147

Obyście stali się prawdziwie dziećmi! Im bardziej, tym lepiej. Mówię to do was na podstawie doświadczenia kapłana, który w ciągu trzydziestu sześciu lat — jakże one były dla mnie zarazem długie i jak krótkie! — często musiał powstawać, i który starał się urzeczywistnić bardzo konkretne zadania płynące z woli Bożej. Stale mi w tym pomagało jedno: to, że pozostaję dzieckiem, i ciągle szukam schronienia przy Matce i w Sercu Chrystusa, Pana mojego.

Wielkie upadki, sprawiające w duszy poważne szkody, czasami wprost nie do naprawienia, mają swe źródło w pysze — w uważaniu siebie za dorosłego i samowystarczalnego. W takich wypadkach człowieka opanowuje pewnego rodzaju niezdolność proszenia o pomoc tego, kto tej pomocy może udzielić. Nie tylko Boga, ale również kapłana czy przyjaciela. I owa biedna dusza, osamotniona w swoim nieszczęściu, traci wtedy wszelką orientację i schodzi na rozdroża.

Prośmy Boga, właśnie teraz, by nigdy nie dopuścił, abyśmy czuli się zadowoleni z siebie, lecz aby w nas stale rosło pragnienie Jego pomocy, Jego słowa, Jego chleba, Jego pociechy, Jego mocy: rationabile, sine dolo lac concupiscite. Niechaj wzrasta w was głód, pragnienie stać się jako dzieci. Wierzcie, że jest to najlepszy sposób pokonania pychy. Bądźcie pewni, że jest to jedyny środek, by nasze działanie było dobre, wspaniałe i godne Boga. Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego .

Odniesienia do Pisma Świętego
Ten punkt w innym języku