ci chrze¶cijañskiej, nigdy nie pretendowa³ do tego, by byæ autorem. Jego nauczanie, tak atrakcyjne i sugestywne, ma znale¼æ zastosowanie w pracy, w domu rodzinnym, w stosunkach miêdzyludzkich — wszêdzie. Posiada³ dar, równie¿ naturalny, dawania s³uchaczowi lub czytelnikowi o wiele wiêcej ni¿ ten ostatni pocz±tkowo spodziewa³ siê. Bardzo dobrze siê go czyta! Precyzyjne sformu³owania i ¿ywe obrazy docieraj± do wszystkich niezale¿nie od mentalno¶ci i kultury. Nauczy³ siê tego w szkole Ewangelii: st±d pochodzi jego jasno¶æ, jego dog³êbne przenikanie duszy, umiejêtno¶æ nieprzemijania wraz z mod±, poniewa¿ nigdy nie stara³ siê byæ modny.

Tych osiemna¶cie homilii przedstawia panoramê podstawowych cnót ludzkich i chrze¶cijañskich dla cz³owieka, który chce pod±¿aæ ¶ladami Nauczyciela, nie odstêpuj±c Go ani na krok. Nie stanowi± one teoretycznego traktatu, ani te¿ kompendium rad s³u¿±cych do nabycia og³ady duchowej. Zawieraj± ¿yw± doktrynê, gdzie g³êbia teologii zespolona jest z ewangeliczn± przejrzysto¶ci± dobrego duszpasterza. U pra³ata Escrivá de Balaguer s³owo staje siê rozmow± z Bogiem — modlitw± — nie przestaj±c byæ wzruszaj±c± rozmow± z tymi, którzy go s³uchaj±, gdy¿ odpowiada ich niepokojom i nadziejom. Homilie te stanowi± katechezê doktryny i ¿ycia chrze¶cijañskiego, gdzie zarówno mówi siê o Bogu, jak i rozmawia siê z Bogiem: Mo¿e w tym, ¿e zawsze podkre¶la³ on mi³o¶æ do Boga jako "zwracanie spojrzenia ku Niemu nieustannie i niestrudzenie” , tkwi sekret jego ogromnych zdolno¶ci komunikacyjnych.

Ju¿ w pierwszej homilii ukazuje siê jeden ze sta³ych tematów nauczania pra³ata Escrivá de Balaguera, przypominaj±c, ¿e Bóg wzywa wszystkich ludzi do ¶wiêto¶ci. Podejmuje s³owa Aposto³a — wol± Bo¿± jest wasze u¶wiêcenie — i zwraca uwagê: "Mamy byæ ¶wiêci — jak to siê mówi — od stóp do g³ów: byæ prawdziwymi, autentycznymi chrze¶cijanami, godnymi kanonizacji; w przeciwnym razie oka¿e siê, ¿e zawiedli¶my jako uczniowie jedynego Nauczyciela”. A dalej u¶ci¶la: "gdy¿ ¶wiêto¶æ, której Pan Nasz wymaga od ciebie, osi±ga siê przez wykonywanie — z mi³o¶ci± do Boga — pracy i codziennych obowi±zków, które zazwyczaj sk³adaj± siê z rzeczy ma³ych”.

Na czym opieraj± siê, z jakiego tytu³u chrze¶cijanie ¿ywi± tak zdumiewaj±ce aspiracje? Odpowied¼ na to pytanie powraca jak refren w trakcie tych homilii: jest to pokorna odwaga tego, który "wie, ¿e jest biedny i s³aby, ale wie równocze¶nie, ¿e jest dzieckiem Bo¿ym”.

