Zestawienie punktów

Znaleziono 6 punktów «Przyjaciele Boga », które dotykają tematu Mądrość → dar Ducha Świętego.

Kto sercem mądry, zwie się rozumnym — czytamy w Księdze Przysłów. Mielibyśmy błędne pojęcie o roztropności, gdybyśmy ją rozumieli jako bojaźliwość i brak odwagi. Roztropność wyraża się jako stała skłonność do czynienia dobrze czyli do jasnego widzenia celu i wyboru najwłaściwszych środków do jego osiągnięcia.

Ale roztropność nie jest wartością najwyższą. Musimy zawsze pytać: czemu służy ta roztropność? Jest też bowiem roztropność fałszywa — raczej należałoby ją nazwać przebiegłością — która służy egoizmowi i korzysta z najodpowiedniejszych środków — ale do osiągnięcia przewrotnych celów. Inteligencja w takim przypadku służy jedynie pogłębianiu skłonności do złego i zasługuje na wyrzut wyrażany przez świętego Augustyna kiedy nauczał lud: Czy chcesz, by Serce Boga, zawsze pełne sprawiedliwości, dostosowało się do przewrotności serca twojego? Oto fałszywa roztropność człowieka, który chciałby się zbawić własnymi siłami. Nie uważajcie sami siebie za mądrych — powiada święty Paweł — Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę.

Tego rodzaju roztropność jest mądrością serca, która nie zamieni się w roztropność ciała, o której mówi święty Paweł; a więc roztropność tych, którzy mają rozum, ale starają się nie używać go po to, by odnajdywać i miłować Boga. Prawdziwa roztropność pozostaje stale otwarta na głos Boga i w tym czujnym nasłuchiwaniu dusza przyjmuje obietnice i rzeczywistość zbawienia: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.

Mądrość serca nadaje wielu innym cnotom cel i kierunek. Dzięki roztropności człowiek bywa odważny, ale nie lekkomyślny; stara się żyć całkowicie zgodnie z wolą Bożą, a nie maskuje swego wygodnictwa czczymi wymówkami. Wstrzemięźliwość człowieka roztropnego nie oznacza niewrażliwości czy mizantropii; jego sprawiedliwość nie oznacza surowości; jego cierpliwość nie jest służalczością.

Jeżeli chrześcijanin walczy o zdobycie tych cnót, to jego dusza przygotowuje się do owocnego przyjęcia łaski Ducha Świętego, a działanie boskiego Pocieszyciela umacnia, ze swej strony, dobre cechy ludzkie. Trzecia Osoba Trójcy Przenajświętszej — słodki gość duszy daje mu swe dary: dar mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności, bojaźni Bożej.

Odczuwa się wtedy radość i pokój, radosny pokój, poryw wewnętrzny zespolony z ludzką cnotą radości. Nawet gdyby się nam wydawało, że wszystko się wali na naszych oczach, nic się nie wali bo Ty, o Boże, jesteś moc moja . Jeśli Bóg zamieszka w naszej duszy, wszystko inne, choćby wydawało się ważne, jest drugorzędne, przemijające, my natomiast trwając w Bogu, jesteśmy tym, co nieprzemijające.

Przez dar pobożności Duch Święty zsyła nam pewność, że jesteśmy dziećmi Bożymi. A dlaczego, będęc dziećmi Bożymi, mielibyśmy być smutni? Smutek jest osadem egoizmu; jeżeli będziemy chcieli żyć dla Pana, nie zabraknie nam nigdy radości, nawet jeśli będziemy odkrywać swoje błędy i swoją nędzę. Radość przenika wtedy życie modlitwą do tego stopnia, że nie mamy innej drogi jak śpiewać: bo przecież kochamy, a śpiew jest tym, co czynią zakochani.

Ponownie przychodzą mi na myśl owe wspomnienia z mej młodości. Jak wspaniałe świadectwo wiary dawali tamci ludzie! Wydaje mi się, że jeszcze słyszę śpiew liturgiczny, że wdycham zapach kadzidła, że widzę te tysiące mężczyzn idących każdy ze swoją wielką świecą, jakby symbolem ich ludzkiej słabości, ale też z sercem dziecka, co nie ośmieli się może podnieść oczu ku obliczu Ojca. Wiedz zatem i przekonaj się, jak przewrotne i pełne goryczy jest to, że opuściłeś swego Boga. Odnowmy mocne postanowienie, że nigdy nie oddalimy się od Boga dla spraw tej ziemi. A czyniąc konkretne postanowienia rozpalmy bardziej jeszcze swoje pragnienie Boga, jak dzieci, które widząc swoją bezradność bez przerwy szukają i wołają Ojca swego.

