Ten Chrystus, którego ty widzisz, to nie Jezus. To co najwyżej Jego kiepska podobizna, jaką mogą stworzyć twe zmętniałe oczy. Oczyść się. Rozjaśnij swoje spojrzenie pokorą i pokutą. A wówczas... nie zabraknie ci czystego światła Miłości. Będziesz mieć doskonały wzrok. Twój obraz będzie rzeczywiście Jego obrazem: Nim samym!