Zestawienie punktów

Znaleziono 2 punktów w «Przyjaciele Boga », które dotykają tematu Naturalność.

Myślisz, że twoje grzechy są tak liczne, że Pan nie będzie mógł cię wysłuchać? Mylisz się, bo Jego serce jest pełne miłosierdzia. Jeżeli pomimo tej pocieszającej prawdy przytłacza cię twoja nędza, przystąp do Pana jak celnik: Panie, oto jestem. Zrób ze mną, co zechcesz! Przypomnijcie sobie, co mówi święty Mateusz, opowiadając o tym, jak przed Jezusem stawiają paralityka. Ów chory nie mówi nic, tylko przebywa w obecności Boga. A Chrystus, wzruszony skruchą, cierpieniem tego człowieka, który wie, że na nic nie zasługuje, natychmiast reaguje ze zwyczajnym dla siebie miłosierdziem: Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy.

Radzę ci, abyś w swojej modlitwie włączał samego siebie do scen Ewangelii jako jeszcze jednego z uczestników wydarzeń. Najpierw wyobraź sobie daną scenę lub tajemnicę, która posłuży ci, aby się skupić i rozważać. Następnie przemyśl jakiś szczególny rys w życiu Nauczyciela. Myśl o Jego miłosiernym Sercu, Jego pokorze, Jego czystości, o tym, jak pełni wolę Ojca. Potem opowiedz Mu, co się z tobą dzieje, o tych problemach, co cię nurtują w tej chwili, jakie masz trudności. Bądź uważny, gdyż może Pan chce ci coś powiedzieć i odczujesz wewnętrzne poruszenie, uświadomisz sobie pewne rzeczy, a może też usłyszysz upomnienie.

Aby utorować drogę modlitwie, mam zwyczaj — może to również dla kogoś z was okaże się pomocne — niejako materializowania nawet tego, co jest najbardziej duchowe. To samo czynił też nasz Pan. Lubił nauczać przez przypowieści zaczerpnięte ze środowiska, w którym żyli Jego słuchacze, mówił o pasterzu i owcach, o krzewie winnym i latorośli, o łodziach i sieciach, o ziarnach, które siewca rzuca w ziemię…

Do naszej duszy padło Słowo Boże. Jaką przygotowaliśmy mu tam glebę? Czy kamienistą? Czy pełną cierni? A może nasza dusza jest miejscem zdeptanym przez nadmiar poczynań czysto ludzkich, małych i niskich? Panie, spraw, abym był glebą

dobrą, żyzną, otwartą na deszcz i słońce; spraw, niech wzejdzie na niej Twe ziarno; niech wyda dorodne kłosy, obfite plony.

Ja jestem krzewem winnym, wy — latoroślami. Nadszedł wrzesień i winne krzewy oplatają długie, cienkie i giętkie pędy latorośli, uginające się pod ciężarem dojrzałych gron, gotowych już do zbioru. Popatrzcie na te latorośle — czerpały soki z pnia winnego krzewu i tylko dlatego mogły wydać słodkie i dojrzałe owoce, które napełniają radością oczy i serca ludzi, choć jeszcze kilka miesięcy temu stanowiły tylko wątłe pędy. Na ziemi leżą na wpół przysypane, może oderwane łodyżki. Również i one były latoroślami, ale teraz uschły i zmarniały. Są najwymowniejszym symbolem bezpłodności. Ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

Albo przypowieść o ukrytym skarbie. Wyobraźcie sobie radość szczęśliwca, który go znajduje. Skończyły się dla niego wyrzeczenia i kłopoty. Sprzedaje wszystko, co posiada i kupuje to pole. Jego serce jest tam, gdzie kryje się jego bogactwo. Naszym skarbem jest Chrystus; ani przez chwilę nie powinniśmy się wahać przed wyrzuceniem za burtę wszystkiego, co nam przeszkadza w podążaniu za Nim. A nasza łódź, wolna od zbędnego ciężaru popłynie wprost do bezpiecznego portu Miłości Bożej.