Josemaría Escrivá Obras
117

Pozwólcie, ¿e jeszcze raz podzielê siê z wami cz±steczk± swojego do¶wiadczenia. Otwieram przed wami swoje serce w obecno¶ci Boga, z absolutnym przekonaniem, ¿e nie jest wzorem dla nikogo, ¿e jestem tylko ³achmanem, nêdznym narzêdziem — g³uchym i nieudolnym — którego Pan u¿y³, by z jeszcze wiêksz± oczywisto¶ci± potwierdziæ, ¿e potrafi doskonale pisaæ nog± sto³ow±. Dlatego te¿, gdy mówiê o sobie, nie przychodzi mi nawet do g³owy my¶l, ¿e w moim dzia³aniu jest choæby odrobina mojej zas³ugi. Tym bardziej nie pretendujê do narzucania wam drogi, któr± Pan mnie prowadzi³, gdy¿ mo¿e siê zdarzyæ, ¿e Nauczyciel nie bêdzie siê domaga³ od was tego, co mnie tak bardzo pomaga³o pracowaæ bez przeszkód w tym Dziele Bo¿ym, któremu po¶wiêci³em ca³± swoj± egzystencjê.

Zapewniam was — jest to co¶, czego dotkn±³em w³asnymi rêkami i widzia³em na w³asne oczy — ¿e je¿eli bêdziecie ufaæ Opatrzno¶ci Bo¿ej, je¿eli zdacie siê na wszechpotê¿ne rêce Boga, nigdy nie zabraknie wam ¶rodków do tego, by s³u¿yæ Bogu, Ko¶cio³owi ¶wiêtemu i duszom, a to wszystko bez zaniedbywania ¿adnego z waszych obowi±zków, bêdziecie siê wówczas cieszyæ rado¶ci± i pokojem, których mundus dare non potest, czego nie mo¿e zapewniæ posiadanie nawet wszystkich dóbr ziemi.

Od pocz±tku Opus Dei, czyli od roku 1928, nie tylko nie liczy³em na ludzkie zasoby, ale te¿ nigdy osobi¶cie nie dysponowa³em gotówk±; nigdy te¿ nie interweniowa³em bezpo¶rednio w sprawy finansowe, które pojawiaj± siê przy jakichkolwiek przedsiêwziêciach anga¿uj±cych ludzi — z krwi i ko¶ci, nie anio³ów — potrzebuj±cych narzêdzi materialnych by pracowaæ ze skutkiem.

Opus Dei potrzebowa³o, a my¶lê, ¿e zawsze bêdzie potrzebowaæ — a¿ do koñca czasu — wspania³omy¶lnej pomocy wielu ludzi celem podtrzymania dzie³ apostolskich: z jednej strony dlatego, ¿e dzia³ania te nigdy nie przynosz± zysku, a z drugiej dlatego, ¿e — chocia¿ wzrasta liczba osób wspó³pracuj±cych i rozszerza siê praca dokonywana przez moje dzieci — je¿eli wystêpuje mi³o¶æ Bo¿a, apostolstwo rozszerza siê i potrzeby siê mno¿±. Dlatego niejednokrotnie budzi³em ¶miech u moich dzieci, gdy¿ nalegaj±c, by wiernie odpowiada³y na ³askê Bo¿±, zachêca³em je, by ucieka³y siê do Boga i szczerze prosi³y Go o wiêcej ³aski i o... wiêcej pieniêdzy, o te brzêcz±ce monety, które by³y nam tak bardzo potrzebne.

W pierwszych latach brak nam by³o rzeczy najniezbêdniejszych. Przyci±gniêci ogniem Bo¿ym przychodzili do mnie robotnicy, rzemie¶lnicy, studenci i nie zauwa¿ali ograniczeñ i nêdzy, w jakich znajdowali¶my siê, poniewa¿ w Opus Dei starali¶my siê dziêki ³asce Bo¿ej pracowaæ w taki sposób, by po¶wiêcenie i modlitwa by³y zarówno obfite jak ukryte. Kiedy wracam my¶l± do tamtych czasów, serce moje przepe³nia pokorne dziêkczynienie. Jaka¿ pewno¶æ nape³nia³a nasze dusze! Wiedzieli¶my, ¿e gdy bêdziemy szukaæ Królestwa Bo¿ego, wszystko inne bêdzie nam przydane. I mogê was zapewniæ, ¿e ¿adna inicjatywa apostolska nie pozosta³a nie wykonana z powodu braku ¶rodków materialnych: ilekroæ to by³o konieczne, nasz Ojciec Bóg przez sw± codzienn± Opatrzno¶æ zapewnia³ nam w taki czy inny sposób to, czego potrzebowali¶my i by³o dla nas jasne, ¿e On jest zawsze dobrym p³atnikiem.

Poprzedni Czytaj ca³y rozdzia³ Nastêpny