Pra³at Escrivá de Balaguer jasno widzi wielk± alternatywê stoj±c± przed ka¿d± ludzk± istot±: "Niewola albo dzieciêctwo Bo¿e: oto dylemat naszego ¿ycia. Albo byæ dzieæmi Boga, albo niewolnikami pychy”. Od chwili, kiedy Pan powo³a³ do Siebie tego, którego tak ¿arliwie kocha³em, zachêcony ¶wiêtym przyk³adem wiernego i heroicznego po¶wiêcenia ze strony Za³o¿yciela Opus Dei, z jeszcze wiêksz± intensywno¶ci± rozwa¿a³em na modlitwie tê prawdê, ¿e bez pokory i prostoty dziecka nie mo¿emy postawiæ ani kroku na drodze s³u¿enia Bogu. "Pokora oznacza widzenie siebie takim, jakim siê rzeczywi¶cie jest, bez upiêkszeñ, w prawdzie. A kiedy pojmujemy swoj± nêdzê, otwieramy siê na wielko¶æ Boga i to stanowi o naszej wielko¶ci”.

Potrzeba, by On wzrasta³, a ja siê umniejsza³ — naucza³ ¶wiêty Jan Chrzciciel, poprzednik Chrystusa. A Chrystus powiada: uczcie siê ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem. Pokora nie oznacza pomniejszenia cz³owieka; pokora g³oszona przez Za³o¿yciela Opus Dei jest czym¶ ¿ywym i dog³êbnie odczuwanym, gdy¿ oznacza "uznanie swej ma³o¶ci w obliczu Boga: uznanie siê za dziecko, za syna”. Pra³at Escrivá de Balaguer stosuje wymy¶lone bodaj¿e przez siebie wyra¿enie: wibruj±ca pokora, gdy¿ ma³o¶æ dziecka wspieranego przez wszechpotê¿n± pomoc jego Ojca Boga wibruje w dzie³ach wiary, nadziei i mi³o¶ci i we wszystkich innych cnotach, które Duch ¦wiêty wlewa w jego duszê.

Temat przewodni pierwszej homilii przewija siê przez wszystkie pozosta³e: zwyczajne ¿ycie, codzienno¶æ, normalne, powtarzaj±ce siê sytuacje. Pra³at Escrivá de Balaguer mówi o wszystkich cnotach w ustawicznym odniesieniu do ¿ycia chrze¶cijanina, który jest w ¶wiecie, poniewa¿ to jest jego miejsce, placówka, na której Bóg zechcia³ go postawiæ. Tu rozwijaj± siê cnoty ludzkie: roztropno¶æ, umi³owanie prawdy, pogoda ducha, sprawiedliwo¶æ, wielkoduszno¶æ, pracowito¶æ, wstrzemiê¼liwo¶æ, szczero¶æ, mêstwo itd. Cnoty ludzkie i chrze¶cijañskie, gdy¿ wstrzemiê¼liwo¶æ doskonali siê przez ducha pokuty i umartwienia; rygorystyczne spe³nianie w³asnego obowi±zku uszlachetnia siê boskim tchnieniem mi³o¶ci, "która jest jak hojne przelewanie siê sprawiedliwo¶ci”. Mamy ¿yæ w¶ród rzeczy, którymi siê pos³ugujemy, ale oderwani od nich, z czystym sercem.

Poniewa¿ dla nas, zaanga¿owanych w interesy duchowe, czas to wiêcej ni¿ pieni±dz — to chwa³a!. Chrze¶cijanin wienien nauczyæ siê z niego korzystaæ w sposób pilny, aby wyraziæ swoj± mi³o¶æ do Boga i swoj± mi³o¶æ do innych ludzi, u¶wiêcaj±c pracê, u¶wiêcaj±c siê w pracy, u¶wiêcaj±c innych poprzez pracê. Winien zwracaæ uwagê na drobne rzeczy, czyli unikaæ daremnych marzeñ i praktykowaæ cichy heroizm, równocze¶nie naturalny i nadprzyrodzony, jako cz³owiek, który z Chrystusem prze¿ywa codzienn± rzeczywisto¶æ. "Nigdzie nie jest napisane, ¿e chrze¶cijanin ma byæ postaci± obc± ¶wiatu. Pan nasz Jezus Chrystus s³owem i czynem pochwala³ tê w³a¶nie cnotê, która jest mi szczególnie droga: cnotê naturalno¶ci i prostoty (...) Niekiedy jednak ludzie przyzwyczajaj± siê do tego, co jest proste i zwyczajne tak, ¿e pod¶wiadomie szukaj± czego¶ uderzaj±cego i sztucznego. Ka¿dy z was zapewne ju¿ tego do¶wiadczy³, ¿e piêkno ¶wie¿ych, dopiero co ¶ciêtych ró¿, o delikatnych, pachn±cych p³atkach, wychwala siê s³owami: s± tak wspania³e, ¿e musz± byæ chyba sztuczne!”.

