Josemaría Escrivá Obras
307

Jak ³ania, co pragnie wody ze strumienia, tak i my przybiegli¶my z wyschniêtymi ustami. Chcemy piæ ze zdroju ¿ywej wody. Przez ca³y dzieñ w sposób najzupe³niej naturalny trwamy u obfitego, czystego ¼ród³a ¿ywej wody, która wytryskuje ku ¿yciu wiecznemu. Zbyteczne staj± siê s³owa, tym bardziej ¿e jêzyk nie potrafi siê wys³owiæ; umys³ siê uspokaja. Tu siê ju¿ nie docieka, tu siê kontempluje! I z duszy raz jeszcze p³ynie pie¶ñ nowa, poniewa¿ czuje ona i wie, ¿e patrzy na ni± nieustannie z mi³o¶ci± sam Bóg.

Nie my¶lê o nadzwyczajnych sytuacjach. S± to raczej zwyk³e do¶wiadczenia naszej duszy: szaleñstwo z mi³o¶ci, która bez rzucania siê w oczy, bez ekstrawagancji uczy nas cierpieæ i ¿yæ, poniewa¿ Bóg u¿ycza nam M±dro¶ci. Jak±¿ rado¶æ i jaki spokój prze¿ywamy wówczas, gdy znajdujemy siê na tej w±skiej drodze, która prowadzi do ¿ycia.

Poprzedni Czytaj ca³y rozdzia³ Nastêpny