 |
139 |
 |
Mo¿na znale¼æ wiele innych przyk³adów; wymieni³em tylko te nieliczne, które mi przysz³y na my¶l, a które mo¿esz wykorzystywaæ w ci±gu dnia, by zbli¿aæ siê coraz bardziej i bardziej do Boga, i coraz bardziej i bardziej do bli¼niego. To, ¿e przytoczy³em te przyk³ady, nie oznacza, ¿e gardzê wielkimi praktykami pokutnymi. Wprost przeciwnie, s± one dobre i s³uszne,a nawet konieczne, kiedy Pan wzywa nas do pój¶cia tak± drog±, przy czym wa¿n± rzecz± jest zasiêgniêcie rady swego kierownika duchowego. Chcia³bym ci jednak zwróciæ uwagê, ¿e z takimi wielkimi pokutami mog± i¶æ w parze wielkie upadki spowodowane pych±. Z drugiej strony, je¿eli ustawicznie chcesz podobaæ siê Bogu w drobnych walkach toczonych w swoim wnêtrzu na przyk³ad, przez u¶miech, kiedy wcale ci nie jest do ¶miechu; zapewniam ciê, ¿e czasami wiêcej kosztuje drobny u¶miech ani¿eli noszenie w³osiennicy przez godzinê a wiêc przy takim stale odnawianym pragnieniu podobania siê Bogu z trudem bêdzie mog³a rozwin±æ siê nasza pycha i jest prawie niemo¿liwe, by¶my mogli sobie naiwnie wyobraziæ, i¿ jeste¶my ju¿ niemal bohaterami. Widzimy siebie wówczas raczej jako dziecko, które swemu ojcu mo¿e ofiarowaæ jedynie drobiazg, ale drobiazg przyjmowany przez ojca z wielk± rado¶ci±.
Czy zatem chrze¶cijanin musi zawsze ¿yæ duchem umartwienia? Tak, ale z mi³o¶ci. Nosimy bowiem skarb naszego powo³ania w naczyniach glinianych, aby z Boga by³a owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsz±d znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy siê zw±tpieniu; ¿yjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prze¶ladowania, lecz nie czujemy siê osamotnieni, obalaj± nas na ziemiê, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby ¿ycie Jezusa objawi³o siê w naszym ¶miertelnym ciele.
|
 |
|