Josemaría Escrivá Obras
245

Wkroczyli¶my ju¿ na drogê modlitwy. Ale jak i¶æ naprzód? Zapewne zauwa¿yli¶cie, ¿e wielu ludzi, mê¿czyzn i kobiet, zdaje siê z upodobaniem rozmawiaæ z samym sob±, z zadowoleniem przys³uchuj±c siê samemu sobie. Potok s³ów, niestrudzony monolog skoncentrowany na problemach, które ich nurtuj±, nie prowadz±cy jednak do ich rozwi±zania. Mog³oby siê wydawaæ, ¿e tymi lud¼mi kieruje jedynie chorobliwe pragnienie wzbudzenia wspó³czucia lub podziwu i nic poza tym.

Kiedy rzeczywi¶cie chcemy otworzyæ w prostocie i szczero¶ci swoje serce, aby mu ul¿yæ, szukamy rady ludzi, którzy nas kochaj± i rozumiej±. Rozmawiamy z ojcem, matk±, z ¿on±, mê¿em, z bratem, z przyjacielem. Wówczas mamy ju¿ dialog, chocia¿ czêsto zale¿y nam raczej na tym, aby¶my my byli wys³uchani, ani¿eli na s³uchaniu kogo¶, zale¿y nam na wypowiedzeniu tego, co nam le¿y na sercu. Zacznijmy postêpowaæ tak samo wobec Boga, bêd±c pewni, ¿e On nas wys³ucha i odpowie nam. Skierujmy uwagê na Niego i otwórzmy nasz± duszê w pokornej rozmowie, mówmy Mu w zaufaniu wszystko, co mamy i w my¶lach i w sercu: o naszych rado¶ciach, smutkach, nadziejach, rozczarowaniach, sukcesach i pora¿kach, a tak¿e o naszych najdrobniejszych sprawach codziennych. Do¶wiadczyli¶my bowiem, ¿e wszystko to interesuje naszego Ojca Niebieskiego.

Poprzedni Czytaj ca³y rozdzia³ Nastêpny