Zestawienie punktów

Znaleziono 3 punktów w «To Chrystus przechodzi», które dotykają tematu Posłuszeństwo.

Nie minę się wcale z prawdą, jeśli wam powiem, że Jezus wciąż szuka schronienia w naszym sercu. Powinniśmy prosić Go o przebaczenie naszej ślepoty, naszej niewdzięczności. Powinniśmy prosić Go o łaskę, żebyśmy nie zamknęli przed Nim nigdy drzwi naszej duszy.

Nasz Pan nie ukrywa, że całkowite posłuszeństwo woli Bożej wymaga wyrzeczenia i oddania, ponieważ Miłość nie domaga się praw: chce służyć. On pierwszy przebył tę drogę. Panie, jakie było Twoje posłuszeństwo? Usque ad mortem, mortem autem crucis - aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Trzeba wyjść poza siebie, skomplikować sobie życie, stracić je z miłości do Boga i dusz. Oto ty chciałeś żyć i nie chciałeś, aby coś ci się stało, Bóg jednak zapragnął czegoś innego. Istnieją dwie wole: powinieneś sprostować swoją wolę tak, aby utożsamić ją z wolą Bożą; a nie naginać wolę Bożą do swojej.

Patrzyłem z radością na wiele dusz, które wszystko w życiu postawiły na jedną kartę - tak jak Ty, Panie, usque ad mortem - spełniając wymagania woli Bożej: poświęciły swój trud i swoją pracę zawodową służbie Kościołowi, dla dobra wszystkich ludzi.

Nauczmy się być posłuszni, nauczmy się służyć: nie ma lepszego panowania nad pragnienie dobrowolnego oddania się na służbę innym. Kiedy czujemy, że wzbiera w nas duma, pycha, która każe nam myśleć, że jesteśmy nadludźmi, to jest to właśnie chwila, żeby powiedzieć "nie"; żeby powiedzieć, że naszym jedynym tryumfem ma być tryumf pokory. W ten sposób utożsamimy się z Chrystusem na Krzyżu - nie niechętnie, pełni niepokoju czy na siłę, lecz radośnie, ponieważ ta radość, płynąca z zapomnienia o sobie, jest najlepszym dowodem miłości.

Przypominanie chrześcijaninowi, że jego życie nie ma sensu, gdy nie jest posłuszny woli Bożej, nie oznacza oddalania go od innych ludzi. Przeciwnie, w wielu przypadkach nakazem otrzymanym od Pana jest to, byśmy miłowali się wzajemnie, tak jak On nas umiłował, żyjąc pośród innych ludzi, tak samo jak oni, oddając się na służbę Panu w świecie, aby wszystkim duszom ukazać lepiej miłość Bożą: aby oznajmić im, że na ziemi otwarły się Boże drogi.

Pan nie ograniczył się do powiedzenia, że nas miłuje, lecz udowodnił to w czynach. Nie zapominajmy, że Chrystus wcielił się, aby nauczać, abyśmy nauczyli się żyć życiem dzieci Bożych. Przypomnijcie sobie prolog św. Łukasza Ewangelisty do Dziejów Apostolskich: Primum quidem sermonem feci de omnibus, o Theophile, quae coepit Iesus facere et docere, napisałem o wszystkim, co czynił i czego nauczał Jezus. Przyszedł nauczać, ale czynem; przyszedł nauczać, ale będąc wzorem, będąc Mistrzem i przykładem poprzez swoje postępowanie.

Teraz, w obecności Dzieciątka Jezus, możemy kontynuować swój osobisty rachunek sumienia: czy jesteśmy zdecydowani starać się, by nasze życie służyło za wzór i naukę dla naszych braci, ludzi takich jak my? Czy jesteśmy zdecydowani być drugimi Chrystusami? Nie wystarczy wypowiedzieć to ustami. Czy ty - pytam o to każdego z was i pytam samego siebie - ty, który jako chrześcijanin jesteś powołany do tego, aby być drugim Chrystusem, zasługujesz na to, by powtórzono o tobie, że przyszedłeś, facere et docere, aby postępować jak syn Boży, uważnie słuchać woli swojego Ojca, by w ten sposób móc prowadzić wszystkie dusze do uczestnictwa w tym, co dobrego, szlachetnego, po Bożemu i po ludzku, przyniosło nam Odkupienie? Czy w swoim codziennym życiu pośród świata nieustannie żyjesz życiem Chrystusa?