Te s³owa Za³o¿yciela Opus Dei docieraj± do nas z ca³± ¶wie¿o¶ci± dopiero co ¶ciêtych ró¿, a s± owocem ca³ego ¿ycia spêdzonego na obcowaniu z Bogiem i na ¿arliwym apostolstwie, bêd±cym jak bezbrze¿ne morze. Obok prostoty w pismach tych wystêpuje sta³y motyw namiêtnej, ekspansywnej mi³o¶ci. Jest to "mocne bicie serca”; owo "spieszcie siê, aby kochaæ”, gdy¿ "ca³a przestrzeñ ludzkiej egzystencji jest za ma³a, by poszerzyæ granice twojej mi³o¶ci”.

Tak przechodzimy do drugiego z wielkich tematów jego medytacji: "wiêzi trzech cnót Boskich, które stanowi± podstawê autentycznego ¿ycia chrze¶cijañskiego mê¿czyzny, chrze¶cijañskiej kobiety”. Ustawicznie siê do tego odwo³uje: "¿yæ wiar±, trwaæ w nadziei, byæ przywi±zanym do Jezusa Chrystusa, kochaæ Go naprawdê, naprawdê, naprawdê”; "pewno¶æ, która daje mi poczucie i ¶wiadomo¶æ synostwa Bo¿ego, nape³nia mnie prawdziw± nadziej±”; "nadszed³ ju¿ czas, by¶ po¶ród swych codziennych zajêæ æwiczy³ wiarê, budzi³ nadziejê, o¿ywia³ mi³o¶æ”.

Po trzech homiliach na temat wiary, nadziei i mi³o¶ci nastêpuje homilia o modlitwie, ale konieczno¶æ ¿ycia w obcowaniu z Bogiem wystêpuje tu ju¿ od pierwszej strony. "Modlitwa za¶ winna rozwijaæ siê w duszy stopniowo”, naturalnie, z prostot± i z ufno¶ci±, gdy¿ "¯eby zwracaæ siê do Ojca, dzieci Bo¿e nie potrzebuj± sztucznych, pedantycznych metod”. Modlitwa jest jak nitka w owej kanwie trzech cnót teologicznych. Wszystko staje siê czym¶ jednym: w ¿yciu rozlega siê d¼wiêk bosko¶ci, gdy¿ "Nasze zjednoczenie z Bogiem nie wy³±cza nas ze ¶wiata, w którym ¿yjemy, nie zamienia nas w istoty obce ¶wiatu, obojêtne wobec tego, co siê wokó³ nich dzieje”.

Jego ¶cis³e i trafne komentarze do Pisma ¶wiêtego i czêste odwo³ywania siê do skarbca Tradycji chrze¶cijañskiej jak szybki potok przerywaj± mi³osne okrzyki: "Jak¿e wielka jest mi³o¶æ, jak wielkie mi³osierdzie naszego Ojca! Kiedy patrzê na tak wielkie dzie³a mi³o¶ci Boga wobec Jego dzieci, na te dobrodziejstwa, które ¶wiadcz± wprost o boskim szaleñstwie mi³o¶ci, wtedy chcia³bym mieæ tysi±c ust i tysi±c serc, aby bez koñca wielbiæ Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha ¦wiêtego”.