Chciałbym jednak powrócić do tego, co powiedziałem na początku: Musimy się uczyć być jak dzieci; musimy się uczyć być dziećmi Boga. Równocześnie przekazywać innym tę naszą postawę, która mimo wszystkich naszych słabości sprawi, że będziemy mocni w wierze, obfitujący w uczynki idący pewnie swą drogą. Wówczas będziemy też zawsze bezzwłocznie powstawać, nawet jeśli popełnimy najgorsze błędy, niezależnie od gatunku błędu, i ponownie będziemy powracać na tę główną drogę dziecięctwa Bożego, która prowadzi nas w szeroko otwarte i wyczekujące ramiona Boga, naszego Ojca.

Kto z was nie pamięta ramiom swego ojca? Zapewne nie były tak czułe, słodkie i delikatne, jak ramiona matki. Ale te potężne, silne ramiona ściskały nas mocno i pewnie dając nam schronienie. Dzięki Ci, Panie, za twe potężne ramię, za Twą mocną Bożą rękę. Dzięki Ci za stałość i dobroć Twego serca. Gotów byłem nawet dziękować za moje błędy! Nie dlatego, że ich chciałeś! Ale za to, że Ty je rozumiesz i wybaczasz.

Tej właśnie mądrości oczekuje Bóg od nas w naszym odnoszeniu się do Niego. Jest tu prawdziwa wiedza matematyczna. Trzeba uznać, że jesteśmy kompletnym zerem… Lecz nasz Ojciec Bóg kocha każdego z nas takim, jakim jest. Takim, jakim jest! Jeśli ja — będąc tylko nędznym człowiekiem — kocham każdego z was takim, jakim jest, to wyobraźcie sobie, jak wielka jest miłość Boga! Ale ta miłość żąda też, abyśmy walczyli i czynili wszystko, by nasze życie biegło drogą dobrze ukształtowanego sumienia.

Jak łania, co pragnie wody ze strumienia, tak i my przybiegliśmy z wyschniętymi ustami. Chcemy pić ze zdroju żywej wody. Przez cały dzień w sposób najzupełniej naturalny trwamy u obfitego, czystego źródła żywej wody, która wytryskuje ku życiu wiecznemu. Zbyteczne stają się słowa, tym bardziej że język nie potrafi się wysłowić; umysł się uspokaja. Tu się już nie docieka, tu się kontempluje! I z duszy raz jeszcze płynie pieśń nowa, ponieważ czuje ona i wie, że patrzy na nią nieustannie z miłością sam Bóg.

Nie myślę o nadzwyczajnych sytuacjach. Są to raczej zwykłe doświadczenia naszej duszy: szaleństwo z miłości, która bez rzucania się w oczy, bez ekstrawagancji uczy nas cierpieć i żyć, ponieważ Bóg użycza nam Mądrości. Jakąż radość i jaki spokój przeżywamy wówczas, gdy znajdujemy się na tej wąskiej drodze, która prowadzi do życia.

Proszę Pana Boga o to, abyśmy podczas naszego przebywania na tej ziemi nigdy nie oddzielali się od boskiego wędrowca. Dlatego pogłębiajmy też przyjaźń z naszymi Aniołami Stróżami. Wszyscy potrzebujemy licznego towarzystwa, towarzystwa z Nieba i ziemi. Miejcie nabożeństwo do Świętych Aniołów! Przyjaźń jest czymś bardzo ludzkim, ale też jest czymś bardzo boskim, tak samo jak nasze życie, które jest boskie i ludzkie zarazem. Czy pamiętacie, co mówi Pan: Już was nie nazywam sługami (…) ale przyjaciółmi? Uczy nas darzyć zaufaniem przyjaciół Boga, którzy mieszkają już w niebie i ludzi, pośród których żyjemy, również tych, którzy wydają się być daleko od Boga, bowiem chcemy nawrócić ich na dobrą ścieżkę.

Chciałbym zakończyć słowami świętego Pawła do Kolosan: Nie przestajemy za was się modlić i prosić Boga, abyście doszli do pełnego poznania Jego woli, w całej mądrości i duchowym zrozumieniu. Jest to Mądrość, którą daje modlitwa, kontemplacja, działanie Ducha Świętego w duszy.

Abyście już postępowali w sposób godny Pana, w pełni mu się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga. Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwości i stałości! Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna.