81

W Kościele Bożym nieustanne dążenie do bycia coraz wierniejszym nauce Chrystusa jest obowiązkiem wszystkich. Nikt nie jest z niego zwolniony. Gdyby pasterze nie walczyli osobiście o zdobycie delikatności sumienia, wiernego poszanowania dogmatów i moralności - stanowiących depozyt wiary i wspólne dziedzictwo - prorocze słowa Ezechiela stałyby się rzeczywistością: Synu człowieczy, prorokuj o pasterzach Izraela, prorokuj i powiedz im, pasterzom: Tak mówi Pan Bóg: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! Czyż pasterze nie powinni paść owiec? Nakarmiliście się mlekiem owiec, odzialiscie sie welna […]. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadziliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi.

To poważne zarzuty, ale jeszcze cięższa jest obraza Boga, kiedy otrzymawszy zadanie czuwania nad dobrem duchowym wszystkich, źle się traktuje dusze, pozbawiając je czystej wody Chrztu, która je odradza; balsamicznego oleju Bierzmowania, który je umacnia; trybunału, który udziela przebaczenia; pokarmu, który daje życie wieczne.

Kiedy może się to zdarzyć? Kiedy porzuca się tę wojnę pokoju. Ten, kto nie walczy, wystawia się na niebezpieczeństwo wszelkich form zniewolenia, które potrafią krępować serca z ciała: zniewolenie polegające na patrzeniu wyłącznie na sposób ludzki, zniewolenie przez usilne pragnienie władzy i ziemskiego prestiżu, zniewolenie próżnością, zniewolenie przez pieniądze, niewola zmysłowosci…

Jeśli kiedyś - bo Bóg może dopuścić tę próbę - natkniecie się na pasterzy niegodnych tego miana, nie ulegajcie zgorszeniu. Chrystus obiecał swojemu Kościołowi nieomylną i pewną pomoc, ale nie zagwarantował wierności ludzi, którzy go tworzą. Nie zabraknie im łaski - obfitej i szczodrej - jeśli ze swej strony dadzą to niewiele, o co prosi Bóg: uważną czujność i staranie o to, by z łaską Bożą usuwać przeszkody utrudniające osiągnięcie świętości. Jeśli nie ma walki, to nawet ten, kto wydaje się stać wysoko, może być bardzo nisko w oczach Boga. Znam twoje czyny, twoje zachowanie; masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujnym i umocnij resztę, która miała umrzeć, bo nie znalazłem twych czynów doskonałymi wobec mego Boga. Pamiętaj więc, jak wziąłeś i usłyszałeś, strzeż tego i nawróć się.

Oto napomnienia św. Jana Apostoła, skierowane w I wieku do osoby odpowiedzialnej za Kościół w mieście Sardes. Ponieważ możliwa utrata poczucia odpowiedzialności przez niektórych pasterzy nie jest zjawiskiem wyłącznie współczesnym; istniała już w czasach apostolskich, w tym samym wieku, w którym żył na ziemi nasz Pan, Jezus Chrystus. Bo nikt nie jest bezpieczny, jeśli przestaje walczyć ze sobą. Nikt nie może zbawić się sam. Wszyscy w Kościele potrzebujemy tych konkretnych środków, które nas umacniają: pokory, która usposabia nas do przyjęcia pomocy i rady; umartwienia, które oczyszcza serce, by mógł w nim królować Chrystus; zgłębiania zawsze pewnej doktryny, która prowadzi nas do zachowywania i przekazywania wiary.

Ten punkt w innym języku