Czasami pozwalasz, żeby wyszedł na jaw twój zły charakter, który przy niejednej okazji przejawia się w niedorzecznej szorstkości. A czasem nie troszczysz się o przygotowanie swojego serca i umysłu, aby stały się miłym przybytkiem dla Trójcy Przenajświętszej... A zawsze w końcu zostajesz dość daleko od Jezusa, którego znasz słabo... W ten sposób nigdy nie będziesz mieć życia wewnętrznego.