10

Pan chce, abyś był szczęśliwy na ziemi. Szczęśliwy także wtedy, gdy będziesz źle traktowany i znieważany. Wielu ludzi robi zamęt: modne stało się plucie na ciebie, który jesteś omnium peripsema9, niczym śmieć…

To, mój synu, jest trudne. To jest bardzo trudne. Ale jest trudne, dopóki człowiek nie zbliży się do Tabernakulum i nie zobaczy siebie uważanego za cały brud świata, za biednego robaka i naprawdę powie: Panie, jeśli nie potrzebujesz mojego honoru, to po co mi on? Do tego czasu dziecko Boże nie wie, co to znaczy być szczęśliwym, dopóki nie osiągnie tego ogołocenia, tego oddania, które jest miłością, ale opartą na cierpieniu i pokucie.

Nie chciałbym, aby to wszystko, co ci mówię, mój synu, przeszło jak letnia burza: cztery krople, potem słońce i znowu sucho. Nie, ta woda musi wejść w twoją duszę, wypełnić cię Bożą skutecznością A osiągniesz to tylko wtedy, gdy nie pozwolisz, abym ja, który jestem twoim Ojcem, modlił się sam. Ten czas wspólnej rozmowy blisko Tabernakulum odciśnie na tobie owocne piętno, jeśli wtedy, gdy Ja będę mówił, ty również będziesz mówił w sobie. Podczas gdy ja staram się rozwinąć wspólną myśl, która jest dobra dla każdego z was, wy w tym samym czasie wydobędziecie inne, bardziej intymne, osobiste myśli. Z jednej strony jesteś pełen wstydu, ponieważ nie byłeś w stanie być w pełni człowiekiem Bożym. Z drugiej strony jesteś pełen wdzięczności, ponieważ pomimo wszystko zostałeś wybrany z boskim powołaniem i wiesz, że nigdy nie zabraknie ci łaski nieba. Bóg dał ci dar powołania, wybierając cię odwiecznym postanowieniem i sprawił, że w twoich uszach rozbrzmiewają słowa, które dla mnie smakują jak miód i plaster miodu Redemi te, et vocavi te nomine tuo: meus es tu!10. Jesteś Jego — Pana. Jeśli dał ci tę łaskę, da ci również wszelką pomoc, jakiej potrzebujesz, aby być wiernym jako Jego syn w Opus Dei.

Z tym oddaniem, jakie masz, mój synu, będziesz starał się doskonalić każdego dnia i będziesz żywym wzorem człowieka z Opus Dei. Tego pragnę, w to wierzę, taką mam nadzieję. Po tym, jak usłyszałeś, jak Ojciec mówi o naszym duchu dusz kontemplacyjnych, będziesz starał się tym żyć i takim być. Poproś teraz Jezusa: Panie, wprowadź te prawdy w moje życie, nie tylko do mojej głowy, ale w rzeczywistość mojego sposobu bycia! Synu, jeśli to uczynisz, zapewniam cię, że zaoszczędzisz sobie wiele bólu i zmartwień.

Ile nonsensów, ile irytacji znika natychmiast, gdy zbliżamy się do Boga w modlitwie! Idź i porozmawiaj z Jezusem, który pyta nas: co ci dolega?

— Zdarza mi się to i tamto…, i natychmiast olśnienie. Często zdajemy sobie sprawę, że sami przysparzamy sobie trudności. Ty, który uważasz, że masz wyjątkową wartość, posiadasz niezwykłe cechy, a kiedy inni tego nie uznają, czujesz się upokorzony, urażony? Idź natychmiast na modlitwę: Panie!… — I popraw się. Nigdy nie jest za późno na poprawę, ale popraw to teraz. Wtedy będziesz wiedział, co to znaczy być szczęśliwym, nawet jeśli nadal czujesz błoto zasychające na twoich skrzydłach, jak u ptaka, który spadł na ziemię. Z umartwieniem i pokutą, z chęcią uprzykrzenia sobie życia, aby uczynić je przyjemniejszym dla twoich braci, błoto to odpadnie i — wybacz porównanie, które przychodzi mi teraz do głowy — twoje skrzydła będą jak skrzydła anioła, czyste, lśniące i będziesz mógł się wznosić!

Czyż nie jest prawdą, mój synu, że podejmujesz konkretne postanowienia? Czyż nie jest prawdą, że dzięki braterskiej rozmowie i spowiedzi, przeżywanej z nadprzyrodzonym zmysłem, którego cię nauczono, zobaczysz siebie takim, jakim jesteś, twarzą w twarz z Bogiem, z pokorą? W kierownictwie duchowym nigdy nie przestawaj mówić o swoim życiu modlitewnym, o tym, jak ci idzie walka o świadomość obecności Bożej, o swoim duchu kontemplacyjnym.

Przypisy
9

Por. 1 Kor 4, 13.

10

Wykupiłem cię, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Iz 43, 1.

Odniesienia do Pisma Świętego
Ten punkt w innym języku