Sk±d wziê³a siê tak wielka mi³o¶æ? To Bóg j± wla³ w jego serce, a on potrafi³ odpowiedzieæ na ni± z w³asnej woli i zaraziæ ni± wiele tysiêcy dusz. Kocha³ i chcia³ kochaæ; chcia³ odpowiedzieæ na ³askê, której Pan udzieli³ jego duszy. Wolno¶æ po to, by kochaæ, sta³a siê jego pasj±: "Opowiadam siê za Bogiem w wolno¶ci, bez ¿adnego przymusu, gdy¿ taki jest mój wybór. I decydujê siê s³u¿yæ, zamieniæ moj± egzystencjê w oddanie siê innym z mi³o¶ci do mego Pana, Jezusa Chrystusa. Ta w³a¶nie wolno¶æ ka¿e mi wo³aæ, ¿e nic na tej ziemi nie mo¿e mnie oddzieliæ od mi³o¶ci Chrystusa”.

Drogê do ¶wiêto¶ci, na któr± zaprasza nas pra³at Escrivá de Balaguer, przenika g³êboki szacunek dla wolno¶ci. Za³o¿yciel Opus Dei zachwyca siê s³owami ¶wiêtego Augustyna, w których biskup Hippony podkre¶la, i¿ Bóg uzna³, ¿e Jego s³udzy bêd± lepsi je¿eli bêd± mu s³u¿yæ dobrowolnie”. Ta droga do nieba jest nadto bardzo odpowiednia dla cz³owieka tkwi±cego w spo³eczeñstwie, w pracy zawodowej, w sytuacjach czêsto obojêtnych lub stanowczo przeciwnych prawu Chrystusowemu. Za³o¿yciel Opus Dei nie zwraca siê do cz³owieka cieplarnianego; zwraca siê do osób, które walcz± na otwartym polu, w przeró¿nych sytuacjach ¿yciowych. Tam w³a¶nie podejmowana jest wolna decyzja s³u¿enia Bogu i mi³owania Go ponad wszystko. Wolno¶æ okazuje siê rzecz± niezbêdn± a w wolno¶ci umacnia siê mi³o¶æ i zapuszcza w niej swoje korzenie: "nikt nie rodzi siê ¶wiêtym: ¶wiêto¶æ wykuwa siê w ustawicznym wspó³dzia³aniu ³aski Bo¿ej i ludzkiej odpowiedzi na ni±”.

St±d te¿, aby¶my mogli lepiej obcowaæ z Bogiem, podsyca siê dwie namiêtno¶ci: pasjê mi³o¶ci i pasjê wolno¶ci. Kiedy wolno¶æ opowiada siê po stronie Mi³o¶ci Bo¿ej, ich si³y siê jednocz±. Wyp³ywaj±ce st±d potoki ³aski — przy naszej odpowiedzi na ni± — s± tak potê¿ne, ¿e potrafi± pokonaæ wszystkie trudno¶ci: terror psychiczny stosowany wobec tych, którzy pragn± byæ wierni Panu; przezwyciê¿yæ nasz± s³abo¶æ, nasze wady, niedoskona³o¶ci, które nigdy nas nie opuszczaj±, ale staj± siê okazj± do coraz to nowego potwierdzenia mi³o¶ci przez dobrowoln± skruchê; pokonuj±c trudno¶ci, które napotykamy wokó³ nas zasiewem pokoju i rado¶ci.

W jego uwagach na temat tej wspania³ej bo¿ej i ludzkiej gry wolno¶ci i mi³o¶ci s± momenty, w których przebija siê cierpienie — ból, jakiego do¶wiadcza mi³o¶æ z powodu braku ludzkiej odpowiedzi na mi³osierdzie Bo¿e — które zawsze towarzyszy³o ¿yciu pra³ata Escrivá de Balaguer. Kiedy siê go spotyka³o, trudno by³o dostrzec, ¿e cierpi. Ma³o kto z ludzi przeszed³ przez ten ¶wiat z tak wielk± rado¶ci±, z tak dobrym humorem, z takim poczuciem m³odo¶ci i duchem wspó³czesno¶ci, jak on. Za niczym nie têskni³ z wyj±tkiem Mi³o¶ci Bo¿ej. Wielu jego synów duchowych, którzy znali go z bliska, dziwi³o siê pó¼niej: Jak to mo¿liwe, ¿eby nasz Ojciec tak bardzo cierpia³? Widzieli¶my go zawsze weso³ym, bacznym na najdrobniejsze szczegó³y, oddanego nam wszystkim.

Po¶redni± odpowied¼ znajdujemy w niektórych z niniejszych homilii: "Ale nie zapominajcie, ¿e przebywanie z Jezusem oznacza, i¿ z pewno¶ci± zetkniemy siê z Krzy¿em. Kiedy oddajemy siê w rêce Bo¿e, to Bóg czêsto pozwala nam odczuæ ból, samotno¶æ, przeciwieñstwa, oszczerstwa, znies³awienia i drwiny, które przychodz± od wewn±trz i z zewn±trz — poniewa¿ pragnie nas ukszta³towaæ na swój obraz i podobieñstwo. On nawet godzi siê na to, by nazywano nas szaleñcami i uwa¿ano za g³upców”.

Poniewa¿ namiêtnie obejmowa³ Krzy¿ Pañski, móg³ on powiedzieæ: "w swoim ¿yciu zosta³em doprowadzony do szczególnie g³êbokiej ¶wiadomo¶ci dzieciêctwa Bo¿ego. Do¶wiadczy³em szczê¶cia zanurzenia siê w sercu mojego Ojca, by siê poprawiæ, by siê oczy¶ciæ, by Mu s³u¿yæ, by rozumieæ wszystkich i wybaczaæ wszystkim na mocy Jego mi³o¶ci i mojego upokorzenia”. Zawsze by³ pos³uszny, uleg³y g³osowi Ducha ¦wiêtego tak, i¿ jego postêpowanie by³o odzwierciedleniem cudownego obrazu Chrystusa. Wierzy³ bezgranicznie s³owom Nauczyciela, i czêsto by³ atakowany przez tych, którzy najwyra¼niej nie potrafili znie¶æ tego, i¿ kto¶ mo¿e ¿yæ wiar±, z nadziej± i mi³o¶ci±. "Byæ mo¿e, pomy¶li kto¶, ¿e jestem naiwny. To nie ma dla mnie znaczenia, choæby mnie nawet tak okre¶lano, poniewa¿ ja wci±¿ wierzê w mi³o¶æ i zapewniam was, ¿e bêdê wierzy³ zawsze! I dopóki Bóg daje mi ¿ycie, bêdê siê stara³ nadal — jako kap³an Chrystusa — szerzyæ jedno¶æ i pokój pomiêdzy tymi, którzy bêd±c dzieæmi tego samego Ojca-Boga, s± braæmi; ¿eby ludzko¶æ lepiej siê rozumia³a i ¿eby wszyscy podzielali ten sam idea³: idea³ Wiary!”.

Pasja mi³o¶ci i wolno¶ci, przekonanie, ¿e powinni¶my dzia³aæ w boskiej atmosferze wiary i nadziei, staj± siê apostolstwem. Jedna homilia — By wszyscy zostali zbawieni — jest ca³kowicie po¶wiêcona temu tematowi. "Jezus jest nad Jeziorem Genezaret, wokó³ niego cisn± siê t³umy, aby s³uchaæ s³owa Bo¿ego (£k 5, 1). Zupe³nie tak jak dzisiaj! Czy tego nie widzicie? Ludzie pragn± s³uchaæ orêdzia Bo¿ego, chocia¿ to taj± na zewn±trz. Mo¿e niektórzy zapomnieli o nauce Chrystusowej. Inni — bez w³asnej winy — nie poznali jej wcale i religia jest im obca. Ale przekonajcie siê o stale aktualnej prawdzie: zawsze przychodzi taki moment, kiedy dusza nie potrafi znie¶æ tego d³u¿ej, nie wystarczaj± jej zwyczajne wymówki, nie zadowalaj± jej k³amstwa fa³szywych proroków. I choæby ludzie ci nie chcieli siê do tego przyznaæ, to jednak odczuwaj± pragnienie ukojenia swego niepokoju w nauczaniu Pana”.

