Zestawienie punktów

Znaleziono 6 punktów «Przyjaciele Boga », które dotykają tematu Obecność Boża  → kontemplacja pośród świata .

Z miłości do Boga, z miłości do dusz i żeby odpowiedzieć na nasze chrześcijańskie powołanie, musimy dawać przykład. Unikać jakiegokolwiek zgorszenia, nie dawać najmniejszego powodu do sądu, że dzieci Boże są leniwe lub do niczego się nie nadają — bo to właśnie byłoby powodem zgorszenia… Musicie się starać, by przez swe postępowanie dawać wzór człowieka odpowiedzialnego. Zarówno rolnik, który uprawia swą ziemię, ustawicznie wznosząc przy tym serce ku Bogu, jak i stolarz, kowal, urzędnik czy intelektualista — każdy chrześcijanin — winien być wzorem dla swych kolegów z pracy, bez jakiejkolwiek zarozumiałości, gdyż bardzo dobrze wiemy, że jedynie z Chrystusem możemy odnieść zwycięstwo: bez Niego, sami, nie potrafimy nawet słomki podnieść z ziemi. Dlatego też każdy w swoim zakresie, na miejscu, jakie zajmuje w społeczeństwie, winien się czuć zobowiązany do prowadzenia pracy Bożej, która wszędzie sieje pokój i radość Pańską. Doskonały chrześcijanin zawsze niesie ze sobą pogodę i radość. Pogodę — gdyż czuje się w obecności Boga; radość — ponieważ czuje się obdarzony Jego darami. Taki chrześcijanin jest zaiste postacią królewską, świętym kapłanem Boga.

Cóż to będzie za szczęście, kiedy Ojciec nasz powie nam: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! Żyjmy nadzieją! Jest to wielki cud duszy kontemplacyjnej. Żyjemy Wiarą, Nadzieją i Miłością; a nadzieja czyni nas potężnymi. Czy przypominacie sobie słowa świętego Jana? (…) Napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego. Bóg nas przynagla, pragnąc wiecznej młodości Kościoła i całej ludzkości. Możecie zamienić w boskie wszystko to, co jest ludzkie; podobnie jak król Midas zamieniał w złoto wszystko, czegokolwiek się dotknął!

Nie zapominajcie nigdy, że po śmierci przyjmie was Wiekuista Miłość. A w miłości Bożej odnajdziecie każdą czystą miłość, którą przeżywaliście na ziemi. Pan zrządził tak, byśmy ten krótki dzień naszej egzystencji spędzili pracując i, jak Jego Pierworodny Syn, czyniąc dobrze. Tymczasem winniśmy trwać w czuwaniu, żeby posłyszeć owo wezwanie, które święty Ignacy Antiocheński usłyszał w swojej duszy, gdy zbliżała się godzina męczeństwa: Chodź do Ojca, chodź do swego Ojca, który z tęsknotą cię oczekuje.

Prośmy Najświętszą Maryję Pannę, Spes nostra — Nadzieję naszą, aby rozpaliła w nas święte pragnienie zamieszkania kiedyś wspólnie w domu Ojca. Nic nie zdoła nas przygnębić, jeżeli zdecydujemy się zakotwiczyć serce w pragnieniu prawdziwej Ojczyzny: Pan poprowadzi nas swoją łaską, ześle pomyślny wiatr, który poprowadzi naszą łódź ku jasnym brzegom.

Dla niektórych z was to o czym mówimy jest dobrze znane; dla innych nowe; a dla wszystkich — wymagające. Ale dopóki żyję, nie przestanę głosić, że absolutną koniecznością jest to abyśmy byli ludźmi modlitwy. Stale trzeba się modlić! W każdej sytuacji, w najróżniejszych okolicznościach, ponieważ Bóg nigdy nas nie opuszcza. Nie jest postawą chrześcijańską uciekanie się do przyjaźni z Bogiem jedynie w ostateczności. Czy możemy uważać za coś normalnego ignorowanie i zapominanie osób, które kochamy? Oczywiście, nie. Ku tym, których kochamy, ustawicznie zwracają się nasze słowa, nasze pragnienia, nasze myśli. Oni są dla nas stale obecni. Tak też winno być właśnie z Bogiem.

Jeśli wciąż szukać będziemy Boga, cały nasz dzień przemieni się w jedną zażyłą i ufną z Nim rozmowę. Głosiłem to i pisałem tyle razy, lecz nie krępuję się powtórzyć tego raz jeszcze: Pan nasz przekonuje nas swoim przykładem, że na tym polega właściwe odnoszenie się do Ojca: na stałej modlitwie, od rana do wieczora, od wieczora do rana. Kiedy wszystko się udaje, mów: Dzięki Ci, mój Boże! Kiedy przychodzi trudna chwila, powtarzaj: Panie, nie opuszczaj mnie! I ten Bóg, cichy i pokorny sercem, nie zapomni naszych błagań, ani też nie pozostanie obojętny, gdyż sam powiedział Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.

