 |
157 |
 |
Czy pamiêtacie przypowie¶æ o mi³osiernym Samarytaninie? Zbójcy napadaj± na cz³owieka, okradaj± go do ostatniego grosza i porzucaj± zranionego przy drodze. Obok tego miejsca przechodzi kap³an starozakonny, a po nim lewita. Obaj widz± go i mijaj± obojêtnie. Pewien za¶ Samarytanin, bêd±cy w podró¿y, przechodzi³ równie¿ obok niego. Gdy go zobaczy³, wzruszy³ siê g³êboko: podszed³ do niego i opatrzy³ mu rany, zalewaj±c je oliw± i winem; potem wsadzi³ go na swoje bydlê, zawióz³ do gospody i pielêgnowa³ go. Zwróæcie uwagê na to, ¿e nie jest to wzór do na¶ladowania przeznaczony tylko dla nielicznych wybranych dusz, gdy¿ Pan odpowiadaj±c pytaj±cemu ka¿demu z nas dodaje: Id¼, i ty czyñ podobnie!
Dlatego te¿, je¶li w swoim ¿yciu, czy te¿ w ¿yciu innych, zauwa¿ymy co¶ niew³a¶ciwego, co wymaga pomocy duchowej i ludzkiej, której jako dzieci Bo¿e mo¿emy i powinni¶my udzieliæ, to prostym przejawem roztropno¶ci bêdzie zastosowanie odpowiedniego lekarstwa z ca³± stanowczo¶ci±, moc±, szczero¶ci± i mi³o¶ci±. Nie ma tu miejsca na wahanie. B³êdem jest my¶leæ, ¿e problemy da siê rozwi±zaæ przez ich odk³adanie czy te¿ ignorowanie.
Roztropno¶æ wymaga, aby po otwarciu rany zawsze, gdy to konieczne, stosowaæ lekarstwo w sposób zdecydowany i bez uciekania siê do pó³¶rodków. Kiedy zauwa¿ycie najmniejsze objawy z³a, zachowujcie siê z prostot± i szczero¶ci±, zarówno je¶li macie udzieliæ pomocy, jak i wtedy, gdy macie j± sami otrzymaæ. W takich przypadkach nale¿y pozwoliæ, aby ten, kto z Bo¿± pomoc± potrafi leczyæ, naciska³ ranê, najpierw z odleglejszego miejsca, a potem zbli¿aj±c siê stopniowo ku ¶rodkowi, a¿ wyp³ynie z niej ca³a ropa i ¼ród³o infekcji zostanie oczyszczone. W ten sposób powinni¶my traktowaæ przede wszystkim samych siebie oraz tych, którym nasza pomoc nale¿na jest ze wzglêdu na porz±dek sprawiedliwo¶ci i mi³o¶ci. My¶lê tu szczególnie o rodzicach i tych wszystkich, którzy zajmuj± siê wychowaniem i nauczaniem.
|
 |
|