¯ywy duch apostolstwa, owo namiêtne ukazywanie niecierpliwej mi³o¶ci Boga do wszystkich ludzi, przenika ka¿d± stronê tej ksi±¿ki. Chodzi o niesienie duszom autentycznego pokoju i o przekszta³canie ziemi. Pra³at Escrivá de Balaguer ustawicznie zwraca swój wzrok na Nauczyciela, który nauczy³ ludzi mówiæ o szczê¶ciu wiecznym poprzez to, ¿e przemierzy³ nasze ziemskie drogi swymi boskimi stopami. Nie mogê siê powstrzymaæ od powtórzenia obszerniejszego fragmentu z homilii Ku ¶wiêto¶ci, w którym Za³o¿yciel Opus Dei komentuje ulubion± scenê ewangeliczn±: apostolstwo Jezusa wobec dwóch uczniów z Emaus, którzy mo¿e stracili ju¿ nadziejê.

"Krok ich by³ zwyk³y, jak wszystkich innych, którzy tamtêdy przechodzili. Tam te¿, w sposób najzupe³niej naturalny, pojawia siê przy nich Jezus i idzie wraz z nimi prowadz±c rozmowê, która u¶mierza zmêczenie. Wyobra¿am sobie tê scenê. Zapada ju¿ zmierzch. Powiewa lekki przyjemny wiatr. Wokó³ pola dojrza³ej ju¿ pszenicy i stare oliwki z ga³êziami posrebrzonymi przez ciep³e ¶wiat³o”.

To Chrystus przechodzi. Ci dwaj mê¿czy¼ni, kiedy zobaczyli, ¿e Jezus zamierza i¶æ dalej, mówi± do Niego: Zostañ z nami, gdy¿ ma siê ku wieczorowi. "Tacy ju¿ jeste¶my: ci±gle brak nam odwagi, mo¿e z braku szczero¶ci, mo¿e z powodu zawstydzenia. W g³êbi duszy my¶limy: zostañ z nami, poniewa¿ nasze dusze spowija zmrok, a jedynie Ty jeste¶ ¶wiat³em, jedynie Ty mo¿esz zaspokoiæ to pragnienie, które nas po¿era”.

To pragnienie Boga, które wszyscy nosimy w swoim wnêtrzu, codziennie stawia przed nami sposobno¶ci do apostolstwa. My, ludzie, wo³amy Go i poszukujemy Go, nawet w¶ród wahañ sumienia lub z oczyma utkwionymi w ziemiê. "I Jezus pozostaje. Otwieraj± siê nasze oczy jak oczy Kleofasa i jego towarzysza, kiedy Chrystus ³amie chleb; i chocia¿ bêdzie znika³ z naszych oczu, potrafimy równie¿ na nowo podj±æ wêdrówkê — chocia¿ zapada zmrok — aby mówiæ o Nim z innymi, gdy¿ tak wielka rado¶æ nie mie¶ci siê w jednym sercu”.

Powracam my¶lami do tego dnia, który stoi zawsze przede mn±, którego nigdy nie zapomnê, to jest do owego 26 czerwca 1975 roku. Pra³at Josemaría Escrivá de Balaguer w sposób ostateczny narodzi³ siê do Mi³o¶ci Boga, gdy¿ jego serce potrzebowa³o ju¿ wiecznego Emaus, pozostania na zawsze przy Chrystusie. W homilii Na drodze do ¶wiêto¶ci napisa³: "Rodzi siê w nas pragnienie Boga, usilna wola zrozumienia Jego ³ez; widzenia Jego u¶miechu, Jego oblicza (...) I dusza pogr±¿ona w Bogu wznosi siê ubóstwiona: chrze¶cijanin sta³ siê spragnionym podró¿nym i otwiera swe usta na ¼ródlan± wodê”. I nieco dalej: "Lubiê mówiæ o drodze, poniewa¿ jeste¶my wêdrowcami, zmierzamy do domu w Niebie, do naszej Ojczyzny”.

Tam teraz zamieszkuje wraz z Trójc± Przenaj¶wiêtsz±; z Maryj±, naj¶wiêtsz± Matk± Boga i Matk± nasz±; ze ¶wiêtym Józefem, którego tak bardzo kocha³. Wielu z nas na ca³ym ¶wiecie powierza mu swoje modlitwy w przekonaniu, ¿e Bóg Nasz Pan ma upodobanie w tym, który zechcia³ byæ — i by³ nim podczas swego ziemskiego ¿ycia — s³ug± dobrym i wiernym.

Nak³ad opublikowanych do tej pory pism Za³o¿yciela Opus Dei — a zw³aszcza Drogi, Ró¿añca ¶wiêtego, To Chrystus przechodzi, Rozmowy — przekroczy³ piêæ milionów egzemplarzy. Zosta³y one prze³o¿one na ponad trzydzie¶ci jêzyków. Drugi tom jego homilii ukazuje siê teraz w tym samym celu: by s³u¿yæ jako narzêdzie zbli¿ania siê ludzi do Boga. Ko¶ció³ prze¿ywa trudne chwile i Ojciec ¦wiêty niestrudzenie wzywa swoje dzieci do modlitwy, do spojrzenia nadprzyrodzonego, do wierno¶ci wobec ¶wiêtego depozytu Wiary, do braterskiego zrozumienia, do pokoju. W tej sytuacji nie mo¿emy poddaæ siê zniechêceniu: jest to czas praktycznej realizacji, a¿ do heroizmu, cnót, które okre¶laj± i rysuj± obraz chrze¶cijanina, dziecka Bo¿ego, które stara siê "¿eby g³owa dotyka³a nieba, ale ¿eby stopy st±pa³y pewnie po ziemi”, kiedy kroczy przez ten ¶wiat.

¯ycie chrze¶cijanina, który postanawia postêpowaæ zgodnie z wielko¶ci± swego powo³ania, winno stanowiæ jakby wci±¿ powracaj±ce echo s³ów Pana: Ju¿ was nie nazywam s³ugami, bo s³uga nie wie, co czyni pan jego, ale nazwa³em was przyjació³mi, albowiem oznajmi³em wam wszystko, co us³ysza³em od Ojca mego. Kiedy ulegle spe³niamy wolê Bo¿±, otwieraj± siê przed nami niewyobra¿alne horyzonty. Pra³at Escrivá de Balaguer z rado¶ci± podkre¶la ten piêkny paradoks: "nie ma nic lepszego od uznania siê za niewolników Bo¿ych z Mi³o¶ci. Gdy¿ w tej samej chwili tracimy piêtno niewolnictwa, a zamieniamy siê w przyjació³, synów”.

Dzieci Bo¿e, przyjaciele Boga: jest to prawda, któr± pra³at Escrivá de Balaguer jakby ogniem chcia³ wyryæ w sercach tych, którzy go znali. Jego nauczanie ustawicznie zmierza do tego, aby wierni nie my¶leli, ¿e "jest postaw± chrze¶cijañsk± uciekanie siê do przyja¼ni z Bogiem jedynie w ostateczno¶ci”. Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym Cz³owiekiem, naszym Bratem, naszym Przyjacielem. Je¶li bêdziemy siê staraæ obcowaæ z Nim w za¿y³o¶ci, "dost±pimy udzia³u w weselu przyja¼ni z Bogiem ”; je¶li uczynimy wszystko, co jest mo¿liwe, by towarzyszyæ Mu od Betlejem a¿ po Kalwariê, dziel±c Jego rado¶ci i cierpienia, staniemy siê godni przyjacielskiej rozmowy z Nim: calicem Domini biberunt — wy¶piewuje Liturgia Godzin — et amici Dei facti sunt— pili kielich Pañski i stali siê przyjació³mi Bo¿ymi.

