107

To właśnie tę miłość Chrystusa każdy z nas powinien starać się wypełniać we własnym życiu. Żeby jednak być ipse Christus, trzeba się w Nimprzeglądać. Nie wystarczy mieć ogólne wyobrażenie o duchu życia Jezusa, trzeba nauczyć się od Niego szczegółów i sposobów zachowania. A przede wszystkim trzeba kontemplować Jego ziemską wędrówkę, Jego ślady, aby czerpać z nich siłę, światło, pogodę ducha, pokój.

Kiedy kocha się jakąś osobę, pragnie się poznać nawet najdrobniejsze szczegóły dotyczące jej życia, jej charakteru, żeby w ten sposób się z nią utożsamić. Dlatego powinniśmy rozważać historię Chrystusa od Jego narodzenia w żłobie aż po Jego śmierć i Zmartwychwstanie. W pierwszych latach swojej pracy kapłańskiej miałem zwyczaj rozdawać egzemplarze Ewangelii lub książek, które opowiadają o życiu Jezusa. Trzeba bowiem, abyśmy je dobrze poznali; abyśmy je całe zachowywali w umyśle i w sercu, żeby w każdej chwili, bez pomocy jakiejkolwiek książki, zamknąwszy oczy, móc je kontemplować jak na filmie. W ten sposób w różnorodnych sytuacjach naszego życia będziemy przywoływać z pamięci słowa i czyny Pana.

Dzięki temu będziemy się czuli zanurzeni w Jego życiu. Bo nie chodzi tylko o to, aby myśleć o Jezusie czy wyobrażać sobie tamte sceny. Musimy w nie całkowicie wejść, stać się ich uczestnikami. Iść za Chrystusem tak blisko jak Najświętsza Maryja, Jego Matka; jak pierwszych Dwunastu; jak święte niewiasty; jak gromadzące się wokół Niego tłumy. Jeśli będziemy postępować w ten sposób i nie będziemy stawiać przeszkód, słowa Chrystusa przenikną do głębi naszej duszy i przemienią nas. Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.

Jeśli chcemy zaprowadzić do Pana innych ludzi, musimy sięgnąć po Ewangelię i kontemplować miłość Chrystusa. Moglibyśmy skupić się na kulminacyjnych scenach Męki, ponieważ - jak On sam powiedział - nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Ale możemy rozważać również resztę Jego życia, Jego zwyczajne obcowanie z tymi, którzy się z Nim spotkali.

Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, chcąc sprawić, by Jego zbawcza nauka dotarła do ludzi, i ukazać im miłość Boga, postępował w sposób ludzki i Boski. Bóg zniża się do poziomu człowieka, przyjmuje bez zastrzeżeń naszą naturę, z wyjątkiem grzechu.

Głęboką radość sprawia mi rozważanie, że Chrystus zechciał być w pełni człowiekiem, z ciałem takim jak nasze. Wzrusza mnie kontemplowanie cudu Boga, który kocha sercem człowieka.

Ten punkt w innym języku