Czynić dzieła Boże - to nie zręczna gra słów, lecz zaproszenie do całkowitego oddania się z Miłości. Trzeba umrzeć dla siebie samego, żeby narodzić się do nowego życia. Bo w ten sposób był posłuszny Jezus, aż do śmierci krzyżowej, mortem autem crucis. Propter quod et Deus exaltavit illum. I dlatego Bóg Go wywyższył. Jeżeli będziemy posłuszni woli Bożej, Krzyż również będzie Zmartwychwstaniem, wywyższeniem. Spełni się w nas, krok po kroku, życie Chrystusa: można będzie powiedzieć o nas, że żyliśmy, starając się być dobrymi dziećmi Boga, że przeszliśmy, dobrze czyniąc, pomimo naszej słabości i naszych osobistych błędów, choćby były bardzo liczne.

I kiedy nadejdzie śmierć - a nadejdzie nieuchronnie - będziemy oczekiwać jej z radością. Widziałem, że tyle świętych osób umiało tak jej oczekiwać pośród swego zwyczajnego życia. Z radością, bo jeżeli naśladowaliśmy Chrystusa w czynieniu dobra - w posłuszeństwie i w niesieniu Krzyża, mimo swoich nędz - zmartwychwstaniemy tak jak Chrystus: surrexit Dominus vere!, który zmartwychwstał prawdziwie.

Rozważcie to: Pan Jezus, który stał się dzieckiem, zwyciężył śmierć. Przez uniżenie, przez prostotę, przez posłuszeństwo: przez przebóstwienie codziennego, zwykłego życia stworzeń Syn Boży stał się zwycięzcą.

To jest właśnie tryumf Chrystusa. W ten sposób wyniósł nas do swojego poziomu, do godności dzieci Bożych, zniżając się do naszego poziomu dzieci ludzkich.

Św. Mateusz, opisując te sceny w swojej Ewangelii, stale podkreśla wierność Józefa, który bez wahania wypełnia nakazy Pana, chociaż czasem ich sens może mu się wydawać niejasny albo też ich związek z resztą planów Bożych jest przed nim ukryty.

Ojcowie Kościoła i autorzy duchowi przy wielu okazjach podkreślają tę stałość wiary św. Józefa. Nawiązując do słów Anioła nakazującego mu uciekać przed Herodem i schronić się w Egipcie, Chryzostom powiada: Słysząc to, Józef wcale się nie zgorszył ani też nie powiedział: to mi się wydaje zagadkowe. Przecież Ty sam dałeś nam niedawno poznać, że On zbawi Twój lud, a teraz nawet nie jest w stanie ocalić samego siebie, lecz musimy uciekać i cierpieć wygnanie - to się sprzeciwia Twojej obietnicy. Józef nie rozumuje w ten sposób, ponieważ jest mężem wiernym. Nie pyta też o czas powrotu, chociaż Anioł go nie oznajmił, mówiąc tylko: będziesz tam - w Egipcie - dopóki cię nie wezwę. Nie stwarza jednak przeszkód, lecz jest posłuszny i wierzy, i znosi z radością wszystkie próby.

Wiara Józefa nie chwieje się, jego posłuszeństwo jest zawsze dokładne i szybkie. Aby lepiej zrozumieć naukę, którą daje nam tu Święty Patriarcha, dobrze jest rozważyć, iż jego wiara jest aktywna, a jego uległość nie jest wyrazem posłuszeństwa osoby, która daje się biernie ponieść biegowi wydarzeń. Wiara chrześcijańska jest bowiem całkowitym przeciwieństwem konformizmu czy braku wewnętrznej aktywności i energii.

Józef oddał się bez reszty w ręce Boga, ale nigdy nie zrezygnował z rozważania tych wydarzeń i tak mógł uzyskać od Pana ten stopień zrozumienia Bożych dzieł, który jest prawdziwą mądrością. W ten sposób stopniowo nauczył się, że nadprzyrodzone zamysły posiadają Boską spójność, która czasem pozostaje w sprzeczności z ludzkimi planami.

W różnych okolicznościach życia Patriarcha nie rezygnuje z myślenia ani nie porzuca swojej odpowiedzialności. Przeciwnie, oddaje na służbę wierze całe swoje ludzkie doświadczenie. Wracając z Egiptu, gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Nauczył się poruszać w ramach Bożego planu i na potwierdzenie, że Bóg rzeczywiście chce tego, co on przeczuwa, otrzymuje wskazówkę, aby udać się do Galilei.

Taka była wiara św. Józefa: pełna, ufna, całkowita, wyrażona w skutecznym oddaniu się woli Bożej, w rozumnym posłuszeństwie. A obok wiary - caritas, miłość. Jego wiara spaja się z Miłością: z miłością Boga, który spełnia obietnice dane Abrahamowi, Jakubowi, Mojżeszowi; z oblubieńczą serdecznością w stosunku do Maryi i z ojcowską czułością względem Jezusa. Wiara i miłość, w nadziei wielkiej misji odkupienia ludzi, którą Bóg, posługując się również nim, cieślą z Galilei, rozpoczynał na świecie.