Dla tych, którzy kochaj± Boga, dzieciêctwo Bo¿e i przyja¼ñ z Bogiem, stanowi± nierozdzieln± rzeczywisto¶æ. Uciekamy siê do Niego jako dzieci w ufnym dialogu, który winien wype³niæ ca³e nasze ¿ycie; i jako przyjaciele, gdy¿ "chrze¶cijanie jeste¶my zakochani w Mi³o¶ci”. Podobnie dzieciêctwo Bo¿e popycha nas ku temu, aby obfito¶æ ¿ycia wewnêtrznego zamienia³a siê w konkretn± dzia³alno¶æ apostolsk±, tak jak przyja¼ñ z Bogiem prowadzi do zaci±gniêcia siê "na s³u¿bê wszystkim: wykorzystaæ te dary Bo¿e jako narzêdzia pomocne innym do odkrycia Chrystusa”.

Myl± siê ci, którzy widz± przepa¶æ pomiêdzy ¿yciem zwyczajnym, miêdzy doczesnymi sprawami, biegiem historii a Mi³o¶ci± Boga. Pan jest wieczny, ¶wiat jest Jego dzie³em i On nas tutaj postawi³, by¶my przeszli dobrze czyni±c, a¿ dojdziemy do ostatecznej Ojczyzny. Wszytko posiada znaczenie w ¿yciu chrze¶cijanina, gdy¿ wszystko mo¿e byæ okazj± do spotkania z Panem, i z tego samego powodu uzyskaæ warto¶æ nieprzemijaj±c±. "Ludzie k³ami±, kiedy w sprawach doczesnych powiadaj± "na zawsze". Prawd±, ca³kowit± prawd± jest "na zawsze" tylko w odniesieniu do Boga. Tak w³a¶nie masz ¿yæ ty: z wiar±, która na my¶l o wieczno¶ci, tym prawdziwym "na zawsze", pozwoli ci ju¿ tu, na ziemi, poznaæ przedsmak nieba”.

Pra³at Josemaría Escrivá de Balaguer doznaje teraz bezpo¶renio owego piêkna i s³odyczy Bo¿ej. Wszed³ do wieczno¶ci. Dlatego jego s³owa, równie¿ s³owa tych homilii, które tu przedstawiam, nabra³y — chocia¿ i tak zawsze by³y pe³ne mocy — jeszcze wiêkszego znaczenia, jeszcze g³êbiej zapadaj± w serca, poci±gaj± za sob±. Chcia³bym zakoñczyæ tekstem, który mo¿e nas zaraziæ jeszcze jedn± jego wielk± pasj±:

"Kochajcie Ko¶ció³, s³u¿cie mu ze ¶wiadom± rado¶ci± ludzi, którzy potrafili zdecydowaæ siê na tê s³u¿bê z Mi³o¶ci. I gdy zobaczymy, ¿e niektórzy s± pozbawieni nadziei, jak owi dwaj uczniowie z Emaus, podejd¼my do nich z wiar± — nie w imieniu w³asnym lecz w imiê Jezusa — by ich zapewniæ, ¿e obietnica Jezusowa nie mo¿e zawie¶æ, ¿e On zawsze czuwa nad swoj± Oblubienic±-Ko¶cio³em i nigdy jej nie opuszcza. ¯e ciemno¶ci przemin±, poniewa¿ jeste¶my dzieæmi ¶wiat³o¶ci (Por. Ef 5, 8) powo³ani do ¿ycia nieprzemijaj±cego”.

Alvaro del Portillo

Rzym, 1977 r.


  Nastêpny