Starajmy się więc nie tracić nigdy z oczu rzeczywistości nadprzyrodzonej, w tle każdego wydarzenia upatrywać Boga zarówno w rzeczach przyjemnych, jak i nieprzyjemnych, w chwili ukojenia ale i wtedy, gdy jesteśmy niepocieszeni po śmierci umiłowanej istoty. Twoim pierwszym odruchem winna być zawsze rozmowa z twoim Ojcem Bogiem, szukanie Pana w głębi twej duszy. Nie możemy traktować modlitwy jak rzeczy małej i nieważnej, gdyż jest to jasny znak aktywnego życia wewnętrznego, prawdziwego dialogu miłości. Praktyka stałej modlitwy, która winna być dla chrześcijanina tak naturalna jak bicie serca nie może prowadzić do nieładu psychicznego.

Spójrzcie: Pan pragnie poprowadzić nas cudownym rytmem, boskim i ludzkim, który wyraża się w dającym szczęście samozaparciu, w radości doświadczonej cierpieniem, w zapomnieniu o samym sobie. Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie. Radę tę słyszeliśmy wszyscy. Powinniśmy się zdecydować teraz, by rzeczywiście ją stosować, aby Pan mógł posługiwać się nami, byśmy rzuceni na wszystkie rozstaje dróg tego świata — a sami zanurzeni w Bogu — byli solą, zaczynem, światłem. Tak, winniście być zanurzeni w Bogu, by świecić, by dodawać smaku, by powodować wzrost i ferment.

Ale nie zapomnij, że to nie my stwarzamy to światło — my je jedynie odzwierciedlamy. To nie my zbawiamy dusze, skłaniając je do czynienia dobra, jesteśmy tylko narzędziami, bardziej lub mniej przydatnymi do zbawczych zamiarów Bożych. Gdybyśmy kiedyś pomyśleli, że dobro, które czynimy, jest naszym dziełem, powróciłaby pycha jeszcze bardziej zdradliwa niż przedtem; sól utraciłaby smak, zaczyn uległby zepsuciu, a światło rozmyłoby się we mgle.

Może ktoś z was pomyśli, że zwyczajny dzień, normalny przebieg naszego codziennego życia nie pozwala zbytnio na czuwanie sercem przy tak czystej istocie jak Najświętsza Maryja Panna. Chciałbym was poprosić, byście się trochę zastanowili. Czego szukamy we wszystkich naszych czynach, nawet gdy nie zawsze wykonujemy je świadomie? Kiedy kierowani miłością do Boga pracujemy z czystą intencją, szukamy wówczas dobra, piękna, tego, co przynosi pokój sumieniu i szczęśliwość duszy. Powiadacie, że popełniamy błędy? Owszem. Ale właśnie przez to, że uznajemy je, odkrywamy jaśniej, że naszym celem nie jest przelotne szczęście, lecz szczęście głębokie, pełne spokoju, ludzkie i nadprzyrodzone.

Jedno tylko stworzenie osiągnęło taką szczęśliwość tutaj na ziemi, ponieważ było arcydziełem Bożym: Nasza Najświętsza Matka, Maryja. Ona żyje i broni nas. Jest przy Ojcu i Synu i przy Duchu Świętym, ciałem i duszą. Ta sama, która urodziła się w Palestynie, która od dzieciństwa oddała się Bogu, która otrzymała posłanie z ust Archanioła Gabriela, która urodziła Naszego Zbawiciela, która stała przy Nim u stóp Krzyża.

W Niej urzeczywistniają się największe ideały; ale nie powinniśmy z tego powodu sądzić, że Jej wzniosłość i wielkość czyni Ją nieprzystępną i daleką. Jest pełna łaski, jest sumą wszystkich doskonałości i jest — Matką. Swoją mocą u Boga uzyska dla nas to, o co Ją poprosimy. Jako Matka chce nam to wyjednać. I jako Matka zna również i rozumie nasze słabości, zachęca nas do dobrego, usprawiedliwia, ułatwia drogę, ma zawsze gotowe lekarstwo, nawet wtedy, kiedy wydaje się, że nie ma już ratunku.

Czy chodzi tu o ascezę? O mistykę? Kwestia ta mnie nie martwi. Czy asceza, czy mistyka, to nie ma znaczenia. Chodzi tu o dar Boży. Jeżeli starasz się o modlitwę myślną, Pan nie odmówi ci pomocy. Wiara i uczynki z wiary: uczynki, ponieważ Pan Bóg — stwierdziłeś to od samego początku, a ja w swoim czasie to podkreślałem — jest coraz bardziej wymagający. Jest to już i kontemplacja, i zjednoczenie; takim ma być życie wielu chrześcijan, kiedy każdy idzie swoją drogą duchową — a jest ich nieskończona ilość — pośród spraw tego świata choć, być może, nie jest tego całkowicie świadom.

Chodzi o modlitwę i postawę, które nie odrywają nas od naszych codziennych zajęć, które pośród całego słusznego zaangażowania ludzkiego prowadzą nas do Pana. Podnosząc wszystkie te zadania ku Bogu, stworzenie przebóstwia ten świat. Tylekroć powtarzałem jako przykład mit o królu Midasie, który zamieniał w złoto wszystko, czego dotykał! My także w złoto nadprzyrodzonych zasług możemy przemienić wszystko, czego się dotykamy, mimo naszych błędów.