 |
244 |
 |
Nigdy mnie nie nu¿y³o i z pomoc± Bo¿± nie bêdzie mnie nu¿yæ mówienie o modlitwie. Kiedy w latach trzydziestych przychodzili do mnie, m³odego kap³ana, ludzie wszelkich stanów ludzie nauki i robotnicy, zdrowi i chorzy, bogaci, ubodzy, kap³ani i ¶wieccy chc±cy lepiej na¶ladowaæ Pana, radzi³em im zawsze: Módlcie siê! A je¶li kto¶ mi odpowiada³: Nie wiem nawet, jak zacz±æ zaleca³em mu, by stan±³ w obecno¶ci Bo¿ej i wypowiedzia³ przed Nim swój niepokój, swoje zgnêbienie za pomoc± tej samej skargi: Panie, nie umiem siê modliæ! I tylekroæ z tego pokornego zwierzenia wyros³a za¿y³o¶æ z Chrystusem, zaczê³a siê sta³a rozmowa z Nim.
Minê³o wiele lat, ale nie pozna³em ¿adnej innej recepty. Je¶li uwa¿asz siê za nieprzygotowanego do modlitwy, zbli¿ siê do Jezusa, jak zbli¿ali siê Jego uczniowie: Panie, naucz nas modliæ siê! . Do¶wiadczysz wówczas, jak Duch ¦wiêty przychodzi z pomoc± naszej s³abo¶ci. Gdy bowiem nie umiemy siê modliæ tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia siê za nami w b³aganiach, których nie mo¿na wyraziæ s³owami, gdy¿ nie ma sposobu na opisanie ich g³êbi.
Jak±¿ moc musi w nas stwarzaæ S³owo Bo¿e! Przez wszystkie lata mego kap³añstwa ci±gle i niestrudzenie powtarza³em i powtarzam tê radê, która nie jest bynajmniej moim wymys³em. Jest to wziête z Pisma ¦wiêtego, tam siê tego nauczy³em: Panie, nie umiem siê zwracaæ do Ciebie! Panie, naucz nas siê modliæ! I wówczas uzyskujemy wielk± mi³osiern± pomoc ¶wiat³o, ogieñ, porywisty wiatr Ducha ¦wiêtego, który zapala p³omieñ zdolny do wzniecania po¿arów mi³o¶ci.
|
 |
|