 |
132 |
 |
Stawiam przed wami te prawdy tak twardo, aby¶cie sumiennie przebadali motywy swojego postêpowania. Mo¿ecie niejedno naprostowaæ i skierowaæ od nowa na s³u¿bê Bogu i waszym braciom, ludziom. Patrzcie, jak Pan jest bliski nam, z jak± mi³o¶ciê spojrza³ na nas i wezwa³ ¶wiêtym powo³aniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do w³asnego postanowienia i ³aski, która nam dana zosta³a w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami.
Oczy¶æcie wasze intencje, czyñcie wszystko z mi³o¶ci do Boga, rado¶nie obejmuj±c codzienny krzy¿. Powtarzam to tysi±ckroæ, gdy¿ uwa¿am, ¿e w³a¶nie te my¶li powinny byæ wyryte w sercu ka¿dego chrze¶cijanina: kiedy nie ograniczamy siê wy³±cznie do znoszenia przeciwno¶ci, cierpieñ fizycznych lub moralnych, lecz przyjmujemy je z mi³o¶ci± i ofiarujemy Bogu na zado¶æuczynienie za nasze w³asne grzechy i grzechy wszystkich ludzi, wtedy zapewniam was te cierpienia nie bêd± nas przygniata³y.
Wtedy nie d¼wiga siê ju¿ byle jakiego krzy¿a: rozpoznaje siê Krzy¿ Chrystusa i znajduje siê pociechê na my¶l, ¿e to Odkupiciel wzi±³ na siebie jego ciê¿ar. My stajemy siê Jego wspó³pracownikami, jak Szymon z Cyreny, który wracaj±c z pola my¶la³ o zas³u¿onym wypoczynku, a zosta³ zmuszony do nadstawienia w³asnych barków, by pomóc Jezusowi. Staæ siê dobrowolnie tym, czym by³ Cyrenejczyk, byæ bliskim umêczonemu Chrystusowi to dla duszy mi³uj±cej nie oznacza nieszczê¶cia, ale pewno¶æ, ¿e Bóg jest blisko nas i b³ogos³awi nam poprzez to wybrañstwo.
Wielu ludzi mówi³o mi czêsto ze zdumieniem, ¿e moje dzieci w Opus Dei zawsze s± dziêki Bogu radosne i zara¿aj± drugich swoj± rado¶ci±. Na tê oczywisto¶æ odpowiadam zawsze tym samym wyt³umaczeniem, gdy¿ nie znam innego: ich rado¶æ polega na tym, ¿e nie boj± siê ani ¿ycia, ani ¶mierci, ¿e nie pozwalaj± przygnie¶æ siê przeciwno¶ciom i staraj± siê prze¿ywaæ ka¿dy dzieñ w duchu ofiary, z gotowo¶ci± pomimo w³asnej nêdzy i s³abo¶ci do wyrzeczenia siê samych siebie, aby dla innych drogê chrze¶cijañsk± uczyniæ bardziej poci±gaj±c± i mi³±.
|
 |
|